po 30-tce

kufa

Są owszem częste nawiązania, lecz tematu brak.
Czy Lem odchodzi już w niepamięć?
Czy trzeba wielu lat, żeby jego wieko otwarto powtórnie?

kufa

20 lat temu nowy mercedes w Krakowie nie był rzeczą zwyczajną, Lem mieszkał na Klinach i jeździł takim zielonym.
W Rynku Dębnickim była (i chyba jeszcze jest) taka papiernia po schodkach,
kupowałem tam coś i tu nagle wchodzi taki łysawy z odstającymi uszami, z równie niską partnerką.
Miałem spytać co to w końcu są sepulki, tylko mi śmiałości brakło,
na zewnątrz sklepu stał zielony merc,
wtedy w Krakowie można było zaparkować wszędzie i swobodnie.

kufa

Urodził się w 1921r we Lwowie, ojciec był lekarzem, Lem też skończył takie studia, ale nigdy nie praktykował.
Ciekawe dlaczego Lwów wydał tyle wybitnych indywidualności?
Czyżby zachodził efekt heterozji przy mieszaniu wschodniej grupy krwi B z innymi?

Napisał autobiograficzną książkę "Wysoki Zamek" z której bije miłość do Lwowa.
Jego książki zostały przetłumaczone na 41 języków i osiągnęły łączny nakład ponad 27 milionów egzemplarzy[1]. Jest najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem[2], a w pewnym okresie był on najbardziej poczytnym nieanglojęzycznym pisarzem s-f [3]. Główna część jego dorobku pisarskiego obejmuje jednak dzieła z dziedziny filozofii i futurologii, poświęcone w szczególności rozważaniom na temat technologii, natury inteligencji, trudnościom w przekazywaniu informacji i we wzajemnym zrozumieniu się istot inteligentnych, ograniczeniom gatunku ludzkiego, (wikipedia).

Chodziły słuchy o nagrodzie Nobla i pewnie tak by się stało, gdyby literatura s-f nie była uznawaną za ostatnią kategorię.
Tymczasem Lem pod płaszczykiem s-f (unikając komuchowskiej cenzury) ostro jedzie po tym ustroju.
W jednej z noweli występuje plemię, którego okrzykiem jest "awruk" - to nawet było lekturą szkolną.

Pierwsze książki noszą znamię socrealizmu, żeby książka wtedy wyszła tak musiało być - Astronauci, Szpital przemienienia, Człowiek z Marsa.
Następne są właściwie swobodne.

Jego twórczość podzieliłbym tak:

Wczesne utwory - stricte s-f, zawierają jednak dużą dozę zadumy nad człowiekiem.
Późniejsze s-f stają się coraz bardziej wysublimowane i przeraźliwie pesymistyczne.
Oddzielny nurt to książki futurystyczno - filozoficzne, które rozumiem tak sobie, Fantastyka i futurologia, Dialogi, Filozofia przypadku, Golem XIV.

W opowiadaniu Kobyszczę poruszył nierozwiązywalny problem szczęścia.

kufa

Polityczna poprawność to lemowska betryzacja.

Aproxymat

Dużo się da napisać. Zastanawiałem się czy przeczytałem wszystko co Lem napisał. Jednak nie: nie znam "Człowieka z Marsa" (to znaczy tylko fragmenty czytałem w prasie), nie znam też tych ostatnich zbiorów felietonów i wywiadów. Ale poza tym chyba wszystkie pozostałe dzieła. I to jest literatura wysokich lotów, pisana wspaniałym językiem (naprawdę polszczyzna najwyższej klasy), skrząca się od poważnych problemów, filozoficznych rozważań ale i żartów i zabawy niekiedy.
Masz jakąś ulubioną książkę Lema? Ja pewnie obstawiałbym "Kongres futurologiczny" jeśli chodzi o powieści.
A to "awruk" przemycone w "Bajkach robotów" to oczywiście uczniowie (chyba 7 klasa podstawówki?) wychwytywali od razu

Mii

Wczoraj w tv polecano książkę syna pisarza, Tomasza Lema

[link widoczny dla zalogowanych]

lulka

Trochę o Lemie tutaj napisaliśmy, ale pewnie trudno byłoby to wszystko zebrać do kupy.
Z rok temu przeczytałam (po wielu latach) jego "Fiasko" polecone zresztą przez Apro. Książka z tych co to zwoje mózgowe prostuje.
Nie będę się rozpisywać bo głupio pisać drugi raz to samo.
Od Lema właściwie wszystko się zaczęło i chyba nie przesadzę jak napiszę, że to on mnie ukierunkował w pewnym sensie - nie naukowo, ale duchowo.
Najbardziej podobał mi się "Eden" bo to była pierwsza książka sf jaką kiedykolwiek przeczytałam. Wówczas - miałam może ze trzynaście lat - ważna była dla mnie treść, która rozbudzała dziecięcą wyobraźnię.
Wówczas nie dorosłam jeszcze do "Bajek robotów" choćby (przeczytałam ....I nic) i nigdy więcej po nie nie sięgnęłam.
Mam czasami taki pomysł by przeczytać je jeszcze raz, ale w gonitwie ten pomysł od lat pozostaje nieziszczony.
Swojego czasu bardzo lubiłam zaglądać na "Lemofon" - zdaje się na Onecie to było. Taka czytelnia, ale z felietonami, a czasami tylko opinią samego mistrza.
Gdzieś to wcięło bezpowrotnie - szukałam na googlach i znaleźć nie mogę.

Powracając do sepulek - w Wiki jest odsyłacz do szwajcarskiej strony gdzie można sobie pooglądać różne wizje tychże.

Ron

illunga

Od Lema zaczynałam moje czytanie sf. Od Kongresu futurologicznego. Są rzeczy, które lubię, do których wracam, jak choćby Cyberiada czy wspomniane Fiasko. I są takie, które przecztałam raz i koniec, jak Pirxa czy Śledztwo ( tego ostatniego nie cierpię).
A dla polepszenia nastroju Dzienniki gwiazdowe i...polowanie na kurdla chociażby

Mam ochotę na Wysoki zamek, szczególnie po przeczytaniu wywiadu z synem, który pojawił się chyba w Polityce, z racji wydania książki, o której wspomniała Mii. Nie wiem czy mam ochotę na tę książkę Tomasza Lema, ale ... chyba na wszystko jest odpowiedni czas. Dziś kiedy wracam do rzeczy przeczytanych kiedyś, zwracam uwagę na zupełnie inne sprawy, niż te, które kiedyś zapamiętałam, jako znaki rozpoznawcze danej pozycji. Może pora jeszcze raz popatrzeć na Solaris Think

Niespecjalnie mi się spodobał za pierwszym podejściem.

W2

Mnie się podobał "Powrót z Gwiazd" Lema.

Aproxymat

"Powrót" jest świetną powieścią. Nawet niedawno ją sobie "odświeżyłem" i, w przeciwieństwie do wielu starych fantastycznych dzieł, brzmi na swój sposób całkiem aktualnie i nowocześnie.

Kilo OK

Przypominałem sobie ostatnio Lema i powiem tyle: nuda.

W2

W2

Aproxymat

W2

Aproxymat

Jasne, ale to musiałbyś zacząć i może przyciągniemy innych utalentowanych pisarzy tutejszych a jest ich wielu. Najlepiej "W przerwie na kawę" założyć taki topik, bo tam najchętniej się zagląda, żeby tworzyć

W2

Tylko, że chciałbym, żeby to była fantastyka, bo na innym gatunku literackim się nie znam.
Jeśli tak, to po odpowiedzeniu na materii wejdę tam i coś skrobnę.

Aproxymat

Spoko, może być fantastyka, nie ma problemu żadnego.

lulka

Nawet jak zaczynaliśmy całkiem nie fantastyczne opowiadania to już na drugiej stronie był prawdziwie fantastyczny odlot.
Maluchy (znaczy się kaszlaki - te samochody) latały w przestrzeni kosmicznej, a ksiądz Marek okazał się przybyszem z innego wymiaru.
Mógłbyś namówić też tych kolegów swoich (nowych przybyłych z o2) by wzięli w tym udział bo póki co nie chcą się z nami zintegrować.