po 30-tce

Juli*

Pobudka bardzo wczesna, jak co dzień. Śniadanko mężowi się zrobiło, na drogę również i teraz pozostaje z utęsknieniem czekać aż wróci do domu. Zresztą mnie też długo nie będzie to i czas szybciej upłynie. A ja od godziny pracuje jak mrówka, by w pracy nie było żadnych zaskoczeń. Profesjonalizm i odpowiedzialnośc ponad wszystko, zwłaszcza wtedy, kiedy zdarzają się wypadki losowe

Fajnie, ze dziś zajęcia ruchowe troche można dla zdrowotności się poruszać i przy tym nieźle bawić. Człowiek wtedy taki odprężony, pogodny i zwyczajnie szczęśliwy

Spokojny

Julito czy Ciebie to nie nudzi? powiem szczerze jesteś a przynajmniej powinnaś być obiektem rozważań filozoficzno medycznych ten scenariusz który z takim uporem chcesz nam wcisnąć jak małpie kit jest efektem Twojej chorej wyobraźni, jak można pisać że rozmawiasz z mężem przez Internet aby zaraz napisać że zrobiłaś mu śniadanie jak można pisać że w domu telefon się urywa aby zaraz napisać że miałaś w pracy ciężki dzień jak można pisać że w pracy jesteś niezbędna aby zrobić wpis o 12 czy 14 jak można pisać że mężuś i tylko ON aby zaraz napisać że czekasz na fagasa z netu jak można pisać że życie rodzinne ponad wszystko i gnuśnieć przed monitorem od rana do wieczora, pogubiłaś się trochę nie jest to scenariusz na miarę Łebkowskiej do raczej szkolny teatrzyk. Wczoraj rozmawialiśmy o wybaczeniu jak słusznie zauważyła Paj Tobie nie wybaczenie jest potrzebne Ty wymagasz współczucia jesteś po prostu zagubioną chorą na psychice kobietą porzuconą sponiewieraną odrzuconą, wiem nie odpowiesz na ten post i to jest też jeden z elementów moje opinii jak przypuszczam nie tylko ja zauważyłem ze nieprzychylne o sobie posty zaraz zakrywasz najbzdurniejszym nawet wpisem chcesz być uwielbiana chcesz aby Ci zazdroszczono i desperacko wołasz ZAUWAŻCIE MNIE chcesz uchodzić za osobowość niestety uchodzisz za osobliwość. Wiesz Julito dla mnie są dwa elementy które cenie najbardziej to duma i honor ,może i Twój scenariusz przewiduje tak skretyniałego męża jakiego nam przedstawiasz natomiast zabrakło Ci tych dwóch elementów o których przed chwilą wspomniałem i tak jesteś traktowana tu na tym forum, na dalszą dywagacje szkoda mi klawiatury niech lekarze niszczą swoją.

famka_

lena

Juli*

Muszę Cię zmartwić. Pracowałam od wczesnych godzin porannych będąc jeszcze w domu, by z kolei w pracy móc pracować dalej

lena

Juli*

To się wymieniłyśmy

U mnie luzik, ale przyznaję, ze padam na pyszczek. Jutro będę marudzić, bo czwartek i piątek, a takze weekend to cd pracy domowej w ramach zawodowej. Ale póki co LB. Zasłużyłam

lena

no ja codziennie po południu pracuję w domu :hamster_evil:

Juli*

No ja przewaznie też i nie tylko po południu hehehhe, ale już mnie to nie meczy. Kwestia przyzwyczajenia. Ponadto taka praca, ze trzeba na okrągło pracować, bądź się przygotowywać do pracy

KOSTAS

A ja po pracowitym dzionku leże sobie na kanapie i bacze by żonka sie za bardzo nie przepracowywała

Juli*

Luzik domowy, to jest to, co lubię najbardziej

KOSTAS

I vice versa Dancing

Juli*

I koniec luzu. Z jednej strony szkoda, a z drugiej może to i lepiej, bo czlowiek by zrobił sie marudny, zgorzkniały i takie tam

Juli*

No ale weekendowy luzik bardzo przydatny jest - spotkania, pogaduchy, rodzinka, znajomi. To tak pozytywnie wpływa na człowieka, że później w tygodniu pomimo ciężkich chwil jakoś tak lepiej na serduchu i w ogóle. Tydzień szybciej mija i w miarę spokojnie. Ach to ładowanie akumulatorów

KOSTAS

uff ciężka podróż dzisiaj była, jutro zanosi sie na jeszcze cięższą ....jak tu nie pić? Blue_Light_Colorz_PDT_02

Juli*

Masz raccję. Zawsze taki odwodniony i zestresowany wracasz, że aż sama piwo Ci podaję. No nie poznaję siebie hehehe.

lena

macie problem alkoholowy ??
Think

KOSTAS

Lepiej być znanym pijakiem niż Anonimowym Alkoholikiem Blue_Light_Colorz_PDT_02

lena