po 30-tce

lulka

Poczytałam sobie wczoraj (a właściwie dzisiaj) do trzeciej w nocy bo dzisiaj mam wolny dzień.
Poczytałam bo myślałam, że sobie dzisiaj pośpię do dziesiątej.
O 7:30 obudził mnie jakiś ryk. Okazało się, że telefonu, ale przez chwilę myślałam, że to syreny i koniec świata.
Po kilku sekundach doszłam do wniosku, że to jednak wojna tylko (chyba jakaś lekcja z przysposobienia obronnego mi się przypomniała), a wreszcie odebrałam telefon. Zadzwonił sąsiad, że chce pożyczyć drabinę.
Chciałam jakoś odwlec chwilę pożyczania by zdążyć przynajmniej przyklepać włosy, ale gdzie tam! Drabina okazała się potrzebna natychmiastowo.
Nawet nie zdążyłam włożyć klapek bo ze zdenerwowania nigdzie ich nie mogłam namierzyć.
Każdy włos w inną stronę (dobrze, że goła nie śpię przynajmniej), zaspana jak cholera - zamiast spytać sąsiada czy mu kompletnie odbiło spytałam czy napije się kawy. Nie odmówił!
I żeby to już koniec był - nie minęło pięć minut ktoś puka.
Drugi sąsiad bo szukał tego pierwszego. Ten pierwszy w sprawie drabiny najpierw zadzwonił do niego, ale tamten mądrzejszy ode mnie i nie odebrał telefonu. Potem go jednak ruszyły wyrzuty sumienia i oddzwonił, ale sąsiad idąc do mnie nie zabrał telefonu. Jego żona poinformowała sąsiada nr 2, że jej mąż jest u mnie.
Gdy już tak we trójkę piliśmy tę kawę ( w między czasie wcisnęłam na siebie dżinsy, włos dalej w nieładzie) przyleciał szef ekipy remontowej po tę drabinę (sąsiedzi mają remont chałupy).
Po pięciu minutach za nim przyleciała żona sąsiada zaniepokojona faktem, ze wszyscy u mnie znikają jak w jakiejś czarnej dziurze.
Posiedzieliśmy więc w piątkę przy kawie jakąś godzinkę. Strasznie mi wesoło przy tym było, ale to chyba nerwowe jakieś. Z powodu tych włosów.
Nie, żebym marudziła, ale muszę teraz jechać do sklepu bo mi mleczka do drugiej porannej kawy zabrakło.
No i w końcu coś z tymi włosami zrobię.
Zdarzają Wam się takie nieoczekiwane pobudki?

Jayin

zdarzają

jakkolwiek nie wiem, czy byłabym w stanie serwować gościom kawę, po takiej pobudce... Think

prędzej wystrzelałabym Pobudkowiczów oops

Kobieta z klasą

Oj, zdarzają. Najciekawszą zrobił mi kurier przed 7

Powiedział, że nie mam co narzekać bo on pracuje od 4, więc i tak zrobił nam przysługę, że jest przed 7

Jednak kawą to go nie poczęstowałam

letnisztorm

A mnie się nie zdarzają, muszę kupić drabinę Think

Jayin

drabinę? a to może zależy jeszcze ile będzie mieć szczebli

lulka - "iluszczeblową" masz drabinę? Think

lulka

animavilis · Gość

Nie zdarzają się. Jako osoba wysoce niespontaniczna, ryk telefonu, w dzień wolny od pracy, w okolicach siódmej czy też brzęczenie domofonu wywołałyby we mnie wściekłość. I choćby mi ten domofon miał przez 5 minut buczeć non-stop, i choćby już sen miał całkowicie odejść w zapomnienie, nie zwlekłabym się z łóżka, myśląc z mściwą satysfakcją "a bucz, bucz sobie w cholerę".

lulka

Mii

Nie pamietam takich pobudek przez sąsiedztwo, ale często zdarzają mi się taki o 3 - 4 w nocy kiedy generał ma dyżur i choć wolno z jego fabryki dzwonić do 23 i od 7 rano, to rzadko to jest przestrzegane Brick wall

strasznie wtedy kurwię i oczywiście o spokojnym zaśnięciu nie ma już mowy. Not talking

Aż się wystraszyłam tej drabiny bowiem mam aż 3 d'oh!

Aproxymat

Niestety, odkąd sąsiednie mieszkania zaczęto wynajmować studentom, pobudki o dziwnych porach miewam dość często. Parę razy kończyło się to nawet awanturami, co przy moim spokojnym usposobieniu jest chyba dobrą miarą tego co się działo. Mam nadzieję, że tak będzie tylko do wakacji a potem już spokój.
W każdym razie żal patrzeć na to co robi z klatką przyszła intelektualna elita narodu - spółdzielnia oczywiście się tym nie interesuje.
A poza tym dzisiaj kilka razy budziło mnie piszczenie czujnika czadu. Nie nie, nic się nie ulatniało, po prostu w nocy były jakieś wyłączenia prądu a po każdym właczeniu czujnik się uaktywnia wydając z siebie intensywny pisk.
Drabiny nie mam.

bea777

Uwielbiam czytać Cie Lulko!
Drabinę posiadam i owszem, ale całe szczęście nikt nie ( Nikt też nie) wpada na pomysł pożyczania jej o de mnie, szczególnie w tych porannych godzinach [-o<Jednak> telefony. I nie ma mowy o tym bym odbyła miłą pogawędkę, że o wspólnym piciu kawy nie wspomnę. Shame on you

Aproxymat

Kiedyś kręciłem film, w którym w każdym ujęciu miała się pojawiać drabinka. Taka aluminiowa. Nie odgrywała żadnej roli, bo prostu sobie była w tle tu i ówdzie, raz nawet wisiała na drzewie. Trochę zabawnie to wyglądało, jak z całą ekipą przemieszczaliśmy się przez miasto, wszędzie taszcząc ze sobą drabinkę.
W jednym ujęciu zapomnieliśmy jednak o niej, więc bohater filmu przeprosił widzów za brak drabinki w poprzednim ujęciu.

Jayin

Drabinka - miszczyni trzeciego planu

Aproxymat

Szukam własnie, czy mam jakieś fotki.

bea777

TA konkretna drabinka filmowa to taka..."gwiazda" 050

, skoro w każdej scenie rolę miała. Anxious

Aproxymat

Tak, do dziś utkwiła mi w pamięci.

Podejrzewam, że ocalało mi parę klatek z tego filmu, nie mogę jednak znaleźć odpowiedniej płytki.

bea777

Aproxymat

Jasne, przysiągłbym że mam tę płytę pod ręką a teraz nie mogę jej znaleźć. Ech... porządki.

bea777

Jayin

TEN STAN jest dość specyficzny.

jeśli czegoś szukasz, NIGDY nie znajdziesz. a jak już nie potrzebujesz, to nagle odkrywasz, że płyta spokojniutko leży gdzieś w normalnym miejscu, na widoku nieomal