Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

a morał z tego taki...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
demeter
melancholijny kanonier


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 12:29, 02 Lis 2005    Temat postu: a morał z tego taki...

Pewnego dnia mała mrówka nadepnęła niechcący na nogę słonia, ale ten nic nie poczuł... mrówka mimo to chciała być w swoim mrówczym porządku i uniosła główkę, żeby powiedzieć przepraszam... ale słoń tego nie usłyszał... więc powolutku i z mozołem wdrapała się na trąbę słonia (zajęło jej to parę dni) żeby w końcu powiedzieć "przepraszam"... stanęła przed okiem słonia... i podskakiwała by ten ją zobaczył... ale w dalszym ciągu była zbyt mała by przykuć jego uwagę... zirytowana wlazła mu do oka… i utopiła się zbyt dużej ilości wydzieliny… a słoń nigdy się o tym nie dowiedział…

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oldAliAs99
hektolitrowa strzykawa


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:36, 02 Lis 2005    Temat postu:

O mrówce i słoniu znam taka opowieść.
Otóz mrówka pobiła słonia. O wszystkim doniesiono najwyższym władzom w dżungli, w końcu nie było innego wyjścia, jak postawić mrówkę przed sądem. Zebrał się sąd, lew przewodniczy. Pytają mrówkę: "Mrówko, dlaczego pobiłas słonia?". Zmieszana mrówka odpowiada: "No bo wiecie, no, jakby to powiedzieć, no ten... no, prawo dżungli, nie?".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:57, 02 Lis 2005    Temat postu:

Pewnego razu zebrali się słoniowi mędrcy i filozofowie by rozpatrzeć kwestię istnienia mrówek.
- Coś takiego musi istnieć - zauważył jeden z nich. - Często mam wrażenie, że coś łazi po mnie, ale nijak nie mogę tego zauważyć. Niekiedy widzę kątem oka jakiś ruch, coś miniaturowego, biegającego po mojej trąbie. Nie potrafię tego wyjaśnić w inny sposób jak teorią, że istnieją Mrówki.
- Mrówki to wymysł, stary zabobon dla przesądnych słonic - odparł drugi. - Jakże takie małe stworzenie mogłoby sięgnąć trąbą po kiść pożywnych bananów? Umarłoby z głodu, to jasne.
- Sprawę uznaję za nierozstrzygniętą - podsumował najmędrszy z nich, niejaki Trąbalski. - Nie mamy żadnych dowodów, że Mrówki istnieją, podobnie jak nie potrafimy całkowicie zanegować ich istnienia. Chodźmy coś przekąsić.
I Trąbalski wraz z towarzyszami ruszyli stronę pobliskich bananowców, tratując po drodze Mrowisko, gdzie trwała właśnie narada nad wycofaniem środków dla Centrum Badań nad Poszukiwaniem Inteligencji Pozamrowiskowych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Śro 13:08, 02 Lis 2005    Temat postu:

"O SLONIKU, KTORY CHCIAL BYC MYSZKA
Żyła sobie w Afryce rodzina słoni - mama Ngani, tata Orab i mały słonik Tutu. Żyło im się bardzo dobrze, mieli pod dostatkiem jedzenia i wody, a myśliwi wcale się nie zapuszczali w te strony i żadne niebezpieczeństwo im nie groziło, bo wiadomo, że słoń nie boi się nawet lwa. Niestety wcale nie byli szczęśliwi.
Ngani całe życie marzyła o tym, by zostać gazelą. Chciała mieć smukłe i lekkie ciało, być zgrabna i delikatna, pędzić po sawannie jak wiatr. Wcale nie chciała być słoniem i w żaden sposób nie mogła się z tym faktem pogodzić.
Orab też nie chciał być słoniem. Chciał być orłem, szybować wysoko w przestworzach, cieszyć się szybkością, pędem powietrza, ogromem przestrzeni. Kiedy uświadamiał sobie, że te wszystkie przyjemności są mu niedostępne, zaszywał się samotnie w zaroślach i przez wiele dni nie odzywał się do nikogo.
Kiedy urodził się Tutu, Ngani i Orab byli uszczęśliwieni. Zachwycali się swoim małym synkiem i pokazywali go wszystkim znajomym. Ale każde z nich myślało sobie w duchu "Mnie nie udało się zostać gazelą, ale mój syn na pewno będzie dobrym dzieckiem i chociaż teraz wygląda trochę jak słoń, to w przyszłości zmieni się w gazelę", albo "Ja wprawdzie nie jestem orłem, ale mojego syna wychowam tak, że będzie najbardziej orłowatym orłem na świecie".
Tutu na początku był ślicznym małym słonikiem, ale z każdym dniem rósł i robił się coraz większy. Budziło to przerażenie Ngani.
- Tutu - mawiała - nie jedz tyle, bo nigdy nie zostaniesz smukłą i lekką gazelą! I biegaj, biegaj jak najwięcej.
Orab także martwił się tym, że Tutu robi się coraz większy.
- Tutu, nie możesz tyle jeść, bo nigdy nie uda ci się polecieć. Musisz dużo machać uszami, żeby wyrobić sobie w nich silne mięśnie, które cię uniosą. Najwyższy czas żebyś zaczął porastać pierzem!
Tutu bardzo się starał spełnić życzenia swoich rodziców. Chodził ciągle głodny, dużo biegał i machał uszami. Niestety wcale nie zaczynał przez to przypominać ani orła ani gazeli. Wyglądał jak słoń i bardzo się tym martwił, bo przecież słoń nie był potrzebny ani jego mamie ani tacie. Tutu bardzo nie lubił swoich grubych nóg i wielkiego brzucha, denerwowała go do niczego nie potrzebna trąba. Z dnia na dzień stawał się coraz smutniejszy.
Ngani i Orab byli coraz bardziej rozczarowani swoim synkiem.
- Ach, jakie mamy nieposłuszne dziecko - skarżyli się często znajomym - same z nim kłopoty. Ciągle z czegoś niezadowolone, ciągle smutne. Już nie wiemy co z nim robić. A chcieliśmy dla niego takiej pięknej przyszłości. Mógł zostać orłem albo gazelą. Zupełnie nie wiadomo w kogo on się wdał.
Tutu czuł się coraz bardziej winny. Bardzo chciał zadowolić rodziców ale zupełnie nie wiedział jak. Zaczął więc ich unikać. Całymi godzinami snuł się głodny po puszczy i myślał, że jest zupełnie do niczego - taki duży, ciężki i niezgrabny, nikomu nie potrzebny.
Pewnego dnia, kiedy stał nieruchomo i smętnie wpatrywał się w ziemię, zobaczył małą myszkę. Bardzo mu się spodobała. Była taka zwinna i delikatna, biagała szybciutko i cichutko, prawie nie było jej widać. Tutu chciał się z nią zaprzyjaźnić, ale kiedy tylko się poruszył, przestraszona myszka uciekła. Tutu popadł w rozpacz i znienawidził się do reszty. Od tej pory zaczął marzyć o tym, by zostać myszką. Wtedy mama i tata nie mieli by mu chyba nic do zarzucenia, a nawet gdyby mieli, to łatwo by się było ukryć przed ich pełnym wyrzutu wzrokiem.
Tutu długo myślał co zrobić. Wreszcie przypomniał sobie, że daleko w puszczy mieszka bardzo stary i bardzo mądry czarownik. Postanowił wybrać się do niego i poprosić by czarownik zmienił go w myszkę.
Po wielu dniach podróży bardzo zmęczony i bardzo smutny Tutu stanął przed chatą czarownika i żałośnie zatrąbił. Czarownik wybiegł zatykając rąkami uszy i już chciał nakrzyczeć na tego, kto tak strasznie hałasuje, ale był to bardzo mądry człowiek i najpierw się rozejrzał. Natychmiast zauważył, że wcale nie trzeba krzyczeć tylko spokojnie posłuchać. Poprosił więc Tutu, żeby mu opowiedział po co przyszedł.
- Moja mama chciała, żebym został gazelą, a tato, żebym był orłem. Bardzo się starałem, ale nie udało mi się być ani gazelą ani orłem. Mama i tata myślą, że zrobiłem to im na złość i bardzo mnie nie lubią. A ja chciałbym zostać myszką i zejść im z oczu. Czy mógłbyś mnie zamienić w myszkę?
- Ależ ty jesteś słoniem! - wykrzyknął czarownik - Słonie nie są myszami.
- Czyli że nie ma dla mnie żadnej nadziei?
- Muszę się nad tym głęboko zastanowić. Proszę zjedz ze mną kolację i opowiedz mi dlaczego nie chcesz być słoniem.
Tutu opowiedział więc czarownikowi, że mamie i tacie słonie wcale się nie podobały i jemu też się nie podobają. Słonie są takie wielkie i niezgrabne, strasznie dużo jedzą i piją, tratują wszystko na swojej drodze i mniejsze zwierzęta przed nimi uciekają. Jak słoń zaryczy, to wszystkich bolą uszy. Długo tak mówił i nie powiedział o słoniach nic dobrego. Po wysłuchaniu go czarownik zrozumiał, że to naprawdę poważna sprawa.
- Drogi Tutu, połóż się teraz spać, a ja rano dam ci odpowiedź co masz robić.
Chociaż Tutu był bardzo zmęczony, długo nie mógł zasnąć. Trochę się bał, że czarownik nic nie wymyśli, a trochę się cieszył, że może już jutro zostanie myszką.
Rano czarownik bardzo dokładnie obejrzał Tutu. Kazał mu podnosić po kolei każdą nogę, machać trąbą, uszami i ogonem. Widać było, że głęboko nad czymś myśli.
- Tutu, czy wiesz ile wdzięku jest w twoim machaniu uszami? Żaden orzeł nie potrafi tak pięknie machać skrzydłami, jak ty uszami.
- Naprawdę? - zdziwił się bardzo Tutu, bo nigdy o tym nie słyszał i nawet kwestia zostania myszką zeszła na drugi plan.
- Naprawdę - potwierdził czarownik i na dowód przyniósł z chaty wielkie lustro, żeby Tutu mógł zobaczyć jak ładnie macha uszami.
- Proszę zwiń też kilka razy trąbę i pomachaj nią trochę. Słoń jest zwierzęciem zupełnie wyjątkowym przez swoją trąbę. Żadna gazela nie ma takiego pożytecznego i ładnego organu.
Tutu, robiąc straszliwego zeza, przyglądał się swojej trąbie i nawet machał nią troszkę weselej.
- A teraz Tutu spróbuj wyrwać to drzewo.
Tutu wyrwał drzewo bez specjalnego wysiłku.
- Widzisz Tutu, żadna mysz nie ma tyle siły. Matka Natura tak już sprawiła, że każde zwierzę jest inne, a wszystkie potrzebne i wszystkie ładne, jeśli się tylko odpowiednio na nie popatrzy. Jest również tak, że nie każdy się zaraz wszystkim podoba. Najważniejsze to dobrze się czuć w swojej skórze i wierzyć w siebie.
Ale Tutu, chociaż za sprawą mądrego czarownika przez chwile dobrze o sobie pomyślał, bał się że to szybko minie. Bał się też spotkania z rodzicami.
- Tutu, jesteś już dużym słoniem, nie możesz wiecznie mieszkać z rodzicami. Chyba nadszedł czas, byś przyłączył się do stada i rodziców odwiedzał tylko czasami. Mam też dla ciebie prezent. Dam ci taką krótką piosenkę, ale obiecaj mi, że codziennie ją sobie zaśpiewasz, żeby nie wiem jak było ci smutno.
- Obiecuję.
- Oto twoja piosenka:
Jak to dobrze słoniem być
Dużo jeść i dużo pić
Trąbę mieć i uszy duże
Wielkie cielsko w grubej skórze
Hej ha, hej ha, kocham słonia
Hej ha, hej ha, kocham słonia
Tutu razem z czarownikiem zaśpiewał trochę niepewnie swoją piosenkę, potem pożegnał się i ruszył w powrotną drogę. Cały czas dumał nad tym co usłyszał. Trochę mu było weselej i nawet od czasu do czasu machał uszami, ale nie był jeszcze do końca przekonany. Nagle usłyszał cichy pisk. Spojrzał pod nogi i zobaczył myszkę, której ogon przygniótł duży kamień. Widać było, że już od wielu godzin biedna myszka nie mogła się wydostać i bardzo osłabła. Tutu natychmiast podniósł kamień, nabrał też w trąbę wody z pobliskiego stawu i zrobił koło myszki kałużę. Kiedy myszka się napiła i odzyskała trochę sił, chociaż bardzo się bała, podeszła do Tutu, żeby mu podziękować.
- Cześć, jestem Pik, bardzo ci dziękuję, że uratowałeś mi życie. Było tu kilka moich koleżanek, ale choć wszystkie razem pchały ten nieszczęsny kamień, to nie ruszyły go ani o centymetr. A ty jesteś taki duży i silny, gdyby nie ty umarłabym z głodu albo zjadłby mnie jakiś drapieżnik. Ale powiedz co robisz w tej okolicy, zwykle nie ma tu słoni.
Tutu opowiedział więc myszce po co poszedł do czarownika, a ona bardzo się śmiała, bo miała w swojej rodzinie jedną kuzynkę, która koniecznie chciała zostać słoniem. Tutu był bardzo szczęśliwy, bo okazało się w praktyce, że bycie słoniem jest dobre i potrzebne. Razem z Pik zaśpiewali kilka razy piosenkę o słoniu, a potem postanowili ułożyć podobną piosenkę dla myszek, bo przecież równie dobrze jest być myszką. "

równie dobrze mogłabym wkleić ten tekst w dziale FRE w temacie "kim chcesz być...", ale... Podoba mi się ten temat tutaj, to może być całkiem fajny temacik! oby nam się rozwijał tak jak mu przezanczone, a nie koniecznie zgodnie z naszym wyobrażeniem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
demeter
melancholijny kanonier


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 13:12, 02 Lis 2005    Temat postu:

Wszyscy zwolennicy badań poza mrowiskowych zginęli pod "kopytami" wygłodniałych słoni, gdyż zostali w mrowisku, aby bronić swoich idei... ich los również podzieliła większość przeciwników badań, którzy wnieśli ten temat na wokandę posiedzenia Mrówczej społeczności, aby wzmocnić fundusze jakich wymagało wdrożenie innowatorskiego projektu pod nazwą "wysięgnik do zbioru bananów"... ocalał jedynie prototyp urządzenia i garstka Mrównaukowców... którzy testowali wysięgnik pośród pobliskich bananowców... zanim nadeszly słonie... ostatnie banany zostały zrzucone... pod nogi...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oldAliAs99
hektolitrowa strzykawa


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:19, 02 Lis 2005    Temat postu:

Pewnego razu jeden człowiek zapragnął nauczyć mrówkę jeść nożem i widelcem. Stracił na to wiele czasu, nie dosypiał, schudł, wydał wszystkie pieniądze, wyrzucili go z pracy, żona go opusciła, ale w końcu dopiął swego. Zapragnął to swoje osiagniecie zaprezentować innym ludziom. W tym celu wybrał się do najdrozszej i najbardziej eksluzywnej restauracji w mieście. Kiedy zamówił dwa kotlety schabowe (jeden dla siebie, drugi dla mrówki), czuł na sobie zdziwione spojrzenia miejskich notabli i profesorów uczelni (która znajdowała się po drugiej stronie rynku). Kelner przyniósł talerze, postawił na stole, po czym wcierając kciuk w obrus rzekł "Byłem przekonany, że mrówek to w naszym lokalu nie ma. Najmocniej pana przepraszam."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Śro 14:53, 02 Lis 2005    Temat postu:

A to nasi bohaterowie



jako, że mróweczka taka duża i troszkę zdenerwowana ( minka nie ta ), to słonie będą dwa



Powrót do góry
Cadrah
napastnik LZS Mizerów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:24, 02 Lis 2005    Temat postu:

Żarciki adminów, jak na tak mocno zachowawczą postawę...bardzo gustowne Applause

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oldAliAs99
hektolitrowa strzykawa


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:54, 03 Lis 2005    Temat postu:

znana ktośko, przykro o tym wspominać, ale pierwszy i trzeci obrazek zupełnie nie chcą się wyświetlac.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Czw 15:58, 03 Lis 2005    Temat postu:

AliAsie odpowiem tak - na swoim komputerku je widzę. Miauczące kotki od Cadrah też. Sprawdzałam w innych kompikach z rezultatem podobnym, czyli gdzieś są, gdzies nie. Więc to nie jest zalezne ode mnie. Jeżeli chcecie można poscik usunąć. Jeden w prawo, jeden w lewo. Z pewnością się nie obrażę

I niech Ci nie będzie przykro. To raczej mnie jest przykro, ze nie mozecie obserwować skaczącego dużego słonia i dźwigajacej jajeczko mróweczki
Powrót do góry
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:36, 03 Lis 2005    Temat postu:

Na razie widzę tylko słonia [rózowego]. Wiem, że takie wizje nie wystawiają mi najlepszej opinii. Mrówki nie widzę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zochaa
wesoła opłucna


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z cienia...mgieł...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:26, 03 Lis 2005    Temat postu:

Apro...
nie jesteś więc sam...też widzę tylko słonia i to różowego,
czy to podlega już leczeniu?
(oczywiście z Kasy Chorych)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Czw 17:59, 03 Lis 2005    Temat postu:

W taki razie pooglądajcie sobie w "naturalnym środowisku" i problem się skończy
[link widoczny dla zalogowanych] - wystarczy wejśc do zwierzątek i tańczący słoń jak na dłoni
oraz [link widoczny dla zalogowanych] później do zwierzątek i dalej owadów i mrówa jak malowana
Powrót do góry
Cadrah
napastnik LZS Mizerów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:27, 03 Lis 2005    Temat postu:

Aproxymat napisał:
Na razie widzę tylko słonia [rózowego]. Wiem, że takie wizje nie wystawiają mi najlepszej opinii. Mrówki nie widzę


No to nie jest dobrze, zaczynam się martwić, także o siebie, dotychczas widywałem tylko myszki, przeróżnej maści, natomiast różowy słoń to chyba ostatni dzwonek.......

Może mnie lekarz okłamuje i to wcale nie są witaminy....no czasem też widuje "rozmiałczene kotki" Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:59, 04 Lis 2005    Temat postu:

Może powinniśmy już zacząć krzyczeć "Słoniocy!"?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
demeter
melancholijny kanonier


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:35, 04 Lis 2005    Temat postu:

Dopóki trąba nie zasłania nam nosa... myślę, że jesteśmy bezpieczni

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cadrah
napastnik LZS Mizerów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:46, 04 Lis 2005    Temat postu:

demeter napisał:
Dopóki trąba nie zasłania nam nosa... myślę, że jesteśmy bezpieczni


nie znasz dnia ani godziny Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
demeter
melancholijny kanonier


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:48, 04 Lis 2005    Temat postu:

Cadrah napisał:

nie znasz dnia ani godziny Blue_Light_Colorz_PDT_02


tego nikt nie zna, ale wiem jak wygląda trąba... Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin