Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

twardym trzeba być, nie miętkim

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 19:38, 11 Lut 2014    Temat postu: twardym trzeba być, nie miętkim

Uderzyły mnie kiedyś, w jakimś wywiadzie, słowa Eustachego Rylskiego, który mówił, że ludzie nie mają godności, że to jest obrzydliwe. Był, oczywiście, konkretny kontekst tych słów, który pominę, bo on nie pozostaje w ścisłym związku z tym, co chodzi mi po głowie, ale samo nasycenie emocjonalne tamtej frazy, bijąca z niej pogarda, utkwiły mi w pamięci. Rozglądam się wokół i widzę, że ludzie, nie wyłączając mnie, rzeczywiście, nie mają w sobie tej godności, dystansu, szlachetnej powściągliwości, naturalnego spokoju i harmonii. Nie mają klasy i to jest nagminne. Nie potrafią sobie zaufać, sięgają ciągle po różne formy wspomagania, które mają rekompensować ich indolencję i, przede wszystkim, słabość. To żałosne, że dorosły, zdrowy psychicznie człowiek biega do specjalistów od psychiki, obcych ludzi i wypłakuje im się w mankiet, albo przysmęca o swoich bolączkach na forum (życie jest bez sensu? trudno! po co o tym gadać?), że nie potrafi milczeć, nie potrafi się starzeć, nie potrafi umierać. To upokarzające, że zamiast się ogarnąć, szuka cudownych medykamentów na niepalenie, niepicie, niejedzenie, na smutki. Nie mówię o klinicznych przypadkach, kiedy gaśnie światło i bieg spraw pozostaje poza jakąkolwiek kontrolą, ale o zwykłych, codziennych trudnościach i ciosach, czasem przygniatających trochę mniej, czasem trochę bardziej, ale nigdy tak, aby nie móc samodzielnie wykorzystać potencjału, który gdzieś tam musi być, w każdym z nas, tylko nie dajemy mu dojść do głosu, bo tak jest łatwiej, bo jest szybciej, bezpieczniej zaufać komuś innemu, znaleźć oparcie w czymś innym, nie ponosić odpowiedzialności za własne życie. Wszędzie to widzę, sama to czuję i naprawdę, nie przekonują mnie wyświechtane prawdy, że poprosić o pomoc, to żaden wstyd, że umiejętność skorzystanie z pomocy to także sztuka. Jeżeli dorosły człowiek nie potrafi dojść do ładu sam ze sobą, no to... mięczak jest, frajer i tyle.
Powrót do góry
Ron
Łotoszacz rozwielitek


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 5485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 284 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:43, 11 Lut 2014    Temat postu:

Ja bardzo przepraszam. Starzeję się dopiero pierwszy raz, a umierałem ani razu, to jak mam dojśc do mistrzostwa w tych dziedzinach? Not talking

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 19:56, 11 Lut 2014    Temat postu:

Ron napisał:
Starzeję się dopiero pierwszy raz, a umierałem ani razu, to jak mam dojśc do mistrzostwa w tych dziedzinach? Not talking

Mamy to w genach, nie? widzieliśmy tyle razy, powinniśmy umieć.
Powrót do góry
ribka_pilka
smażalnia story


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 21202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:02, 11 Lut 2014    Temat postu: Re: twardym trzeba być, nie miętkim

flykiller napisał:
.bo tak jest łatwiej, bo jest szybciej, bezpieczniej zaufać komuś innemu, znaleźć oparcie w czymś innym, nie ponosić odpowiedzialności za własne życie

Fly, a ile jest osób, które nigdy, ale to nigdy nie poproszą o pomoc, nie poskarżą się? Choć to im ta pomoc jest najbardziej potrzebna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:26, 11 Lut 2014    Temat postu: Re: twardym trzeba być, nie miętkim

flykiller napisał:
Uderzyły mnie kiedyś, w jakimś wywiadzie, słowa Eustachego Rylskiego, który mówił, że ludzie nie mają godności, że to jest obrzydliwe. Był, oczywiście, konkretny kontekst tych słów, który pominę, bo on nie pozostaje w ścisłym związku z tym, co chodzi mi po głowie, ale samo nasycenie emocjonalne tamtej frazy, bijąca z niej pogarda, utkwiły mi w pamięci. Rozglądam się wokół i widzę, że ludzie, nie wyłączając mnie, rzeczywiście, nie mają w sobie tej godności, dystansu, szlachetnej powściągliwości, naturalnego spokoju i harmonii. Nie mają klasy i to jest nagminne. Nie potrafią sobie zaufać, sięgają ciągle po różne formy wspomagania, które mają rekompensować ich indolencję i, przede wszystkim, słabość. To żałosne, że dorosły, zdrowy psychicznie człowiek biega do specjalistów od psychiki, obcych ludzi i wypłakuje im się w mankiet, albo przysmęca o swoich bolączkach na forum (życie jest bez sensu? trudno! po co o tym gadać?), że nie potrafi milczeć, nie potrafi się starzeć, nie potrafi umierać. To upokarzające, że zamiast się ogarnąć, szuka cudownych medykamentów na niepalenie, niepicie, niejedzenie, na smutki. Nie mówię o klinicznych przypadkach, kiedy gaśnie światło i bieg spraw pozostaje poza jakąkolwiek kontrolą, ale o zwykłych, codziennych trudnościach i ciosach, czasem przygniatających trochę mniej, czasem trochę bardziej, ale nigdy tak, aby nie móc samodzielnie wykorzystać potencjału, który gdzieś tam musi być, w każdym z nas, tylko nie dajemy mu dojść do głosu, bo tak jest łatwiej, bo jest szybciej, bezpieczniej zaufać komuś innemu, znaleźć oparcie w czymś innym, nie ponosić odpowiedzialności za własne życie. Wszędzie to widzę, sama to czuję i naprawdę, nie przekonują mnie wyświechtane prawdy, że poprosić o pomoc, to żaden wstyd, że umiejętność skorzystanie z pomocy to także sztuka. Jeżeli dorosły człowiek nie potrafi dojść do ładu sam ze sobą, no to... mięczak jest, frajer i tyle.


troche pleciesz 3po3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:42, 11 Lut 2014    Temat postu:

Rzeczywiscie, wciąz wmawia się nam, że na wszelkie bóle ciała i duszy jest cudowna pastylka, że wystardzy ją połkąć i będzie OK.
I chyba uwierzyliśmy w to i jesli zaczyna "boleć" rozglądamy się rozpaczliwie za ową pastylką nawet nie próbując walczyć z owym bólem sami.
Przy okazji niejako staliśmy się społeczenstwem "medialnym", nie czujemy więc żadnych oporów przed upowszechnianiem wszelkich naszych stanów tak fizycznych jak i emocjonalnych.
I zamiast chocby sprobowac wziąć się w karby jakze często tylko najpierw jęczymy jacy jestesmy biedni, potem, ze nikt na nie pomaga.... w koncu na otoczenie zwalamy , że problem się nie rozwiązał.

Kolega mojego taty umarł na raka kości, w potwornych bólach i nikt.. ale to nikt do konca nie wiedział, ze coś złego się z nim dzieje.
Bowiem wpojono mu zasadę " świata nie interesują Twoje problemy, więc dzielenie się nimi z owym światem jest wpychaniem się z butami w cudze życie, zerowaniem na cudzym wspołczuciu i właśnie brakiem godności.
Czy to w dzisiejszych czasach nie trąci myszką .. nie wiem.
Ale strasznie zaimponował mi facet, ktory na tydzien przed odejsciem, w - jak sadze potwornym bólu - był dusza towarzystwa, śmiał się jak głupi, a zmiany w wyglądzie usprawiedliwiał ostrym przepiciem i calonocną grą w karty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Wto 21:23, 11 Lut 2014    Temat postu:

jak przeczytalam tego posta, to pomyslalam sobie: "mieccy, to mieccy. po chuj drazyc temat...?" i zasmialam sie sama do siebie z tej mysli, ze tak mi sie zabawnie skojarzylo, a przy tym idealnie zapasowalo do konwencji; bo brak mi tutaj tej szlachetnej powsciagliwosci, a o moim grubianstwie, to by ksiazki mozna pisac, bo tyle tego juz dowiodlam, gdyby tylko temat lotniejszy byl troche.

niemniej bol tego swiata jest mi coraz bardziej obcy, a mojego wlasnego unikam, jak ognia. i mysle ostatnio nawet, ze jesli bede umierac, chocby wkrotce, samotnie pod plotem, to [zupelnie niewymowna pustka]. i tylko bliskich trzech osob mi jest zal, ktorym przez chwile bedzie przykro i pewnie z niesmakiem jeszcze wiele razy wspomna takie moje wstydliwe pod plotem umieranie. w zlym guscie i nie na miejscu umierac w zlym miejscu, bo zli ludzie maja wtedy uzywanie.

a bardziej odnosnie powyzszego, to gdybym sie miala rozwodzic nad moimi przywarami, ktore dziele z tak ogromna populacja? juz chyba mi wystarczy, ze idac za glosem wiekszosci nie potrafilam tyle lat pogodzic sie z niezmienialnym. coz to byl za absurd i strata czasu??

dzisiaj powiedzialam jednej mojej uczennicy, ze lekcja sie konczy wlasnie w tej chwili, poniewaz przez swoje niegrzeczne zachowanie marnuje moj czas, a na to sie nie godze. byla szalenie zdziwiona; pewnie dlatego, ze nikt tak wczesniej do niej nie mowil, pewnie dlatego, ze ma piec lat.


... ale niech sie uczy od najmlodszych lat, ze czas nie sluzy przepuszczaniu przez palce!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:32, 11 Lut 2014    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:
jak przeczytalam tego posta, to pomyslalam sobie: "mieccy, to mieccy. po chuj drazyc temat...?" i zasmialam sie sama do siebie z tej mysli, ze tak mi sie zabawnie skojarzylo, a przy tym idealnie zapasowalo do konwencji; bo brak mi tutaj tej szlachetnej powsciagliwosci, a o moim grubianstwie, to by ksiazki mozna pisac, bo tyle tego juz dowiodlam, gdyby tylko temat lotniejszy byl troche.

niemniej bol tego swiata jest mi coraz bardziej obcy, a mojego wlasnego unikam, jak ognia. i mysle ostatnio nawet, ze jesli bede umierac, chocby wkrotce, samotnie pod plotem, to [zupelnie niewymowna pustka]. i tylko bliskich trzech osob mi jest zal, ktorym przez chwile bedzie przykro i pewnie z niesmakiem jeszcze wiele razy wspomna takie moje wstydliwe pod plotem umieranie. w zlym guscie i nie na miejscu umierac w zlym miejscu, bo zli ludzie maja wtedy uzywanie.

a bardziej odnosnie powyzszego, to gdybym sie miala rozwodzic nad moimi przywarami, ktore dziele z tak ogromna populacja? juz chyba mi wystarczy, ze idac za glosem wiekszosci nie potrafilam tyle lat pogodzic sie z niezmienialnym. coz to byl za absurd i strata czasu??

dzisiaj powiedzialam jednej mojej uczennicy, ze lekcja sie konczy wlasnie w tej chwili, poniewaz przez swoje niegrzeczne zachowanie marnuje moj czas, a na to sie nie godze. byla szalenie zdziwiona; pewnie dlatego, ze nikt tak wczesniej do niej nie mowil, pewnie dlatego, ze ma piec lat.


... ale niech sie uczy od najmlodszych lat, ze czas nie sluzy przepuszczaniu przez palce!


a marchewka?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 22:09, 11 Lut 2014    Temat postu:

Sir Francis Drake napisał:

troche pleciesz 3po3

udowodnij!

nudziarz napisał:
(...)
Bowiem wpojono mu zasadę " świata nie interesują Twoje problemy (...)"

Właśnie tak. A jeśli nawet interesują, to dlatego, że świat się akurat nudzi lub ma misję zbawiania lub nadzieję poprawienia sobie samopoczucia twoim kosztem, czy też zarobienia na tobie pieniędzy (itp.)

slepa i brzydka napisał:
(...) ze idac za glosem wiekszosci nie potrafilam tyle lat (...) coz to byl za absurd i strata czasu??

Od lat ciągle się z czymś wożę, bo inni, bo większość doradza mi inaczej. Albo odradza. I prawie zawsze przystaję na cudzy rozsądek, i prawie nigdy nie jestem z tego zadowolona. Absurd i strata czasu. Jeśli być niezadowolonym, to z siebie, a nie i siebie i z innych, i w ogóle.

e> aha, właśnie tego miałam nie robić. Nie miauczeć. Bobranoc.


Ostatnio zmieniony przez flykiller dnia Wto 22:13, 11 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:42, 12 Lut 2014    Temat postu:

Miauczenie to biadolenie ?

Cytat:
Poza tym biadolenie może pełnić przynajmniej trzy ważne funkcje komunikacyjne o znaczeniu kluczowym dla funkcjonowania grupy społecznej. Po pierwsze, biadolenie stanowi rodzaj presji wywieranej na członków grupy na tych, którzy zachowują się niezgodnie z obowiązującymi w grupie normami. Sygnał jest zazwyczaj dość czytelny: wracaj do szeregu, nie wychylaj się, kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam. Po drugie, biadolenie jest konsekwencją niezadowolenia. Jeśli powodów do niezadowolenia dostarcza zachowanie innych ludzi, rośnie ryzyko konfliktu interpersonalnego. Biadolenie w tym sensie pełni funkcję sygnału ostrzegawczego – sygnalizuje konieczność zmiany, bez których konflikt będzie nieunikniony. Biadolenie więc może, ale nie musi prowadzić do konfliktu, o ile znikną powody do biadolenia. Po trzecie, biadolenie może służyć testowaniu zaangażowania członków grupy. Kluczowe znaczenie dla oceny poziomu zaangażowania ma sposób reakcji na narzekanie. Wyrazem zaangażowania może być szybkość i skala reakcji na narzekania, na przykład partnera w związku małżeńskim albo podwładnego w zhierarchizowanej grupie.


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 16:28, 12 Lut 2014    Temat postu:

Zasadniczo mam tak jak Ślepa i odwrotnie niż Fly. Z małym ale

Biadolenia i poszukiwania opisywane przez Muchę wydają mi się raczej mocno ludzkie, całkowicie naturalne a nie pozbawione godności czy obrzydliwe.
Po prawdzie też osobiście raczej rzadko biadolę (no może nad tą starością i umieraniem), ale jakoś tak z przyzwyczajenia, wszak trzeba mieć jakieś fobie.
Ogólnie rzecz biorąc życie wydaje mi się bardziej rajcowne jak przykre i chociaż los, i owszem, rzuca mi kłody pod nogi, to traktuję te próby pozbawienia mnie szczęśliwości nieco pobłażliwie. Generalnie wiem, że jestem mądra, piękna, inteligentna, rozważna, z prawem jazdy itd. No może i nie bezgranicznie ale jednak.
Poniekąd też całkiem nieźle radzę sobie z problemami, a za problemami codziennymi, naznaczonymi zwykłą dawką ohydy przepadam wręcz, bo życie jakoś tak mi doprawiają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Śro 19:02, 12 Lut 2014    Temat postu:

letnisztorm napisał:
Miauczenie to biadolenie ?

Tak, w tym przypadku to synonim

Oczywiście, każdy może mieć (i ma) inne odczucia, ale mnie całe zjawisko brzydzi, zniesmacza i, z racji osobistego zacięcia do biadolenia i niezdecydowania, także przygnębia.
Na dodatek, nieustannie rozsiewając własne smęty, newralgicznie reaguję na cudze biadolenia. Właściwie, to zrozumiałe. Nie znosimy w ludziach tego, co drażni nas - w nas samych.
W związku z tym biadoleniem i wypłakiwaniem się w mankiet mniej lub bardziej profesjonalnym stronom, towarzyszy mi też, od dłuższego czasu, przeświadczenie, że ludzie naprawdę mówią dużo za dużo, niepotrzebnie, bez sensu, kłapią jadaczkami, jakby czuli (bo czują) wewnętrzny przymus objawiania się światu, istnienia poprzez swoje słowa, swoją ustną ekspozycję. I znowu, widzę, jak dotyka mnie to samą, w tej nawet chwili, ten słowotok, manieryzm, rozwijające się wstęgi słów, które niczemu nie służą.
Stopka ŚiB ma więc dla mnie wymowę wręcz kultową. Nie zostało już zbyt wiele do powiedzenia.
Powrót do góry
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Śro 22:52, 12 Lut 2014    Temat postu:

ach! kiedy ja uwielbiam te Twoje wstegi slow, nawet kiedy rozdziera je jakies majaczenie. dzien, w ktorym przestaniesz nawijac [wstege], bedzie ostatnim dniem tego i tak juz obmierzlego forum. Blue_Light_Colorz_PDT_21


i niech podniosa larum, ze tewua, niech podniosa! mam to gdzies! Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Czw 18:41, 13 Lut 2014    Temat postu:

Majaczenie?! To ja nie jestem do bólu racjonalna?
Powrót do góry
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:56, 13 Lut 2014    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:
ach! kiedy ja uwielbiam te Twoje wstegi slow, nawet kiedy rozdziera je jakies majaczenie. dzien, w ktorym przestaniesz nawijac [wstege], bedzie ostatnim dniem tego i tak juz obmierzlego forum. Blue_Light_Colorz_PDT_21


i niech podniosa larum, ze tewua, niech podniosa! mam to gdzies! Blue_Light_Colorz_PDT_02

podlizuj sie wiecej, to dostaniesz do tego miriady spojnikowi interpunkcyjna burze sniezna gratis.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogłoska
maszynista z Melbourne


Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 4672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 336 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z o2
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:36, 13 Lut 2014    Temat postu:

flykiller napisał:
Majaczenie?! To ja nie jestem do bólu racjonalna?


Dla takich marzycieli jak my - majaczysz tym racjonalizmem! )))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 4:53, 14 Lut 2014    Temat postu: Re: twardym trzeba być, nie miętkim

flykiller napisał:
...Jeżeli dorosły człowiek nie potrafi dojść do ładu sam ze sobą, no to... mięczak jest, frajer i tyle.



Ja tam myślę, że "dorosły człowiek" zamiast szukać ładu i zastanawiać czy jest miętki czy twardy powinien się zakochać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:43, 16 Lut 2014    Temat postu: Re: twardym trzeba być, nie miętkim

flykiller napisał:
Uderzyły mnie kiedyś, w jakimś wywiadzie, słowa
wiosna będzie w tym roku wcześniej, bo Muchołapki zaczynają masowo lamentować już w lutym!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:09, 18 Lut 2014    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:
jak przeczytalam tego posta, to pomyslalam sobie: "mieccy, to mieccy. po chuj drazyc temat...?" i zasmialam sie sama do siebie z tej mysli, ze tak mi sie zabawnie skojarzylo, a przy tym idealnie zapasowalo do konwencji; bo brak mi tutaj tej szlachetnej powsciagliwosci, a o moim grubianstwie, to by ksiazki mozna pisac, bo tyle tego juz dowiodlam, gdyby tylko temat lotniejszy byl troche.

niemniej bol tego swiata jest mi coraz bardziej obcy, a mojego wlasnego unikam, jak ognia. i mysle ostatnio nawet, ze jesli bede umierac, chocby wkrotce, samotnie pod plotem, to [zupelnie niewymowna pustka]. i tylko bliskich trzech osob mi jest zal, ktorym przez chwile bedzie przykro i pewnie z niesmakiem jeszcze wiele razy wspomna takie moje wstydliwe pod plotem umieranie. w zlym guscie i nie na miejscu umierac w zlym miejscu, bo zli ludzie maja wtedy uzywanie.

a bardziej odnosnie powyzszego, to gdybym sie miala rozwodzic nad moimi przywarami, ktore dziele z tak ogromna populacja? juz chyba mi wystarczy, ze idac za glosem wiekszosci nie potrafilam tyle lat pogodzic sie z niezmienialnym. coz to byl za absurd i strata czasu??

dzisiaj powiedzialam jednej mojej uczennicy, ze lekcja sie konczy wlasnie w tej chwili, poniewaz przez swoje niegrzeczne zachowanie marnuje moj czas, a na to sie nie godze. byla szalenie zdziwiona; pewnie dlatego, ze nikt tak wczesniej do niej nie mowil, pewnie dlatego, ze ma piec lat.


... ale niech sie uczy od najmlodszych lat, ze czas nie sluzy przepuszczaniu przez palce!


Ha ha - jakie to mi bliskie
Ale ja już o tym pisałam tutaj z dziesięć lat temu.
Człowiek (czyli ja) lubi się dzielić radością z innymi, ale jak przychodzi prawdziwa rozpacz i ból (istnienia czy też bardziej namacalny) to czuje się samotny.
I najprawdopodobniej tak też umiera.
To już rozgryzłam - natomiast nie rozumiem (a często mnie to dotyka) dlaczego człek zwala wówczas winę na wszystkich wokół?
I za Nudziarzem tutaj powtórzę - na polityków, że jest nie tak, nie tak!
Na rodzinę, że nie rozumie, na męża, żonę itd.
I tak sobie myślę, że jesteśmy jednak samotni - od urodzenia do śmierci.
Może to jest taka walka - szukać, znajdować, oszukiwać - dzieci, mąż, kochanek, matka, ojciec - w końcu Bóg.
By w końcu zrozumieć, że nic jej nie zabije. Samotności.

Choć bez bólu przyznam, że to szukanie ma sens.
Ma sens i jest świetnym przerywnikiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin