Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niebo w kolorze Aluminium
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:47, 22 Maj 2013    Temat postu:

letnisztorm napisał:

Aluminium brzęczy w uszach lekko, glin ciężko. Jak ma nam na głowę niebo spadać niech przynajmniej nie przytłacza.


Po iluś tam wypitych puszkach aluminiowych piwa, brzęczy w uszach nieźle. Kiedyś siedziałem na krawężniku obok alu felgi, trzymając puszkę piwa w dłoni, a nad głową mając aluminiowe niebo, poczułem się, jak bóg aluminiowego świata. Nagle podszedł do mnie gościu w ciężkim, stalowym mundurze i pouczył o porządku. Ja na to, że zaraz odjadę tym oto aluminiowym rumakiem z alu felgami, a ty mi nie zabronisz, ani nie wlepisz mandatu. I nie mógł, bo nie miał prawa. Po prostu go prowadziłem. On lśnił swoim aluminiowym blaskiem i napawałem się lekkością prowadzenia. Dopiero za rogiem wsiadłem na rower i pojechałem dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:05, 22 Maj 2013    Temat postu:

Otóż nie nazywałbym sektą a raczej organizacją. I też nie cały ruch. Przecież to mniejszość. Mniejszość robi złą robotę większości. Ale nie o tym, nie o tym. To ktoś kto pod tym wielobarwnym sklepieniem mieszka. Szczęśliwie odnalazł swój spokój. Gdyby odnalazł to u Zielonoświątkowców to też dobrze. Żeby tylko nie źle. Żeby mu dobrze pachniało.
Proste życie jest fascynujące. To prawie, że śmieszne. A jednak jest bo jest prawdziwe. Tak jak pisze Lulka, bez silikonu. Bo tutaj nikt nie podrasuje ani nieba, ani środowiska, mentalności. Zapachu bzu też. Całość dopełnia spawający w garażu Baron, który myśli sobie o czymś, o czym ja nie mam pojęcia, chociaż myślę, że myśli wówczas o czymś innym niż spawanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 9:28, 22 Maj 2013    Temat postu:

szb napisał:

Proste życie jest fascynujące.

Rzecz w tym, że człowiek prosty nie jest. Raczej bardziej koślawy i poszukujący nowych kolorów, zapachów, doznań.
W przytoczonym przez Ciebie tekście, Paweł właśnie cały czas szuka. Nie problem w aborcjach, jodze, czy Silvie - problem w nim samym. Wielu ludzi wiara "uratowała" od siebie, bo przecież głównie sami dla siebie jesteśmy wrogami. Gdy jeszcze na dodatek nie jest to wiara "przeszczepiona", ale nasza rodzima, tym bardziej utwierdza i osadza nas w "naszym" miejscu. "Wracamy do domu" jak to się często mówi. Nieliczni, wbrew wszystkiemu, nie wracają, i tacy są wolni na zawsze.
Na marginesie o aborcji. To nie wyrzuty sumienia niszczą kobiety, które aborcji dokonały - niszczy je społeczne potępienie. Presja, żeby te wyrzuty odczuwały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:01, 22 Maj 2013    Temat postu:

Kewa. Wątpię, że gdybym był kobietą, abym sie chwalił, że dokonałem aborcji. Nie szukałbym usprawiedliwienia, pocieszenia (może). Nie rozpowiadam się raczej na lewo i prawo. Moim zdaniem aborcji dokonują różne osobowosci. Nie można zakładać, że kazda kobieta idzie tam z usmiechem na twarzy. Jedna będzie miała dobry sen, a inna zły. Ogólnie temat nie dla mnie. To mnie przeraża. Ja bym ... nie wiem co bym. Zwyczajnie nie wiem.
I wydaje mi się, że jesteśmy prości. Nie prości/jaskiniowcy, tylko prości z natury, komplikujący sobie życia na własne życzenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 10:04, 22 Maj 2013    Temat postu:

szb napisał:
Nie prości/jaskiniowcy, tylko prości z natury, komplikujący sobie życia na własne życzenie.

O tym mniej więcej pisałam. Angel
Nie jesteśmy prości skoro komplikujemy "na własne życzenie".


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 10:16, 22 Maj 2013    Temat postu:

szb napisał:
Wątpię, że gdybym był kobietą, abym sie chwalił, że dokonałem aborcji.

Nie o chwalenie się chodzi, ale o prawo do poszanowania czyjegoś wyboru. U nas natychmiast rusza nagonka na takie kobiety (patrz: Maria Czubaszek) i dlatego skrzętnie to ukrywają. Słabsze pod wpływem presji popadają w chorobliwe wręcz poczucie winy.
Tymczasem. "Trwające pół roku badania, jakie przeprowadził CBOS na temat aborcji, powinny być jak kubeł zimnej wody dla konserwatywnych polityków,walczących z prawem kobiet do aborcji. Okazuje się bowiem, że tej procedurze poddało się od 4,1 do 5,8 mln kobiet. Oznacza to więc, iż w ciągu swojego życia ciążę mogła usunąć nie mniej niż co czwarta i nie więcej niż co trzecia dorosła Polka. CBOS zbadał 3 576 Polek."
za: [link widoczny dla zalogowanych]
Kończę, bo to temat zupełnie o czymś innym. Chociaż, czy tak "zupełnie"?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Śro 12:56, 22 Maj 2013    Temat postu:

szb napisał:
Dokładnie. Życie jakim jest. A właściwie jakie mamy o nim wyobrażenie. (...)


Średnio raz na jakiś czas (przy czym czas ten jest niekoniecznie jasno określony ) dopada mnie całkowita frustracja.. i wtedy w mojej głowie rodzi się myśl jak ta poniżej.. Ta myśl wraca bez przerwy, nie jest niczym nowym, ani miłym, ale ciągle nie mogę przejść nad pewnymi rzeczami do porządku dziennego, jak ktoś opóźniony w rozwoju.. No, qrwa, staram się, próbuję, gryzę w język, zapełniam czas, żeby nie myśleć, ale wystarczy impuls, drobiazg, głos na ulicy, wrzawa w sklepie, złość gdzieś czyjaś i cały mój pieczołowicie budowany spokój i pozorny tumiwisizm znika w trymiga..
Faktycznie wolałabym o dupie maryni, ale skomasowany atak refleksyjnych tematów absolutnie mnie pokonał. I międlę to i międlę i zaczynam się nie lubić, bo nic to nie da i nie zmieni a tylko psuje mi humor i szarpie nerwy..

..i tak nawiązując trochę do ewolucji, postępu i rozwoju:
Mam od dawna obawy i wątpliwości co do kierunku zmian, pewno dlatego, że jestem tchórzem a bezpiecznie czuję się w tym, co znam. XX wiek obfituje w ogromne przemiany, przełom w którym wartości będące kiedyś podstawą kształtującą jednostkę i nadającą jej tożsamość (tj. rodzina, honor, kościół, szkoła ) tracą moc na korzyść grup rówieśników, mass-mediów i jakiejś tam nędznawej kultury popularnej. Dla mnie rodzina, szkoła są jasno określone, to są wartości, które czuję, w których kiedyś upatrywałam moc nadającą mi jakiś kształt. Koledzy i koleżanki choć wpływali na mnie bezapelacyjnie, nie mieli takiej siły przebicia przez rodzinę, jak to wygląda teraz. Czasami jak słyszę odzywki ‘gówniarza’ na ulicy do swojej mamy najchętniej sprałabym go z każdej strony tak, żeby równo spuchło. Bunt był i jest jak zawsze, ale mimo wszystko zawsze do tej rodziny się wracało. Teraz grupa rówieśników bezstresowo wychowywanych, ze swoją kalejdoskopową różnorodnością i szkoła w której nauczyciele nie mają już w zasadzie żadnego posłuchu i autorytetu w mojej ocenie nie jest dobrym fundamentem kształtującym silną jednostkę, a rodzina nie mająca czasu dla dziecka do wpojenia mu wartości głębszych niż wartość pieniądza i rzeczy materialnych wpływa bardziej destrukcyjnie niż budująco.. A prawda jest według mnie taka, że trzeba czasami ‘szczeniakowi tyłek przetrzepać’, do ‘roli’ zagonić i na swoje kazać zapracować, żeby nauczyć go pokory i szacunku do tego, co ma, co dostaje od rodziców. W szkole nauczyciele i rodzice trzymali się razem, solidarnie i jeśli dostałam uwagę to bałam się w domu przyznać.. bo wiedziałam, że mi rodzice poprawią.. Linia wychowywania była jakby jedna, wspólna. Teraz każdy ciągnie w swoją stronę. Nic dziwnego, że dzieci są rozdarte i nie szanują ani rodziców, ani nauczycieli.. a jedynie w swojej grupie czują się pewnie i mocno.

Zdaję sobie sprawę z ‘prehistorii’ mojego podejścia, ale zdania w tym temacie nie zmienię, bo nie potrafię poczuć alternatywy i dlatego to, co przed nami jawi mi się jako rozchwiane, niepewne, ciągle zmienne, nie budzące poczucia stałości i przez to bezpieczeństwa. I to tyle z mojej strony, choć dopiero się rozkręcam . Wkurwia mnie to wszystko i tyle.. jestem generalnie z tego powodu nieszczęśliwa i niepogodzona ze światem. I nie wiem kiedy i czy kiedykolwiek się z nim pogodzę.. Dzięki Bogu mam chwile w których wypełnia mnie radość i ekstaza, ale martwi mnie, że jeśli się nie pogodzę to zawsze, ilekroć dopadnie mnie taka, jak ta, chwila refleksji będę utyskiwać i narzekać na to wszystko, jak stary, zardzewiały babol. Bez sensu. No, ale wylałam swoje żale i smutki, a teraz spływam, bo sama sobie spuszczam aluminiowy, intelektualny łomot … i jeszcze jakiś idiota wymyślił sobie gimnazjum.
Powrót do góry
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:24, 22 Maj 2013    Temat postu:

Oczywiście nagonka. Ale ja bym się nawet nie przyznal za CHRL, że to miałom miejsce. To zbyt traumatyczne. Jeżeli pani Czubaszek w ten sposób chce zrzucić z siebie ten ciężar to dobrze. Pewnie pomogła kilku kobietom przy okazji. Ale to jest coś nieprzyjemnego, coś o czym chciałbym zapomnieć będąc kobietą. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak można np. traktować aborcję jako kolejna wizytę u lekarza po "kolejnej wpadce".
Ja (to moje koślawe myślenia akurat) widzę kobiety, które dokonują tego z bólem serca. Gapiące się potem tępym wzrokiem w sufit i rozważając podjętą decyzję. Mnie bliżej w tym kierunku. Tak myślę.

Pod wpływem presji. Czyjej presji?
Albo chcę i mogę, albo się poddaję. Nie teraz.
Wolna wola. Sumienie. Załamanie po podjętej decyzji. To tak.

Presja może być przed, że "zrób to". Potem jest albo ok, albo nie ok.

Zupełnie jak z umowami w Pure. "Podpisałam umowę, chcę ją zerwać. Mam im zapłacić 40% kary umownej. Złodzieje!!"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 16:29, 22 Maj 2013    Temat postu:

szb napisał:

Pod wpływem presji. Czyjej presji?

Presji kościoła, znajomych, rodziny. Mimo, że wszyscy tak naprawdę mają w dupie kobietę i jej ciążę, to głośno będą ubolewać nad zepsuciem, zwyrodnieniem i wygodnictwem. Nie jestem za aborcją, a jedynie za prawem do niej. Przeciwnicy aborcji tak naprawdę próbują ingerować w sumienia kobiet, mówić im jak powinny się czuć po aborcji.
"Według badań Brytyjskiej Królewskiej Akademii Medycznej aborcja niesie o wiele mniejsze ryzyko traumy i depresji niż niechciana ciąża. Badania dowiodły z kolei że poważne ryzyko traumy i depresji niesie w sobie niechciana ciąża. Aż 1/3 kobiet, która zaszła w niechcianą ciążę, cierpiała na depresję i lęki. Zdaniem brytyjskich ekspertów niechciana ciąża stanowi olbrzymie obciążenie dla kobiety, niezależnie od tego, czy decyduje się urodzić, czy dokonuje aborcji."
Ty byś się Szamil nie przyznał. "Co ciekawe, badania wskazują, że na przerwanie ciąży częściej decydują się kobiety o poglądach prawicowych oraz te zaangażowane w życie religijne. Obłuda? Nie, polska rzeczywistość."
link jak wyżej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:32, 23 Maj 2013    Temat postu:

Nawiązując do tematu. Pod aluminiowym niebem ( co akurat teraz jest prawdą) żyją ludzie, którzy ...

Mianowicie procent usuwających z powodu gwałtu i zagrożenia życia jest, ile?

Usuwających po wpadce jest, ile?


Nie sądźmy wszystkich, nie postulujmy za wszystkie kobiety (młode, nastolatki) (ja nawet nie jestem za, ani przeciw - to nie na moje nerwy), nie mówmy nastolatkom co mają zrobić kiedy to się stanie. Ustawowe przyzwolenie daje komfort i pewnie lekką ulgę, że skoro to jest dozwolone to w sumie nic złego.

http://www.youtube.com/watch?v=Jsoj_8Fp1qA

!!!!!

nic nie jest czarno-białe. są różne sytuacje, ludzie, myśli, poglądy. jak widać aluminiowe też.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:53, 23 Maj 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
szb napisał:

Pod wpływem presji. Czyjej presji?

Presji kościoła, znajomych, rodziny. Mimo, że wszyscy tak naprawdę mają w dupie kobietę i jej ciążę, to głośno będą ubolewać nad zepsuciem, zwyrodnieniem i wygodnictwem. Nie jestem za aborcją, a jedynie za prawem do niej. Przeciwnicy aborcji tak naprawdę próbują ingerować w sumienia kobiet, mówić im jak powinny się czuć po aborcji.
"Według badań Brytyjskiej Królewskiej Akademii Medycznej aborcja niesie o wiele mniejsze ryzyko traumy i depresji niż niechciana ciąża. Badania dowiodły z kolei że poważne ryzyko traumy i depresji niesie w sobie niechciana ciąża. Aż 1/3 kobiet, która zaszła w niechcianą ciążę, cierpiała na depresję i lęki. Zdaniem brytyjskich ekspertów niechciana ciąża stanowi olbrzymie obciążenie dla kobiety, niezależnie od tego, czy decyduje się urodzić, czy dokonuje aborcji."
Ty byś się Szamil nie przyznał. "Co ciekawe, badania wskazują, że na przerwanie ciąży częściej decydują się kobiety o poglądach prawicowych oraz te zaangażowane w życie religijne. Obłuda? Nie, polska rzeczywistość."
link jak wyżej


Niesamowita jest różnica w mentalność między Polską a Wielka Brytanią.

Leżałam w szpitalu z dziewczyną, którą pracowała w Anglii i jak tylko dowiedziała się, że jest w ciąży przyjechała do Polski. Podstawowe ubezpieczenie zdrowotne nie obejmuje tam leczenia ciąży zagrożonych w pierwszych tygodniach ( nie pamiętam ile to tygodni więc nie podaję ) takie mają podejście dla Polek zupełnie niepojęte. Oczywiście można sobie wykupić lepsze ubezpieczenie obejmujące to świadczenie. Opowiadała o dziewczynie która w ten sposób straciła dziecko, angielski lekarz nie mógł zrozumieć w czym problem.

Ja nie wiem nawet czy u nas to kwestia presji,w jakimś stopniu na pewno ale świadomość że aborcja to coś złego jest tak silnie zakorzeniona w kobietach że chyba nic nie jest w stanie tego zmienić.

Taka historia mi się przypomina. W trakcie rozwodu koleżanki z panem bokserem okazało się że jest w ciąży, poroniła. Bardzo to przeżyła i opowiedziała o tym spowiednikowi. Dowiedziała się że to jej wina, bo pewnie nie chciała tego dziecka, albo zrobiła to specjalnie i przyszła do spowiedzi bo ma wyrzuty sumienia. Minęło od tego czasu dwadzieścia lat a ona nadal ma traumę z tym związaną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:27, 23 Maj 2013    Temat postu:

Problem w tym, że nie idźmy tą droga. Bądźmy sobą. Jeżeli presja powoduje, że robimy coś dobrego, róbmy to. Jeżeli dojdziemy do znieczulicy to ona zacznie dobierać się do innych zdrowych tkanek. Chcemy być Brytyjczykami w takim wydaniu? Sorry Mike. Ja wysiadam. (w sumie miało być "mate", ale kuzyn tak rozumiał to wyrażenie, więc się przyjęło).

Ciasnota umysłowa niektórych ludzi to inna sprawa. Czy w sutannie, czy w kitlu, czy innym uniform, czy bez.

Przypadki poronienia są bardzo przykre. A taki spowiednik sam zasługuje na boksera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Czw 19:07, 23 Maj 2013    Temat postu:

Pod niebem jest pięknie dziś,
Od westchnień i próśb,
Pod niebem jest szaro od ...
Od naszych żalów i gróźb


A propos pani Czubaszek. Nie wiem, oczywiście, jaka idea jej przyświecała, kiedy dzieliła się ze światem informacją o dokonywanych aborcjach, ale myślę, że są pod tym ciężkim niebem ludzie, których dręczy niemożność, niepoprawność artykułowania prostych prawd i że to musi być straszna ulga, móc tak sobie zakrzyknąć, kiedy np. cały kraj okrywa się kirem "nie płakałem po papieżu!" czy rzucić wprost: zrobiłam aborcję i czuję się świetnie, ach, jak wspaniale, nie mam wyrzutów, wcale, ach, wcale!, gdy obowiązującym jednogłosem jest ten wielkim cudzie narodzin, a w mediach kłębi się tłum szczęśliwych i odpicowanych słynnych mam.
Powrót do góry
karpieniec złocisty
światłość bijąca zza zakrętu


Dołączył: 05 Lip 2012
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:01, 23 Maj 2013    Temat postu:

Temat mnie nie interesuje, nawet go nie przeczytałem. Ale spodobało mi się takie wtrącenie przez Fly Maanamu (Rysia pomijam). Może by tak w ogóle zacząć przemycać w swoich postach tego typu rzeczy, a inna osoba zaczynałaby swoją wypowiedź od odgadnięcia ukrytej tekstury?
Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:12, 24 Maj 2013    Temat postu:

flykiller napisał:
to musi być straszna ulga, móc tak sobie zakrzyknąć, kiedy np. cały kraj okrywa się kirem "nie płakałem po papieżu!" czy rzucić wprost: zrobiłam aborcję i czuję się świetnie, ach, jak wspaniale, nie mam wyrzutów, wcale, ach, wcale!, gdy obowiązującym jednogłosem jest ten wielkim cudzie narodzin, a w mediach kłębi się tłum szczęśliwych i odpicowanych słynnych mam.
e tam, robisz z niej kontrowersyjną feministkę, kiedy ja mam nieodparte wrażenie, że panna wpadła, wyskrobała, zapaliła papierosa i nawet nie spóźniła się na audycję. a wy tu zaraz z aluminiowym niebem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 20:29, 24 Maj 2013    Temat postu:

LampionyZeStarychSloikow napisał:
e tam, robisz z niej kontrowersyjną feministkę (...)

Nie, chodziło mi o coś wręcz przeciwnego.


Ostatnio zmieniony przez flykiller dnia Pią 20:37, 24 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:39, 24 Maj 2013    Temat postu:

Mati napisał:
szb napisał:
Dokładnie. Życie jakim jest. A właściwie jakie mamy o nim wyobrażenie. (...)


Średnio raz na jakiś czas (przy czym czas ten jest niekoniecznie jasno określony ) dopada mnie całkowita frustracja.. i wtedy w mojej głowie rodzi się myśl jak ta poniżej.. Ta myśl wraca bez przerwy, nie jest niczym nowym, ani miłym, ale ciągle nie mogę przejść nad pewnymi rzeczami do porządku dziennego, jak ktoś opóźniony w rozwoju.. No, qrwa, staram się, próbuję, gryzę w język, zapełniam czas, żeby nie myśleć, ale wystarczy impuls, drobiazg, głos na ulicy, wrzawa w sklepie, złość gdzieś czyjaś i cały mój pieczołowicie budowany spokój i pozorny tumiwisizm znika w trymiga..
Faktycznie wolałabym o dupie maryni, ale skomasowany atak refleksyjnych tematów absolutnie mnie pokonał. I międlę to i międlę i zaczynam się nie lubić, bo nic to nie da i nie zmieni a tylko psuje mi humor i szarpie nerwy..

..i tak nawiązując trochę do ewolucji, postępu i rozwoju:
Mam od dawna obawy i wątpliwości co do kierunku zmian, pewno dlatego, że jestem tchórzem a bezpiecznie czuję się w tym, co znam. XX wiek obfituje w ogromne przemiany, przełom w którym wartości będące kiedyś podstawą kształtującą jednostkę i nadającą jej tożsamość (tj. rodzina, honor, kościół, szkoła ) tracą moc na korzyść grup rówieśników, mass-mediów i jakiejś tam nędznawej kultury popularnej. Dla mnie rodzina, szkoła są jasno określone, to są wartości, które czuję, w których kiedyś upatrywałam moc nadającą mi jakiś kształt. Koledzy i koleżanki choć wpływali na mnie bezapelacyjnie, nie mieli takiej siły przebicia przez rodzinę, jak to wygląda teraz. Czasami jak słyszę odzywki ‘gówniarza’ na ulicy do swojej mamy najchętniej sprałabym go z każdej strony tak, żeby równo spuchło. Bunt był i jest jak zawsze, ale mimo wszystko zawsze do tej rodziny się wracało. Teraz grupa rówieśników bezstresowo wychowywanych, ze swoją kalejdoskopową różnorodnością i szkoła w której nauczyciele nie mają już w zasadzie żadnego posłuchu i autorytetu w mojej ocenie nie jest dobrym fundamentem kształtującym silną jednostkę, a rodzina nie mająca czasu dla dziecka do wpojenia mu wartości głębszych niż wartość pieniądza i rzeczy materialnych wpływa bardziej destrukcyjnie niż budująco.. A prawda jest według mnie taka, że trzeba czasami ‘szczeniakowi tyłek przetrzepać’, do ‘roli’ zagonić i na swoje kazać zapracować, żeby nauczyć go pokory i szacunku do tego, co ma, co dostaje od rodziców. W szkole nauczyciele i rodzice trzymali się razem, solidarnie i jeśli dostałam uwagę to bałam się w domu przyznać.. bo wiedziałam, że mi rodzice poprawią.. Linia wychowywania była jakby jedna, wspólna. Teraz każdy ciągnie w swoją stronę. Nic dziwnego, że dzieci są rozdarte i nie szanują ani rodziców, ani nauczycieli.. a jedynie w swojej grupie czują się pewnie i mocno.

Zdaję sobie sprawę z ‘prehistorii’ mojego podejścia, ale zdania w tym temacie nie zmienię, bo nie potrafię poczuć alternatywy i dlatego to, co przed nami jawi mi się jako rozchwiane, niepewne, ciągle zmienne, nie budzące poczucia stałości i przez to bezpieczeństwa. I to tyle z mojej strony, choć dopiero się rozkręcam . Wkurwia mnie to wszystko i tyle.. jestem generalnie z tego powodu nieszczęśliwa i niepogodzona ze światem. I nie wiem kiedy i czy kiedykolwiek się z nim pogodzę.. Dzięki Bogu mam chwile w których wypełnia mnie radość i ekstaza, ale martwi mnie, że jeśli się nie pogodzę to zawsze, ilekroć dopadnie mnie taka, jak ta, chwila refleksji będę utyskiwać i narzekać na to wszystko, jak stary, zardzewiały babol. Bez sensu. No, ale wylałam swoje żale i smutki, a teraz spływam, bo sama sobie spuszczam aluminiowy, intelektualny łomot … i jeszcze jakiś idiota wymyślił sobie gimnazjum.

Masz rację pisząc o tchórzostwie. Nie ma w nim nic złego. To po prostu coś z czym być może czujesz się bardziej komfortowo.

W Księdze Rodzaju opisano jak diabeł pod postacią węża namówił człowieka, by ten porzucił rolę tępego niewolnika przestrzegającego nawet najdurniejszych zakazów (jabłko) i otworzył się na świadomość, wolną wolę i emocje. Ale też na ból i niepewność, jakie za wolnością zawsze idą.

PS. Siedzenie na płocie jest niezdrowe. Trzeba zeskoczyć na jedną, bądź drugą stronę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:51, 24 Maj 2013    Temat postu:

Pasztet napisał:
W Księdze Rodzaju opisano
rabbi, witaj na naszym skromnym forum

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 10:51, 27 Maj 2013    Temat postu:

Dwa kundelki się przybłąkały. Trzymają się razem, trochę podobne do siebie, jakby spokrewnione. Jeden często śpi na boku, jakby już nie żył. Przystaję przestraszona, obserwuję, czy oddycha. Podnosi łeb i patrzy jakby z wyrzutem. Ktoś przyniesie wodę, ktoś kawałek pasztetowej. Skąd tu się wzięły? Pewnie jakiś znudzony właściciel przywiózł psiaki do miasta i wyrzucił z samochodu. Nie wiem, jak im pomóc. Upodobały sobie wejście przy klatce schodowej, w której mieszka kobieta wrażliwa na psią niedolę. Już kiedyś przygarnęła psa, mimo, że miała własnego. Leczyła go i pielęgnowała. Teraz też podejrzewam, że to ona karmi wałęsające się psiaki. Co będzie w zimie?

Niebo ma kolor aluminium i stali.

Patrzę na psiaki zmartwiona. Nagle w obraz wchodzą ci dwaj. Szaro-czerwone twarze bez wyrazu, kurtki w kolorze ziemi i tej samej czystości. Zbierają coś do worków. Jeden z nich ma groteskowo przewieszony przez ramię dziecięcy tornister. Psy spoglądają na nich leniwie.

Nagle wyszło słońce z zza chmur. Rozlało się na bezdomne psy i bezdomnych ludzi, na mnie, na Napka, na świat. Przystanęłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:58, 27 Maj 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
Nagle wyszło słońce z zza chmur. Rozlało się na bezdomne psy i bezdomnych ludzi, na mnie, na Napka, na świat. Przystanęłam.
całkiem się tu poetycko zrobiło

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin