po 30-tce

teraz

[link widoczny dla zalogowanych]

zastanawia mnie czy Biskupi mają rację?

Jayin

racja to sprawa sporna.

jak dla mnie - nie mają. ale to mój punkt widzenia.

"akt miłości" sprowadzają beznamiętnie (sic) do aktu seksualnego.
a czy "akt miłości" nie może objawiać się przez powołanie dziecka do życia z naturalnych "produktów", ale inną drogą?
ważny jest ten seks, czy fakt powołania do życia?

argument "zabijania reszty braci i sióstr" nie przemawia do mnie. ale to już temat bardziej w klimacie "czy zapłodniona komórka jest już człowiekiem, czy nie".

Seeni

Chciałabym wiedzieć dlaczego topik został zatytułowany : " zbyt wiele znaków zapytania"
? Think

Jestem zdecydowaną zwolenniczka metody in vitro. Jestem praktykującą katoliczką i szczerze wierzę w istnienie Dobrego Boga.
Jedno drugiemu nie przeszkadza.

Sabina

Mnie zastanawia, dlaczego zamiast zająć się duszami zbłąkanych owieczek, kościół jak zwykle wtyka nos w cudze macice.

inka_5

Bo juz w Ksiedze Rodzaju bylo o tym

Sabina

Kewa

Bo kościół to beton, "cała wstecz!". Idealny dla kleru lud, to lud ciemny, bezmyślny, łatwo poddający się manipulacji. Boleję, że w Polsce wpływy kościoła są tak wielkie i to po mojej ulubionej - prawej stronie

deja

Hahaha ... zwykle temat damskiego otworu i wszystkiego co wokoło był odkrywany , tj. ogrywany przy okazji wyborów. Tym razem sie obeszło i jakoś wyciszyło na lokalnej scenie politycznej ... wszystko jakieś spokojne, w miare normalne się zrobiło ... afery jakieś takie zwykłe ... to znów ??? nie! nie będę o tym mówiła i im mniej sie o tym mówi tym ku lepszemu idzie (in vitro też )

teraz

osobiście mam wątpliwości co do metody in vitro ze względów etycznych - czy faktycznie embriony skazane na zamrożenie (śmierć) są li tylko embrionami

właśnie niektóre z tych embrionów stają się najcudowniejszymi istotami na świecie dla rodziców spragnionych posiadania dziecka
nie wiem, czy mamy prawo jeden embrion traktować jak embrion a drugi jak dziecko
prawo polskie tak traktuje też spadkobierców - embrion, który się narodzi jest spadkobiercą a który się nie narodzi nie jest - (Kodeks Cywilny Art. 927. § 1. Nie może być spadkobiercą osoba fizyczna, która nie żyje w chwili otwarcia spadku, ani osoba prawna, która w tym czasie nie istnieje.
§ 2. Jednakże dziecko w chwili otwarcia spadku już poczęte może być spadkobiercą, jeżeli urodzi się żywe ...)

z drugiej strony historia pokazuje, że Kościól nie raz stał na straży zacofania i był wręcz przeciwnikiem naukowego poznania i zrozumienia świata, stał na straży zacofania. Być może Kościól w tej sprawie nie ma racji

gdy jeszcze inaczej spojrzę na temat myslę, że tylko stosowanie tej metody w praktyce może przynieść rozwiązanie - bądź to prawne bądź naukowe (doprowadzona do perfekcji metoda nie będzie dawała skutków ubocznych w postaci nikomu niepotrzebnych embrinów ludzkich lub będzie podstawą jakiejś innej niekontrowersyjnej metody leczenia bezpłodności)

patrzac na temat jeszcze inaczej - na rodziców pragnących mieć dziecko za wszelką cenę zastanawiam się, czy chcą dawać, czy raczej chcą posiadać, nie oceniam ich źle, ale mam wątpliowści, to jest jednak najmniejszy znak zapytania i tak naprawdę niewiele mnie obchodzi. Tak jak nie zastanawia mnie i nie obchodzi mnie, dlaczego ludzie w ogóle mają dzieci ( metodą naturalną). Tu jednak pojawia się pytanie właśnie w kontekście "dodatkowych" embrionów, czy rodzice też je tak kochają, jak kochają embriony narodzone. Chyba zastanawiając się nad tym trzeba mieć też świadomość, że metoda naturalna nie jest wolna od niechcianych embrionów, z tym że nie mamy na to wpływu i często w ogóle nie wiemy, że proces poronienia miał miejsce ( dotyczy to bedzo młodych embrionów).

Dzisiaj wydaje mi się, że gdyby sprawa dotyczyła mnie osobiście nie zdecydowałabym się na metodę in vitro, ale mogę sobie tylko pogdybać.

Sabina

Dodatkowe embriony
Niechciane embriony
Niepotrzebne embriony
Embriony skazane na zamrożenie
Kochać embriony narodzone...

Za dużo tych embrionów.
Jakoś mało ludzkie podejście do tematu.

ch@uka

Kościól tak bardzo staje okoniem bo jak to cyt.

"przy każdej próbie w tej metodzie giną liczne embriony - jest to rodzaj wyrafinowanej aborcji".
czyli w/g zabijamy człowieka
Ok.
Ale...się pytam czy może ktoś z was słyszał o katolickim pogrzebie cztesomiesięcznego, bedacego wynikiem poronienia płodu ...czyli człowieka?

Niedawno dyskutowałem ze zwolennikiem aborcji. Podał on następujący argument: jeżeli płód jest człowiekiem to dlaczego w przypadku poronienia lub śmierci płodu ludzie nie organizują pogrzebu a kościół nie protestuje przeciwko takiej postawie. Zwykle płód jest "utylizowany" w szpitalnej spalarni. Przyznam, że nie znam odpowiedzi na tak postawione pytanie. Co mógłbym mu odpowiedzieć?

odpowiedz jest , oczywiście..

Nie da się ukryć, że o ile w przypadku pogrzebów płodów usuniętych na skutek aborcji Kościoły jasno i zdecydowanie za nimi optują, to jednak w przypadku pogrzebów płodów po poronieniu owo zdecydowanie jest mniejsze. Przypomnieć należy, że Kanon 1183 (paragraf 2) Kodeksu Prawa Kanonicznego Kościoła rzymskokatolickiego pośrednio dopuszcza pogrzeb płodu, stwierdzając: "Ordynariusz miejsca może zezwolić na pogrzeb kościelny dzieci, których rodzice mieli zamiar je ochrzcić, a jednak zmarły przed chrztem."

teraz

teraz

ch@uka - racja, tylko czy to coś zmienia w kwestii oceny metody in vitro.
(niekonsekwencja, czy zakłamanie)

Sabina

franek kimono

Pasztet · Gość

Zdanie biskupow, czy innych imamow nie ma wielkiego znaczenia. Metoda jest legalna i dostepna praktycznie dla wszystkich. I stosunkowo niedroga - rownowartosc dwoch implantow u dentysty, czy duzego telewizora, to nie majatek.

Co do doplacania do tych zabiegow to mam mieszane uczucia. Skoro ludzie z niewielkimi dochodami nie maja oporow przed zadluzaniem sie na wspomniany odbiornik TV, to tym bardziej moga sie finansowo wziac w kupe, jesli rzeczywiscie pragna dziecka. Pomijam juz kwestie tego, jak mianowicie zamierzaja zapewnic dziecku godziwe i bezpieczne dziecinstwo skoro nie sa w stanie zgromadzic nawet takiej stosunkowo niewielkiej kwoty. Na zasadzie: jakos to bedzie? To moze lepiej, ze nie doplaca sie do in vitro. Dzieki temu mamy naturalny odsiew jakostobedziowcow, ktorzy ciagle beda wyciagac reke do innych po kase.

Aproxymat

Paradoksalnie biskupi mają rację, jeśli chodzi o ściśle naukową kwestię - embriony ludzkie należą do naszego gatunku, nie do jakiegoś innego (choć wątpię, by akurat jakiś biskup chętnie powoływał się na genetykę). Inna rzecz, że konsekwencje wynikające z faktu, że ktoś należy do Homo sapiens są przez biskupów brane pod uwagę tylko wybiórczo, zależnie od tego jak się doktrynalnie do tego ustosunkują (nomen omen). Przeważnie na "przeciw" - czyli jak wszyscy uważają, że in vitro jest skuteczną i nowoczesną metodą - no to należy być przeciwko niej za wszelką cenę

franek kimono

wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę,
ale czy ten upór Kościóla by defiuniować człowieka stricte biologicznie, "zootechnicznie" (o ironio!!!!), czyli od momentu powstania embrionu, nie wynika z tego, że przy każdej innej definicji człowieczeństwa byłby totalny klops z wyjaśnianiem kiedy człowiek zaczyna mieć duszę?

Aproxymat

O ile o biologii coś mogę powiedzieć, o tyle w zawiłościach teologicznych czuję się ignorantem

Możliwe, że jest tak jak piszesz, wcale bym tego nie wykluczał.

teraz

pozwólmy sobie na fantazjowanie, właśnie w kontekście dziedziczenia:
(Kodeks Cywilny Art. 927. § 1. Nie może być spadkobiercą osoba fizyczna, która nie żyje w chwili otwarcia spadku, ani osoba prawna, która w tym czasie nie istnieje.
§ 2. Jednakże dziecko w chwili otwarcia spadku już poczęte może być spadkobiercą, jeżeli urodzi się żywe ...)

może się okazać w pewnej sytuacji, że po kilkunastu latach od odziedziczenia spadku będziemy się musieli podzielić nim z żywo narodzonym dzieckiem poczętym kilkanaście lat temu ...
nauka z tego płynie taka - zanim roztwonisz odziedziczony majątek zapytaj, czy szanowny np. wój nie jest już ojcem "ludzkiego embriona" ( żeby było po ludzku)...