po 30-tce

Kilo OK

Ej to mój patent na tyranie Brunera.

letnisztorm

Jakie tyranie? W blasku chcę się ogrzać. oops

Tina

animavilis · Gość

letnisztorm

Tak, zgadza się , nie jest nam potrzebna wiedza o tym jak to działa, ale wiemy że każde z tych urządzeń możemy wyłączyć, skasować, zresetować. Blockchainu z tego co tu zostało napisane nie da się wyłączyć.

Pasztet

Kiedy na plaży idzie koleś i woła 'Pop corn, lody dla ochłody' itp., to trzeba mu zapłacić gotówką, mimo, że teoretycznie mógłby mieć przy sobie terminal (już nawet bez bajerów typu zbliżeniówka, czy płatność telefonem).
Już sobie wyobrażam, jaką by miał minę gdybym wspomniał, że zapłacę bitcoinem

To tyle jeśli chodzi o tempo upowszechniania rozmaitych rozwiązań.

PS. Jeśli to rozwiązanie to kolejny zamach na anonimowość transakcji, to oczywiście jestem przeciw.

Brunner

Stefan

Bitcoin się nie rozpowszechnia, bo komuś zależy żeby się nie rozpowszechniał. Biorąc pod uwagę start bitcoina w 2009 jego rozwój po tylu latach jest w powijakach.

Anonimowe transakcje są i będą nadal zabronione ze względu na przepisy uniemożliwiające pranie brudnych pieniędzy. Nawet Szwajcaria zobowiązała się do całkowitej wymiany danych z UE na temat właścicieli kont bankowych.

bosska

Pasztet

Tina

bosska

proponuję przeczytać raz jeszcze, powoli i tym razem ze zrozumieniem słowa pisanego.
Angel

Brunner

wiadomo, że fizyczne pieniądze w końcu odejdą do lamusa, tak samo jak odeszły maszyny parowe, lampy naftowe i dorożki. kwestia skalkulowania kosztów.

wracając do bitcoinów - Tina założyła temat sugerując się jakimś artykułem napisanym w okresie ogórkowym dla Bilda. to nie jest żadna rewolucja, tylko test na dużej próbce. kto ten test robi? może jakaś agenda rządowa, może jakiś sprytny haker, nie wiadomo. dlaczego test? bo sposób w jaki zostały skonstruowane bitcoiny (bazujące na idei blockchaina) wykluczają ich profesjonalne użycie. to jest odpowiedź na pytanie dlaczego bitcoiny tak kuleją od paru ładnych lat i nie zrewolucjonizowały świata, jaki znamy. nie zrewolucjonizowały, bo mają poważne ograniczenia i dlatego ciągle są domeną hobbystów amatorów oraz nawiedzonych głosicieli końca świata. te ograniczenia są proste do wytłumaczenia nawet laikom:

- przepustowość - obecnie maksymalnie 7 transakcji na sekundę (dla prównania Visa: 10 000 tps w piku, Twitter 15 000 tps w piku)

- opóźnienie - typowa transakcja musi odczekać przynajmniej 10 minut, żeby została zweryfikowana jako poprawna, a przy poważnych kwotach trzeba odczekać kilka godzin, żeby mieć rozsądną pewność - dla Visy jest to kilka sekund

- rozmiar rejestru blockchain zawierającego transakcje bitcoinowe rośnie wykładniczo, w tej chwili jest to ok 60 GB, gdzie 10 GB przyrosło w ostatnich 4 miesiącach. za chwilę urośnie do wielkości, której nie będzie w stanie obsłużyć pojedyńczy pecet i zabawa się skończy

- bezpieczeństwo - wystarczy zbudować farmę pecetów o wielkości przekraczającej 51% wszystkich maszyn procesujących bitcoina, żeby zdominować sieć i zafałszować wszystkie transakcje. W tej chwili codziennie jest to ok. 6000 pecetów na całym świecie - wystarczy zainwestować $7M i można zacząć zabawę

- koszt - w tej chwili podłączenie się do sieci (tzw. wydobywanie) kosztuje więcej prądu niż jest nagradzane w bitcoinach (m.in. z powodu wielkości rejestru)

dlatego bitcoiny to zabawka dla geeków i hobbystów. ale... tak jak gdzieś napisałem, bitcoiny to tylko jakaś próbna implementacja pomysłu na bloackchain, który z grubsza polega na tym, że rejestr transakcji jest rozproszony po wielu nodach, dlatego wyłączenie/zafłaszowanie jednego, czy kilku nie powoduje zgubienia informacji. w ten sposób można by zbudować system, który mógłby:

- zastąpić akty notarialne (i wyeliminować notariuszy): weryfikacja podpisów, umowy, depozyty, akty własności

- zastąpić banki i giełdę: rejestracja wszelkich operacji finansowych, akcji itp.

- zastąpić urzędowe banki danych: rejestracja samochodów, małżeństwa, akty urodzenia i zgonu

- umożliwić identyfikację: zastąpić dowody osobiste, paszporty, prawa jazdy

- przechowywać prywatne klucze: do domu, samochodu, sejfu

- rejestrować: patenty, znaki towarowe

i tak dalej. tak, to będzie rewolucja, ale ona nie stanie się jutro. dlatego wiele środków jest teraz pompowane w rozwijanie idei blockchain, żeby rozwiązać ograniczenia, który wypisałem wyżej, bo stawką jest zajęcie dobrego miejsca w podobnym wyścigu, który uruchomił internet 25 lat temu.

dziękuję za uwagę

Pasztet

I jak tu się nie śmiać z informatyków

PS. Jeśli rewolucja nie stanie się jutro, to żadna rewolucja. Zwykłe tam popychanie sprawy do przodu powolnym ruchem.
PS2. I dopóki komunikacja z potencjalnymi użytkownikami tego całego szajsu będzie taka jak teraz (czyli branżowy bełkot jak w poście powyżej), to blado widzę upowszechnienie. Handlowcy w salonach samochodowych już się nauczyli, żeby nie pierdolić o wielowahaczowym zawieszeniu i jakichś drążkach McPehrsona, czy filtrach DPF, czy innych niezrozumiałych gównach, tylko mówią, co to dla użytkownika oznacza.
Niech się inne branże uczą, bo jeśli rynek tego nie kupi (a nie kupi, jeśli nie zrozumie korzyści), to sobie można wymyślać niestworzone rzeczy -> które sobie umrą śmiercią naturalną.
Np. cały ten bitcoin jest interesujący tylko z jednego względu: jakiś tam (ale nie do końca jasny) poziom anonimowości przy transakcjach na odległość. Natomiast wszystko co tego dotyczy jest napisane jakimś metajęzykiem gości w swetrach - czyli IT-bełkotem.
Tylko tak dalej, a rewolucja będzie goniła rewolucję

Stefan

Co Ty gadasz Pasztet. Przecież jak już będzie działająca i sprawdzona platforma na bitchain to pojawią się marketingowcy, opakują to w złoty papierek i sprzedadzą niekumatemu klientowi.
Zobacz na prostym przykładzie. Pewnie niezbyt wierzysz w jakość windowsa, a z kolei ufasz, że żaden bankomat/wpłatomat cię nie kopnie na parę setek podczas operacji. Korzystasz z bankomatów, a w środku nich jest zwykle PCet z windowsem XP. Angel

Informatycy się tym jarają, bo sam pomysł rozproszonej transakcyjnej relacyjnej bazy danych jest fajny. Żadnego serwera, zarządzania, możliwości awarii, brak backupów. Ograniczenia które opisał Bruner można ominąć np. wielkość bloku i przyrost danych. Można by skracać archiwalne bloki danych. Parę lat temu zamawiało się przestrzeń dyskową pod serwer w GB teraz zamawia się w TB. To samo dzieje się ze zwykłymi kompami. Możliwe, że za jakiś czas problem ilości danych, czy przepustowości w ogóle przestanie istnieć, a blockchaina będzie obsługiwał komputer w pralce i lodówce. W jednym macie rację, to nie będzie rewolucja.

letnisztorm

Stefan tu nie chodzi o nowe możliwości techniczne czy zmianę stylu życiu jak to miało miejsce w przypadku rozwoju internetu ale o to że te zmiany o których piszecie to rewolucja mentalna i systemowa, wychodzi poza prywatność i ingeruje w relacje człowiek-państwo.

Aby te zmiany, o których pisze Brunner mogły nastąpić nie trzeba do nich przekonywać małych naiwnych szaraczków tylko wszystkich tych którzy rządzą światem, politycznie i finansowo.
Żeby coś takiego funkcjonowało potrzebne są faktycznie rewolucyjne zmiany systemowe, począwszy od konstytucji.

rosegreta

Mnie zaintrygowało - zastąpić akty notarialne...
Obecnie wszelkie czynności majątkowe dotyczące nieruchomości muszą być zawarte w formie aktów notarialnych, wymusza to zapis w KC (od art. 155).
Umowy spółek, umowy majątkowe itp, też zawierane są w formie aktów notarialnych.
Czyli aby mogłoby zafunkcjonować coś o czym wspominać należałoby najpierw zmienić prawo.
Obserwując rządzących wszelkie zmiany prawne trwają bardzo długo i zawsze jest jakieś albo i lub.

To nie jest Internet. On wymagał tylko uregulowania pewnych kwestii, które dopiero powstawały.
Może jestem ciemna masa, ale postrzegam w tym wypadku to jak Sztormi.
No i pozostają kwestie podatkowe, kto by był płatnikiem ...

animavilis · Gość

Pasztet

Brunner