po 30-tce

Okeanida

W mediach znów pojawił się temat wprowadzenia obowiązku badań cytologicznych dla pracujących kobiet:

Jak podaje Rzeczpospolita:

"Mammografia i cytologia już wkrótce wejdą w skład badań okresowych, jakie będą musiały przejść pracownice, by uzyskać zaświadczenie o zdolności do pracy.
Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt zmian w kodeksie pracy wprowadzający obowiązek badań pozwalających na wykrycie raka piersi i raka szyjki macicy. Bez nich kobieta nie otrzyma od lekarza medycyny pracy orzeczenia stwierdzającego brak przeciwwskazań do pracy na określonym stanowisku.

Badanie diagnostyczne zmierzające do wykrycia raka szyjki macicy będą musiały przeprowadzić panie w wieku 25 – 59 lat, a badanie piersi pracownice w wieku 50 – 69 lat."

Tak, badania dla kobiet pracujących i ubezpieczonych rzeczywiście nie wiążą się z dodatkowymi kosztami. Tyle tylko, że nie tędy droga - co z kobietami niepracującymi oraz nieubezpieczonymi? To raczej one stanowią grupę niebadającą się i to im by się badania przydały. Czy wprowadzenie obowiązku badań cytologicznych wpłynie na zwiększenie świadomości kobiet?

animavilis · Gość

Powiem szczerze, że silnie mnie wkur... takie pomysły. Rozumiem szlachetne intencje, ale forma, jaką przybierają, jest dla mnie - i dla kobiety i człowieka - upokarzająca.

Dla kobiety, bo znowu traktuje się mnie inaczej niż pracownika - mężczyznę. Jest szereg schorzeń, równie poważnych, dotykających głównie mężczyzn. Dlaczego nikt nie wpadł na pomysł obowiązkowych badań prostaty dla męskich pracowników w grupie wiekowej 50-69 lat? Dlaczego nikt nie wysyła ich na przesiewowe badania kolonoskopowe, skoro rak jelita grubego jest nowotworem równie częstym i poważnym jak rak piersi czy szyjki macicy, a znacznie częściej zapadają na niego mężczyźni po 50 roku życia?

Dla człowieka, bo nie znoszę traktowania kogokolwiek jak upośledzonego umysłowo i prowadzenie dorosłych ludzi za rękę. Rozumiem akcje społeczne mające na celu zwiększenie zainteresowania swoim zdrowiem, ale odgórne narzucanie ich?

Poza tym, co to znowu za bełkot? Stwierdzenie u kobiety raka szyjki macicy czy piersi miałoby świadczyć o jej niezdolności do pracy? A odkąd to, np. w szeregu zawodów opierających się na tzw. pracy umysłowej, choroba nowotworowa miałaby przeszkadzać w jej wykonywaniu? Wszyscy pamiętamy chyba znanego dziennikarza i prezentera TV, który przez jakiś czas występował łysy, po chemioterapii, i któremu, jak twierdził, właśnie praca pomagała psychicznie w walce z chorobą.

Te nieustanne próby gmerania wokół kobiecego ciała są naprawdę irytujące. Ustawa już interesuje się brzuchem kobiety, chociaż, moim zdaniem, nie ma do niego żadnego prawa, a teraz jeszcze to... chce mi się krzyknąć: ręce precz od naszych brzuchów, piersi i, hm, pochw!

Okeanida

A ja jestem za ... rozumiem ze "godnosc" ze to tamto ... ale po pierwsze idzie sie do lekarza a nie swojego kierownika/prezesa/dyrektora na to badanie a po drugie jakkolwiek na ta kwestie nie spojrzec to rak piersi i szyjki macicy zabija tyle kobiet wlasnie z powodu braku checi do profilaktyki - jesli bedzie przymus to szansa na wczene leczenie jest spora.

kazda kobieta powinna robic te badania we wlasciwych sobie okresach zycia - gdyby wizyta u ginekologa wiazala sie z takimi badaniami problem by sie rozwiazal - ale skoro wiekszosc kobiet olewa ta czesc (z roznych powodow) to radykalnie trzeba dzialac i nie ma sie co bulwersowac.

Kewa

Taa i znowu wzrosną koszty pracy Not talking

Pieniądze wyrzucone w błoto, bo jak ktoś jest chory to idzie do lekarza, a jak zaniepokojony to też do lekarza i na badania profilaktyczne. Obsługuję medycynę pracy, to wiem jak to mniej więcej wygląda - szybko i byle jak, a przecież jest tyle innych możliwości zdopingowania ludzi do przeprowadzania kontroli zdrowia i to nie tylko tych pracujących.

Okeanida

Jakos nie widac zeby szly, ostatnio wysylali do domow darmowe zaproszenia na badania, poszlam i poradnia swiecila pustkami, juz myslalam ze pokrecilam cos z dniem, czy godzina ale nie, po rozmowie w pania recepcjonistka dowiedzialam sie, ze tak tez bylo poprzednim razem, na okolo 200 zaroszen odpowiedzialo kilkanascie pan, a niestety umieralnosc na raka szyjki macicy, czy piersi mamy najwyzsza w europie.

Poza tym Kewo rak szyjki macicy w pierwszej fazie nie daje praktycznie zadnych objawow, kobiety zglaszaja sie jak juz choroba na tyle sie rozwinela, ze rokowania sa rozne.

animavilis · Gość

animavilis · Gość

Okeanida

Kiedys byly przymusowe badania RTG w kierunku gruzlicy i zachorowan byla liczba znikoma, dzis gruzlica znowu staje sie problemem, a dlaczego? Bo sie nie badamy. Ty chodzisz do lekarza, inne krzycza tez, skad wiec ten najgorszy wynik w europie? Z sufitu?

Okeanida

Seeni

Ja tam jestem przeciwna. Programowo jestem przeciwna wszystkiemu co obowiązkowe.
Jak ktoś chce robić badania- niech robi. Jak ktoś nie chce- niech choruje.
Rak szyjki macicy, w przeciwieństwie do gruźlicy, zaraźliwy nie jest.
Dlaczego niby państwo ma ponosić konsekwencje finansowe braku odpowiedzialności.
To już bym wolała, żeby te pieniadze były na to, żebym sobie z NFZ mogła robić cytologię co roku, a nie co trzy.

animavilis · Gość

Okeanida

I moze wlasnie o to chodzi, by ta granice wstydu przlamac i zaczac traktowac wizyty w gabinecie ginekologicznym jak cos zwyczajnego? Nie wydaje mi sie zeby lekarz wydal negatywna opinie o podjeciu pracy ale moze wlasnie w ten sposob wykryc zmiany u pacjentki, poiformowac ja o tym i zaproponiowac leczenie? Mysle, ze zadna z pan nie zrezygnowala by z leczenia, bo zyc kazdy chce.

animavilis · Gość

Okeanida

[quote="animavilis"]

animavilis · Gość

Ach, więc jednak są jeszcze w Polsce jakieś inne licznie występujące nowotwory, na okoliczność występowania jakich należałoby przebadać męskich pracowników...

Kewa

Okeanida

animavilis · Gość

Okeanida

[quote="animavilis"]

animavilis · Gość