po 30-tce

teraz

co rodziału kościół -państwo
poniedziałek Wielkanocny - dzień roboczy
czwartek Bożego Ciała - dzien roboczy
24, 25 grudnia dzień roboczy
niedziele - dzień roboczy

pytanie ile kosztuje Państwo - tak w ogóle ( przestoje w firmach - mniejsze obroty, mniejsze zyski, mniejsze podatki, mniejsze wpływy do kasy Państwa, zorganizowanie pracowników i zapłacenie im za prace w dni ustawowo wolne od pracy, konsekwencja jak wyżej, ile kosztuje pracownik na państwowej posadzie pracujący w dni wolne od pracy - lekarz, policjant i inni. Można z tych wyliczeń wyłączyć niedzielę, bo rozumniem, że i tak zostawilibyśmy dwa dni wolne w tygodniu).

Jako zwolennik zupełnego rodziału Państwa od Kościoła żadam możliwości pracy we wszystkie ww dni, poza tym żądam zabronienia zwiedzania kościołów przez turystów, a z turystów czpie także Państwo (kościoły nie zostały wybudowane w tym celu - trzeba sprawiedliwie dodać przy tym, że koszty utrzymania kościołów zabytkowych ponosi w jakiejś części państwo, to może niech państwo zabierze sobie te pieniądze i wybuduje coś co przyciągnie turystów - wolałabym jednak nie burdele).

Tyle co przyszło mi do głowy na gorąco - można poruszyć jeszcze kwestie wpływów Kościeła na normy moralne, dziedzictwo kulturoweprawo i inne, ale są to tematy zdecydowanie trudniejsze, a ich rozdzielenia metodmi nakazowo-zakazowymi już próbowano i okazały się nieszczęściwe w skutkach, ogólnie rzecz ujmując

dopuki Polacy będą uznawali się za Katolików ( choćby niewielu), doputy Państwo będzie uwzględniało ich potrzeby - raz dokładając do nich a raz zarabiając na nich.
Państwo jest dla ludzi, a nie ludzie dla Państwa, tak dla wierzących jak i niewierzących, kochających muzykę( Woodstock z postu Drahny) i piłkę nożną czy Forumowiczów (o czym pisał nudziarz)
szanujemy prawa mniejszości i prawa większości, a często jest tak, że argument większości jest argumentem "przerabianym" na kontrargument - czy większość jest "gorsza" od mniejszości? może potraktujmy większość religijną jako wielokrotność mniejszości religijnych - będziemy wspaniałomyśli, że się zgadzamy, angażujemy, dokładamy np. do uroczystej beatyfikacji, a element przymusu, który jest odczuwany przez niektórych, gdy mowa jest o większości, po prostu nie będzie miał racji bytu ( nie będzie większości)

Aproxymat

stara_reklama · Gość

teraz

stara_reklama · Gość

teraz

"Gdyby traktować kościół katolicki jak wiele mniejszości religijnych to też bym się wkurzał, bo nie powinna dostawać pieniędzy od Państwa żadna mniejszość, czy większość, czy sekta. Wydatki na taki cel nie mają nic wspólnego z kulturą."

"Nie chodzi jednak wyłącznie o pieniądze, ale o równe możliwości manifestowania swoich uczuć i poglądów ...Czy jeśli wisi krzyż w szkole to mam prawo obok powiesić wizerunek buddy?"

to chyba chodzi o to, żeby nic nie wisiało

"Czy ta sama rada miasta dałaby również kasę na paradę równości?" - tego nie wiem, spróbuj, może da, zakładasz a priori, że nie...nie było mowy w artykule, że rada miała wybór między paradą równości a beatyfikacją

przeczytałam drugie zdanie:"Wielkanoc traktuję tak samo jak Sylwestra. Nie chodzi się do pracy w takie dni, bo tradycyjnie robimy w nie co innego bez względu na to, czy chodzimy do kościoła czy nie."
Czy to jest tak - jeśli możesz skorzystać z tego co "załatwieli"sobie Katolicy jest do przyjęcia, a jak nie możesz, to Ci to przeszkadza? ("Poza tradycją zwyczajnie nie chce mi się chodzić do pracy również w takie dni jak 1 maja. Państwo na tym traci, ale chyba mnie to nie rusza, bo tracimy wszyscy równo").

a tak żartując:
Co Cię ta kochanka ksiedza tak interesuje? Ładna jakaś?

stara_reklama · Gość

teraz

rozumiem już Twoje oburzenie

deja

Niebieski,
a dlaczego zamiast go wyzywać, nie zapytać artystycznym szeptem: jaki rodzaj antykoncepcji stosują? Może zbyt rzadko mają okazję zauważyć, że czasy chłopa pańszczyźnianego minęły?

jupiter · Gość

Zasadniczo w państwie, gdzie jakaś religia jest religią dominującą nie istnieje coś takiego jak rozdział Kościoła od państwa. Innowiercy powinni się cieszyć, że są tolerowani. Reszta to już solidaryzm społeczny zasadniczo. Wielu żarliwych wiernych to ludzie ubodzy, których nie stać nawet na prozaiczną dziesięcinę.

Wspomóc muszą ich bogaci ateusze.

To tak jakby homoseksualiści protestowali przeciwko płaceniu podatków na oświatę. Blue_Light_Colorz_PDT_21