po 30-tce

jupi · Gość

Zasadniczo nie mam nic przeciwko ich produkcji. O ile decyduje o tym rynek. Co innego, gdy decydują o tym politycy i stanowią zupelnie idiotyczne prawo w tym względzie. Nakazują przedsięwzięcie gospodarcze, na skalę dotąd niewyobrażalną i z absurdalnie krótkim terminem realizacji, które jest zwyczajnie niewykonalne. Z kilku powodów. Zastąpienie kilkudziesięciu milionow pojazdów z silnikami spalinowym samochodami elektrycznymi wymagałoby co najmniej dziesięciokrotnie większej ilości litu niż przewidują najbardziej optymistyczne szacunki jego ziemskich zasobów. Poza tym, aby zaspokoić przewidywalny gigantyczny wzrost popytu na energię elektryczną należaloby w skali globalnej wybudować od zaraz co najmniej 100 tys. elektrowni atomowych. O ile aspekt ekologiczny tego przedsięwzięcia ma mieć w ogóle sens. Brick wall

Gość

dziadzia peroruje w stylu "więcej dorożek już się w Paryżu nie zmieści, bo będzie tyle końskich odchodów, że nie będzie można przejechać" :hamster_evillaugh:

Gość

Nauczyć gówniarza to chodzi i powtarza. Dawno temu pisałem tu o tym sporze XIX-wiecznych futurologów. Warto przypomnieć, że pisali to, gdy już doskonale funkcjonowały silniki parowe i pierwsze lokomobile, w przededniu odkryć pp. Otto i Diesla. Aby obecny proces transformacji motoryzacyjnej w ciągu 13 lat ( !!! ) miał szanse realizacji trzeba odkryć i technologicznie wdrożyć: zimną fuzję jądrową w celu ekologicznej produkcji energii elektrycznej w potrzebnych ilościach, nadprzewodników do budowy bezstratnej sieci energetycznej, akumulatorów przynajmniej o rząd wielkości bardziej wydajnych niż obecnie najlepsze litowo-jonowe (oczywiście nie zawierających krytycznie deficytowego litu

). Jeśli nie zainterweniują swoim know-how kosmici, a od 2035 roku będzie zakaz produkcji i sprzedaży samochodów spalinowych to czeka nas wielki renesans dorożek. W tej chwili hodowla koni pociągowych to perspektywicznie kokosowy interes. Think

Wizja konia z zamocowanym ekranem nawigacji satelitarnej mimo surrealizmu wydaje się całkiem realna.

Gość

ojć, łałć

Gość

Po prostu nie każdy będzie miał samochód.

Gość

Albo 2 lub 3 samochody w rodzinie.

Trzeba będzie kupić za parę lat porządny samochód spalinowy i jeździć nim do zajechania...

Gość

ale używacie ciągle tradycyjnych żarówek? nie padliście chyba na kolana przed brukselskimi urzędasami, nakazującymi zastąpienie je LEDami? :hamster_evil:

Gość

Gość

wpadłeś dziadzia w pułapkę z końskich gówien niestety :hamster_evillaugh:

"Kto pamięta jeszcze wstrząs, jaki w latach 70. XX wieku wywołały np. „Granice wzrostu”, raport Klubu Rzymskiego, w którym przewidywano, że pod koniec poprzedniego stulecia skończą się na Ziemi zasoby surowców? A wieszczący po upadku ZSRR „Koniec historii” Francis Fukuyama? Największy intelektualny celebryta lat 90. najbardziej się pomylił. Zaczęło się właśnie od bankructwa prognostów od politologii i gospodarki, a zaraz potem rewolucja cyfrowa pokazała, że nie sposób przewidzieć, w jaki sposób rozwijać się będą technologie. I większość futurologów została ze swoimi proroctwami niczym..." ... hmm, niczym Himilsbach ze swoim angielskim? :hamster_evil:

Gość

Gość

Gość

Gość

Stowarzyszenie Producentów Samochodów (czy jak to się tam nazywa), też niepokoi się, czy do 2035 uda się stworzyć infrastrukturę do obsługi aut elektrycznych i czy wystarczy zasobów do ich budowy. Można pomyśleć, że mają interes w tym, aby spowalniać odejście od aut spalinowych, ale, w sumie, czy da się przesądzać w tej chwili o zyskach lub stratach branży motoryzacyjnej (?)
Na dodatek, największym eksporterem litu są Chiny, a to też nie napawa optymizmem. Wg mnie, będzie, jak zawsze, czyli "jakoś tam będzie", a termin wdrożenia przepisów się przesunie.

Jeśli chodzi o pytanie, czy każdy musi mieć auto, to odpowiedź jest prosta: oczywiście, że nie każdy, ale dlaczego mam go nie mieć akurat ja???". Anxious

Gość

Gość

Po sprawdzeniu w necie: elektrownia ma ruszyć w 2035 roku! Przypadek?

)))

Gość

Gość

Gość

Orzekl mój osobisty troll, który nawet z nawigacją satelitarną nie może trafić do kibla i sra tutaj . Think

Yossarian to zasadniczo nie jest nick z o2.

Gość

Zacytuję z pamięci-
"- Słuchaj Yossarian. Wszyscy jesteśmy zawodowcami. Nam płacą za to, żebyśmy zrzucali bomby na Niemców, a ich artylerzystom płacą za to, żeby do nas strzelali.
- Przecież ja to rozumiem.
- No to czemu się wściekasz?
- Bo celują akurat we mnie."
Wyjaśnienie dla trolla - Yossarian był nawigatorem bombowca lecącego na czele calej formacji ciężkich bombowców naprowadzając ją na cel nalotu.

Gość