Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Te Pieniądze nauczycielom się należą!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 31, 32, 33  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Saloon Polityczny / homo politicus
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

naleza sie?
nie naleza
0%
 0%  [ 0 ]
naleza
100%
 100%  [ 5 ]
Wszystkich Głosów : 5

Autor Wiadomość
sir Francis Drake
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Wrz 2015
Posty: 8190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:20, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
No ty wonsie pretendujesz do miana bystrzaka, a nie jesteś w stanie wyczuć pierda na odległość? No to ohydnie niesprawiedliwe, że śp. Stanisław Lem zarabiał dużo, dużo więcej niż przeciętny lekarz w państwowej przychodni. A reszta z Rocznika Statystycznego. O ile dobrze pamiętam to większość nauczycieli to nauczyciele mianowani z pensjami z góry "widełek", o której większość pracowników, nie tylko budżetówki, może tylko pomarzyć. Za 18 godzin pracy tygodniowo i 3 miesiące płatnego urlopu. O korepetycjach nie wspominając. Normalnie niewolnictwo. Choć średnio to rzeczywiście nie mają 5 tys. do łapy. Ale za to mogą się za te pieniądze maksymalnie w pracy opierdalać i nikt się nie czepia, a jak już się czepnie to może nauczycielowi skoczyć. Uwierz mi wonsie, nauczyciele nie umierają z głodu zaharowywując się na śmierć. No sam jesteś najlepszym przykładem upadku naszego systemu edukacyjnego przecież.


chcesz narzucic narrację spierdzialą, ze to niby to cos tak dla Ciebie, krynicy mądrości, oczywistego.
tymczasem tak nie jest, nie dyskutujesz z argumentami!

bez obrazy, bo pytam w znaczeniu symbolicznym z ponizszego mema

"czy jestes swinia?:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 14:26, 07 Kwi 2019    Temat postu:

A propos statystyki. Już fakt, że większość nauczycieli jest wynagradzana według maksymalnych stawek dowodzi, że mamy do czynienia z jakimś wariactwem. Bo teoretycznie rozkład płac powinien być rozkładem Gaussa. No wiesz, taki słoń połknięty przez węża. Taka krzywa ma garba i dwa ogony. Garb to przeciętniacy. A ogony to geniusze i totalni ignoranci. I to powinno się przekładać na płace, a się nie przekłada.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 14:30, 07 Kwi 2019    Temat postu:

sir Francis Drake napisał:
Anonymous napisał:
No ty wonsie pretendujesz do miana bystrzaka, a nie jesteś w stanie wyczuć pierda na odległość? No to ohydnie niesprawiedliwe, że śp. Stanisław Lem zarabiał dużo, dużo więcej niż przeciętny lekarz w państwowej przychodni. A reszta z Rocznika Statystycznego. O ile dobrze pamiętam to większość nauczycieli to nauczyciele mianowani z pensjami z góry "widełek", o której większość pracowników, nie tylko budżetówki, może tylko pomarzyć. Za 18 godzin pracy tygodniowo i 3 miesiące płatnego urlopu. O korepetycjach nie wspominając. Normalnie niewolnictwo. Choć średnio to rzeczywiście nie mają 5 tys. do łapy. Ale za to mogą się za te pieniądze maksymalnie w pracy opierdalać i nikt się nie czepia, a jak już się czepnie to może nauczycielowi skoczyć. Uwierz mi wonsie, nauczyciele nie umierają z głodu zaharowywując się na śmierć. No sam jesteś najlepszym przykładem upadku naszego systemu edukacyjnego przecież.

jakiś pierd.


Bardzo mi miło, że próbujesz mi udowodnić, że mam rację. Ale zupełnie niepotrzebnie, bo ja wiem, że ją mam. To m.in. zasługa dobrego wykształcenia. Think
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 15:20, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
Uwierz mi wonsie, nauczyciele nie umierają z głodu zaharowywując się na śmierć.

Dlaczego miałby Ci uwierzyć? Jesteś nauczycielem? I skąd ta pewność, że większość nauczycieli zarabia w górnej granicy widełek? W budżetówce, w górnej granicy jakichkolwiek widełek, zarabia zawsze zwykle tylko parę procent danych pracowników.
A poseł Marek Suski nie jest chyba dla nikogo autorytetem.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 15:27, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:

Za 18 godzin pracy tygodniowo i 3 miesiące płatnego urlopu.


Nauczyciele mają 40-godzinny tydzień pracy - jak wszyscy.
18 godzin to lekcje. Każda dodatkowa lekcja jest już pracą ponadwymiarową, nadgodziną.

Chciałoby Ci się po pracy dorabiać? Jak robią nauczyciele? To dorabiaj.
Oni to robią, by wiązać koniec z końcem.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 16:11, 07 Kwi 2019    Temat postu:

18/5=3.6x0.75 godziny=2.7 godziny dziennie. Znaczy się przez pozostałe 5.3 godziny dziennie nauczyciele dają z siebie wszystko, tylko nie bardzo wiem na co, bo jakichś nadzwyczajnych efektów ich pracy nie widać. A może o to chodzi, żeby wszyscy uczniowie musieli brać korepetycje po 50-100 zł za godzinę lekcyjną? To nie dorabianie, lecz rozbój. Pomijając już fakt, że nie chodzi w tym wszystkim o nauczenie jakiegoś przedmiotu, lecz o zdanie konkretnego egzaminu. Ten system jest chory i zuchwali bandyci biorąc w zastaw dzieci próbują wymusić kolejny haracz. Bo tylko to potrafią.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 16:20, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
18/5=3.6x0.75 godziny=2.7 godziny dziennie. Znaczy się przez pozostałe 5.3 godziny dziennie nauczyciele dają z siebie wszystko, tylko nie bardzo wiem na co, bo jakichś nadzwyczajnych efektów ich pracy nie widać.


Rzecz w tym, że bardzo ciężko stwierdzić CO jest efektem pracy nauczyciela.
Wymierzyć i policzyć jesteś w stanie jedynie godziny tablicowe, a to naprawdę tylko część pracy nauczyciela.
Powrót do góry
sir Francis Drake
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Wrz 2015
Posty: 8190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:29, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
...Ten system jest chory ...


oczywiscie, w razie czego - chorosc systemu zostanie ogloszona jako niewyobrazalny sukces w "wiadomosciach"



no bo co oni mogli zrobic przez te osiem lat

a w dwie minuty po "tvp" Wielki Sukces bedzie oglaszany przez spierdzialego jupitera


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 16:47, 07 Kwi 2019    Temat postu:

No jesteś osobą kompetentną, więc zdradź na co przeznaczasz te pozostałe 5.3 godziny dziennie w pracy. To musi być straszna harówka, a to mało, bo jeszcze w domu musisz ciężko pracować w ramach szkolnych obowiązków. Tak bardzo, że na rozbój, czyli korepetycje już nie masz czasu, ani sił. No jeszcze mogę zrozumieć nauczyciela stażystę, który musi przygotowywać konspekty, choć i on wykorzystuje gotowce. Ale nauczyciel z 20-letnim stażem? W ramach stosunkowo stałego zakresu potrzebnej wiedzy? Ogólnie wygląda to na zwyczajne rżnięcie głupa.

Tym łatwiejsze, że teoretycznie nie da się zweryfikować efektów jego pracy. Bo to, bo tamto. Da się. Zwłaszcza w makroskali. Jeśli w moich czasach szkolnych próg maturalny wynosił 75% całego zakresu przedmiotu, co dziś jest określane poziomem rozszerzonym i zdawalność była większa niż dziś przy progu 30% poziomu podstawowego co odpowiada wiadomościom elementarnym dostępnym uczniowi w szkole poziom niższej, to co tu jeszcze trzeba wyjaśniać?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 17:14, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
18/5=3.6x0.75 godziny=2.7 godziny dziennie. Znaczy się przez pozostałe 5.3 godziny dziennie nauczyciele dają z siebie wszystko, tylko nie bardzo wiem na co, bo jakichś nadzwyczajnych efektów ich pracy nie widać. A może o to chodzi, żeby wszyscy uczniowie musieli brać korepetycje po 50-100 zł za godzinę lekcyjną? To nie dorabianie, lecz rozbój. Pomijając już fakt, że nie chodzi w tym wszystkim o nauczenie jakiegoś przedmiotu, lecz o zdanie konkretnego egzaminu. Ten system jest chory i zuchwali bandyci biorąc w zastaw dzieci próbują wymusić kolejny haracz. Bo tylko to potrafią.

Tak zdarzało się też 20 lat temu. Są nauczyciele i nauczyciele, jak to ludzie, z ich charakterami. I to ci źli, pazerni na kasę, uwalający uczniów, żeby dorabiać korepetycjami, robią złą opinię wszystkim nauczycielom. Tak jest też w innych środowiskach zawodowych (lekarze, urzędnicy), jedni biorą, inni nie. I to ci inni strajkują i protestują.
Powrót do góry
zbanowany spoko człowiek
Gość





PostWysłany: Nie 17:31, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
18/5=3.6x0.75 godziny=2.7 godziny dziennie. Znaczy się przez pozostałe 5.3 godziny dziennie nauczyciele dają z siebie wszystko, tylko nie bardzo wiem na co, bo jakichś nadzwyczajnych efektów ich pracy nie widać. A może o to chodzi, żeby wszyscy uczniowie musieli brać korepetycje po 50-100 zł za godzinę lekcyjną? To nie dorabianie, lecz rozbój. Pomijając już fakt, że nie chodzi w tym wszystkim o nauczenie jakiegoś przedmiotu, lecz o zdanie konkretnego egzaminu. Ten system jest chory i zuchwali bandyci biorąc w zastaw dzieci próbują wymusić kolejny haracz. Bo tylko to potrafią.

Tak zdarzało się też 20 lat temu. Są nauczyciele i nauczyciele, jak to ludzie, z ich charakterami. I to ci źli, pazerni na kasę, uwalający uczniów, żeby dorabiać korepetycjami, robią złą opinię wszystkim nauczycielom. Tak jest też w innych środowiskach zawodowych (lekarze, urzędnicy), jedni biorą, inni nie. I to ci inni strajkują i protestują.

Tak są nauczyciele i nauczyciele.
W każdym zawodzie są jakieś przywileje ja twierdzę, że górnicy mają największe.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 18:31, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Tak jak sobie wyobrażam zawód nauczyciela, włączywszy empatię i wspominając, szczęśliwie, nieliczne wizyty na szkolnych korytarzach podczas przerw w wieku już dojrzałym, to myślę, że już za sam fakt użerania się ze sforą często nieznośnych, a coraz częściej pewnie wulgarnych i bezczelnych małoletnich osobników, za zmaganie się z niektórymi roszczeniowymi rodzicami tychże i za konieczność przebywania w tym niesamowitym wrzasku i tumulcie - należą się nauczycielom godziwe pieniądze (albo dodatek za szkodliwe warunki pracy i opieka psychologiczna Angel ). Nigdy nie chciałam i nie chciałabym być nauczycielem, chociaż to dość częsta i naturalna ścieżka kariery po filologiach.

Jeśli chodzi o teoretyzowanie Jupitera, to stanowi ono typowy przykład dość powszechnej, brzydkiej polskiej przywary, która nakazuje nam wyrażać się z brakiem szacunku o pracy innych i to o pracy, o której nie mamy zielonego pojęcia, często bazując na jakichś zamierzchłych stereotypach. Niech no tylko jakaś grupa da głos, że jest jej źle, zaraz podnosi się jazgot tych, co uważają, że mają jeszcze gorzej i następuje licytacja krzywd oraz dyskredytowanie pracy strajkujących (narzekających), bo przecież tylko my sami mamy monopol na ciężką, solidną pracę! Strasznie mnie to irytuje, kiedy negatywnie o pracy jakiejkolwiek grupy zawodowej wypowiadają się ludzie mający z nią incydentalną (lub żadną!) styczność, i gdy jednostkowe, medialne przykłady jakiejś patologii rozciągają na całość, twierdząc, że mamy skorumpowanych lekarzy, sędziów i policjantów, leniwych nauczycieli czy pasożytnicznych urzędników, spędzających dzień na popijaniu kawki, w "ciepełku i pod dachem".
Byłam ostatnio w lokalnym oddziale NFZ, siedząc przez półtorej godziny w poczekalni z coraz większą pianą na ustach. I kiedy wreszcie dostałam się do utęsknionego pokoju, zobaczyłam stłoczone na małej przestrzeni 4 stanowiska poprzedzielane pleksą i 4 panie urzędniczki taśmowo i bez wytchnienia skrupulatnie wstukujące do systemu wszystkie dane z przedstawionych im zleceń (recept, itd.) (obsługująca mnie pani była bardzo uprzejma). Naprawdę, niekomfortowe warunki pracy, także biorąc pod uwagę, że panie te muszą się mierzyć z zajeżonymi petentami, którzy obwiniają ich za całe systemowe zło NFZ-u. Warto się więc czasem zastanowić, zanim się zacznie forsować niezłomne tezy o skorumpowanych lekarzach, leniwych nauczycielach czy urzędnikach, skąd czerpiemy rewelacje na ich temat, ile w tym naszego własnego doświadczenia (i jak licznego), a ile obiegowych opinii.
Powrót do góry
zbanowany spoko człowiek
Gość





PostWysłany: Nie 18:46, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
Tak jak sobie wyobrażam zawód nauczyciela, włączywszy empatię i wspominając, szczęśliwie, nieliczne wizyty na szkolnych korytarzach podczas przerw w wieku już dojrzałym, to myślę, że już za sam fakt użerania się ze sforą często nieznośnych, a coraz częściej pewnie wulgarnych i bezczelnych małoletnich osobników, za zmaganie się z niektórymi roszczeniowymi rodzicami tychże i za konieczność przebywania w tym niesamowitym wrzasku i tumulcie - należą się nauczycielom godziwe pieniądze (albo dodatek za szkodliwe warunki pracy i opieka psychologiczna Angel ). Nigdy nie chciałam i nie chciałabym być nauczycielem, chociaż to dość częsta i naturalna ścieżka kariery po filologiach.

Jeśli chodzi o teoretyzowanie Jupitera, to stanowi ono typowy przykład dość powszechnej, brzydkiej polskiej przywary, która nakazuje nam wyrażać się z brakiem szacunku o pracy innych i to o pracy, o której nie mamy zielonego pojęcia, często bazując na jakichś zamierzchłych stereotypach. Niech no tylko jakaś grupa da głos, że jest jej źle, zaraz podnosi się jazgot tych, co uważają, że mają jeszcze gorzej i następuje licytacja krzywd oraz dyskredytowanie pracy strajkujących (narzekających), bo przecież tylko my sami mamy monopol na ciężką, solidną pracę! Strasznie mnie to irytuje, kiedy negatywnie o pracy jakiejkolwiek grupy zawodowej wypowiadają się ludzie mający z nią incydentalną (lub żadną!) styczność, i gdy jednostkowe, medialne przykłady jakiejś patologii rozciągają na całość, twierdząc, że mamy skorumpowanych lekarzy, sędziów i policjantów, leniwych nauczycieli czy pasożytnicznych urzędników, spędzających dzień na popijaniu kawki, w "ciepełku i pod dachem".
Byłam ostatnio w lokalnym oddziale NFZ, siedząc przez półtorej godziny w poczekalni z coraz większą pianą na ustach. I kiedy wreszcie dostałam się do utęsknionego pokoju, zobaczyłam stłoczone na małej przestrzeni 4 stanowiska poprzedzielane pleksą i 4 panie urzędniczki taśmowo i bez wytchnienia skrupulatnie wstukujące do systemu wszystkie dane z przedstawionych im zleceń (recept, itd.) (obsługująca mnie pani była bardzo uprzejma). Naprawdę, niekomfortowe warunki pracy, także biorąc pod uwagę, że panie te muszą się mierzyć z zajeżonymi petentami, którzy obwiniają ich za całe systemowe zło NFZ-u. Warto się więc czasem zastanowić, zanim się zacznie forsować niezłomne tezy o skorumpowanych lekarzach, leniwych nauczycielach czy urzędnikach, skąd czerpiemy rewelacje na ich temat, ile w tym naszego własnego doświadczenia (i jak licznego), a ile obiegowych opinii.
Applause Applause Applause Applause Applause Applause Applause
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 19:59, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
No jesteś osobą kompetentną, więc zdradź na co przeznaczasz te pozostałe 5.3 godziny dziennie w pracy. To musi być straszna harówka, a to mało, bo jeszcze w domu musisz ciężko pracować w ramach szkolnych obowiązków. Tak bardzo, że na rozbój, czyli korepetycje już nie masz czasu, ani sił. No jeszcze mogę zrozumieć nauczyciela stażystę, który musi przygotowywać konspekty, choć i on wykorzystuje gotowce. Ale nauczyciel z 20-letnim stażem? W ramach stosunkowo stałego zakresu potrzebnej wiedzy? Ogólnie wygląda to na zwyczajne rżnięcie głupa.

Tym łatwiejsze, że teoretycznie nie da się zweryfikować efektów jego pracy. Bo to, bo tamto. Da się. Zwłaszcza w makroskali. Jeśli w moich czasach szkolnych próg maturalny wynosił 75% całego zakresu przedmiotu, co dziś jest określane poziomem rozszerzonym i zdawalność była większa niż dziś przy progu 30% poziomu podstawowego co odpowiada wiadomościom elementarnym dostępnym uczniowi w szkole poziom niższej, to co tu jeszcze trzeba wyjaśniać?


Sam rżniesz głupa.
Nie siedzę 8 godzin w pracy, bo nie mam gdzie. Mamy w pokoju nauczycielskim jeden komputer na 40 nauczycieli a w klasach odbywają się zajęcia. Do pracy przygotowuję się w domu wykorzystując własny sprzęt.
Prace pisemne sprawdzam wieczorami w domu.
Jako nauczyciel przedmiotów przyrodniczych przygotowuję modele, doświadczenia, zmywam, sprzątam, dbam o zaplecze - średnio godzinę dziennie. Moja praca to również dyżury na przerwach, rozmowy z uczniami, rodzicami, pedagogiem, psychologiem, innymi nauczycielami - na pewno nie w czasie lekcji.
Korepetycji nie udzielam, bo nie mam na to warunków.
Uczę trzech przedmiotów, bo jeden nie daje mi etatu w dwóch szkołach. Reforma z 2012 roku położyła kompletnie moje przedmioty ( liceum 1 godzina tygodniowo tylko w pierwszej klasie i ewentualnie mój przedmiot rozszerzony po 4 godziny w drugiej i trzeciej klasie wybranej przez dyrektora - w tym roku żadnego rozszerzenia).
Skończyłam trzy podyplomówki po trzy semestry każda - soboty i niedziele. O krótszych kursach, konferencjach, warsztatach nawet nie wspominam.
Od piętnastu lat wyjeżdżam z młodzieżą co roku na 10- dniowy obóz narciarski (praca po 24 godziny).
Prowadzę po zakończeniu roku szkolnego rekrutację a w sierpniu egzaminy poprawkowe.
I wypełniam tony dokumentów.

Co do matury...z moich przedmiotów nie ma w ogóle matury podstawowej, tylko rozszerzona. (41 zadań na 170 minut - spróbuj rozwiązać )
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 20:43, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Wybacz ale z punktu widzenia każdego innego pracownika w tym kraju poza nauczycielami ohydnie się opierdalasz w pracy. Nazbierałeś/łaś papierków i jesteś święta krowa. To napisz jeszcze ile za tą harówkę w trzech szkołach dostajesz do ręki.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 20:55, 07 Kwi 2019    Temat postu:

W mojej rodzinie był nauczyciel. Po zmianach też okrojono liczbę godzin i uzbieranie etatu wiązało się z przemieszczaniem między 4 szkołami, a to czas i pieniądze na paliwo. Decyzja- rezygnacja z zawodu, mimo że zarobki były ok. Różnie to się układa.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 20:57, 07 Kwi 2019    Temat postu:

I jak znam życie semestr na studiach podyplomowych to góra 12 weekendów, a zaliczenie ich to formalność, zwłaszcza, gdy są płatne. Owszem, jeśli studiowałaś/łeś poza miejscem zamieszkania to mogło Cię to trochę kosztować. Piszesz tak jakby pracownicy w innych zawodach nie odbywali szkoleń. Masz stabilną pracę, właściwie bez nadzoru, w komfortowych warunkach, nie jeździsz w wielomiesięczne delegacje, praktycznie możesz dowolnie dysponować swoim czasem w ciągu dnia. I końcowe pytanie. Strajkujesz?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 20:58, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
No ty wonsie pretendujesz do miana bystrzaka, a nie jesteś w stanie wyczuć pierda na odległość? No to ohydnie niesprawiedliwe, że śp. Stanisław Lem zarabiał dużo, dużo więcej niż przeciętny lekarz w państwowej przychodni. A reszta z Rocznika Statystycznego. O ile dobrze pamiętam to większość nauczycieli to nauczyciele mianowani z pensjami z góry "widełek", o której większość pracowników, nie tylko budżetówki, może tylko pomarzyć. Za 18 godzin pracy tygodniowo i 3 miesiące płatnego urlopu. O korepetycjach nie wspominając. Normalnie niewolnictwo. Choć średnio to rzeczywiście nie mają 5 tys. do łapy. Ale za to mogą się za te pieniądze maksymalnie w pracy opierdalać i nikt się nie czepia, a jak już się czepnie to może nauczycielowi skoczyć. Uwierz mi wonsie, nauczyciele nie umierają z głodu zaharowywując się na śmierć. No sam jesteś najlepszym przykładem upadku naszego systemu edukacyjnego przecież.

Nauczyciel teoretyk się znalazł. Sprawdziłeś ile zarabiają, czy powiedzieli ci w prawicowych mediach?

Ja sprawdziłem:
W pierwszym kwartylu: 2073 zł netto
Mediana: 2491 zł netto
Trzeci kwartyl: 2986 zł netto

wynagrodzenia.pl
/moja-placa/ile-zarabia-nauczyciel
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 21:01, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
Wybacz ale z punktu widzenia każdego innego pracownika w tym kraju poza nauczycielami ohydnie się opierdalasz w pracy. Nazbierałeś/łaś papierków i jesteś święta krowa. To napisz jeszcze ile za tą harówkę w trzech szkołach dostajesz do ręki.


Powtórzę - mój etat to 40 godzin. 18 lekcji i 22 godziny na przygotowanie, dokształcanie, dokumentację, pracę wychowawczą. Wypełniam każdą minutę mojej pracy. Wysokość moich zarobków etatowych jest powszechnie znana.
Wszystko ponadto, to nadgodziny.
Nie rozumiem dlaczego uważasz, że jestem świętą krową?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 21:05, 07 Kwi 2019    Temat postu:

Anonymous napisał:
I jak znam życie semestr na studiach podyplomowych to góra 12 weekendów, a zaliczenie ich to formalność, zwłaszcza, gdy są płatne. Owszem, jeśli studiowałaś/łeś poza miejscem zamieszkania to mogło Cię to trochę kosztować. Piszesz tak jakby pracownicy w innych zawodach nie odbywali szkoleń. Masz stabilną pracę, właściwie bez nadzoru, w komfortowych warunkach, nie jeździsz w wielomiesięczne delegacje, praktycznie możesz dowolnie dysponować swoim czasem w ciągu dnia. I końcowe pytanie. Strajkujesz?


Niestety, nie mam stabilnej pracy.
Nie mam też komfortowych warunków.
Czasem dysponuję, bo nie mam warunków w miejscu pracy do realizacji swoich zadań.
Strajkuję.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Saloon Polityczny / homo politicus Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 31, 32, 33  Następny
Strona 3 z 33

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin