Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jadę to

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Falowanie i spadanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 20:01, 28 Kwi 2021    Temat postu: Jadę to

Jadąc trasą szybkiego ruchu, lubię obserwować, w wewnętrznym lusterku, jak doganiają mnie jadące szybciej samochody. Nie jest to wielki wyczyn - moje auto wyraźnie męczy się przy prędkościach rzędu 140-150 km/h. Szczególnie lubię te jadące bardzo szybko, nowoczesne, ciemne maszyny z groźnymi pyskami i zawiadiackimi światłami - pożeracze przestrzeni. Zbliżają się momentalnie, bezlitośnie i myślę wtedy, jak miło byłoby znaleźć się kiedyś we wnętrzu takiego smoka i jak dobrze, że raczej mi to nie grozi. Jestem bowiem kierowcą słabym, dwubiegunowym, z całym spektrum wahnięć: od kurczowego trzymania kierownicy, przez senne odpływy, po ekstatyczne i ryzykanckie wzloty. Kiedy więc patrzę na te szybkie i piękne samochody, przemieszczające się po prostej drodze z punktu A do punktu B, moje myśli prostują się także i ogarnia mnie spokój, spokój płynący z przeświadczenia, że właśnie wszyscy skracamy nieubłagany dystans, jaki dzieli nas od celu, i niezależnie od tego, jak szybko i gdzie kończymy dzisiaj drogę, kończymy ją zawsze w ten sam sposób. Nie są to myśli odkrywcze, ale kojące i oczyszczające. I choć codzienność rozpala mnie, po wielokroć, słusznym gniewem, jest to ogień nietrwały, bo przywołuję lek na całe zło, na głupich ludzi, koślawe prawo, nadmierne ambicje, śmieszne pretensje, na patos, na źle pojętą dumę, na bezmyślność, okrucieństwo, na wypaczone idee. Zamknięta w mojej blaszanej puszce czuję to najmocniej, ale umiem przywołać to uczucie. I jadę to.

Nie wiem, co Franciszek zrozumie z tego postu, jeśli go przeczyta, ale to jest, poniekąd, odpowiedź na wszystkie Jego pytania.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 20:05, 28 Kwi 2021    Temat postu: Re: Jadę to

bardzo, bardzo poetycki opis naszej podróży
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Czw 7:20, 29 Kwi 2021    Temat postu:

Jak dzieciaki były małe i budziły mnie w nocy, zerkałam na zegarek i odliczałam ile jeszcze mam snu przed pobudką do pracy. Jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się że gdy zaprzestałam tej kontroli zegarkowej zaczęłam się lepiej wysypiać.

To gnanie do celu, odliczanie czasu do, czekanie na, bardzo męczy i pozbawia tego co teraz tu.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 16:15, 03 Lip 2021    Temat postu:

Zmarł bliski mi krewny, powiększając spustoszenie w rodzinie. Spodziewałam się tego od lat, człowiek był stary, schorowany. Zobaczyłam nieodebrane połączenie od Jego córki, z którą kontaktujemy się rzadko, potem Jej numer był zajęty i już wiedziałam, "stało się". Umarł w nocy, samotnie, telefon znaleziono na pościeli, tuż przy ręce. Kiedy znowu się odezwała, oznajmiłam drewnianym głosem, że współczuję. Bo, oczywiście, współczułam, było mi przykro i żałowałam, ale kondolencje zawsze przychodziły mi z trudem, jako słowa jałowe i zbędne, a także uciążliwy i newralgiczny punkt wszystkich pogrzebów. Poza tym, były to uczucia blade, niedogłębne, niewstrząsające, raczej - pozbawiające energii, potęgujące zmęczenie i zniechęcenie. Na końcu wszyscy umrzemy i wszyscy tak samo beznadziejnie, pojedynczo i samotnie, nawet jeśli ktoś będzie uwisał nad nami ze swoją troską i smutkiem. Trzeba będzie samemu to przeżyć, przejść (serio? gdzie?), po prostu, wziąć to na klatę i przestać być. Chyba, że kogoś spotka szybki strzał, jak w kraksie pod Sochaczewem. Dzięki wszędobylskiej obecności kamer, oglądałam film z wypadku z fascynacją, gdyż nie było w samym zdarzeniu nic spektakularnego, żadnego dramatyzmu, żadnej widowiskowości i grozy śmierci, desperackich manewrów, hamowania, kaskaderki, żadnego momentu, w którym można się przerazić i wstrzymać oddech, po prostu, spokojna jazda ciężarówki i ten, niemal niezauważalny, dostrzeżony w ostatnich sekundach samochód wyjeżdżający pełnym pędem z podporządkowanej, i krótkie "pac", jak to, z jakim nieostrożny owad rozbija się o przednią szybę jadącego auta. I już. Pięć trupów. No więc, nie było mi dość żal i współczułam, Jej i sobie, ale nie dość, nie odwiesiłam trzymanej w ręce sukienki (powtórny telefon zastał mnie w sklepie), kupiłam ciuch, zrobiłam, jak zawsze w sobotę, zakupy na rynku, jak zwykle, nie chciało mi się sprzątać po powrocie do domu i, jak zazwyczaj, będę hałasowała odkurzaczem przy niedzieli. Świat się nie zatrzymał, ja się nie zatrzymałam, nic się nie zmieniło. Nie będzie tylko wspólnych, niedzielnych obiadów, w ostatnich miesiącach coraz rzadszych, po części, z powodu pandemii, a po części, z racji mojej pogłębiającej się, ogólnej i szczególnej, niemocy. Za każdym razem, gdy znajdowałam wymówkę, żeby Go nie zaprosić (a były to dobre, moce wymówki) wiedziałam, że Jego czas kurczy się bardziej i inaczej niż mój, i będę tego żałować, gdy nadejdzie chwila taka, jak ta. To było banalnie przewidywalne, ale nie czułam potrzeby, by temu zapobiec. A zatem stało się, już się nie zobaczymy.

youtube.
com/watch?v=3--hQxox32I
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 21:15, 16 Mar 2022    Temat postu:

Gdzieś na szosie między punktem A i B udaję, że nie jestem niewolnikiem. Że znikąd nie jadę i ku niczemu nie zmierzam. Że nie uwiera mnie rodzina, nie męczy praca, nie tłamsi państwo, że nie będę przypadkową ofiarą nie swojej historii. Że mnie nie uwikłano, nie jestem w potrzasku. Pozwalam oślepiać się zachodzącemu słońcu, niech przy transowym akompaniamencie silnika prześwietla mi źrenice, niech ta złota godzina przyda mi blasku, którego w sobie nie mam. Przez kilkadziesiąt minut świat wydaje się piękny ponad miarę.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 19:04, 18 Mar 2022    Temat postu:

W następny weekend będę oglądać kwiaty. Światowa wystawa orchidei, bonsai i sukulentów. Wytrwałe sukulenty lubię najbardziej. Będę się przyglądać fantazyjnym kształtom roślin i zapominać, że kilkaset kilometrów dalej ludzie tracą życie i dach nad głową w sposób gwałtowny. Będę o tym nie pamiętać.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 19:19, 18 Mar 2022    Temat postu:

Jeśli istnieje karma to jakiś kaktus ohydnie Cię pokłuje.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Falowanie i spadanie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin