po 30-tce

animavilis · Gość

eee tam...
pomarudzę trochę, mogę? mogę

Ani Brando [nieżywy lowelas] ani Sean [podstarzały lowelas] ani Spacy [faktycznie niepozorny], no żaden, żaden mnie nie kręci

[chociaż jako aktora lubię K.S., w przeciwieństwie do pozostałych]
Wielce mnie natomiast przejmuje melancholijne spojrzenie A. Brody,
mimo że pozostałe elementy aparycji - niekoniecznie. W każdym razie
- jest oryginalny. W ogóle jakoś chyba bardziej przemawiają do mnie
aktorzy charakterystyczni [o, taki Ch. Walken albo R. Hauer, na przykład].

melpomena

Seeni

Tylko Bruce Willis. Kocham się w nim od lat, nawet nie skrycie tylko całkiem jawnie.
Zupełnie nie wiem dalczego d'oh!

lulka

Hauer to mój numer jeden!!!!
Już tu pisałam o tym tysiąc razy i proszę sobie go nie przywłaszczać!
Biust ma duży? Nie zwróciłam uwagi, ale widocznie mi nie przeszkadza biust u faceta Not talking

lulka

No dobrze. Zapomniałam o Deppie, w takim razie Hauer jest na drugim miejscu oops

Chyba nie jestem stała w uczuciach

PS A sprzątanie jest w porzo.

melpomena

No tak. Ja też o nim zapomniałam niestety. Ale przynajmniej Bobro nie przyleci z wywieszonym językiem i nie będzie poprawiał nazwiska

animavilis · Gość

No, nareszcie 100% zgodność.
Tak, bardzo lubię melancholijne spojrzenie Deppa.
[jakby był stale naćpany Tongue out (1)

]

melpomena

Ile razy oglądałaś Piratów?!

bobro

Deppa to ja też za aktorstwo cenię (za urodę nie, bo nie tańczę w balecie), a poza nim to Dżak Nicholson i Bob de Niro mogą jak najbardziej być

Mii

Johnny Depp ...pokochalam go po obejrzeniu "Edwarda Nożycorękiego" 050

De Niro....Jack Nikolson...Nicolas Cage... 050

habe

Ed Harris

illunga

A na Polsacie niesławnym, właśnie "Twierdza" z S.Connerym i N.Cage. I oglądam (nie pamiętam który raz, ale podoba mi się). A pan Cage dodatkowo podobał mi się w "Dzikości serca". Ale w tym filmie to by mi się nawet Brad Pitt podobał d'oh!

dżeska

kurtka z wężowej skóry....

animavilis · Gość

i te ohydne kowbojki, brrrrrrrrr...

illunga

Aaaa tam, marudzicie. Co tam kurtka i butki, film był obłędny. Pierwszy raz widziałam go na DKF-ie (nie mając pojęcia co za chwilę obglądnę). Wbiło mnie w fotel. Totalnie odjechane połączenie ckliwej czułości i makabrycznego okrucieństwa. Ale tak to tylko u Davida L.

Wilq

a ja powiem tak - Brad Pitt w Fight Club i w The Snatch był genialny i każdemu kto powie inaczej podpalę kota

illunga

Pierwszy widziałam, drugiego nie. Jak dla mnie to ob.Pitt sprawdza się tylko w filmach, w których nie jest obsadzany wg. schematu: "Bo taki ślicnyyyyy!".

Wilq

dokładnie - koleś wbrew pozorom jest niezłym aktorem

a Snatch u nas znany chyba był jako Przekręt. Super genialna produkcja. Zresztą jak wszystko co zrobił Guy Ritchie

animavilis · Gość

Pitt możliwy, ale genialny w Fight Clubie był Norton.
I nie tylko tam - to moje nowe objawienie.
Zagra wszystko: od idioty po psychopatę.
A widząc go pierwszy raz pomyślałam - co to za niepozorny brzydal(?)

illunga

Mnie zaskoczył w filmie z gatunku, za którym nie przepadam: taki rozłożysty, romantyczno-sagowy. "Wichry namiętności" to się nazywało. A Pitt grał nie grzecznego i ułożonego pana, ale zbuntowanego, trochę nieokrzesanego i długowłosego (sic!) posiadacza ziemskiego. Dobrze,że czasem aktorzy mają szansę zagrać tak pod prąd ogólnego zaszufladkowania. To jest o wiele ciekawsze.