Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

jadłem dzisiaj na mieście
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:41, 20 Maj 2013    Temat postu: jadłem dzisiaj na mieście

i co tu dużo mówić:

- obsługa gówniana, nie przymierzając jak zgarnięta z ulicy

- żarcie trzy razy droższe, niż w knajpie o podobnej klasie w Brukseli czy w NY

- do rachunku z automatycznie doliczony napiwek (klasa podłych sieciówek za granicą)

- knajpa aspirująca, znaczki Michelina i takie tam

a potem jeszcze przeczytałem na onecie: [link widoczny dla zalogowanych]

musiałem przepłukać czystym spirytusem, żeby mieć pewność, że przeżyję

współczuję wszystkim stołującym się regularnie na mieście


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 5:32, 20 Maj 2013    Temat postu:

Ale na którym mieście?

Ja na mieście to raczej tylko jem lunch w pracy. Bo po pracy to idę do domu odpocząć ...

A u "nas" to jeszcze większe zdzierstwo niz u "Was" więc nie narzakajcie




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Pon 10:11, 20 Maj 2013    Temat postu:

Zasadniczo jestem mało wymagająca i nie zastanawiałam się nigdy specjalnie nad tym, o czym tu napisaliście, chyba, że 'żenią' mi drinki...o czym przekonuję się wtedy, kiedy po którymś z kolei ciągle jestem trzeźwa Nie lubię tylko czekać za długo, ale teraz w dbających o gości miejscach dostaje się zwykle jakiś starter, więc kiedy już zapcham się chlebem nie narzekam na małe porcje.. Generalnie nie jadam w mieście lub czynię to rzadko, bo eleganckie i drogie restauracje mnie nie kręcą. Jednak w sobotę przy okazji pięknej pogody wybraliśmy się na plażę, a potem na rybę do baru Przystań, o którym w Sopocie chyba już tylko z rozpędu jest głośno. Pamiętam, kiedy ten bar był jeszcze mało znanym miejscem... przyjemnością było tam chodzić.
A takiej porażki, jak ostatnio dawno nie zanotowałam. Jeśli kiedyś ktoś z Was będzie krążył po Sopocie zdecydowanie odradzam to spadające na psy miejsce. Jedyne, co je ratuje to klimat, poza tym ociekające tłuszczem dania absolutnie pozbawione smaku. Do dzisiaj odbija mi się 'kujawskim' wielokrotnie używanym . Dla porównania jednak w niedzielę podczas targów kwiatowych miałam okazję zjeść żurek w barze na kółkach, po którym można spodziewać się najgorszego.. a żurek był idealny na moje sterane weekendowymi imprezami trzewia.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 12:19, 20 Maj 2013    Temat postu:

Regularnie stołuję się "na mieście". Obsługa bez zarzutu, obiady domowe z dwóch dań przyrządzane niemal na moich oczach. Koszt 10 zł. Jedyny mankament to właścicielka=kucharka=kelnerka niemiłosiernie kalecząca język polski. Ostatnio podała "szpagetti w sosie borowinowym", co oznaczało spaghetti w sosie z borowików. Czasem się człowiek musi domyślać co dostanie na talerzu. Śmiejemy się, że mąż ją zostawił, bo mu na ladzie napisała: świeże majtasy, zamiast matiasów, oczywiście.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 12:24, 20 Maj 2013    Temat postu:

A ja dziś będę jadł, zresztą jak zwykla na talerzu. Młode ziemniaki, sos pieczarkowy z pieczarkami i mielony.
Czy drogo?
Kg młodych ziemniaków 3,50zł, kg pieczarek 7zł, kg mielonego z łopatki ok 12 zł, kubek śmietany 2,50zł do sosu i ogórków, które są po 5zł za kg.
Nie każdy z nas bywa w świecie. Jedzenie domowych objadow w gronie rodzinnym jest prawdziwym spoiwem dla rodziny. Przy rodzinnych posiłkach mozna wiele spraw omowić.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 12:47, 20 Maj 2013    Temat postu:

Tylko, że ja właśnie na mieście jadam wyłącznie z rodziną, nigdy sama. W domu każdy je w innym czasie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:56, 20 Maj 2013    Temat postu:

Wielokrotnie jadałam na mieście w ubiegłym tygodniu. W środę w Kunsthistorisches Museum w Wiedniu, pod główną kopułą.


Jedzenie przepyszne. Obsługa bez zarzutu. Na zaostrzenie apetytu przed jedzeniem było zamknięte zwiedzanie muzeum. Odkryłam na nowo Durera. Byłam zachwycona. Podobno był pomysł organizowania takich zamkniętych imprez w muzeum Czartoryskich w Krakowie, ale upadł jako niegodny.
Cóż..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez annaliza dnia Pon 13:57, 20 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:36, 20 Maj 2013    Temat postu:

annaliza napisał:
Wielokrotnie jadałam na mieście w ubiegłym tygodniu. W środę w Kunsthistorisches Museum w Wiedniu, pod główną kopułą.
e tam, napisalabys, że ssiedziałas kolo Dody, albo, że Wojewódzki polewal wino..... [/url]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:47, 20 Maj 2013    Temat postu:

LampionyZeStarychSloikow napisał:
e tam, napisalabys, że ssiedziałas kolo Dody, albo, że Wojewódzki polewal wino.....

jakoś nie bawi mnie zmyślanie postów na potrzeby forum.
Nie mówiąc już o tym, że gdybym miała wybierać, towarzystwo Dody albo Pani poniżej - wybiorę drugą opcję (mimo, że ma włochy pod pachami).

Cycek specjalnie dla Rona.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 15:32, 20 Maj 2013    Temat postu:

Ja natomiast mam problem. Nie jadam żadnych śmieci, nie trawię smażalni i dziwnych zajazdów.Na widok pizzy i makaronu robię sie biały, na widok fastów zielony.

Knajp z dobrym żarciem coraz mniej, a ze świeżą rybką to zasadniczo nie uświadczysz. O owocach morza nie wspominam.

Mam jednak swoje dwa miejsca gdzie żarcie jest bajeczne. Jedna to tradycyjne polskie żarcie. Resteuracja ma tradyce od 1800- któregoś roku i jest w jednych rękach pokoleniowych.
Drugim miejscem jest resteuracja z owocami morza.
Dziesiątki dań jak z bajki. Tylko że cholera daleko.
A i jeszcze cukiernia znajomego Włocha. Rozpływający się w ustach serniczek w polewie z czarnymi jagodami.
O Boże !!!
Powrót do góry
flykiller
Gość





PostWysłany: Pon 17:52, 20 Maj 2013    Temat postu:

Mati napisał:
Zasadniczo jestem mało wymagająca i nie zastanawiałam się nigdy specjalnie nad tym, o czym tu napisaliście, chyba, że 'żenią' mi drinki...o czym przekonuję się wtedy, kiedy po którymś z kolei ciągle jestem trzeźwa

Tak. Jakiś czas temu "przeprosiłam się" z drinkami i za każdym razem podejrzewam, że choć ślicznie wyglądają i dobrze smakują, tę 40-tkę czy 50-tkę alkoholu powinnam jednak trochę bardziej czuć...
Nad jedzeniem nie deliberuję - albo jest smaczne, albo nie, natomiast gdzieś tam w tyle głowy zawsze mam świadomość, że poza domem jem na własne ryzyko i nigdy nie będę miała pewności, co tak naprawdę znalazło się na moim talerzu.
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:01, 20 Maj 2013    Temat postu:

Nie jadam w knajpach tzw domowego jedzenia.
Prawdziwe domowe jedzenie to mam w domu.
Wole chodzić głodny, niż w knajpie jesć pomidorową z makaronem czy schabowego.
Odwiedzam knajpy szukając właściwie trzech rzeczy:
- naprawde dobrej ryby
- argentyńskiej wołowiny
- mouli , ale to własciwie tylko u Leona . Od momentu kiedy zona struła się moulami w Normandii stwierdziłem, że chyba tylko ta sieć gwarantuje naprawdę świeze małże.
Niby sieciówka - ale małże NAPRAWDĘ maja rewelacyjne .
P.S. No nie - była taka knajpka przydrożna w okolicach Janowa Lubelskiego ( niestety na jej miejscu stoi już jakiś koszmarek budowlany ). Robili cudowny karczek z rusztu. Karczek najpierw marynowany w świezych ziołach, potem na zimno podwędzany, a dopiero potem grillowany.
Poezja


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Pon 18:04, 20 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:45, 20 Maj 2013    Temat postu:

coś jeszce o knajpach napiszę.. choć wstep będzie przydługi...
Moi francuscy znajomi będac klasycznymi "nouveau riche" ( On wziety psychiatra pochodzacy wszakże z bardzo biednej rodziny, kształcony poczatkowo na stolarza ( dla ciekawosci ostatnio sam dorabiał okna w posiadłości swojej teściowej ), dzieki samozaparciu i talentowi doszedł wykształcenia i duzych pieniędzy, jednak pozostała w nim potrzeba pewnego eksponowania swoich pieniędzy, więc jesli zaprasza kogoś do restauracji , to musi ona mies przynajmniej jedną gwiazdkę Michelin.
Po tym wstepie.. zwiedziwszy więc kilka takich lokali mogę spokojnie stwierdzić jedno...:
- minimum połowę rachunku płacisz tam nie za wyrafinowane zarcie, a za ceremoniał obsługi, skądinąd z lekka denerwującej, bowiem przynajmniej ja czułem się odrobinę nieswoją będąc non stop obserwowany przez pana, który widzac pusty kieliszek natychmiast przwoluje drugiego pana, który przywołuje pomocnika, by we dwóch nalac ci wody( skądinąd kranówy ) do owego kieliszka.
Przewaga formy nad trescią.
Zresztą nie tylko w materii obsługi. Jedzenie jest dobre , nie da się zaprzeczyć, ale znów lwia część to ceremoniał ( czyli sposób podania, zdobienia etc )
Przynajmniej ja tak to odbieram


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Pon 18:59, 20 Maj 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 19:42, 20 Maj 2013    Temat postu:

Na polskim mieście jadam jedynie absolutnie zmuszona okolicznościami. Zasadniczo nawet nie jadam, tylko rozgrzebuję po talerzu markując jedzenie. Nie przypominam sobie, żeby gdziekolwiek, cokolwiek mnie zachwyciło do tego stopnia, żebym mogła z czystym sumieniem powiedzieć: niebo w gębie. Generalnie będąc poza domem żywię się głównie produktami sklepowymi typu jogurt w zamkniętym opakowaniu, czy kabanosy na wagę.( plus słoik musztardy) Mam blokadę psychiczną, która uniemożliwia mi skonsumowanie posiłku poza domem. Jedynie w czasie wakacji daję się przekonać do jadania w podejrzanych knajpkach pełnych tubylców, zwanych przez mojego małżonka" Brudnymi Wackami". Ale i taką ucztę poprzedzić muszę stosownym odkażeniem alkoholowym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:28, 20 Maj 2013    Temat postu:

W knajpach przez ostatnie 20 lat przepuściliśmy ze dwa całkiem spore domy w dobrej lokalizacji. Zresztą podróżując prywatnie, czy służbowo głownie zwiedzam smaki i rozrywki danego miejsca, ew. miejsca gdzie kupuje się fajne ciuchy. Np. w Madrycie byłem tylko w Prado, na Santiago Bernabeu (całkiem niedawno zresztą, Lewandowski nie strzelił...) i w niezliczonych restauracjach i kilku niezłych imprezowniach, w tym dwie lekko Almodovarowskie. Mimo chyba z dziesięciu wizyt w tym mieście.

Odjebanych knajp z przesadnie rozbudowanym ceremoniałem nie lubię, ale tam z reguły jest kiepska kuchnia. Ale też nie ma reguł. Zdarza się dobre doświadczenie, zdarzają się i wtopy. Normalna rzecz. Chyba, że ktoś jada poza domem na tyle rzadko, że byle wtopa stanowi wydarzenie warte założenia topika na forum Hyhy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pasztet dnia Pon 21:30, 20 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:06, 20 Maj 2013    Temat postu:

Wtopy sa naturalnym elementem tej gry.

Tylko co to jest wtopa? Calkiem niedawno zjadlam szpik kostny ze slimakami. Nigdy wiecej nie zamówie. Ale przeciez nie żałuje. To bylo obrzydliwie cudowne doznanie kulinarne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:44, 20 Maj 2013    Temat postu:

Strasznie głodni musicie być, żeby aż tyle wsuwać...
Może powinniście raz zjeść, a dobrze, a nie wsuwac jakichś dziwolągów


A ja, jak byłem w Waszym wieku (no może ciut starszy) to jadłem (też na mieście) gdzie teraz nawet jak byście bardzo chcieli to i tak tam nie zjecie

[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Baron von DupenDrapen dnia Wto 5:40, 21 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:41, 21 Maj 2013    Temat postu:

Tja...
no taki rachunek, to trzeba zachowac

A ja jak ide do dobrej restauracji, to nie po to, aby sie najesc, ale wlasnie po to, aby byc obsluzona wedlug wszystkich norm i przepisow. To wlasnie te ceremonialy, za ktore place - tworza niepowtarzalna aure. I wtedy spedzam jedzac kolacje caly wieczor! Jest bardzo przyjemnie. Wreszcie moge zalozyc elegancka sukienke, buty na obcasach i bizuterie. No wreszcie moge sie ubrac i pokazac. Ja jako kobieta moge smialo powiedziec, ze chetnie chodze do takichnrestauracji

No, a jak chce zjesc zdrowo, to jem w domu.

A! Jest jeszcze ten mus, kiedy to wlasnie stoluje sie w restauracjach, bo musze, bo tak wypadlo i jestem wlasnie glodna. Tja... jesc tego najczesciej nie moge i ... odstawiam.
a efekt tego jest bardzo pozytywny! bo chudne!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:16, 21 Maj 2013    Temat postu:

annaliza napisał:
Wtopy sa naturalnym elementem tej gry
nie są, jeśli nastawiasz się na miło spędzony wieczór a dostajesz malucha w cenie mercedesa. wtedy czujesz się po prostu zerżnięta bez mydła

zdażyło wam się zrugać kelnera, szefa kuchni a potem w sposób naindyczony wyjść demonstracyjnie z "porządnej" knajpy? ["porządna" to taka co nie wpuszcza bez koszuli i krawata - czasami można krawat wypożyczyć na miejscu ]

"porządna" w cudzysłowiu, bo naprawdę porządna do takiej wtopy nigdy nie dopuści


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:39, 21 Maj 2013    Temat postu:

Nie, nie zdarzyło mi się. I nie zdarzy żadne demonstracyjne wychodzenie z knajpy. Sam piszesz, że porządne miejsce do wtopy nigdy nie dopuści, więc:

ale kiepsko wybrałam knajpę
albo się nie znam na tym, co tam serwują

Może są i inne opcje, ale kto by tam sobie głowę zaprzątał zwykła kolacja..
Wolę się uśmiechnąć i nigdy tam nie wrócić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin