Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szkoły prywatne
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
illunga
Procyon Lotor


Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 8282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 473 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Ankh-Morpork
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:31, 11 Wrz 2007    Temat postu: Szkoły prywatne

Zobaczyłam ostatnio film dokumentalny o szkole dla dziewcząt, którą prowadzą siostry (bodajże) Niepokalanki w Szymanowie.
To bardzo znana szkoła prywatna. Wręcz snobistyczna w pewnych kręgach. Zawsze myślałam, że to dobrze kiedy dziecko ukończy taką szkołę, która daje mu o wiele więcej niż przeciętne liceum. Może lepszy start, może lepsze podstawy....
A teraz jestem przerażona. Pomijam to, że jest to szkoła katolicka, że niejako programowo kształtuje tak a nie inaczej. Przeraziło mnie co innego. Samotność. Narrację stanowiły rozmowy o szkole, o życiu, o sobie samych, uczennic i zakonnic tam pracujących. I obraz, który z tego się wyłaniał nie był piękny. Dryl prawie, że wojskowy, brak prywatności to pierwsze co rzuciło mi się w oczy. Nie wiem czy nastolatek włożony w tryby czegoś takiego nie zmieni się w fanatycznego wyznawcę, lub przeciwnie-w zaciekłego wroga. Może brakuje mi doświadczenia ( moje dzieci są małe), ale nie chcę, żeby chodziły do takiej szkoły. Nawet gdyby mnie było na to stać.
Autorką filmu jest Magdalena Piekorz. Film powstał w 1997 roku.

Co sądzicie o szkołach prywatnych. O takich szkołach z internatami. Na Pomorzu jest pięknie odrestaurowany pałac, a w nim ekskluzywna szkoła z internatem, do której przyjmowane są nawet 7- latki!
Czy to dla dobra dziecka czy bardziej dla dobra rodzica, który pozbywa się problemu z domu i niech szkoła sobie radzi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:04, 11 Wrz 2007    Temat postu:

Trudno mi coś powiedzieć bo kończyłem zwykłe publiczne szkoły i z prywatnymi żadnego styku nie miałem i nie mam. Próbuję jednak przypomnieć sobie samego siebie ze szkolnych czasów i wyobrazić jak zostaję wtłoczony w jakiś rygor szkoły prywatnej i doprawdy, nie wiem czy dałbym sobie radę przetrwać tak bezstresowo jak mi się udało w "normalnej" szkole.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 11:14, 11 Wrz 2007    Temat postu:

Każda segregacja, obojętnie, czy dotyczy szkół dla dzieci, zamkniętych osiedli dla uprzywilejowanych lub jakiejkolwiek innej formy, odgradza od rzeczywistości i upośledza. Wydaje mi się, że dzieciom po takiej szkole będzie się, po prostu, trudniej odnaleźć w życiu, bo przecież pewnego dnia zderzą się z inną codziennością, niż ta, którą znały przez 4 czy 5 lat [co, oczywiście, nie oznacza, że sobie nie poradzą]. Takie szkoły, być może, lepiej przygotowują merytorycznie [choć to raczej kwestia chęci], ale chyba słabo uczą funkcjonowania w społeczeństwie.
Powrót do góry
stara_reklama
Gość





PostWysłany: Wto 12:00, 11 Wrz 2007    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Wto 12:29, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Pasztet
Gość





PostWysłany: Wto 12:05, 11 Wrz 2007    Temat postu:

animavilis napisał:
Każda segregacja, obojętnie, czy dotyczy szkół dla dzieci, zamkniętych osiedli dla uprzywilejowanych lub jakiejkolwiek innej formy, odgradza od rzeczywistości i upośledza.

Wlasciwie trudno sie dziwic tego rodzaju stwierdzeniom, bo Polska ma szczescie nalezec do niewielkiej grupy najbezpiecznieszych miejsc na ziemi.
Nalezy jednak przy tym wziac pod uwage fakt, ze niekoniecznie wszyscy chca, zeby bezdomni, czy milosnicy taniego wina robili siku i kupe na klatkach schodowych w ich domach, a ich dzieci byly narazone np. na okradanie z kieszonkowego przez szkolnych kolegow pochodzacych ze zdemoralizowanych srodowisk. Tendencje izolacjonistyczne sa nieuniknione.

PS. Szkoly prywatne jak najbardziej, ale te z internatem, dla kilkuletnich dzieci, to nieporozumienie - kilkadziesiat ksiazek zdarzylo mi sie o tym przeczytac, filmow nie zlicze - z kazdej bije wielka samotnosc.
Powrót do góry
illunga
Procyon Lotor


Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 8282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 473 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Ankh-Morpork
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:04, 11 Wrz 2007    Temat postu:

Dziewczynki z Szymanowa mówiły o tym o czym pisze Anima- brak kontaktu ze światem. Pewien rodzaj życia pod kloszem. Część z nich obawiała się tego, co będzie kiedy opuszczą szkołę.
Nie powinno się na to skazywać zbyt małych dzieci. Co innego, kiedy dziecko samo decyduje, że chciałoby być w takiej szkole, a co innego kiedy rodzic wysyła dziecię do szkoły np. w Szwajcarii, bo to tak świenie brzmi, kiedy się powie, że moje dziecko jest w szkole za granicą.
Mam przyjaciółkę, której córka chodzi do prywatnej, katolickiej podstawówki. Nie z internatem. Ma o wiele bogatszy program zajęć, ma szkołę w stylu amerykańskim i .... jest totalnie zbuntowana. Przeciwko rodzicom w szczególności.
Tak też bywa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:26, 11 Wrz 2007    Temat postu:

Dla tych młodszych takie oderwanie od rodziny to może szok i w związku z tym tego rodzaju szkoły dla nich, to spora przesada. Te starsze zapewne z poczucia buntu mogłyby bardziej chętnie na to patrzeć - ale jak pogodzić bunt przeciw rodzicom z buntem przeciw szkole?
Może nawet to nie tyle problem prywatności szkół, bo przecież mogą (i istnieją) prywatne, które nie są szczególnie odizolowane od reszty świata a po prostu za pieniądze utrzymuje się odpowiedni w nich poziom nauczania (np. mniej liczne klasy, lepszy sprzęt naukowy itd.).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
Gość





PostWysłany: Wto 16:29, 11 Wrz 2007    Temat postu:

Znam prywatne Liceum pod Krakowem prowadzone przez Pijarów. Oczywiscie z internatem, przy czym nie dlatego on funkcjonuje że taki pomysl na prowadzenie szkoły mieli braciszkowie, a dlatego ze ciagna tam najzdolniejsi uczniowie z calej Polski. Nie dośc tego.. to czesne jest zalezne od sytuacji materialnej dzieci.. wiec na nauke stać naprawde nawet najbiedniejszych. Poziom jest bardzo wysoki.. dla niektorych - nieosiagalny.
W sumie.. w tym wieku mlodzieży napisać mozna "cos za coś". To świadomy wybór dzieci, ktore decydujac sie na rozstanie z domem.. moga mieć jednak pewność że wszelkie uczelnie w kraju.. a dzieki kontaktom ojców .. takze w Europie stoja przed nimi otworem
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 21:35, 11 Wrz 2007    Temat postu:

niebieski napisał:

Nie jest tak. Segregacja dzieci w szkole na klasy o określonych profilach, a co zwykle za tym idzie podział na klasy o wyższym lub niższym poziomie nauczania wzmacnia dzieciaki w lepszych klasach, a utrudnia start tym z gorszych klas. Uczniowie z klas o wyższym poziomie szybciej się łączą i sami organizują grupy twórcze. Niektóre tzw. "dobre" szkoły na tym wyłącznie jadą. Wcale nie oferują wysokiego poziomu, ale właśnie segregacja uczniów powoduje, że to "dobra szkoła".


Może zbyt pochopnie napisałam "każda", ale nie bardzo rozumiem podany przez Ciebie przykład, skoro dowodzi on właśnie tego, że taka segregacja odbywa się kosztem uczniów słabszych, których izoluje i spycha na boczny tor. Oczywiście, można by spytać, dlaczego jej brak miałby godzić w tych lepszych, ale lepsi, jeśli są naprawdę dobrzy, zawsze sobie poradzą, a słabsi powinni mieć jakieś fory i możliwość, niejako, podciągania się do wyższego poziomu - w słabej zaś klasie duch rywalizacji zanika, a to może być demobilizujące.

Pasztet napisał:
Nalezy jednak przy tym wziac pod uwage fakt, ze niekoniecznie wszyscy chca, zeby bezdomni, czy milosnicy taniego wina robili siku i kupe na klatkach schodowych w ich domach, a ich dzieci byly narazone np. na okradanie z kieszonkowego przez szkolnych kolegow pochodzacych ze zdemoralizowanych srodowisk. Tendencje izolacjonistyczne sa nieuniknione.

Bardzo słusznie [choć nie namawiam przecież, żeby bratać się z miłośnikami taniego wina ani akceptować wybryki ich czy młodzieży ze zdemoralizowanych środowisk]. Można się [jeśli ktoś takie możliwości posiada] od tego wszystkiego odciąć i zamknąć w swoich komfortowych, pilnie strzeżonych mieszkaniach, a dzieci chować pod kloszem, wysyłając do porządnych szkół i, omdlewać na skutek straszliwych zapachów w komunikacji miejskiej, gdy się raz na rok pojawi konieczność skorzystania z tak nietypowego środka transportu [z życia wzięte]. Można zamknąć siebie i bliskich w klinicznym, dostatnim, komfortowym i bezpiecznym świecie i na własne życzenie okroić rzeczywistość. Ale powrót do niej, pełnej, na pewno nie byłby łatwy, więc - izolacja upośledza.
Powrót do góry
stara_reklama
Gość





PostWysłany: Śro 9:47, 12 Wrz 2007    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Wto 12:29, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
nudziarz
Gość





PostWysłany: Śro 10:09, 12 Wrz 2007    Temat postu:

w kwestii segregacji .
Oficjalnie w państwowych szkołach ( mówie tu o podstawówkach i gimnazjach ) obowiazuje nie pisany zakaz segregacji, w tym sensie iz nie powinno się tworzyć klas "lepszych" i "gorszych" pod wzgledem potencjału intelektualnego uczniów.

Pada masa argumentów.. po czesci nawet rozsadnych i słusznych np:
- tworzy się w ten sposób getta, a przypisanie ucznia do słabszej klasy praktycznie jednoznacznie zamyka mu drogę do rozwoju.
- uczniowie tzw "sredni" sa skrajnie niekomfortowej sytuacji, bowiem sztuczne przypisanie ich do jednej badź drugiej klasy wazy na całym ich przyszłym życiu.

Sa jednak i argumenty przemawiajace za takim rozwiązaniem.
Przede wszystkim taki podział z jednej strony nie hamuje rozwoju uczniów zdolnych, umozliwiając tym samym realizację znacznie poszerzonego programu
Jest takze korzystny dla tych mniej zdolnych, ponieważ nauczyciel realizując program minimum ma mozliwość zatrzymania się na niektórych zagadnieniach w rezultacie czego owi uczniowie jednak coś wiedzą.
W sytuacji gdy w klasie jest gros uczniów zdolnych.. ten słabszy po prostu z koniecznosci odstawiany jest na boczny tor... sam także na tle klasy czuje się wyobcowany.

Szkoły prywatne moga tworzyc takie podziały... a czy skorzystaja z tego dla dobra uczniów, czy też działaja na zasadzie: Ty płacisz... my zapewniamy Twojemu dziecku przechowanię na pare godzin... to juz ich decyzja.
I rodziców posyłajacych swoje dzieci do takich a nie innych szkół.
Powrót do góry
Pasztet
Gość





PostWysłany: Śro 10:11, 12 Wrz 2007    Temat postu:

animavilis napisał:
Można zamknąć siebie i bliskich w klinicznym, dostatnim, komfortowym i bezpiecznym świecie i na własne życzenie okroić rzeczywistość. Ale powrót do niej, pełnej, na pewno nie byłby łatwy, więc - izolacja upośledza.

Dlaczego zakladasz, ze nastapi jakis powrot?
Pytam dlatego, ze to zalozenie jest wlasciwie jedynym argumentem jaki uzywasz na poparcie swojej tezy o tym, ze izolacja (w takim rozumieniu, o jakim tu mowimy) uposledza.
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 11:11, 12 Wrz 2007    Temat postu:

Jeśli nawet powrót nigdy nie nastąpi, czy stawianie barier na własne życzenie [lub niemożność ich przekroczenia z powodu czynników od nas niezależnych] - nie jest ograniczeniem? Czy nawet świadome, akceptowalne lub pożądane ograniczenie - nie upośledza(?)
Powrót do góry
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Śro 11:19, 12 Wrz 2007    Temat postu:

wydaje mi sie, ze zawsze chodzilo o porownanie:
nauka, madrosc, wyksztalcenie = prestiz, wyksztalecenie, bogactwo
prywatna szkola z internatem miala utozsamiac i laczyc te cechy... poniewaz naturalnie ida one ze soba w parach.
utozsamienie pozostalo... tylko hasla sie troche zdewaluoli...lulo..waly [ufff].


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
Gość





PostWysłany: Śro 11:26, 12 Wrz 2007    Temat postu:

Ciagle nie bardzo rozumiem o jakiego rodzaju uposledzenie chodzi? Jakiego rodzaju uposledzenie sie nabywa, unikajac oszczania przez pijakow klatek schodowych, czy sprawiajac, ze dziecko nie musi sie strsowac tym, ze ktos podpieprzy mu sniadanie albo komorke z tornistra?
Powrót do góry
nudziarz
Gość





PostWysłany: Śro 11:32, 12 Wrz 2007    Temat postu:

widzisz Pasztet> to kolejny nonsens ( zaczynam zdecydowanie za często uzywac tego słowa)

tak przyzwyczailiśmy się do tego co nas otacza, że zaczęlismy uznawać to za normę.... uwazamy więc iż dzieci od najmłodszych lat nalezy przystosowywać do życia w dżungli.
Bo inaczej zginą w tej popapranej rzeczywistosci.
A sami siedzimy za murami... i jestesmy szczesliwi że jeszce w tym kraku nikt nie strzela dla zabawy na ulicach
Powrót do góry
Pasztet
Gość





PostWysłany: Śro 11:47, 12 Wrz 2007    Temat postu:

Byle nie przesadzac z tym przystosowywaniem. Bo na dobra sprawe, to nalezaloby uzupelnic edukacje treningami Krav-Magi i cwiczeniami na strzelnicy z bronia palna. Takie umiejetnosci przeciez moga sie w przyszlosci przydac kazdemu.

Celowo usiluje sprowadzic ten watek na tory, ktore maja prowadzic do rozwazan nad kwestia: po co sie z czyms zmagac, skoro mozna osiagnac ten sam lub lepszy efekt bez zmagania?
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 12:08, 12 Wrz 2007    Temat postu:

Pasztet napisał:
Ciagle nie bardzo rozumiem o jakiego rodzaju uposledzenie chodzi? Jakiego rodzaju uposledzenie sie nabywa, unikajac oszczania przez pijakow klatek schodowych, czy sprawiajac, ze dziecko nie musi sie strsowac tym, ze ktos podpieprzy mu sniadanie albo komorke z tornistra?

Pytałeś, dlaczego zmagać się z czymś, co można ominąć. No, właśnie - można? Nie da się wyeliminować wszystkich niedogodności poprzez odizolowanie siebie i bliskich od reszty społeczeństwa. Być może menel nie będzie Ci zasikiwał klatki w zamkniętym osiedlu, ale nie masz żadnej gwarancji, że Twój zamożny, dystyngowany sąsiad nie zakłóci co wieczór spokoju urządzając karczemne awantury żonie. Być może zagrożeniem dla Twojego, potencjalnego, dziecka w szkole nie będą jego rówieśnicy z rodzin patologicznych, ale właśnie tzw. zblazowani uczniowie z dobrych domów - nie trzeba chyba udowadniać, że takie dzieci, ku nieodmiennemu zaskoczeniu otoczenia, potrafią sprawiać równie brzydkie niespodzianki.
Jednym słowem, izolacja nie jest i nie będzie gwarancją tego, od czego chce się uciec. Jedne niebezpieczeństwa zastąpią drugie. Pieniądze i inteligencja nie są gwarantem moralności i rozsądku. Po co więc tak usilnie pozbawiać się, jakby nie było, doświadczenia życiowego [o taki np. rodzaj upośledzenia chodzi].
Powrót do góry
stara_reklama
Gość





PostWysłany: Śro 12:40, 12 Wrz 2007    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Wto 12:30, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Pasztet
Gość





PostWysłany: Śro 12:54, 12 Wrz 2007    Temat postu:

Nie ma mowy o calkowitej eliminacji ryzyka, bo to nierealne. Ale kazdy stara sie o jego minimalizacje i to jest naturalne. W przeciwnym wypadku mozna przeciez zostawic drzwi otwarte na osciez, bo przeciez wlamywacz jak sie uprze to i tak sie wlamie. A jednak instalujemy zamki, alarmy, podlaczamy je do do firm ochroniarskich, mimo, ze calkowita eliminacja zagrozenia jest niemozliwa.

Czym jest owo doswiadczenie zyciowe? Co nam daje doswiadczanie przykrych spraw? Jest w tym cos pozytywnego? Jak rozumiem, anima, uwazasz, ze tak, skoro brak takich doswiaczen nazwyasz uposledzeniem. Co jest pozytywnego w tym, ze koledzy z klasy bezkarnie zastraszaja, czy okradaja dziecko? Albo w tym, ze wchodzac do domu zaciagasz sie zapachem ekskrementow lub odorem spiacego na scodach kloszarda? Jakie to niesie wartosci, skoro brak takich doswiadczen uposledza?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin