Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Islandia
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Nie 2:58, 22 Cze 2014    Temat postu: Islandia

nie bede zapychac Was jakimis potwornymi szczegolami dot wycieczki i spraw organizacyjnych. skupie sie na glownych atrakcjach i moich drobnych obserwacjach, np. gdzie sa wszystkie drzewa? gdzie sie podziali wszyscy Islandczycy? dlaczego kazde zwierze usiluje Cie zabic? i jak to mozliwe, ze za kazdym zakretem czai sie odmienny widok?



pierwszy dzien, czyli piatek trzynastego rozpoczal sie na drodze z Keflaviku, gdzie wynajelysmy auto, do Reykjaviku, bo stamtad odbieralysmy kuzynke i ruszalysmy w droge. w stolicy ogarnelysmy materace i drobne pierdoly z kempingu w centrum miasta, bo namiot i spiwor wzielam ze soba. przed wyjazdem przeczytalam, ze na kempingach, zwlaszcza w Keflaviku, gdzie wielu konczy podroz, znajduje sie polka z darmocha. w koncu nie wszystko chce sie lub mozna zabrac z powrotem do domu (np. butle gazowe, slodkie podusie, suche zarcie, papier toaletowy w ponadnormatywnych ilosciach, pompki, etc.). kemping w Reykjaviku rowniez oferowal taka poleczke, oznaczona karteczka "free stuff". rzeczy ktore stamtad wzielysmy powrocily tam zreszta uzupelnione o kilka ekstra przedmiotow z koncem podrozy. zrobilysmy tez zakupy w supermarkecie i wyjechalysmy bez szczegolnego planu i wiekszego pospiechu na polnoc. bylo ok. godz. 16. po drodze zatrzymywalysmy sie w miejscach oznaczonych w ten sposob: poniewaz to symbolizuje "atrakcje turystyczna" oraz na stacji benzynowej, aby zjesc cos cieplego, podladowac wszelkie baterie i akumulatorki (wtyka sie ladowarke w kontakty na scianach gdzie badz i laduje do woli) oraz zaplanowac dalsze tankowania. przez planowanie reszty tankowania mam na mysli uzyskanie na stacji lokalizacji kolejnych stacji dookola kraju (tankowalysmy akurat na jednej z wielu stacji N1) oraz zaopatrzeniu sie w karte umozliwiajaca korzystanie z samoobslugowych dystrybutorow. pierwsza karta miala nominal 10000 koron i zapewniala pol baku, choc ja lubilam potankowac, gdy wskazowka schodzila do 3/4. dla wyjasnienia - cana za litr diesla - 238 koron* - na kazdej stacji N1 dookola wyspy! zuzylysmy w calej podrozy trzy takie karty, a w Reykjaviku - tuz przed oddaniem auta, dotankowalysmy do pelna jeszcze za 9400 koron.
no w kazdym razie tak jechalysmy i jechalysmy, i dojechalysmy az na polnoc od razu do Hvitserkur [dojazd: droga szutrowa 711 z krajowej jedynki (65.606341, -20.635683)]. jest to skala bazaltowa nieopodal brzegu polwyspu Vatnsnes na fiordzie Húnafjörður, ktora stanowi miejsce legowe wielu gatunkow ptakow. ma ona dosyc nietypowy ksztalt, choc wokol Islandii tego typu nietypowych, przybrzeznych ksztaltow jest zatrzesienie. poniewaz bylo juz kolo pierwszej w nocy, kiedy nacieszylysmy oczy ta okolica, zatrzymalysmy sie w hotelu nieopodal. warunki byly srednie, a cena zbyt wysoka (6500 kr za osobe). nie mialysmy jednak wyboru, poniewaz bylysmy na calkowitym zadupiu (dojazd do hotelu podawany jedynie we wspolrzednych), nie dziwota zatem, ze to hotel dyktowal warunki. na szczescie w cene wliczone bylo smaczne sniadanie.

na zdjeciach pierwszy dzien w telegraficznym skrocie:


Ford Kuga Titanium S - moje zaskoczenie i radosc byly tym wieksze, za zamawialam jakies Daihatsu 4x4, a dostalam Kuge. to byla milosc od pierwszego wejrzenia. o mojej sympatii do Fordow nie bede sie rozpisywac, jednak Kuga okazala sie niezawodna, wygodna i oszczedna (spalanie 6,6l/100km na takich ohydnych trasach!). gdybym mogla, zabralabym ja ze soba do domu, ale poniewaz nie bylo takiej mozliwosci, robilam jej rozne słodkie fotki.


panorama Reykjaviku


Hvitserkur okolo polnocy

i kilka innych widoczkow




uwaga gorace!


i bulgocze!



*1,54 euro - przyzwoita, europejska cena paliwa


Post został pochwalony 3 razy

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Pon 14:08, 23 Cze 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Nie 4:20, 22 Cze 2014    Temat postu:



drugiego dnia zaliczylam moje pierwsze 4x4. w zasadzie to smieszna sprawa z tymi drogami na Islandii. wiekszosc zdjec, ktore bede dalej prezentowac, pokazuje niemalze calkowity brak innych aut. prosze mi wierzyc, to nie ostra selekcja, a trzaskanie fotek, kiedy tylko naszla mnie taka ochota, bo widoczek ladny. w zasadzie tylko poludnie w okolicach lodowcow, tzw. Golden Circle oraz okolice wiekszych miast, czyli glownie Reykjavik** wykazuje sie jakims drobnym ruchem na drogach. pozostale obszary moga przyprawic o depresje, kiedy czlowiek zda sobie sprawe, ze w okolo nie ma zywej duszy przez setki nastepnych kilometrow. zaczelo to do mnie docierac zwlaszcza nastepnego dnia na polnocy, kiedy osiagnelysmy apogeum pustki, lapala mnie po drodze depresja za kolkiem, ale... nie uprzedzajmy faktow; bedzie gorzej. w kazdym razie, dookola Islandii biegnie krajowa jedynka. droga jest w bardzo dobrym stanie i nie ma na niej absolutnie zadnych dziur, ani nierownosci. trudno sie dziwic - ruch jest minimalny, a klimat w zasadzie pozbawiony jakichkolwiek znacznych skokow temperatur. niemniej jednak i na jedynce zdarzaja sie odcinki szutrowe - sporo zaskoczenie, jednak to prawda. w dalszej kolejnosci sa drogi dwucyfrowe - takie mniej glowne od jedynki. ilosc asfaltu zuzyta do ich budowy - na dwoje babka wrozyla. zdarzalo sie duzo drog bez utwardzonej nawierzchni. co dziwne, na niektorych z nich odnosilam wrazenie, ze utrzymane sa w lepszym stanie, niz niejedna droga w Polsce... potem drogi trzycyfrowe - prawdopodbienstwo wystapienia asfaltu - znikome. prawdopodobienstwo wystapienia efki (F przed numerem drogi oznacza droge 4x4) - b. wysokie, chociaz i dwucyfrowe efki sie zdarzaly. taka droga czternastego w sobote wybralysmy sie nad wodospad Aldeyjarfoss [842, F26 (65.366461,-17.336941)]. wczesniej zaopatrzylysmy sie w drobne produkty spozywcze w drugim co do wielkosci po Reykjaviku - Akureyri i podazylysmy dalej na wschod glowna droga nad wodospad Goðafoss [1 (65.6843573,-17.5750202)]. noclegu szukalysmy dopiero poznym wieczorem w okolicach jeziora Mývatn i znalazlysmy.

ponizej stan pogody i informacja o drogach sezonowo zamknietych na dzien przed wyjazdem. dodatkowo umowa wynajmu samochodu zakazywala nam wjazdu na trzy konkretne drogi oraz przekraczanie wody. (jakby nie wiedzieli, ze bedzie kusic...)


drugi dzien w fotograficznym skrocie:
cos na zab




pierwszy widok z brzegu


droga do Aldeyjarfoss pelna zapierajacych dech w piersiach widokow, choc troche okurzylo nam autko, ale w koncu samochod musi byc troche sciorany podroza. wjazd na F26 prowadzil przez pastwisko. furtke mozna sobie bylo otworzyc, pod jednym warunkiem... ze sie ja za soba zamknie. podjazdy pod gorke obnizaly mi istotnie linie horyzontu. wodospad byl wart calej tej drogi! chociaz stalysmy malutkie po srodku niczego.
























Goðafoss - piekny i majestatyczny, chetniej odwiedzany przez turystow, poniewaz znajduje sie praktycznie przy glownej jedynce. opatrzony ostrzezeniami o niebezpieczenstwie, z ktorych wielu nic sobie nie robi.




Mývatn (isl. mý = komar, muszka + vatn = jezioro, czyli jezioro komarów) – jezioro w północno-wschodniej Islandii o powierzchni 37 km² głębokość od 2 do 4,5 m. Jezioro jest pod ścisłą ochroną od 1974.Jezioro powstało ok. 35 000 lat temu. Woda jest bogata w składniki mineralne i glony, co powoduje, że woda jeziora jest błękitno-zielona. Leży na obszarze złożonym z formacji skalnych i pól lawowych, źródeł geotermalnych, czynnych wulkanów tarczowych i kraterów. Jezioro to ważna ostoja ptaków. Latem gnieździ się tu aż 16 gatunków kaczek, których jest łącznie ok. 150 tys. W zimie można zobaczyć łabędzie krzykliwe (Cygnus cygnus). Ptaki wędrowne reprezentowane są tu przez 240 gatunków, natomiast 76 gatunków wylęga się na miejscu. Od 20 maja do 20 lipca na część terenu w obrębie jeziora nie można w ogóle wchodzić, aby w czasie wylęgu ptaków zapewnić im maksymalny spokój (informują o tym odpowiednie tablice).

powyzszy artykul z wikipedii. o tym ile muszek faktycznie tam bylo niech zaswiadczy to zdjecie (zwlaszcza te kropki w lusterku!).



az dziw, ze na trzecim z odwiedzonych kempingow ilosc muszek drastycznie opadala, choc jezioro oddalone bylo o niewiele... o tym jakie bogactwo przyrody znajduje sie w poblizu jeziora dowiedzialysmy sie w nocy i na nastepny dzien. tymczasem...







** calkowita populacja kraju - ok 320 tys , populacja stolicy - ok. 185 tys, gestosc zaludnienia 3,1 osoby na km kwadratowy


Post został pochwalony 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Nie 8:23, 22 Cze 2014    Temat postu:



bylo juz po polnocy, ale nie moglysmy spac. powstala niesmiala propozycja, aby zwiedzic okolice, jakoze jasno bylo, jak za dnia. najpierw zwiedzilysmy Hverir w przeleczy Námaskarð u wzgorza gory Námafjall. Hverir to bardzo kolorowe, aktywnie bulgoczace, parujace i smierdzace siarka miejsce. zupelnie jak gora u stop ktorej lezy, jest miejscem jakby nie z tej ziemi. ta niesamowita atrakcja faktycznie nie mogla czekac do rana. wrocilysmy na jedynke, aby chwile potem odbic w druga strone. minelysmy elektrownie, ktora wygladem przypominala stacje kosmiczna, a moc czerpie z oddalonego niewiele wulkanu Krafla, aby na koncu drogi ujrzec jezioro Viti (65.717561, -16.754830). wiecie jakie to uczucie, kiedy w Islandii dojezdzacie do konca drogi? zupelnie przytlaczajace. ogarniajaca dusze pustka kaze natychmiast brac nogi za pas, jednak widok przykuwa do miejsca i nie pozwala odejsc. przestrzen jest wszechogarniajaca. pomaga jedynie swiadomosc, ze glowna droga znajduje sie blisko, wystarczy wsiasc z powrotem do bezpiecznego auta i wrocic. cos jednak ciagnie na boki od glownej drogi, zatem wracajac pod namiot znowu odbilysmy, aby sprawdzic termy, ktore chcialysmy odwiedzic nastepnego dnia.





ponizej Viti i samochod w oddali




termy "nocą"




przyszla pora na sen.

poranek dokonczylysmy na termach w relaksujacej kapieli z widokiem na jezioro. dwie godziny moczenia w goracych wodach termalnych i czulam sie jak nowo narodzona, chociaz moje wlosy wolaly o pomoc. niezwazajac na wyglad wyruszylysmy na gore Námafjall, kolo ktorej krecilysmy sie kilka godzin wczesniej. widoki z niej rozposcieraly sie iscie kosmiczne. samochod zostawilysmy u podnoza gory. za swoja przezornosc dziekowalam opatrznosci cala droge w obie strony. po zejsciu ruszylysmy w droge na najbardziej na polnoc wysunieta czesc wyspy, gdzie naprawde nie ma absolutnie nic. po drodze odwiedzilysmy wodospad Dettifoss [864 (65.8164889,-16.3841982)], ktorego sila, szum i spietrzone fale przyprawialy o mdlosci, a podejsc mozna bylo bardzo blisko. za blisko.











polnoc na drodze 870 spotkala sie z jawna niechecia moich wspoltowarzyszek, czemu daly wyraz w wielu slowach zawoalowanej, uszczypliwej krytyki. nie mowilam nic do tej pory na wszelkie stawiane przede mna zachcianki. siedzialam cicho, kiedy mylily drogi, az musialysmy nadrabiac kilometry lub tracilysmy cel z oczu. wysluchiwalam narzekan na ceny, pogode i warunki lokalowe, ktorych byly swiadome, a za ktore nie ponosilam zadnej odpowiedzialnosci. teraz jednak ucielam zbedne biadolenie w swoj szczegolny sposob, co odbijalo sie szerokim echem w dalszej podrozy. nic nie poradze, ze dla mnie odwiedzenie tej czesci wyspy bylo sine qua non calej wycieczki i postanowilam pojechac tam, chocby nie wiem co. nie wiedzialam, ze prawo wyboru drogi nalezalo tylko do jednej osoby i zadne inne pomysly nie wchodzily w gre. lol



wyprawa na polnoc, ktorej final mial miejsce w Egilsstadir, miejscowosci juz na wschodzie wyspy, byla psychicznie wyczerpujaca. pomijam tarcie w grupie, bo to akurat nie zrobilo na mnie wiekszego wrazenia, ale do tej pory nie wiedzialam, ze jazda moze byc tak meczaca, tak nuzaca i dzialac tak depresyjnie. widok znikomej ilosci domostw, oddalonych od siebie o kilometry drogi, brak wszystkiego, do czego jestesmy przyzwyczajeni (chocby krajobrazu), ta swiadomosc, ze tam dalej naprawde nie ma juz totalnie nic tylko wiecej lodu i pustki, a wkolo tylko dzika, nekajaca natura - mysli o samodestrukcji pojawily sie zupelnie automatycznie.

na zdjeciu widoczne jedne z paru zabudowan "przy" drodze 870




droga 870 jest droga szutrowa, czego chyba nie musze nikomu uswiadamiac. najdalej wysunietym punktem na polnoc (pomijajac wyspe Grimsey, ktora nalezy do terytorium Islandii) jest Hraunhafnartangi - latarnia morska [870 (66.5361171,-16.026928], do ktorej trzeba isc pieszo i przyszlo mi robic te wyprawe sama (dziewczyny zostaly przy aucie)... jestem jakies 900 metrow od kola podbiegunowego! i prawie bym tam doszla, gdyby nie fakt, ze zaatakowalo mnie stado rybitw popielatych (Sterna paradisaea), ktore bronily akurat swoich pozycji legowych. tak mi sie przynajmniej wydawalo. okazalo sie bowiem, ze one po prostu takie juz sa, ze zawisaja nad ofiara jakies trzy metry i wpatruja sie w nia przerazliwie skrzecac. przywoluja w ten sposob kolejne ptaki, ktore ustawiaja sie powietrzu w podobnym szyku bojowym. ruch wystarczy, aby z wielka predkoscia i sila opadly na czlowieka, jeden po drugim. dawno temu tak szybko nie bieglam machajac rekami. dziewczyny z poczatku myslaly, ze usiluje je przywolac, bo tu tak fajnie. szybko jednak polapaly sie, ze zwiewam. nie bylo to dla nich duzym zaskoczeniem. dzien wczesniej podobna rzecz spotkala kuzynke, a Andzela swoj atak miala przezyc w dniach nastepnych.

w oddali latarnia morska




ostatnio widziana rzecza na polnocy to Heimskautsgerðið - okrąg arktyczny [870 (66.462035,-15.962813] - dopiero w budowie oraz lezace nieopodal niego skupisko zabudowań - Raufarhöfn, najdalej na polnoc wysunieta miescina. ten arktyczny okrag z drogi prezentowal sie bardzo okazale, zatem postanowilysmy podjechac blizej. zrobilo nam sie cieplo na sercu, albowiem nie natrafilysmy jeszcze na zadne znaczace slady po Wikingach. jestemy juz coraz blizej, a tu wylaniaja sie koparki i buldozery. myslimy sobie - odnawiaja, renowuja... aaa, taki wal - buduja od zera! bo to dopiero ma powstac na podstawie dawnych wierzen i poezji. krag z 72 krasnalami, choc jeszcze o tym nie wiedzialysmy, wiec ogladamy te metalowe szyny wspierajace konstrukcje, jakas betonowa wylewke pod blokami i zaczyna do nas docierac, ze ktos tu nas robi w Karolka. jedziemy do miasta na kawe, a miasto? wydaje sie calkiem wymarle. jakby z amerykanskiego horroru. opustoszale ulice, zaniedbane domy, brak zywej duszy, zaparkowanych samochodow, a nawet psa z kulawa noga; doslownie. ale jest otwarta stacja, jakas mlodziez z wsrodku bawi sie nozami. i podaja kawe z automatu za 350 ISK, i maja duza ilosc gniazdek elektrycznych, do ktorych podlaczamy bez slowa wszystko, co mamy. przed nami jeszcze szmat drogi, a czas szukac noclegu.



im bardziej na poludnie, tym widok stawal sie przyjemniejszy.







Lupinus nootkatensis - fioletowy kwiatek porastajacy Islandie wzdluz i wszerz






Post został pochwalony 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W2
maszynista z Melbourne


Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 2544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 89 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:21, 22 Cze 2014    Temat postu:

Świetne te foty!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 13:46, 23 Cze 2014    Temat postu:



na nocleg do Eglisstadir dotarlysmy poprzedniego dnia dopiero kolo 21. recepcja kempingu byla juz zamknieta, jednak rozlozylysmy namiot i skorzystalysmy z toalet i lazienek. poniewaz nastepnego dnia czekalo nas wiele atrakcji, zwijalysmy sie rowniez bardzo wczesnie. tak wczesnie, ze recepcja kempingu nie byla jeszcze otwarta. zaopatrzylysmy sie w sklepie Netto i zjadlysmy tam tez sniadanie. trzeba bylo jeszcze zatankowac i wyplacic troche koron.
wrocilysmy na jedynke i kierowalysmy sie na poludniowy zachod. zupelnie nieoczekiwanie stanelysmy na rozjezdzie drog 1 i 939 (Öxi). na mapce widac, ze skrot ten zaoszczedzil nam wiele kilometrow, jednak skadinand wiem, ze droga w gorszych warunkach pogodowych niz slonce lub lekkie zachmurzenie, jest trudno przejzdna. na zdjeciach tylko odrobina przezyc i roznorodnosc krajobrazu, ktora prezentuje sie oczom zdumionych wedrowcow. najpierw trzeba podjechać mocno pod gorke, aby potem zjezdzac rozlegla przelecza. droga wedle zdjec moze nie wydawac sie taka niebezpieczna, jednak prosze miec na uwadze, ze jako kierowca z wyobraznia, nie robilam fotek kretych odcinkow po zboczach, na ktorych bielaly mi na kierownicy klykcie.















Post został pochwalony 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 14:07, 23 Cze 2014    Temat postu:

Islandia obfituje w ryby, owoce morza, baranine/jagniecine i duzo welny. gdzieniegdzie podaje sie konine i mieso wieloryba. w kazdym sklepie i na wiekszej stacji beznzynowej mozna zaopatrzec sie w islandzki sweterek. odzienia te sa zawsze bardzo drogie i niezwykle nieprzyjemne w dotyku. nawet przez mysl nie przeszlo mi przywozic sobie golfik za rownowartosc pelnego baku, w ktorym czulabym sie, jak za kare. niektore regiony bardziej popularne sa za sprawa sledzi, lososi czy pstragow, inne homarow. z tymi homarami wlasciwie to zabawna sprawa, bo w polskiej nomenklaturze, Höfn i jego okolice slyna z homarzca (Nephrops norvegicus), popularnie u nas zwanego langustynka, Islandczycy nazywaja jednak tego skorupiaka homarem norweskim wedle jego lacinskiej nazwy. a zatem wyladowalysmy w krolestwie homarow. ponizej krotka relacja z zarcia, ktore bylo drogie i nie przypadlo mi do gustu na tyle, abym zjadla je do konca. ryby - uwielbiam. krewetki, slimaki, surimi - zjadam z prawdziwa przyjemnoscia. homarzec - nie, dziekuje.





instrukcja jedzenia


regionalne piwo


jegniecinka


moje humarhalar


w calosci do zabawy. ani sie tego nie naje, ani nie nalize.


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Pon 14:09, 23 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 14:25, 23 Cze 2014    Temat postu:

Jökulsárlón [1 (64.0702709,-16.2116667)], co oznacza "lodowcowa laguna", to jedno z piękniejszych miejsc, jakie widzialam do tej pory na wlasne oczy. laguna znajduje sie na skraju lodowca Vatnajökull, skad wplywa sobie do Oceanu Atlantyckiego. w tej chwili Jökulsárlón uwazane jest za najglebsze jezioro w Islandii o glebokosci 248 metrow. jezioro caly czas ulega zmianom, poniewaz lodowiec sie topi, plynie, plynie kra, ztem krajobraz i poziom wody stale sie zmieniaja. istnieje mozliwosc wyprawy statkiem pomiedzy kry, jesli ktos ma troche wiecej czasu. na zdjeciach, most na jedynce ponad ujsciem do oceanu i ujecia laguny.







Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 14:40, 23 Cze 2014    Temat postu:

zanim dobrniemy do Parku Narodowego Skaftafel i wybierzemy sie ogladac wodospad Svartifoss pozostawiam bez komentarza przypadkowe fotki z jedynki, ktore obejmuja odcinek jakichs 400 km. roznorodnosc napotykanych widokow jest porazajaca i nasyca dusze na bardzo dlugi czas. nawet nie wiecie, jak brakuje mi tej drogi.

















jakims cudem to zdjecie stalo sie moim ulubionym...


Post został pochwalony 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 15:17, 23 Cze 2014    Temat postu:

Park Narodowy Skaftafell to miejsce, w ktorym brakuje chyba tylko trolli i dobrych wrozek, bo tak: czynne wulkany pelne lawy - są, lodowiec z jezorami - jest, trzesienia ziemi - sa, lodowe jaskinie - na ktorych zwiedzanie juz przed sezonem [link widoczny dla zalogowanych], wodospady i rwace potoki - sa, widoki - sa, opieka doswiadczonych przewodnikow - pasjonatow - jest, kemping u podnoza i bogate zaplecze dla turystow - jest!

jedna wlasnie z glownych atrakcji jest wodospad Svartifoss [1 (64.027542,-16.975433)], ktory opiera sie na scianie z bazaltowych kolumn.




no i te widoki! w zoomie widac filary mostu, ktory przekraczalysmy w drodze po kolejny nocleg.






Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pon 20:19, 23 Cze 2014    Temat postu:

Zjawiskowe.
Co prawda, doczytałam się tylko jednej sceny rodem z "Ptaków", więc stwierdzenie, że każde islandzkie zwierzę usiłuje zabić wydaje się nieco krzywdzące dla islandzkich zwierząt. Co prawda, żarło na talerzach nie poruszyło mnie ani trochę (jakoś mało podają surówek(?)), ale te widoki... po prostu, rewelacja. I żadnych ludzi! Fantastyczna wyprawa, gdyby się chciało pobyć samemu ze sobą.
Powrót do góry
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:58, 24 Cze 2014    Temat postu:

To zdjęcie ulubione też mi od razu wpadło w oko Blue_Light_Colorz_PDT_25 , drugie ulubione to rozczochraniec w łazience ( swoją drogą to klimat ma taki że zaczęłam się rozglądać gdzie schowana jest piła) reszta jak z bajki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 12:40, 24 Cze 2014    Temat postu:

Rozczochraniec w łazience jest dopełnieniem spektaklu grozy
Oglądając zdjęcia czuję, że się oddycha. Są fantastyczne!
To z talerza zmiotłabym raz, dwa, bo uwielbiam grilowane (?) warzywa, a nie przepadam za surówkami i ten obcy na talerzu też wygląda apetycznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 19:29, 24 Cze 2014    Temat postu:

Ślepa w dredach przebija krajobrazy Islandii.
Zresztą te ostatnie, chociaż niezwykle piękne budzą we mnie ohydny smutek. Patrzę na te rozległe surowe przestrzenie i mam ochotę szlochać, rwać włosy z głowy, popełnić samobójstwo, ewentualnie pozbawić kogoś życia w najgorszych męczarniach. Nawet islandzki homar wydaje mi się mocno krwisty.
Jestem także druzgotana brakiem wątku Angeli


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Czw 14:08, 03 Lip 2014    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

obudzilysmy się porankiem w Vik i przygnebila nas trochę pogoda, ktora już dzien wcześniej niesmialo dawala znac, ze się spieprzy.
[link widoczny dla zalogowanych]
to oczywiscie nie wplynelo zbyt pozytywnie na morale zalogi, szczegolnie tej jej czesci, ktorej zalezalo na pieknych, slonecznych fotkach. w ogole jakos tego dnia z kazda atrakcja bylo cos nie tak. objechalysmy Vik, aby dostac sie do pierwszych na zdjeciu skalek - zachmurzenie, pada, trzeba dojsc - wiec jedziemy dalej.
[link widoczny dla zalogowanych]
nieopodal znajdowala sie plaza uznana za [link widoczny dla zalogowanych], ktorej wyjatkowosc polega na czarnych, bazaltowych piaskach i skalce uformowanej w ksztalcie bramy. jednak dojazd zamkniety, bo ptaki sie legna. dziewczyny poszly, ja zostalam w aucie, bo moglysmy stanac na drodze mieszczacej szerokosc poltora samochodu, a ktora zamykala sie na glucho, bez parkingu czy jakiejkowiek bezpiecznej mozliwosci zawrocenia. szlaban opuszczony, a przy szlabanie pani pyta w jakich jezykach mowimy, aby nam oznajmic na przynajmniej piec sposobow, ze mamy spadac, choc pojsc za szlaban mozna troszke. jakos ukosem zaparkowalam i z dusza na ramieniu obserwowalam cofajace obok mnie na grubosc lakieru autokary, ktorych kierowcy "tez nie wiedzieli...". dziewczyny przyszly i zaczelo troche kropic.
ruszamy dalej, aby obejrzec wrak samolotu Douglas "Dakota" (Douglas C-47 Skytrain)***. wrak nie jest oficjalna atrakcja turystyczna, zatem z jedynki nie prowadza do niego zadne drogowskazy. zatrzymujemy przy glownej, poniewaz iPhone kuzynki wskazuje, ze jesteśmy juz na wysokosci wlasciwych wspolrzednych (63.459105, -19.364690). ruszamy na piechote zuzlowym polem (jak na wczesniejszym zdjeciu, ktore uznalam za ulubione) w strone horyzontu, powatpiewajac, ze droga skonczy sie dobrze. nie wiemy doprawdy, czy to juz tu. mamy przed soba do brzegu jakies dwa kilometry, oddalamy sie od auta, na azymucie absolutnie zadnych punktow odniesienia. z przeciwnego kierunku mija nas auto 4x4, nasza wiara zatem sie umacnia, pomimo, ze kierowca patrzy na nas kretynsko. przestrzen za nami w miare kolejnych metrow zakrzywia sie na horyzoncie, tak ze prawdopodobne miejsce pozostawienia auta zupelnie znika z pola widzenia czy domniemania. z oddali dostrzegam jasny punkt, ktory musi byc tym samolotem, bo dookola nie ma juz absolutnie nic innego. cieszy nas mysl, ze zaraz dojdziemy. dochodzimy jednak do zmian w terenie porytych szeroka, wartka woda. okazuje sie dodatkowo, ze teren zaczyna sie mocno faldzic, przez co tracimy samolot z oczu, kiedy schodzimy w doline. iPhone chyba stracil zasieg albo co, bo wyswietla punkt w roznych miejscach w stosunku do naszego polozenia, jak akurat mu pasuje. jeszcze bardziej dodatkowo okazuje sie w miare odkrywania polozenia wraku na nowo, ze w rzeczywistosci owa szeroka, wartka woda dzieli nas od niego. dzieli nas na tyle skutecznie, ze musimy wrocic i ja objechac z drugiej strony. przez bladzenie przy "strumieniu", obnizenie terenu, brak punktow odniesienia, zagiecie horyzontu (to w koncu bardzo rozlegly pusty teren) nie wiemy juz dokladnie, w ktorym kierunku sie posuwac spowrotem do auta. ja widze to tak, ze zanim sie odnajdziemy, nie wiadomo ile dalej odejdziemy od auta w tej powrotnej drodze. aby sie pocieszyc, opowiadamy sobie wesole historie, np. bez czego wolabysmy zostac - pieniedzy i dokumentow, czy ciuchow i calej reszty. to tylko na wypadek, gdyby auta, w ktorym dziewczyny zostawily wszystko, nie bylo... przy okazji klniemy na kierowce, ktory mijal nas w przeciwna strone, bo mogl nas ostrzec, ze jesli chcemy do wraku, to z buta nie dojdziemy. w trakcie milej pogawedki odnajdujemy szlak, ktorym przyszlysmy i wracamy z ulga do samochodu. jedziemy jedynka kawalek dalej, aby po minieciu tej cholernej wody ujrzec kolejny lichy zjazd w pustkowie. tym razem obok furtki (bo teren czesciowo jest najwidoczniej prywatny) stoi jakis smutny "matiz", porzucony przy glownej w obawie, ze nie podola warunkom. my nie porzucamy naszej Kugi ponownie. jedziemy przed siebie po zwirze, aby wreszcie ujrzec ten wrak i mam szczera nadzieje, ze bedzie to tego warte. w polowie drogi, w oddali widzimy wlascicieli "matiza"; dwie szare sylwetki sunace smetnie w strone oceanu, ktore moze zwiniemy w drodze powrotnej. dojezdzamy i oczom naszym ukazuje sie posrodku pustki zniszczony wrak, symbol katastrofy lotniczej (a w zasadzie mocno awaryjnego ladowania). no, czy moze byc cos bardziej przygnebiajacego?
parkujemy kolo innej terenowki.
we wraku siedzi kilku Azjatow.
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
obchodzimy samolot dookola, robimy glupie miny i jeszcze glupsze zdjecia. Azjaci sa bardzo mili i pomocni. do wraku dobijaja dwie sylwetki i jeszcze jakis koles znikad. otoczenie zaczyna sie zapelniac ludzmi, a widok zaczyna mnie nudzic. po uzgodnieniu z dziewczynami pytam piechorow, czy nie poczekac na nich, bo na wcisk mamy akurat dwa wolne miejsca w aucie. ciesza sie niesamowicie z propozycji, po czym koles znikad ujawnia polozenie swojego auta za wzgorzem i proponuje im to samo, ale za chwile, jesli chca dluzej zostac. Azjaci przylaczaja sie do wymiany. pomiedzy wszystkimi zawiazuje sie radosna rozmowa, ktorej urywki slysze juz tylko za plecami. we trzy wracamy do glownej drogi znowu niemalze bladzac po pustkowiu. ruszamy ponownie na Reykjavik.

***[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Czw 21:44, 03 Lip 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Czw 14:45, 03 Lip 2014    Temat postu:

nie wiemy chyba jeszcze, jak zakonczymy dzien. po drodze odwiedzamy dwa piekne wodospady, a ja rozkoszuje sie dalej droga nr 1, ktora nie przestaje mnie zadziwiac zmiennoscia krajobrazu.

wodospad Skogafoss
[link widoczny dla zalogowanych]
chatki wbudowane w skaly (schronienie dla owiec)
[link widoczny dla zalogowanych]
taka ciekawska krowa... wylizala mi aparat... wymienilysmy sie numerami telefonow... jeszcze nie dzwoniala
[link widoczny dla zalogowanych]
tuz obok kucyki w soczystej zieleni
[link widoczny dla zalogowanych]

oto Seljalandsfoss...
[link widoczny dla zalogowanych]
...wodospad, ktory mozna obejsc dookola. tylko dla tych, ktorzy nie sa z cukru.
[link widoczny dla zalogowanych]
posilek w Helli. cudowna, kulinarna uczta. grillowany losos, na ktorego wspomnienie cieknie mi slinka. wiem, ze bukiet salatek nie zachwyca, ale salatki akurat interesuja mnie najmniej.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
jagniecina w sosie grzybowym, porcja wystarczylaby mi na trzy dnia jedzenia do syta
[link widoczny dla zalogowanych]

wlasciciel restauracji pokazuje nam droge do Landmannalaugar i udziela kilku wskazowek. wedle jego opowiesci, droga na ktora sie porywamy, jest przerazajaca... i jest w tym wiele racji.
[link widoczny dla zalogowanych]

deserek (skyr), chociaz tylko jogurtowy, nie pogardzilabym nim w tej chwili
[link widoczny dla zalogowanych]

bardzo milo i dlugo nam sie rozmawialo. dowiadujemy sie, co kryzys w 2008 roku mial wspolnejo z powstaniem restauracji i jak wlasciciel wspomina wspolprace z Polakami, dopoki prowadzil interes w stolicy. na zakonczenie kazda z nas dostala po takiej bransoletce. ja moja nosze do tej chwili, chociaz zupelnie nie jestem przyzwyczajona do jakiejkolwiek bizuterii.
[link widoczny dla zalogowanych]

w drodze do Landmannalaugar
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

woda robi sie coraz bardziej turkusowa, pomimo niesprzyjajacej aury
[link widoczny dla zalogowanych]

zblizamy sie do 4x4, moja dusza siada mi na ramieniu i zapytuje bezczelnie, czy znowu jestem posrana
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

jest okolo 20:45, znajdujemy sie na totalnym zadupiu po srodku niczego, a tutaj mlody chlopak, zapewne Gunar Gustavsonn, prostuje zakrety swoim zielonym walcem...
[link widoczny dla zalogowanych]

wjezdzamy na teren kolejnego parku narodowego...
[link widoczny dla zalogowanych]

i oczoma naszym ukazuja sie kosmiczne widoki, po ktore tutaj przyjechalysmy
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

to ostatnia atrakcja przed noclegiem. dalej do schroniska i na turystyczny szlak idziemy z buta. nie wolno nam przekroczyc tej wody autem, poniewaz zabrania tego umowa wynajmu. zreszta pewnie i tak bym sie nie zdecydowala, bo bylo wartko i po kolana. jestem wyczerpana i zaczyna coraz bardziej padac. nie wiemy jeszcze, ze pogoda za chwile zepsuje sie tak okropnie, ze uwiezniemy tutaj na noc.
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Czw 15:11, 03 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Czw 19:10, 03 Lip 2014    Temat postu:

na mapce dojazd do Landmannalaugar zaznaczylam przerywana kreska. drogi w interior z Helli do wyboru mialysmy dwie [1, 30, 32, F26, F208 lub 1, 26, F26, F208], jednak w obawie przez psujaca sie pogoda, wybralysmy te dluzsza, ale prostsza. roznica byla taka, ze najwyzszy i nadal czynny wulkan Islandii - Heklę, mijałyśmy dalej niż bliżej. samo Landmannalaugar jest terenem parku narodowego i slynie z roznorodnych kolorow skalek. aby skalki te zobaczyc w pelnej okazalosci trzeba wyjsc na spacer, ktorego najkrotsza sciezka ma poltorej godziny i jesli pogoda nie sprzyja, efekt jest srednio porazajacy. poniewaz dziewczyny chcialy zobaczyc te kolory, a ja wolalam pospac, umowilysmy sie rankiem punkt 8 przy aucie. o 8:02 wyruszalysmy w kolejna wyprawe. podobno ominelo mnie przemarzniecie tylka i totalne zawianie, a dwie godziny snu wiecej jednak bardziej mi sie przydaly.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Czw 21:31, 03 Lip 2014    Temat postu:



ostatni dzien zwiedzania autem obfitowal w najwieksze turystyczne atrakcje Islandii. majac na uwadze ciezka droge powrotna z Landmannalaugar, na ktora szacowalam trzy godziny, liczylysmy, ze Golden Circle uda nam sie objechac w cztery, i ostatnia poswiecic na dojazd do Reykjaviku. nie wiedzialam jeszcze dokladnie, gdzie konkretnie o 17stej mialam odstawic auto, a zanim to nastapi trzeba bylo jeszcze samochod natankowac, obmyc, uprzatnac i podjechac nim do centrum, aby zwrocic materace. wiele zatem zadan czekalo w samej stolicy, a poniewaz mialam juz wysoka swiadomosc poruszania sie w islandzkiej czasoprzestrzeni, gonilam dziewczyny i patrzylam czesto na nie z ukosa, im blizej bylysmy celu. wiedzialam juz, ze nasze drogi w Reykjaviku sie rozejda, poniewaz one zdecydowaly sie na wspolny apartament, a ja pozostalam przy pierwotnym planie, robionym jeszcze wspolnie z Angela, ze ostatnia noc dopelni sie na kampingu w namiocie.
tymczasem rozpoczynalo sie z lekka wypogadzac i w niektorych momentach przyswiecalo nam piekne slonce.

Gullfoss - majestatyczny i grozny wodospad. jego wielkosc robi wrazenie i nakazuje ostroznosc. proponowane podejscie tylko w ubraniu przeciwdeszczowym. ogromna chmura, ktora unosi sie ponad wodospadem, tylko potwierdza sile, z jaka woda roztrzaskuje sie na dole o wystajace skaly.




Geysir, Strokkur - dwa gejzery znajdujace sie na polu geotermalnym w dolinie Haukadalur. ten wiekszy, czyli Geysir lata swojej swietnosci ma za soba. obecnie wyrzuca wode bardzo nieregulanie i co ok dwie doby. podczas naszej obecnosci tylko parowal i z lekka smierdzial. natomiast Strokkur robi cala robote. to on swymi nieregularnymi wytryskami podnieca zgromadzonych wokol niego tlumnie turystow. na zdjecia jedna z erupcji, uchwycona z turystka stojaca po zdecydowanie niewlasciwej stronie. nie chodzi o kompozycje zdjecia, poniewaz jej obecnosc nadaje zdjeciu skali... chodzi tylko o to, ze jak ta woda opada, to jednak nadal jest jeszcze cholernie goraca! ja stalam z wiatrem, po obu stronach poza kadrem stali gapie... no i na wprost ta zadna wrazen kobieta. dziekuje jej i pozdrawiam. poza G. i S. na polu znajduja sie jeszcze dwa gejzerki, malo atrakcyjne.

uspiony G.




pobudzony S.




- Kerið - za wiki, jest jeziorem wulkanicznym wewnatrz krateru wulkanu Grimsnes. ostatnia erupcja nastapila ok. 3500 lat temu, dlatego lazilysmy dookola po czerwonym piachu zupelnie bez obaw. ciekawostka Dropsa: Kerid bylo jedyna platna naturalna atrakcja turystyczna! wejscie kosztowalo, niebagatela, 350 ISK... czyli 2,5 €. podobno Islandczycy podczas obrad jednego z zebran parlamentu, postanowili nigdy nie pobierac oplat za naturalne cuda natury. dlaczego tutaj natknelysmy sie na wyjatek od reguly, nie wiem. nie pytalam.



- Þingvellir - piekne miejsce i wazne dla Islandii, a takze calego swiata zarowno politycznie, jak i geologicznie. nie bede sie jednak produkowac, polecam chetnym informacje w [link widoczny dla zalogowanych]. na zdjeciach widoczne zetkniecie owych plyt tektonicznych. na mnie zrobilo to ogromne wrazenie. przepiekna okolica i zapierajace dech w piersiach widoki.








nie chce uprzedzac faktow, jednak wszystkim niecierpliwym oznajmiam, ze odprowadzilam czyste i natankowane auto na miejsce i na czas.
dostalam za to loda w gratisie...
szczerze? wzielam dwa! ha...


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Pią 9:57, 04 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 8:33, 04 Lip 2014    Temat postu:

Fajne widoczki Mam chcwalić wszystko czy wystarczy jedna zbiorcza pochwała?

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poldek
googletyczny autopostowicz


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 15624
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1119 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 17:09, 04 Lip 2014    Temat postu:

POCHWALAM!

(i już jest zbiorczo)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 22:25, 04 Lip 2014    Temat postu:

Nieee... no tam jest przepięknie! i tak, hm, niebanalnie. Szkoda, że chłodno.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin