Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znaleziony
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:53, 27 Sty 2006    Temat postu: Znaleziony

na o2 temat.
Tak fascynujacy jak pytanie o sens życia. O jego wartości i priorytety.

(...)czy masz dla kogo żyć?

ta_malina (napisała w poście)
cyt:
"To pytanie zadał mi ostatnio dawno nie widziany znajomy.
Poczułam się strasznie. Jakby wyrwano mnie niespodziewanie do tablicy w temacie, do którego zupełnie nie byłam przygotowana. Dramatycznie, z obawą, zaczęłam szukam w myślach podstaw do odpowiedzi, że tak. I z ogromną ulgą znalazłam trzy osoby, o których mogę powiedzieć, że dla nich żyję.
To co wtedy poczułam - lęk i ulga - nieźle mną wstrząsnęły.
Później, po spotkaniu zaczęłam się zastanawiać nad tym, jakie to straszne pytanie jest. Jak wielki niepokój ono we mnie wzbudziło. To pośpieszne szukanie w pamięci tego KOGOŚ, przypominało szukanie argumentów za tym, że w ogóle mam PO CO żyć.
To takie w sumie znane sformułowanie "mieć dla kogo żyć", ale osobiście nigdy nie zastanawiałam się nad swoim życiem pod tym właśnie kątem."
[link widoczny dla zalogowanych]



A Wy macie dla kogo żyć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bijou
najmniejsza zębatka na świecie


Dołączył: 24 Wrz 2005
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:35, 27 Sty 2006    Temat postu:

zawsze mażemy żyć dla samych siebie....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hubiiii
mieszkaniec Patagonii


Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zachodniopomorskie

PostWysłany: Sob 2:30, 28 Sty 2006    Temat postu:

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

cholera - a dla kogo ja zyje????????????????

szlagggggggggggg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marconi1000
antyrankingowiec nr 1


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 12:04, 28 Sty 2006    Temat postu:

Jest to pytanie nonsensowne, ponieważ sugeruje, że należy poświęcać swoje życie konkretnym osobom: dzieciom, małżonkowi, rodzicom, albo np. wybranym osobom wymagającym opieki. Jest to typowe przeginanie problemu, charakterystyczne np. ostatnio dla niektórych formacji politycznych, chcących grać na uczuciach ludzi pod populistycznymi hasłami ochrony rodziny.
Człowiek żyje w społeczeństwie i powinien zdawać sobie sprawę, że jego życie i działalność powinna służyć nie tylko jemu samemu, ale w okreslonym stopniu pewnemu szerszemu ogółowi. Tak właśnie należy rozumieć życie nauczyciela, lekarza, uczonego, tramwajarza, urzędnika, śmieciarza, dozorcy, etc. etc., bo każdy z nich żyje nie tylko dla siebie, ale i dla wielu innych ludzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:22, 28 Sty 2006    Temat postu:

marconi1000 napisał:
Jest to pytanie nonsensowne, ponieważ sugeruje, że należy poświęcać swoje życie konkretnym osobom: dzieciom, małżonkowi, rodzicom, albo np. wybranym osobom wymagającym opieki. Jest to typowe przeginanie problemu, charakterystyczne np. ostatnio dla niektórych formacji politycznych, chcących grać na uczuciach ludzi pod populistycznymi hasłami ochrony rodziny.
Człowiek żyje w społeczeństwie i powinien zdawać sobie sprawę, że jego życie i działalność powinna służyć nie tylko jemu samemu, ale w okreslonym stopniu pewnemu szerszemu ogółowi. Tak właśnie należy rozumieć życie nauczyciela, lekarza, uczonego, tramwajarza, urzędnika, śmieciarza, dozorcy, etc. etc., bo każdy z nich żyje nie tylko dla siebie, ale i dla wielu innych ludzi...


Mało mi oczy nie wylazły z przysłowiowych orbit.
I z pewną nieśmiałością zapytam czy należy zatem odstrzelić bezrobotnych i niepełnosprawnych umysłowo bo ni diabła nie widzę ich "przydatności społecznej".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasha
Gość





PostWysłany: Sob 16:58, 28 Sty 2006    Temat postu:


Ty to mnie umiesz rozśmieszyć, Drahna.
Bezrobotni i ubodzy są przydatni społecznie dla tych, którzy mają możlowość dania im pracy, albo udzielenia pomocy, choćby w formie jałmużny. A przy niepełnosprawnych mamy okazję wykazania się tzw. "miłością bliźniego", i podzielenia się tym wszystkim, czym życie (czy whatever) nas obdarowało. Dodobnie odnośnie ludzi starych i chorych.
Przynajmniej chrześcijanie maja taką okazję, bo nasladuja Kogos, Kto jest zupełnie niepraktyczny, bo z najwyższą uwagą zajmuje się sierotami, kalekami i prześladowanymi

Drahna, przecież to zupełnie klarowne co napisał marc: jesteśmy istotami społecznymi i żyjemy dla siebie nawzajem, tak więc pytanie: dla kogo żyjemy - jest wydumane, albo świadczy o miernym kontakcie z rzeczywistością

Ciebie, kobietę dojrzałą i inteligentną, matke dzieciom, skołował jakiś dureń? Blue_Light_Colorz_PDT_02
Powrót do góry
marconi1000
antyrankingowiec nr 1


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 368
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 22:51, 28 Sty 2006    Temat postu:

Drahna, napisałaś:
"z pewną nieśmiałością zapytam czy należy zatem odstrzelić bezrobotnych i niepełnosprawnych umysłowo bo ni diabła nie widzę ich "przydatności społecznej".

Ich nie, ale zmusiłaś mnie do zastanowienia, kogo może przydałoby się... Jak dojdę do konkretnych wniosków, wrócę na ten topik, i...

marc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:08, 29 Sty 2006    Temat postu:

Wiecie co, jestem chyba nieco bardziej niz zwykle wq....to i powiem bez owijania w bawełnę.
Pierniczę przydatność społeczną i cele wyższe.
Takich powinni sobie szukac ci, którzy nie mają nawet ukochanej muchy.
Żyję dla tych których kocham i którzy są mi bliscy.
Rodzina, przyjaciele...nawet pies, kot i mała pchła będzie mi bliższa [bo moja] niż jakich tam Kowalski, któremu spodoba się jak zamiotłam chodnik przed domem i dojdzie do wniosku, że tak, jestem potrzebna, bo sie przydaje, nie szkodzę.
Jesli mam w sobie znaleźć siłę do życia to zawsze pomyślę o tych, na których mi zależy a nie o społecznej przydatności mojego żywota i jakąż to dla niego stratą byłoby moje odejście z tego świata.



Yasha jestem ciekawa czy grzebiący w śmietniku albo żebrajacy pod kościołem zastanawia się nad tym jak bardzo jest przydatny społecznie.
Pewnie robi to by nim właśnie być....nie po to by coś zjeść, albo nakarmić rodzinę.
A zapytany o to "czy masz dla kogo żyć?" odpowie w iście socjalistycznym stylu " Oczywiście, zyję dla społeczeństwa" [które wykazało się miłością bliźniego, zrozumieniem i współczuciem uświadamiając mu tą właśnie przydatność i zakrzyknęło wielkim społecznym głosem "Albo wyciagasz reke, albo zdychaj". Gdziez to społeczeństwo było jak mu się świat walił na głowę.....a może zwyczajnie zabrakło tych, dla których on jednak coś znaczył, którzy zyli dla niego jak on dla nich?]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Drahna dnia Nie 1:28, 29 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo` Mama
nie oddaję pożyczek


Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:25, 29 Sty 2006    Temat postu:

hehe, Drahna.. chyba pierwszy raz się z Tobą zgodzę
a w temacie-
czytałem to na o2.. i raczej nie o społeczną przydatność chodziło
tylko o głupio postawione, osobiste pytanie, któe moglo być zwykłą gafą
ale dało dziewczynie do myślenia
powtórzę tylko to, co tam napisałem:
żyć dla siebie - w sensie: wystarczać sobie, odpowiadać za siebie i tylko przed sobą (przynajmniej tu na ziemi )
ale i dla innych - w sensie: być dla nich wsparciem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:36, 29 Sty 2006    Temat postu:

Dzięki Yo` Mama.

Jak widac jednak na załączonym obrazku gafa czy nie, każdy może zinterpretować to pytanie w odmienny sposób i na niezliczone sposoby pokonywać przeciwności życiowe, wyłazić z dołów, "chcieć być", bo coś w jego zyciu stanowi o jego wartości nadrzędnej.
Daje mu siłę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasha
Gość





PostWysłany: Nie 10:08, 29 Sty 2006    Temat postu:

Drahna napisał:
Wiecie co, jestem chyba nieco bardziej niz zwykle wq....to i powiem bez owijania w bawełnę.
Pierniczę przydatność społeczną i cele wyższe.


A to mnie akurat nie dziwi, bo Polacy już tak maja, że piernicza wszystkich, którzy nie noszą ich nazwiska i nie mieszkają pod jednym adresem
Czy to dobrze, czy źle - nie mnie oceniać, ale widać, że w porównaniu do innych nacji, którzy nie "pierniczą" sasiada, to wiedzie nam się nienajlepiej, przy wszystkich naszych możliwosciach.... ot, choćby spójrzmy na nasza gospodarkę i politykę. Ci, którzy się zajmują, prawdopodobnie też "piernicza" ludzi, z którymi ich los bezpośrednio nie związał - inaczej nasza rzeczywistość nie wyglądała by tak nędznie

Cytat:
Takich powinni sobie szukac ci, którzy nie mają nawet ukochanej muchy.
Żyję dla tych których kocham i którzy są mi bliscy.

A, to bardzo jest odkrywczne zdanie.
No, rozkręcasz się, będzie można niedługo załozyć topik:

Drahna: Złote myśli i arofyzmy

(jeno sie nie obraź, bo o ile mamy inne spojrzenie w kalejdoskop życia, i inne cele - to naprawdę cię lubię i uważam za człowieka z olejem w głowie, stąd pozwalam sobie na szczerość )

Cytat:
Rodzina, przyjaciele...nawet pies, kot i mała pchła będzie mi bliższa [bo moja] niż jakich tam Kowalski, któremu spodoba się jak zamiotłam chodnik przed domem i dojdzie do wniosku, że tak, jestem potrzebna, bo sie przydaje, nie szkodzę.

A, to już twoja broszka, że tak wybierasz. Gdybyś jednak kiedyś wpadła na pomysł zostania chrześcjnanka, to wiedz, że będzie ci cieżko z takim nastawieniem osiągnąć minimalny efekt w działaniu na tej drodze.

Cytat:
Jesli mam w sobie znaleźć siłę do życia to zawsze pomyślę o tych, na których mi zależy a nie o społecznej przydatności mojego żywota i jakąż to dla niego stratą byłoby moje odejście z tego świata.

Rodzina to takie małe społeczeństwo - czyli w zasadzie jak w rodzinie, tak i w szerszym gronie, choć może nie w każdym aspekcie się to przekłada...
Można żyć w ten sposób, że tylko rodzina, ale zazwyczaj koniec takiej perspektywy jest smutny, bo dzieci idą swoją drogą, z męzem różnie, a zwykle umiera wcześniej; rzadko się obserwuje, żę dzieci mają nadzwyczajny etos bycia na codzień związanymi z samotną matką, wtedy dopiero samotność i poczucie nieprzydatności społecznej dotyka osobę, która teraz, będąc młodą nie wyobraża sobie tego stanu i nie bierze pod uwagę tej opcji w stosunku do siebie. No, a skoro sobie nie wyobraża, albo myśli, że "jakoś tam będzie", to nie pracuje na swoją przyszłość - czyli nie stara się mieć postawy otwartości, aby w każdej chwili "obcy" mógł się stać "swój".
Nie wspomnę również o takich zrządzeniach losu, które pozbawiają człowieka całęj rodziny, z dnia na dzień - bo to przecież tak rzadkie, że nas nie dotknie
Nota bede - znam kilkanaście takich przykładów - no i tutaj przydawała się wcześniej przygotowana postawa do bycia istotą społeczną.
Niektórzy przestawali mnieć dla kogo żyć i popadali w głęboką depresję i chorobę. Na przykład przypadek jednej znajomej pani, matki mojej przyjaciółki, której zmarł mąż. Ma 4 dzieci, które ja regularnie odwiedzaja i na zmianę u niej nocuja, tak że nigdy nie jest praktycznie sama, a widać wyraźnie, że dotad (10 lat po śmierci) nie poradziła sobie z odejściem męża i nie znalazła w swoim sercu nikogo, dla kogo chciała by żyć, i dla kogo chciała by napędzać energię życiową
Jest to bardzo smutna, starsza pani i bardzo ma ciężką starość.

Znam inny przypadek: mój przyjaciel stracił prawie jednego dnia całą swoją rodzinę, jest bowiem Żydem, a rzecz się działa podczas II WŚ w Polsce. Nota bene, rodzinę stracił przy pomocy wydatnej sąsiadów, którzy zadenuncjowali miejsce ukrycia jego bliskich - tych samych ludzi, którym ojciec pomagał, gdy byli w biedzie. Był bowiem człowiekiem bogatym i wykształconym, otwartym na innych, inżynierem, który w swojej firmie zatrudniał większość okolicznych mieszkańców (o dziwo - nie znalazł się nikt, który uznał by ich za "bliskich" i przechował, i mieszkali w lesie no ale cóż, taki naród: każdy sobie rzepkę skrobie: ratuj się sam). Wybudował dom, w którym byla osobna izba dla tułaczy - jak się teraz nazywa bezdomnych. Zazwyczaj ktoś tam mieszkał, a potem szedł dalej i znajdował przytułek u innych dobrych ludzie. Teraz nie ma tego zwyczaju, całą odpowiedzialność za los sąsiada/bezdomnego/wdowy/sieroty składa sie na karb państwa, które ma to tego różne podejście, więc bezdomni zamarzają sobie na mrozie (a może dlatego ie ma więc i ludzi, którzy mogą się wykazać dobrocią). Zazwyczaj w święto (czyli szabat, który jest co tydzień) ktos spoza rodziny był zaproszony na kolację - o to dbali rodzice, aby tak się działo, a więc Izak wychowywał się w przekonaniu, że na świecie znajduje się mnóstwo ludzi, dla których nie tylko mozna żyć, ale i należy się przyłożyć do tego, aby zawsze sobie szukać takich ludzi, dla których trzeba życ. Potem wyjechał do Izraela, gdzie się ożenił, ale żona jego dość wcześnie zmarła, zostawiając go z córką. Izak jednak nauczony życia według żydowskich norm, nigdy się nie zastanwiał nad tym, czy ma dla kogo żyć. Każdy inny Żyd, którego poznałam ma równie otwarty stosunek do ludzi, jak on. Jeśli tylko umiesz okazać mu odrobinę sympatii, to zyskujesz dozgonnego przyjaciela niemal natychmiast.
Przyjrzyj się gospodarce i polityce izraela: w kraju, który praktycznie jest pozbawiony możliwości naturalnych, gdzie w chwili gdy przybyli pierwszi osadnicy był sam piasek i kamienie mamy kwitnące ogrody, wysoką technikę, najlepsze osiągi w medycynie i militariach i stabilną politykę niemal bez przerwy od chwili powstania państwa... na skrawku ziemi otoczonej zewsząd wrogami, z 8 milionami obywateli.
U nas w Polsce wszystko samo rośnie, nie trzeba tego specjalnie pilnować i dbać, a jednak najlepiej rośnie perz i chwasty.
Znam takich przykładów jak powyższy bardzo wiele, ale może to wystarczy, bo niemiło jest czytać o swoich narodowych wadach.

Może to wina tych szabatów żydowskich, no ale przecież nieżydzi mają chyba jakieś święta czy też inne możliwości resocjalizacji?


Zbób sobie Drahna, czy inny, który sie tu zamierza zaraz wymądrzyć taki test:
    * ile osób poznałam w przeciągu ostatniego miesiąca (no dobra, 2-3 miesięcy
    * z iloma z nich nawiązałam bliższą relację
    * o ilu z nich myślę w kategoriach dłuższej i bardziej zażyłej znajomości
    * jak często spotykam się regularnie z osobami spoza swojej rodziny


No jak wyszło?
Jesteśmy sobkami, czy nie?

Jestem dość dobrym obserwatorem, i do tego dawno temu postanowiłam sobie uczyć się na błedach innych, stąd będąc jeszcze młodą osobą, już od dawna myśle o starości (co dziwi innych, mniej zapobiegliwych), bo jestem przekonana, że nasza starość będzie taka, na jaką sobie zasłużyliśmy, a na pewno mamy na to wpływ i możemy się przygotować. Przynajmniej ja o tm myślę, bo o ile mnie nie spotka jakiś kataklizm, to zapowiada się, że będę zyć długo, jestem bowiem zdrowa jak koń i pochodzę z długowiecznej rodziny.

Cytat:
Yasha jestem ciekawa czy grzebiący w śmietniku albo żebrajacy pod kościołem zastanawia się nad tym jak bardzo jest przydatny społecznie.
Pewnie robi to by nim właśnie być....nie po to by coś zjeść, albo nakarmić rodzinę.

Pewnie mysli o rzeczach, o których nie masz pojęcia. Przecież tylko kieszeń ma pustą, a nie głowę
Może mysli o tym, że sam sobie nagrabił taki los, gdy był bogaczem, miał wszystko i nie zauważał potrzeb nikogo prócz swojej rodziny - a gdy jej zabrakło, to pies z kulawą nogą się nim nie zainteresował. To jest jedna wersja.
To jest naturalny i bardzo ludzki odruch, że cenimy sobie ludzi, którzy dobrze sobie radzą w życiu, a wyrzucamu poza jego nawias jako społeczeństwo i pozbywamy się tych, którzy stanowią dla nas zbytnie obciążenie - stąd taka popularność "Domów starców", sierocińców, domów opieki społecznej, a w społeczeństwach "bardziej rozwiniętych" - eutanazji i aborcji
Czy wiesz o tym, że w Holandii człowiek na emetyrurze przestaje być przydatny społecznie, i że rodzina go namawia na eutanazję, nawet jeśli nie jest obłożnie chory? Ludzie tam boją się iść do szpitala, będąc w wieku emerytalnym, bo się boją, że z niego juz nie wyjdą.
Cóż - powiedzieć o takich "poganie", to by się obraziło pogan, którzy mają jednak jakies bóstwa i zasady


Cytat:
A zapytany o to "czy masz dla kogo żyć?" odpowie w iście socjalistycznym stylu " Oczywiście, zyję dla społeczeństwa" [które wykazało się miłością bliźniego, zrozumieniem i współczuciem uświadamiając mu tą właśnie przydatność i zakrzyknęło wielkim społecznym głosem "Albo wyciagasz reke, albo zdychaj". Gdziez to społeczeństwo było jak mu się świat walił na głowę.....a może zwyczajnie zabrakło tych, dla których on jednak coś znaczył, którzy zyli dla niego jak on dla nich?]

Ale patos, hihi
No dobrze - tylko powiedz mi, dlaczego ma krzyczeć w socjalistycznym stylu w kraju chrześcijańskim? Think
No tak, bo jesteśmy w Unii i panuja unijne warunki, po trochu coraz bardziej.
Powrót do góry
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Nie 11:51, 29 Sty 2006    Temat postu:

Yo` Mama napisał:
żyć dla siebie - w sensie: wystarczać sobie, odpowiadać za siebie i tylko przed sobą (przynajmniej tu na ziemi )
ale i dla innych - w sensie: być dla nich wsparciem


z prawdziwą przyjemnością Cię zacytuję Yo'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:09, 29 Sty 2006    Temat postu:

Dobrze, że zauważyłam post bo (ja/i), bo cytaty bodajże gołębia zajęłyby większość strony:D


Yasha napisał:
Rodzina to takie małe społeczeństwo (...)



Takie społeczeńswo mi wystarczy. Rodzina.
Tylko jej podstawy/fundamenty się zmieniają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasha
Gość





PostWysłany: Nie 14:50, 29 Sty 2006    Temat postu:

I aby to sobie uświadomić i utwierdzić potrzebowałaś założyć o tym temat?
Niby, że interesuje cię odmienny styl życia i spojrzenie na tą sprawę?

Fascynujące.
Ale wygląda na niewypał tematyczny.
Dla mnie EOT, bo jaki jest sens czytać, że każdy wypowiadający się tutaj cytuje poprzednika i się z nim zgadza Think
Powrót do góry
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:58, 29 Sty 2006    Temat postu:

Oj Yasha, Yasha.....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matka
maślana jaszczurka


Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:04, 30 Sty 2006    Temat postu:

Yasha- przecież przykład Żydów dowodzi właśnie tego, co myśli Drahna - żyjemy dla tych, z którymi mamy coś wspólnego. Przecież Żydzi niezasymilowali się przez wieki z Eroropejczykami, żyli dla swoich.

Chyba przesadziłaś Yasha:
Cytat:
U nas w Polsce wszystko samo rośnie, nie trzeba tego specjalnie pilnować i dbać, a jednak najlepiej rośnie perz i chwasty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matka
maślana jaszczurka


Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:24, 30 Sty 2006    Temat postu:

A tak wracając do tematu, to chyba ustalenie lub nieustalenie osób, czy spraw dla których żyjemy nie ma wpływu na sens życia.

Poza tym niezależnie , kogo lub co wybierzemy i tak zawsze będziemy żyć na rzecz społeczeństwa -gatunku, ponieważ to życie w społeczeństwie daje możliwość życia w ogóle, a życie jednostki gwarantuje trwałość gatunku, tak myślę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasha
Gość





PostWysłany: Pon 8:03, 30 Sty 2006    Temat postu:

matka, bynajmniej nie chodziło mi o partykularyzm, ehhh...
do Żydów Jezus powiedział: jeśli kochacie tych, którzy i was kochają, cóż w tym szczególnego, to naturalny bieg spraw, i nie różnicie się w tym niczym od pogan
Nawet komendant obozu KL Auschwitz, Hess kochał swoją rodzinę, i żył dla niej, że już tak obrazowo i dobitnie zaripostuję
niezbyt uważnie czytałaś, co pisałam

Zapomniałam napisać, że najważniejsza dla mnie jest moja rodzina i dla niej żyję.
I tym odkrywczym akcentem dziękuję za uwagę
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 9:44, 30 Sty 2006    Temat postu:

Drahna, sa ludzie, ktorzy lubia wprowadzac rozmowce w zklopotanie (cholera, przepraszam za brak polskich liter d'oh! ). Zdarzylo mi sie, ze pewien malo mi znany pan w trakcie luxnej rozmowy popatrzyl mi uwaznie w oczy i zapytal: czy pani jest szczesliwa, pani E...? Zatkalo mnie i meczylo potem przez dwa tygodnie, czy k... jestem szczesliwa? Think

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:00, 30 Sty 2006    Temat postu:

Hehehehehehe...w zakłopotanie to my sie sami wprowadzamy.
Wtedy (choćby) gdy nie znamy odpowiedzi na jakies pytanie, nie mamy gotowca albo nigdy sie nad tym nie zastanawialiśmy.
I własnie dlatego ten temat wydał mi sie tak interesujący, nie tylko ze względu na rodzaj odpowiedzi ale tez dlatego, że w tej szarej rzeczywistości mało kiedy odpowiadamy sobie na takie właśnie (uważane przeze mnie za...) fundamentalne pytania.
To cos przypomina mi "w co wierzysz" "być albo nie być" "być albo mieć" po co żyjesz" i tym podobne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin