Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opisy wypadków samochodowych

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Wysypisko
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AliAs99
Gość





PostWysłany: Sob 20:32, 04 Lis 2006    Temat postu: Opisy wypadków samochodowych

Ponieważ na drogach coraz więcej wypadków (jak to zimą), więc należy przygotować się do tego, że być może będziemy musieli opisać cały przebieg pechowego zdarzenia dla naszego ubezpieczyciela samochodu.
Kiedyś wpadły mi w ręce gotowe szablony tego, co co kierowcy wypisują w takich sytuacjach. Wyjątki z tych opisów pragnę zacytować, mogą się przecież przydać.


- Wracając do domu podjechałem do złego domu i zderzyłem się z drzewem, którego nie mam.

- Inny samochód zderzył się z moim nie ostrzegając o swoich zamiarach.

- Myślałem, że mam opuszczone okno, jednak okazało się, że jest podniesione, kiedy wystawiłem przez nie rękę.

- Zderzyłem się ze stojącą ciężarówką nadjeżdżającą z drugiej strony.

- Ciężarówka cofnęła się przez szybę prosto w twarz mojej żony.

- Przechodzień uderzył we mnie i przeszedł pod moim samochodem.

- Facet był na całej drodze i wiele razy próbowałem go wyminąć zanim uderzyłem w niego.

- Budka telefoniczna zbliżała się, kiedy próbowałem zjechać jej z drogi uderzyła w mój przód.

- Nie chcąc zabić muchy wjechałem w budkę telefoniczną.

- Prowadziłem samochód już czterdzieści lat, kiedy nagle zasnąłem za kółkiem i miałem wypadek.

- Broniąc się przed uderzeniem zderzaka samochodu przede mną, uderzyłem przechodnia.

- Mój samochód był legalnie zaparkowany, kiedy wjechał w inny pojazd.

- Niewidzialny samochód nadjechał znikąd, uderzył w mój i zniknął.

- Byłem pewien, że ten stary człowiek nie dotrze na druga stronę ulicy, kiedy go stuknąłem.

- Przechodzień nie miał żadnego pomysłu którędy uciekać, więc go przejechałem.

- W szybkim tempie zbliżał się do mnie słup telegraficzny. Zacząłem jechać zygzakiem, ale i tak słup trafił mnie, uszkadzając chłodnicę.

- Mój samochód uderzył w ogrodzenie, przekoziołkował i wyrżnął w drzewo. Wtedy straciłem panowanie nad autem.

- Jeszcze zanim na niego najechałem, byłem czemuś przekonany, że ten staruszek nie dotrze na drugą stronę ulicy.

- Ten chłopak na drodze był jednocześnie wszędzie i nigdzie.

- Musiałem wiele razy skręcać, zanim w niego trafiłem.

- Z początku powiedziałem policji, że nic mi się nie stało ale jak zdjąłem kapelusz zobaczyłem, że mam wgniecioną czaszkę.

- Na skrzyżowaniu niespodziewanie doznałem ataku daltonizmu.

- Moje auto jechało normalnie prosto przed siebie, co na zakręcie zazwyczaj doprowadza do opuszczenia szosy.

- Zjechałem stromą uliczką do tyłu, przewróciłem murek i uszkodziłem pawilon. Nie mogłem sobie po prostu przypomnieć, gdzie jest pedał hamulca.

- Jakiś pieszy nagle zszedł z chodnika i bez słowa zniknął pod moim samochodem.


Powodzenia.
Powrót do góry
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Sob 22:54, 04 Lis 2006    Temat postu:

pzrypomniały mi się dwie sytuacje gdy sama poczułam konsekwencje jazdy po śliskiej nawierzchni. MOże nie są tak ciekawe jak te powyżej, ale na pewno nie mniej autentyczne.
Kiedyś wracając po nieprzespanej nocy do domu, (zmęczona, ale trzeźwa)wpadłam w poslizg. Był niedzielny ranek, droga była pokryta śniegiem, nie widziałąm gdzie kończy sie droga, gdzie zaczyna pobocze, sama nie wiem jak zjechałam kołem z asfaltu i straciłam panowanie nad autem. Zaczęło mnie "wozić" po drodze, z przeciwka pojawił sie samochód, nie było wyjscia - pozostawał tylko rów. Czując, że za chwilke nieuchronie się w nim znajdę cały czas myślałam tylko o tym by z niego wyjechać - i... nie wiem jak to było możliwe, ale wyjechałam z tego rowu z powrotem na drogę i nieuszkodzonym autkiem dojechałam do domu.

Drugi raz wracałam po 22 z pracy, na drodze szklanka. Po drodze miałam wpaść jeszcze do kolegi - już miałam problem z zaparkowaniem ale jakoś się udało. No ale potem trzeba było ruszyć... to też jakoś poszło... i wyjechać z podporządkowanej na główną. Auto właściwie nie chciało jechac... koła tańczyły po drodze więc gdy w końcu złapały odrobine przyczepności szybko oceniłam sytuację: nic nie jedzie! .. i wyjechałam na główna. Po chwili mój samochód rozpadł sie na dwie części!! No, na szczęście to było tylko złudzenie; rzeczywistość okazała sie dużo zwyczajniejsza choć mi wydawało sie, że co najmiej wałnął we mnie piorun z jasnego nieba... A to tylko maluch nadział sie na mój hak holowniczy. Ale skąd on się wziął nie wiem do dziś i choć oficjalna wersja była tak, że jechał tą droga główną, ja w głębi ducha wierzyłam, że spadł z nieba i nie zdążył wyhamować... Ale w to nawet Ali by mi nie uwierzył, a co dopiero ubezpieczyciel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Sob 22:54, 04 Lis 2006    Temat postu:

Kod:


Ostatnio zmieniony przez animavilis dnia Sob 14:43, 13 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
melpomena
zła kobieta


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 9156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 475 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:21, 04 Lis 2006    Temat postu:

Kiedy byłam młoda miałam praktyki w PZU.
Praktyka polegała na wklepywaniu danych do komputera, ale kiedyś miałam okazję poczytać opisy ubezpieczonych na temat wypadków. Do dziś nie zapomnę jednego opisu. Zaczynał się on tak: Stałem w miejscu. Następnie maczkiem 2 strony papieru kancelaryjnego co się wydarzyło (ktoś go stuknął od tyłu) i zakończenie A stałem w miejscu....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobro
gryźliwy behemot


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 20179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z boku trochę
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:27, 04 Lis 2006    Temat postu:

palec boży, bo ja, palec boży...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AliAs99
Gość





PostWysłany: Nie 9:23, 05 Lis 2006    Temat postu:

Możemy więc skorzystać z przygód boja i dopisać do naszej listy następne szablony wytłumaczenia naszego postępowania na drodze.

- z przeciwka pojawił sie samochód, nie było wyjscia - pozostawał tylko rów

- maluch spadł z nieba i nie zdążył wyhamować
Powrót do góry
fi
Gość





PostWysłany: Nie 23:56, 05 Lis 2006    Temat postu:

Przypomniałeś mi tymi cytatami AliAs mój "pierwszy opis" ... Do dziś jest przedmiotem żartów znajomych... Zaczynał się od słów "Było ślisko... było cholerrrrnie ślisko"... a dalej coś w klimatach tego ...

Cytat:
- Mój samochód uderzył w ogrodzenie, przekoziołkował i wyrżnął w drzewo. Wtedy straciłem/am panowanie nad autem.


Powrót do góry
AliAs99
Gość





PostWysłany: Pon 11:18, 06 Lis 2006    Temat postu:

Ja za to miałem coś podobnego do:
Cytat:
- Na skrzyżowaniu niespodziewanie doznałem ataku daltonizmu.

No, ale niezupełnie tak było. Rzecz istotnie rozgrywała się na skrzyżowaniu, a dokładniej nieco za skrzyzowaniem, gdzie zatrzymał mnie policyjny radiowóz. Chyba rzeczywiście nie zdażyłem sie załapać całkowicie na zielonym świetle, a żółte migneło bardzo szybko i zaświeciło się czerwone.
No i pan policjan z radiowozu zaczyna mnie przesłuchiwać. Pyta mnie: - "Pan daltonista?". A ja na to, że tak, daltonista, bo istotnie tak jest, ze jestem daltonistą. Przyznałem się, bo przeciez nie będę kłamał przed policją, że świetnie rozróżniam kolory, skoro od urodzenia jestem daltonistą. Wtedy pan policjant zawołał swojego kolegę z radiowozu: - "Zenek, chodź, mamy tu daltonistę". Do dziś nie rozumiem, co tak poruszyło panów policjantów. Pytali się, czy jestem daltonista, to przeciez odpowiedziałem, zreszta zgodnie z prawdą. Co niby miałem odpowiedzieć. Gdybym powiedział, że nie jestem daltonista, to przeciez mogliby mnie wziąć na badania i tak by się wydało.
Powrót do góry
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Pon 12:44, 06 Lis 2006    Temat postu:

przypomniała mi się historyjka gdy jedyny raz (jak dotychczas) zatrzymała mnie policja za przekroczenie prędkości. Jechałam wtedy jeszcze maluszkiem, prawo jazdy miałam może pół roku. Wiocha, ograniczenie do 40, jadę cały czas przykładnie, na końcu wsi droga prowadzi po łuku i pod lekką górkę... no ile można jechac tą czterdziestką a tam panowie uprzejmie machają na mnie... o żesz Q...! na radarze 60 -ja im tłumaczę, że aj cały czas grzecznie czterdziestką jechałam, ale intruktor na kursie tłumaczył, że na łuku to trzeba dodać trochę gazu by zredukowac działanie siły odśrodkowej bo inaczej auto może wylecieć na pobocze... Oni patrzą na mnie jak na wariatkę, w końcu jeden mówi: nauczycielka? a niech pani jedzie... i prawo jazdy podpisać!!! Blue_Light_Colorz_PDT_02

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Śro 10:50, 08 Lis 2006    Temat postu:

z porannej poczty ale chyba bardziej na ten temat

- Dzisiaj rano jechałem jak zwykle do pracy. Przede mną, lewym pasem nowiusieńkim BMW jechała blondynka...
Przy prędkości 130 km/h.... siedziała z twarzą tuż przy lusterku i...
malowała sobie rzęsy. Ledwie na moment odwróciłem głowę. Kiedy znów
spojrzałem na BMW oczywiście okazało się, że blondynka (wciąż zajęta
makijażem !!!) już jest połową auta na moim pasie! Chociaż jestem naprawdę
twardym facetem, to tak się przestraszyłem, że i golarka i skrzydełka z KFC
wypadły mi z rąk. Kiedy próbowałem kolanami opanować kierownicę tak, aby
wrócić na swój pas ruchu komórka wyleciała mi akurat prosto do kubka z
gorącą czekoladą, który trzymałem między nogami. Czekolada naturalnie się
wylała, poparzyła moja męskość, zrujnowała moją nowiuteńką Nokiusię 6020 i
przerwała bardzo ważną rozmowę!!! Jak ja, kurczę, nie lubię kobiet za
kierownicą .....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
Gość





PostWysłany: Śro 11:02, 08 Lis 2006    Temat postu:

Smiejcie się.. ale jechałem ze słuchawką bluetooth w uchu (prawym zreszta ) i akurat rozmawiałem kiedy machnął na mnie pan z drogówki. Zatrzymałem się nie przerywajac rozmowy i uchyliłem szybę. Pan patrzy.. i widzi faceta który siedzi za kółkiem i gada do szyby .
cofnał sie o krok i mowi...:
to ... to...... może niech pan juz jedzie......
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:53, 10 Lis 2006    Temat postu:

Jak to niewiele człowiekowi do szczęścia potrzeba.
Uśmiałam się niesamowicie z wypadków Boi...Wybacz Bo ja. To był taki sympatyczny śmiech.
Inna sprawa, że mnie się z rowu wyjechać nie udało. Pewnie dlatego, że zablokowałam się między dwoma drzewami co w tym rowie rosły.
Po tym incydencie postanowiłam się pozbyć auta (było do kasacji) i nie robić z niego kwietnika bo doszłam do wniosku, że pechowe było Anxious .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Wysypisko Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin