Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy należy się godzić na przeszczepy?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yasha
Gość





PostWysłany: Nie 10:23, 27 Lis 2005    Temat postu: Czy należy się godzić na przeszczepy?

Dawno miałam zamiar założyć ten temat. Był on burzliwie dyskutowany na forum [link widoczny dla zalogowanych], jakieś póltora roku temu.

Czy przeszczepy są dopuszczalnym rozwiązaniem pod względem etycznym i moralnym, zwłaszcza w świetle poniższych faktów?
Zgodnie z polskim prawem, gdyby ktokolwiek z nas uległ wypadkowi, i jego stan wskazywał na szybkie zejście, szpital ma pełne prawo pobrać od niego aktualnie potrzebny i przydatny organ. Nawet nie musi pytać rodziny. A tu się okazuje, że przeszczepy pobiera się od jeszcze żywych osób

Dziś natrafiłam na jednej z grup interesujący i wstrząsający atrykuł na ten temat:


[link widoczny dla zalogowanych]

Maciej Gurnicki

27 procent kardiochirurgów dokonujących transplantacji jest przekonanych, że pobiera serce od żywej jeszcze osoby.

Dlaczego chirurg dokonujący przeszczepu serca robi dawcy, a więc osobie uznanej za zmarłą, zastrzyk znieczulający? Przecież zwłoki nie powinny czuć bólu. Dlaczego niektórzy dawcy, gdy robiono im nacięcia na klatce piersiowej, wykonywali gwałtowne ruchy nogami lub rękami albo nagle sami siadali? Dlaczego nacięcie ciała przez chirurga powoduje, że ciało dawcy reaguje pobudzeniem sercowo-naczyniowym i hormonalnym? Przecież oficjalnie jest on martwy. Takie pytania zadawał sobie amerykański neurolog prof. Alan Shewmon, który wiele razy był świadkiem transplantacji serca. Gdy widział lekarzy wyjmujących z ciał dawców żywe, bijące serce, ogarniały go wątpliwości, czy organ pobrano od rzeczywiście martwego człowieka. Dziś takie wątpliwości ma coraz więcej specjalistów na całym świecie. W środowiskach medycznych w USA, Europie Zachodniej i Japonii trwa burzliwa dyskusja na temat śmierci mózgowej. Badania prof. Josepha Seiferta wykazały, że 27 proc. kardiochirurgów dokonujących transplantacji jest przekonanych, że pobiera serce od żywej jeszcze osoby. Jeden z francuskich lekarzy wspominał, że kiedy po raz pierwszy wyciągał bijące serce z klatki piersiowej leżącego na stole człowieka, czuł się jak aztecki kapłan.

Śmierć czy śmierć mózgowa

Do roku 1972 na całym świecie obowiązywała klasyczna, niekwestionowana przez wieki definicja śmierci, która za odejście z tego świata uznawała moment nieodwracalnego ustania akcji serca i oddechu. Taka definicja, oparta na kryteriach krążeniowo-oddechowych, uniemożliwiała jednak dokonanie transplantacji serca. Bowiem żeby dokonać przeszczepu tego organu, jego praca nie może ustać – musi ono bić.

Po to, by umożliwić prawne dokonywanie tego typu przeszczepów, trzeba więc było zmienić definicję śmierci. Na początku lat 70. w USA, potem w krajach Europy Zachodniej, a w latach 90. także w Polsce wprowadzone zostało alternatywne kryterium – śmierć móz-gowa. Już pierwsza prawna definicja śmierci mózgowej, przyjęta w 1972 roku w ustawodawstwie stanu Kansas, mówiła wyraźnie o pobieraniu narządów do przeszczepów. Zdaniem wielu komentatorów, nowa definicja przeforsowana pod wpływem lobby transplantologicznego, miała na celu po prostu zalegalizowanie praktyki przeszczepów serca.

Na czym polega to nowe ujęcie śmierci? Otóż człowiek w stanie śmierci mózgowej nie jest ani zimny, ani sztywny, ani blady – jest ciepły, jego skóra jest różowa, jego układ krążenia funkcjonuje, serce bije, płuca pobierają tlen, dokonuje się przemiana materii, rany zabliźniają się, działa układ immunologiczny. A jednak człowiek taki uważany jest dziś za martwego, to trup z bijącym sercem. Zresztą określenie „żywy trup” (living cadaver, beating heart cadaver) pojawia się dziś coraz częściej w anglosaskiej literaturze specjalistycznej.
W myśl nowej definicji, opracowanej w 1968 roku przez tzw. Komitet Harwardzki, jedyną przesłanką do wydania diagnozy o śmierci człowieka stało się określenie stanu jego mózgu. Stwierdzono, że można uznać kogoś za martwego w przypadku nieodwracalnego ustania wszelkich czynności mózgu. Uznano też, że za pomocą odpowiednich testów medycznych stan taki da się wykazać w sposób niezbity.


Ostatnio zmieniony przez Yasha dnia Nie 11:27, 27 Lis 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:22, 27 Lis 2005    Temat postu:

Zbiegiem okoliczności wczoraj akurat rozmawialiśmy o tym z Anulą A to głównie za sprawą mojego kolegi, który własnie pracuje przy transplantacjach (nie wiem ile mogę o tym napisać) - i opowiadał dość przerażające rzeczy na ten temat. W skrócie ujął to tak: "Zapytaj mnie jak często na pobranie narządów od np. członków swojej rodziny, godzą się lekarze zajmujący się właśnie przeszczepami? to się nie zdarza właściwie nigdy. I sam się domyśl dlaczego..." Niezwykle chlubna i naprawdę głęboka idea ratowania ludzkiego życia jest całkowicie skarykaturalizowana kiedy się jej przyjrzy w rzeczywistości.
Jak będę miał chwilkę czasu, to coś więcej napiszę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Nie 11:36, 27 Lis 2005    Temat postu:

Witajcie.

Przyznam, że z tym tematem zapoznałem się już też gdzie indziej, ale dla mnie jest to także ohydne. Niby z jednej strony ma to na celu ratowanie innych ludzi, ale z drugiej strony powinno się wszystko jednak zrobić, aby uratować tamto życie (np. człowieka po wypadku). Zapewne tylko medycyna jeszcze nie wie jak - więc wolą uznać człowieka za zmarłego i wyciągać narządy. :-/

Nie wiem, nie jestem biologiem ani lekarzem, nie znam się za bardzo na tym, ale w mojej głowie rodzi się pytanie: czy za przejaw życia należy uznać pracę mózgu (tylko), czy też pracę układu krwionośnego (tylko), czy też pracę innych narządów (tylko), od których życie jest zależne. A może trzeba by za przejaw braku życia uznać brak pracy dopiero wszystkich z tych narządów...

Z drugiej jednak strony śmierć tychże narządów spowoduje niemożność ich przeszczepu do innego organizmu, dlatego właśnie dziś za śmierć uznaje się tylko śmierć mózgu.

Mam strasznie mieszane uczucia, kiedy czytam i piszę na ten temat. :-/

@ Yasha napisała, że do przeszczepu narządów nie jest nawet potrzebna ani wcześniejsza zgoda osoby zmarłej, ani też jej rodziny. A co będzie, jeśli w wypadku zginie jakaś bardzo sławna postać, bardzo zasłużona w czymkolwiek, obojętne, czy to aktor, czy profesor, czy ksiądz? I co? Też, nie pytając go, pokroją i wyciągną z niego co potrzebne?

Kurczę. :-/

Przesyłam serdeczne pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasha
Gość





PostWysłany: Nie 11:52, 27 Lis 2005    Temat postu:

jaras napisał:
Z drugiej jednak strony śmierć tychże narządów spowoduje niemożność ich przeszczepu do innego organizmu, dlatego właśnie dziś za śmierć uznaje się tylko śmierć mózgu.

Otóż to!
Przeczytaj w podanym przeze mnie linku do rozmowy w saloniku wypowiedź makusia, który pracuje w branży medycznej:
Cytat:
chyba zdajesz sobie sprawę z tego że martwych organów (!!!) nie stosuje się w transplantacji ???



Z resztą, może makukek sam się wypowie.
Powrót do góry
Yasha
Gość





PostWysłany: Nie 12:02, 27 Lis 2005    Temat postu:

Jeszcze jeden [link widoczny dla zalogowanych] do artykułu, w którym okazuje się, że niektórzy z tych uznanych przez medycynę za martywch, budzą się ze snu eh
Powrót do góry
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Nie 13:08, 27 Lis 2005    Temat postu:

Bardzo ciekawy artykuł!

A to podsumowanie na końcu:
Autor artykułu napisał:
Agnieszka, Piotr, Irek, Justyna i Michał mieli nie żyć. W najlepszym razie wegetować. Warzywka - lekarze nie dawali im szans na normalne życie. Wierzyli w nich tylko najbliżsi. Dzisiaj - wolniej lub szybciej - wracają do życia. I wszyscy powtarzają jak mantrę: nigdy nie można się poddawać.
oddaje właściwie wszystko, co napisałem w pierwszym swoim tu poście i co na ten temat myślę.

I od razu mówię: dla mnie takie sprawy jak aborcja i eutanazja są czymś strasznym, zatem nigdy tego nie będę popierał - choć nie jestem jakimś tam "rozhisteryzowanym dewotem". Dla mnie oba te pojęcia są niczym innym, niż morderstwem życia. Tak samo zresztą jak nieudzielenie pomocy przez lekarza pacjentowi w krytycznym stanie.

To dość trudny i kontrowersyjny temat, ale moje zdanie nań jest takie jak powyżej.

Pozdrawiam Cię gorąco.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
makukek
pełnomocnik fitoplanktonu


Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:12, 01 Gru 2005    Temat postu:

Yasha napisał:
jaras napisał:
Z drugiej jednak strony śmierć tychże narządów spowoduje niemożność ich przeszczepu do innego organizmu, dlatego właśnie dziś za śmierć uznaje się tylko śmierć mózgu.

Otóż to!
Przeczytaj w podanym przeze mnie linku do rozmowy w saloniku wypowiedź makusia, który pracuje w branży medycznej:
Cytat:
chyba zdajesz sobie sprawę z tego że martwych organów (!!!) nie stosuje się w transplantacji ???



Z resztą, może makukek sam się wypowie.


hej,
pewnie , że się wypowiem ...

ratownanie życia za pieniądze nie ma nic wspólnego z etyką czy moralnością ... !!!
to po prostu czynność odpłatna ...
płacisz ... dostajesz
nie płacisz ... nie dostajesz !!!

bawi mnie histeria podnoszona przez wierzących dotycząca aborcji ...
aborcja interpretowana jest jako ingerencja w wyroki boskie ...
jednakże ... zapominamy przy tym że każda interwencja jest ingerencją w wyroki boskie ...
każde ratowanie życia ... to sprzeciw wobec tego co zamierzył bóg ... !!!
mam gorączke ... ???
to dobrze !!!
widocznie bóg tak chce !!!!
dlaczego sprzeciwiam się jego wyrokom i przyjmuje antybiotyki ???


przeszczep organów ... ???
to interes ... !!!
opłaca się ... i dlatego jest realizowany ...
gdyby się nie opłacał ... nie byłoby ... tematu ... !!!

to takie proste ...

gdyby jezus nie obiecywał zbawienia ...
kto by w niego wierzył ... ???
przypuszczam , że pies z kulawą nogą ... by się tym nie zainteresował ...

pozdrawiam
makuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin