po 30-tce

animavilis · Gość

Jak często - jeśli w ogóle - zdarza się Wam na forum, że jesteście poirytowani sami sobą, tym, czym piszecie, jak piszecie, przewidywalnością treści, manierą, szablonem, którego nie jesteście w stanie przełamać? Czy w ogóle, zdajecie sobie sprawę z tego, jak nieznośni możecie być dla innych? z tego, że macie taki, a nie inny styl, który może przyprawiać o odruch wymiotny?
Tak pytam, bo napisałam ostatnio kilka postów w typowym dla mnie, jak mi się czasem wydaje, mesjańsko-patetyczno-przemądrzałym tonie, a przecież tak bardzo tego nie chciałam! Angel

slepa i brzydka

po to wlasnie jestem na forum

szb

Jestem poirytowany tym, że nie widzę celowości w wymądrzamiu się i pisaniu pięknych odpowiedzi, nienaganną polszczyznom.

irytuje mnie własna osoba, która woli napisać głupi tekst o bułce na styku dwóch koszy niż odpowiedzieć rzeczowo na problemy sercowe kolegi forumowego.

A tak naprawdę to najbardziej irytują mnie oczywiste, nudne już do szpiku kości, przewidywalne odpowiedzi.

Moje?

No przecież że nie Blue_Light_Colorz_PDT_11

Dzisiaj przeczytałem jedną wieszczkę forumową, która nasmoliła o tym, że żeby lepiej spać trzeba z największej wysokości odlać się na wszystko nieistostne

(skupuję irytacje forumowe po 2.50 zł/szt)

illunga

Już na jednym z topików to deklarowałam,że będę czytać siebie przed wysłaniem. Bo ta irytacja, przy czytaniu własnych wypocin, jest częstsza niż zadowolenie z nich. Niestety, nie wywiązuję sie z tego zobowiązania Anxious

Ale tak sobie myślę,że zapominamy o jednej rzeczy - każdy konkretny post pisze się pod wpływem chwili. Nieczęsto bywają takie, z którymi człowiek nosi się jak z jajem, przez kilka dni. I dopieszcza.
Zwykle wytrzaska się co rozum (albo jego chwilowa nieobecność) pod palce nam wciśnie.
Za patetyczność też siebie nie lubię. Ale to akurat wiem,że jak zaczynam tak z góry strzelać, to jadę na emocjach. A że rzadko zdarza mi się jakoś mocniej reagować na cokolwiek, to w sumie się cieszę.
A nielubię swoich postów za jeszcze coś - za robienie z siebie czasem takiego małego głupiutkiego króliczka, co to niewiele rozumie i cały taki mrugający oczkami i z puchatym ogonkiem. Fakt,że to są często jaja, ale mimo wszystko głupio się to czyta za czas jakiś.

A co do Twojego pisania....

Anika, ja Ciebie widziałam już w takich odjechanych tekstach, ze nawet jak napiszesz kazanie a'la pan ksiądz, to wiem,że to nie do końca wszystko co tam, pod tą blond czupryną, buszuje

fedrus

bosska · Gość

moje tekst mnie nie irytują - napisałam coś, co w danej chwili myślałam/czułam/uwazałam i już. poza tym, wyznaję zasadę, że tylko krowa nie zmienia poglądów, więc jeśli później stwierdzam, że to teraz napisałabym inaczej, nie edytuję tekstu.

czasem denerwujące są wypowiedzi innych - jeśli jednak sprawa dotyczy bardziej konkretnego forumowicza, jego bzdur po prostu nie czytam.

animavilis · Gość

fedrus

Czytasz, czytasz i to bardzo namiętnie.

ribka_pilka

Irytuje mnie moja skłonność do zableblywania topików. Dlatego spływam z tego tematu

szb

Aproxymat

Najchętniej wyedytowałbym wszystkie swoje dotychczasowe posty i nadałbym im zupełnie nową formę a często nasycił nowymi, ciekawszymi treściami.

slepa i brzydka

jak to znowu?
nie, nie przewidzialam.

pisalam o sobie, jestem tu po to aby irytowac i aby mnie irytowano...
taka jest zasdniczo formula forum.

i smieszna zaleznosc, duzo namietniej czytam tych irytujacych.

Poldek

Irytuje mnie to, że niektórzy mają bardziej irytujący sposób pisania ode mnie w związku z czym mniej irytują mnie moje własne posty niż ich.

bobro

Mati.

..każdy jest inny.. takie forum ma dać nam szansę poznać tę inność i albo ją zaakceptować i móc swobodnie pogadać, albo nakręcać się na 'nie' i tracić połowę z tego co można stąd wynieść..
Sama siebie nie irytuję, ale podejrzewam, że jestem wkurzająca dla paru osób.. ale tylko dlatego, że komuś tu coś sie nie podoba, nie zmienię ani swojego stylu pisania, ani sposobu bycia, ani sposbu myślenia, choć Czarny zarzucił mi, że z mózgiem się pożegnałam..

Bardzo możliwe.. nie twierdzę, że nie ale nie przeszkadza mi to narazie.. Think

fedrus

koka zvans

Mati.

Nikt

Nigdy, ani na forum(ach), ani w realu.
Wszak wiadomo żem ja jestem naj, naj naj i w ogóle superdebeściak.

illunga

Tak mi się nasunęło jeszcze coś : w wirtualnej rzeczywistości, czasem zapętlamy się. Przyjmujemy jakiś sposób pisania i czasem trudno wyjść z tych ramek. Zwykle wtedy zmienia się forum, albo...topiki, na których się człowiek udziela.
No bo jeśli jestem poważna konduktowo i piszę tylko wielce odpowiedzialne formy literackie, to nie wypada mi niejako chichrać się na boku, rzucać mięchem, albo świńtuszyć na seksiarskich topikach.
A czasem w tej powadze...duszno, jak Czereśniakowi pod pancerzem