Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ludzie się zmieniają, czy jedynie dojrzewają?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 20:55, 12 Kwi 2012    Temat postu:

stały ? A co kształtuje ten kręgosłup ? Czyż nie szlachetnieje on pod wpływem doświadczeń ?
aha, ja nie do końca wierze w te geny, im więcej o nich czytam, to ten program zawodzi

możemy miec zapisany jakoś talent i słonia nie nauczymy tańczyc w balecie
tylko część cech dziedziczymy, resztę nabywamy,
to genowanie to chyba trochę uproszczone jest. Kiedyś się podnieciłam badaniami złego genu, tzn. że na podstawie badań kmozna odkryc kto ma predyspozycje do popełniania przestępstw - czynów zakazanych prawem.
A jednak to nie do końca tak działa, co się okazalo.


Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Czw 21:04, 12 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
FRIDA
Gość





PostWysłany: Czw 21:00, 12 Kwi 2012    Temat postu:

rosegreta napisał:
stały ? A co kształtuje ten kręgosłup ? Czyż nie szlachetnieje on pod wpływem doświadczeń ?


Nie szlachetnieje, na pewno nie w poważnym wymiarze. Nabywa doświadczenia.
" Nie można zrobić z kundla psa rasowego" Angel
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:04, 12 Kwi 2012    Temat postu:

rosegreta napisał:
stały ? A co kształtuje ten kręgosłup ? Czyż nie szlachetnieje on pod wpływem doświadczeń ?

widac przyzwoitość nie jest cecha ułatwiająca dawanie sobie rady w życiu
A draństwo poparte doświadczeniem jak najbardziej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 21:08, 12 Kwi 2012    Temat postu:

E tam Biblii nie czytaliście.

Pewnie sie rozmywamy/rozmijamy gdzieś.
Chwila, dlaczego my tak to zoo tutaj przytaszczyliśmy. Czym nam zwierzęta zawiniły.
Oj, uwierzcie ludzie się zmieniają. Nie mówię, że mój partner był zły. Ale teraz jest idealny wręcz. No może takie małe niedociągnięcia widzę. A kiedyś bliska byłam przerwac związek.

Ale to moje osobiste doświadczenia.
Powrót do góry
flykiller
Gość





PostWysłany: Czw 21:30, 12 Kwi 2012    Temat postu:

rosegreta napisał:
stały ? A co kształtuje ten kręgosłup ? Czyż nie szlachetnieje on pod wpływem doświadczeń ?

Doświadczenie nie jest czymś jednoznacznie pozytywnym i wzbogacającym. Tak jak może uszlachetniać jednostkę, może ją też demoralizować (np. doświadczenia "nabyte" w zakładzie karnym nie muszą sprzyjać resocjalizacji, wręcz przeciwnie).
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 22:01, 12 Kwi 2012    Temat postu:

Wydaje mi się, że z wiekiem rośnie nam, przede wszystkim, zapotrzebowanie na świety spokój. Toteż skłonni jesteśmy do kompromisów, które w czasach naszej młodości durnej i chmurnej nie byłyby możliwe.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 10:31, 13 Kwi 2012    Temat postu:

FRIDA napisał:
(...)
" Nie można zrobić z kundla psa rasowego" Angel


Natomiast pies rasowy potrafi się często okrutnie skundlić. I takim kundlem pozostać.

flykiller napisał:

Doświadczenie nie jest czymś jednoznacznie pozytywnym i wzbogacającym. (...)


Wydaje mi się, że w kontekście dojrzewania doświadczenie jest zawsze pozytywne. Nawet złe i niszczące.. Odsłania przed nami kolejny fragment naszej twarzy, poznajemy naszą siłę lub słabość w sytuacjach trudnych.
Myślę, że na tej płaszczyźnie takie trudne, nieprzewidywalne, degenerujące sytuacje są tak samo dobre, jak każde inne. W końcu dojrzałość polega na świadomości swoich mocnych, ale i słabych stron.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Społecznik
księżniczka perska


Dołączył: 20 Mar 2012
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:15, 13 Kwi 2012    Temat postu:

dojrzewanie zyciowe skutkuje zmianami [/quote]


Szkoda tylko, że nie u wszystkich. Chociaż... Zmiana na gorsze, to też przecież zmiana. placz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pią 15:50, 13 Kwi 2012    Temat postu:

Doświadczenie nas uczą, zwłaszcza te złe i bolesne. Poznajemy wtedy lepiej siebie.
Bo przecież zmieniamy sie poznając siebie.
Nie przekonuje mnie teoria odziedziczonego kręgosłupa moralnego.
Dziedziczymy predyspozycje, talenty, inteligencje, a co za tym idzie większą lub mniejszą łatwość radzenia sobie, odnajdywania się w róznych sytuacjach.
Wiadomo, że każdy sie rodzi jakiś. Mam dwoje dzieci i dwoje róznych.
I juz nie chodzi o róznice wyglądzie, ale i w usposobieniu. A przecież odziedziczyły podobne geny.
Ważny wpływ ogrywa dzieciństwo, środowisko. Dzisiejszy człowiek, który żyje miłością i pięknem, to dziecko, które wczoraj żyło radością.
— Ronald Russell

Szczęśliwe dzieciństwo ma istotny wpływ na to jakim kto będzie czlowiekiem, jak będzie sobie radził z problemami, z stosunkami społecznymi itd.
I żeby nie bylo na mojej rodzinie i sąsiadach.
Przykład z musicalu My Fair Lady. Z prostej dziewczyny, przez nauczenie jej poprawnego mówienia i zasad zachowania wymaganych w pewnym środowisku, przez głupi zakład, zrobiono damę. No, jasne, że musiała miec predyspozycje do opanowania pewnego zakresu wiedzy w dosc szybkim czasie.
Ile utalentowanych Janków Muzykantów nigdy nie zagrało na żadnym instrumencie, bo urodzilo się w nieodpowiednim miejscu i czasie.
Sam talent nie wystarczy. Trzeba go rozwijać aby cos osiągnąć.
A Einstein jakby urodził się gdzie indziej w innym miejscu, czasie, czy byłby tym samym czlowiekiem ?
To jacy jesteśmy tak naprawdę okazuje się w sytuacjach trudnych.
Wtedy poznajemy siebie najlepiej.
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pią 16:22, 13 Kwi 2012    Temat postu:

flykiller napisał:

Doświadczenie nie jest czymś jednoznacznie pozytywnym i wzbogacającym. Tak jak może uszlachetniać jednostkę, może ją też demoralizować (np. doświadczenia "nabyte" w zakładzie karnym nie muszą sprzyjać resocjalizacji, wręcz przeciwnie).


wątpisz w system penitencjarny ?
Blue_Light_Colorz_PDT_02
Powrót do góry
Społecznik
księżniczka perska


Dołączył: 20 Mar 2012
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:19, 13 Kwi 2012    Temat postu:

[quote="rosegreta"]Doświadczenie nas uczą, zwłaszcza te złe i bolesne.
Ważny wpływ ogrywa dzieciństwo, środowisko. Dzisiejszy człowiek, który żyje miłością i pięknem, to dziecko, które wczoraj żyło radością.
— Ronald Russell

Szczęśliwe dzieciństwo ma istotny wpływ na to jakim kto będzie czlowiekiem, jak będzie sobie radził z problemami, z stosunkami społecznymi itd.


Nie do końca się z tym zgadzam. W trudnej, patologicznej rodzinie wyrośnie i ukształtuje się porządny, wartościowy i szczęśliwy człowiek. Ba, mało tego, będzie on jeszcze uszczęśliwiał wszystkich w koło, a ludzie będą garnąć się do niego.
A z drugiej strony w takiej porządnej i szczęśliwej rodzince, (że aż czasami zęby bolą), urodzi się i wychowa "czarna owca".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Społecznik dnia Pią 18:19, 13 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasia_imig
maszynista z Melbourne


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 2481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 292 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:54, 13 Kwi 2012    Temat postu:

Społecznik napisał:

Nie do końca się z tym zgadzam. W trudnej, patologicznej rodzinie wyrośnie i ukształtuje się porządny, wartościowy i szczęśliwy człowiek. Ba, mało tego, będzie on jeszcze uszczęśliwiał wszystkich w koło, a ludzie będą garnąć się do niego.
A z drugiej strony w takiej porządnej i szczęśliwej rodzince, (że aż czasami zęby bolą), urodzi się i wychowa "czarna owca".

Ale gReta pisała o trudnościach, a nie o charakterze. Co na to badania? Myślę, że trudne dzieciństwo ma kolosalny wpływ na to, że ktoś nie potrafi być szczęśliwy. Porządny, wartościowy - dlaczego nie? Ale szczęśliwy może niekoniecznie... Chyba, że ma szczęście... I nie sądzę, żeby "bycie szczęśliwym" określało moją wartość .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 18:58, 13 Kwi 2012    Temat postu:

Mati napisał:

Wydaje mi się, że w kontekście dojrzewania doświadczenie jest zawsze pozytywne. Nawet złe i niszczące.. Odsłania przed nami kolejny fragment naszej twarzy, poznajemy naszą siłę lub słabość w sytuacjach trudnych.


rosegreta napisał:
Doświadczenie nas uczą, zwłaszcza te złe i bolesne. Poznajemy wtedy lepiej siebie.


Optymistycznie zakładacie, że każdy ma zdolność do autorefleksji.
Ja zaś sądzę, że są ludzie, których nie dotyka ona w najmniejszym stopniu, a każde złe doświadczenie jeszcze potęguje już ukształtowane negatywne cechy takiej osoby.
Powrót do góry
kasia_imig
maszynista z Melbourne


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 2481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 292 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:22, 13 Kwi 2012    Temat postu:

nudziarz napisał:

Wydaje mi się, ze taki proces "dopasowywania się" do otaczającej nas rzeczywistości to własnie dojrzewanie , powodujące "oszlifowanie" naszych cech nieprzydatnych, czy szkodliwych w rozlicznych życiowych sytuacjach.
Więc dojrzewając - zmieniamy się by łatwiej iśc przez życie.

Masz na myśli inteligencję czy konformizm?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 16:47, 14 Kwi 2012    Temat postu:

Jeśli chodzi o konformizm, to zdecydowanie przybywa go z wiekiem, chociaż znam też urodzonych konformistów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Społecznik
księżniczka perska


Dołączył: 20 Mar 2012
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:35, 14 Kwi 2012    Temat postu:

kasia_imig napisał:

Ale gReta pisała o trudnościach, a nie o charakterze. Co na to badania? Myślę, że trudne dzieciństwo ma kolosalny wpływ na to, że ktoś nie potrafi być szczęśliwy. Porządny, wartościowy - dlaczego nie? Ale szczęśliwy może niekoniecznie... Chyba, że ma szczęście... I nie sądzę, żeby "bycie szczęśliwym" określało moją wartość .



Szczęście to wartość, której nie można zmierzyć. Jest to sposób myślenia, stan umysłu. Co niektórzy, żeby mieli dom, pracę, pozycję, zdrowie i tak nie będą szczęśliwi. Mam wrażenie, że należysz do takich osób.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Społecznik dnia Sob 19:36, 14 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasia_imig
maszynista z Melbourne


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 2481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 292 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:04, 14 Kwi 2012    Temat postu:

Społecznik napisał:

Szczęście to wartość, której nie można zmierzyć. Jest to sposób myślenia, stan umysłu. Co niektórzy, żeby mieli dom, pracę, pozycję, zdrowie i tak nie będą szczęśliwi. Mam wrażenie, że należysz do takich osób.

Możliwe. Chociaż z rzeczy, które wymieniłaś chciałabym tylko jedną. Na przyszłość proszę bez osobistych wycieczek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kasia_imig dnia Sob 20:18, 14 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 21:27, 14 Kwi 2012    Temat postu:

Miałam bardzo fajne dzieciństwo. Może niekoniecznie usłane różami, ale dom był wyjątkowo przyjazny - taki do którego chętnie się wraca. Wychowywałam się na kulcie Ojca, który do dnia dzisiejszego jest moim największym Guru. Nie wiem czy wyrosłam na przyzwoitego człowieka ( nie mnie to oceniać), ale wydaje mi się, że owo nieustannie towarzyszące mi samozadowolenie, umiejętność cieszenia się drobiazgami i poczucie ogólnej szczęśliwości wyssałam nie tyle z mlekiem Matki, co wchłonęłam z atmosfery domu rodzinnego. To jaka jestem, to że akceptuję swoje wady, ewentualne przeciwności losu to zasługa moich rodziców. Chociaż nie wykluczam, że jestem niepechowcem z urodzenia (?) Wzorzec dziecka szczęścia, ktoś mi jednak utrwalił. W domu zawsze słyszałam: możesz, potrafisz, na pewno Ci się uda, a jak się nie uda to przez przypadek i spróbujesz znowu. Zasadniczo byłam nieustannie i pernamentnie akceptowana. Toteż nie pozostawało mi nic innego jak zaakceptować siebie w całości.
Dlatego bliższy jest mi pogląd Kasi niż Społecznika.
Chociaż w moim przypadku bycie szczęśliwym, w jakiś sposób określa moją wartość. W sensie subiektywnym, rzecz jasna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Społecznik
księżniczka perska


Dołączył: 20 Mar 2012
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:44, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Seeni napisał:
Miałam bardzo fajne dzieciństwo. Może niekoniecznie usłane różami, ale dom był wyjątkowo przyjazny - taki do którego chętnie się wraca. Wychowywałam się na kulcie Ojca, który do dnia dzisiejszego jest moim największym Guru. Nie wiem czy wyrosłam na przyzwoitego człowieka ( nie mnie to oceniać), ale wydaje mi się, że owo nieustannie towarzyszące mi samozadowolenie, umiejętność cieszenia się drobiazgami i poczucie ogólnej szczęśliwości wyssałam nie tyle z mlekiem Matki, co wchłonęłam z atmosfery domu rodzinnego. To jaka jestem, to że akceptuję swoje wady, ewentualne przeciwności losu to zasługa moich rodziców. Chociaż nie wykluczam, że jestem niepechowcem z urodzenia (?) Wzorzec dziecka szczęścia, ktoś mi jednak utrwalił. W domu zawsze słyszałam: możesz, potrafisz, na pewno Ci się uda, a jak się nie uda to przez przypadek i spróbujesz znowu. Zasadniczo byłam nieustannie i
pernamentnie akceptowana. Toteż nie pozostawało mi nic innego jak zaakceptować siebie w całości.
Dlatego bliższy jest mi pogląd Kasi niż Społecznika.
Chociaż w moim przypadku bycie szczęśliwym, w jakiś sposób określa moją wartość. W sensie subiektywnym, rzecz jasna.


Na forum nie da się niestety oddać wszystkiego tak jakby się chciało. Uważam, że wielu ludzi, jest nieszczęśliwych na własne życzenie. Wynika to właśnie z braku akceptacji siebie i nieumiejętności cieszenia się. A tymczasem, jak śpiewa Sylwia Grzeszczak:
"CIESZMY SIĘ Z MAŁYCH RZECZY, BO WZÓR NA SZCZĘŚCIE W NICH ZAPISANY JEST".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Społecznik dnia Nie 19:51, 15 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 21:16, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Jest pewnie cała masa ludzi nieszczęśliwych. Nie wiem, czy to jest na własne życzenie. Wydaje mi się, że raczej każdy życzyłby sobie być szczęśliwym. Czasami na drodze do zadowolenia z życia stają takie rzeczy, których nie sposób przeskoczyć- śmierć bliskiej osoby, poważna nieuleczalna choroba, chore wspomnienia z dzieciństwa. Są osoby, które radzą sobie z tym całkiem nieźle ale i takie, które poradzić sobie nie potrafią. Trudno przy tym od ludzi dotkniętych głęboką traumą wymagać umiejętności cieszenia się z drobiazgów. Oni ich zwyczajnie nie zauważają i wydaje się to jak najbardziej naturalne. Wydaje mi się też, że od urodzenia dzielimy się na takich dla których ta sama szklanka będzie w połowie pełna i tych którzy będą widzieć ją w połowie pustą. To jak loteria- rodzisz się pesymistą lub optymistą i nie bardzo masz na to wpływ.
Ogólnie rzecz biorąc uważam, że ludzie mają takie samo prawo do bycia szczęśliwymi jak nieszczęśliwymi. Obiektywnie bycie szczęśliwym nie określa ich wartości. Szczęście to tylko dodatek- jednym pasuje innym nie bardzo.
Po prawdzie kocham Ponuraków i Marudy. W ich towarzystwie czuję się lepiej ( paradoksalnie bardziej szczęśliwa)...i bezpieczniej. Mogę odpocząć a nawet czasami ponarzekać. Chociaż z natury jestem niepoprawną optymistką inni optymiści nieco mnie przytłaczają. Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin