Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jumanji
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 3:19, 18 Sty 2015    Temat postu: Jumanji

Nie zdaję się na los, na to co mi zgotuje.
Ale mam wieczne poczucie walki. Z tym losem znaczy się.
Od zawsze. Czasami zwyciężam, ale często ponoszę porażki.
Stawiam mu wyzwania bo chcę dokładnie tak jak ja chcę.
Teraz wygrywam, ale to są lata walki.
Może powinnam wybrać inny tytuł dla tego topika, ale dla mnie to jest swoista gra w kości.
To moje życie...
A jak Wy widzicie swoje?
Jaki macie na nie wpływ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 10:10, 18 Sty 2015    Temat postu:

Generalnie nie walczę tylko godzę się. Znaczy to jest generalnie tak: jak ohydny los rzuca mi kłody pod nogi takie do pokonania to analizuję całość i o ilę gra jest warta (wedle analizy) świeczki, podejmuję wyzwanie. Jeżeli nie jest, pal sześć, nic z tą kłodą nie robię idę obok albo inaczej. Jeżeli ohydny los rzuca mi takie kłody, z którymi nic nie da się zrobić, takie zdarzenia na które nie mam żadnego wpływu- zwyczajnie, oczywiście po jakimś czasie- zaczynam je tolerować. Nigdy nie walczę z czymś z czym nie mogę wygrać (choroba, śmierć, powódż itd)Nawet nie próbuję się z czymś takim brać za barki, raczej czekam aż wyboli.
Zasadniczo nie mam duszy wojownika, chociaż zdarza mi się czasami podejmować walkę z wiatrakami, ale bardziej dla przypomnienia, że jak trzeba to umiem. Ale bez wiekszej satysfakcji i zaangażowania.
Raczej odstawię talerz, w który ktos mi napluł niż powalczę o zupę bez plujek.
Powiedzmy, że mierzę siły na zamiary. Hazardu nie lubię, ale z perspektywy czasu uważam, że najczęściej przypadają mi karty, co najmniej, przyzwoite.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Nie 10:59, 18 Sty 2015    Temat postu:

Nie walczę, tylko się borykam.
O siebie walczyć nie potrafię, bo to za trudne i zbyt kompleksowe.
Za to ze światem potykam się od zawsze, od zawsze na złość dziadkowi odmrażam sobie uszy, pakuję się w jakieś nieprzyjemne sytuacje dla zasady i programowo jestem na "nie", tracąc na to mnóstwo energii, którą by można wykorzystać na trudne i kompleksowe powalczenie o siebie.
Zasadniczo, beznadziejny przypadek Angel
Powrót do góry
Neonek
gryzący opar przedwieczorny


Dołączył: 01 Lis 2013
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:33, 18 Sty 2015    Temat postu:

No. Uwielbiam film Jumanji.

W Jumanji nie dało się oszukiwać. Oszustowi wyrastał ogon i małpi ryj.

Inaczej jak w życiu.

A sporo ludzi z małpimi ryjami było by w okolicy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:27, 18 Sty 2015    Temat postu:

Jeśli z czymś walczę to tylko ze sobą..
Poza tym uważam, że jeśli cokolwiek i ktokolwiek ma wpływ na moje życie i moje samopoczucie w nim to tylko ja.
Czasami wkurzam się na aspekty zewnętrzne i obwiniam innych tylko z wygody, ale nie przekonuje mnie to. Jeśli robię to w towarzystwie to tylko dlatego, że chcę zwrócić na siebie uwagę.. Jednak jeśli są rzeczy, które 'spadają' na mnie to staram się -przy bardzo ciężkiej i wyczerpującej pracy- przekuć je in plus.. Nie lubię jeśli coś dzieje się nie po mojej myśli i często daję temu wyraz choć po sekundzie wiem, że ten wyraz jest bezcelowy.. Generalnie jestem skazana na psychiatrę albo na szaloną miłość.. Wtedy jestem szczęśliwa bez względu na to, co się dzieje.. Wtedy wszystko wchlaniam i wybaczam i ze wszystkim się godze ..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Nie 21:29, 18 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:35, 18 Sty 2015    Temat postu:

Podpadne .. ale trudno...

Życie to miliardy zdarzeń, w ogromnej częsci od nas niezależnych, wpływających na nas i na siebie nawzajem.
Płyniemy , tak naprawde, z nurtem i możemy tylko modlic się by mieć na nie jakis wpływ.
A ta złośliwa bestia ( zycie) co rusz podpuszcza nas, sugerując ,że możemy nim kierować, tylko po to, by za chwilę pokazać nam ile to naprawdę mamy do powiedzenia.

Stare przysłowie: " Jesli chcesz Pana Boga rozśmieszyć do łez.. to sobie coś zaplanuj"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:47, 18 Sty 2015    Temat postu:

No właśnie.. I oto banalnie objawiły się dwa skrajne podejścia. Mamy wpływ na nasze życie lub wcale go nie mamy.. Więc o co chodzi? Nudziarzu.. Nie podpadasz, ale sprobuj rozwinąć argumentację mówiącą, że nie mamy tego wpływu.. I nie mówię tu o prostym rozkładzie jazdy MZK

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:57, 18 Sty 2015    Temat postu:

A mamy ??
Jeden kroczek o dwadziesia cm w lewo... bo sekundę wczesniej własnie tam spadła kopnięta przez kogoś skorka od banana... i plany na dwa miesiące mamy z głowy...

Ktoś jadąc autem zaplił fajke, wjechal w punkt X o trzy sekundy później, jadac za nim spóżniłas się na zielone i na następnym skrzyżowaniu TIR wjechał Ci w d***. Nie mógł Ci eic wjechac w d** na kolejnym skrzyżowaniu roztargniony, acz przesympatyczny Marek, masz więc innego męza.

Oczywiście , to zakrawa na "efekt motyla" i w jakims zakresie przeciez nasze plany i nasza upartośc w ich realizacji się sprawdza.. ale tak naprawdę...

Czy bardzo glęboko zastanawiając się nad swoim życiem jestes gotowa stwierdzić, iż Twoja sytuacja w chwili obecnej to zasługa Twoich swiadomych wyborów , a nie w większości przypadku ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Nie 22:08, 18 Sty 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:13, 18 Sty 2015    Temat postu:

Moja sąsiadka jechała rowerem i się wyrżnęła.. Nic nie pamięta z tego zdarzenia. Nasz wspólny kolega terapeuta zapytał Ją : aż tak bardzo chciałaś zwrócić na siebie uwagę?
Moja sąsiadka po analizie kilku rzeczy doszła do wniosku, że choć nieświadomie i niechcący faktycznie potrzebowała uwagi i zainteresowania. Ten chłopak uważa, że nic co nas spotyka nie dzieje się bez naszego udziału i naszej ingerencji i ja przyznaje Mu rację, choć brzmi to jak z kosmosu. Ponoć sila myśli jest większą niż myślimy bo podświadomie ściąga na nas zdarzenia.. Jeśli myślimy źle to przytrafiają nam sie dramaty..pominawszy , że nawet w dobrych sytuacjach zobaczymy pół puste .. Z jakiegoś powodu wyszedłem z domu dwie i pół minuty przed rzuceniem przez menela skórę od banana .. A jeśli to zbieg okoliczności, to też z jakiegoś powodu... Wiem brzmi to śmiesznie.. Ale ja nie wierze w przypadki. W Efekt motyla jak najbardziej..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Nie 22:16, 18 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:23, 18 Sty 2015    Temat postu:

Cos w tym niewatpliwie jest... i pewnie matematycy mieliby więcej do powiedzenia, bowiem swiat - pomimo miliardów przypadkowych zdarzeń zdaje się byc przewidywalny.

Troszkę to tak jak w mikro i makro skali.. atomy zderzają się przypadkowo, jednak świat makro jest stabilny.

Czyżbyśmy - kazde z nas z naszym życiem, które jest dla nas tak wazne - tak naprawdę byli tylko tymi atomami ?

A swiat sobie i tak, wlasnym torem zapiernicza ......


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sławomir
mrówkolep jadowity


Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:34, 19 Sty 2015    Temat postu:

Letnia noc była w stogach. Pod gwiazdami. Oglądałem je długo. Najdłużej. Mógłbym nie oglądać. Wystarczyło przewrócić się na brzuch. Wystarczał jeden ruch ciała, by przewróciło się niebo, półkula świata. W takich chwilach jednak nie pragnąłem kataklizmów. Mogłem patrzeć na gwiazdy bez końca. Były morzem. Mogłem na morze, w morze, bez końca. Ulatywałem do niego wysoko. Najwyżej. Nic nie było prócz tego ulatywania. Ulatywałem i to było jakby omdlewanie w górę, coraz wyżej. Jaka to była lekkość, o gwiazdy! Pióro, które skrzydło lub ogon ptaka zgubiło i teraz ma wszystkie wybiegi. Niedziela po niedzieli zapomniana i teraz sama się świętuje. Jakie to było świętowanie, o gwiazdy! Najwyższe. Ulatywałem też najwyżej i jeszcze...
Kiedy błysk spadającej gwiazdy, gdzieś nad lewą nogą, błysk jak klinga, bo to była szpada przecinająca niebo nie tylko, przecinająca wybieg, niedzielę i zapomnienie jak cios między oczy, po którym się nie odchodzi, lecz przychodzi do siebie. I spadałem. Nisko, coraz niżej, w stóg. Musiałem bardzo nisko upaść, bo zamykałem oczy i wtedy spadałem dalej, jeszcze najniżej.

E.S.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:25, 19 Sty 2015    Temat postu:

Tytuł bardzo fajny i adekwatny, wyobraziłam sobie te małpy skaczące wkoło mnie w pracy i stado dzikich zwierząt przebiegających przez moje życie ale generalnie film jawi mi się jako opowieść o ludziach, którzy popełniają błędy a mimo tych wszystkich kataklizmów w jakiś sposób je naprawiają, zupełnie nie magiczny.


Mamy wpływ na to jak odbieramy to co nas spotyka, czy szklanka jest do połowy pełna czy do połowy pusta i to wbrew pozorom bardzo dużo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez letnisztorm dnia Pon 8:26, 19 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pon 20:32, 19 Sty 2015    Temat postu:

nudziarz napisał:
Podpadne .. ale trudno...

Życie to miliardy zdarzeń, w ogromnej częsci od nas niezależnych, wpływających na nas i na siebie nawzajem.
Płyniemy , tak naprawde, z nurtem i możemy tylko modlic się by mieć na nie jakis wpływ.
A ta złośliwa bestia ( zycie) co rusz podpuszcza nas, sugerując ,że możemy nim kierować, tylko po to, by za chwilę pokazać nam ile to naprawdę mamy do powiedzenia.

Stare przysłowie: " Jesli chcesz Pana Boga rozśmieszyć do łez.. to sobie coś zaplanuj"

Sądzić to jedno, a żyć według takiej wiary, drugie.
Deklaracje o nieistotności wyborów i złośliwości losu stoją, najczęściej, w sprzeczności z życiową zapobiegliwością i troską, która zdaje się świadczyć o czymś zupełnie innym. Gdyby rzeczywiście pokładać wiarę w bezsens starań, które może zniweczyć jedna chwila, po co byłoby dbać o wykształcenie swoje i bliskich, po co gromadzić pieniądze na starość, po co snuć jakiekolwiek plany? Może i powinniśmy się tylko modlić, by mieć na swoje życie jakiś wpływ, ale - całkiem niekonsekwentnie - wciąż staramy się brać sprawy w swoje ręce Angel
Powrót do góry
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:14, 19 Sty 2015    Temat postu:

"Walka" to takie duże słowo. Nie, ja nie walczę - z resztą, sama walka powinna być ostatecznością. W końcu jak już dwie armie stają na przeciwko siebie to nie ma opcji na happy end. "Gra" jest bardziej adekwatnym określeniem (od razu kojarzy się Jigsaw Blue_Light_Colorz_PDT_02 ). Także gram sobie i nawet idzie mi to. To nie żadna wiedza tajemna - wystarczy przestawić myślenie z "co ja chcę" na "co chcą inni" a że większość jest całkowicie zaabsorbowana swoim tu i teraz a myślenie na kilka ruchów wprzód to wręcz czysta abstrakcja, to tym lepiej. Tym łatwiej mi się funkcjonuje. Takich "wojowników" idących jak czołg też się spotyka ale i oni są do rozstawienia - byle nie na kursie kolizyjnym. Angel
Poza tym, jestem przekonany że na WIĘKSZOŚĆ rzeczy i zjawisk mamy jakiś wpływ - mniejszy lub większy ale jest. Także trzeba pilnować statystyki - im większy % wychodzi na nas tym lepiej. A że czasami może walnąć meteoryt ? Kij z tym, może nie walnie 050


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:44, 19 Sty 2015    Temat postu:

letnisztorm napisał:
Mamy wpływ na to jak odbieramy to co nas spotyka, czy szklanka jest do połowy pełna czy do połowy pusta i to wbrew pozorom bardzo dużo.

That's the point.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:59, 22 Sty 2015    Temat postu:

Mam przyjaciółkę kompletnie inną niż ja. Całe życie czeka co jej los przyniesie.
No jak ta sierotka bezrozumna. I właśnie całkiem niedawno zdałam sobie sprawę, że w zasadzie nie jest ani znacząco mniej, ani więcej szczęśliwa czy nieszczęśliwa niż ja.
Czyli przepisu na szczęście nie ma bo każdy odnajduje je w czymś innym.
Który więc film czy książka, a może piosenka najlepiej opisałaby Wasze życie? Może być z przymróżeniem oka bo przecież mimo marzeń nie przenoszę się w czasie i nie walczę z lwami.
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:00, 22 Sty 2015    Temat postu:

10 w skali Beauforta albo Riders on the storm.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Czw 18:54, 22 Sty 2015    Temat postu:

(I can't get no) satisfaction
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 14:18, 23 Sty 2015    Temat postu:

Generalnie dosyć chętnie utożsamiam się z postacią niejakiego Bobka z powieści dla młodzieży Małgorzaty Musierowicz " Szósta Klepka"
Bobcia, który spowodował pożar w mieszkaniu odtwarzając Neronowe podpalenie Rzymu, hodował białe myszki i nie wahał się kłaść ich na stole z rodową zastawą. Wszystkie przeciwności losu, niewłaściwie dokonane oceny jego (szlachetnej wszakże) osobowości, każdy niemalże kataklizm Bobcoi przyjmował ze stoickim spokojem, godnością osobistą i przekonaniem, że świat, generalnie, piękny jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:50, 23 Sty 2015    Temat postu:

Mogłabym w wielu piosenkach znaleźć coś o swoim życiu, kwestia interpretacji, humoru, pory dnia, owulacji, piguł..

Pod ręką mam piosenkę dla mnie..
https://www.youtube.com/watch?v=WcLRD9g2Yrg

ale i czasami to jest w dym
https://www.youtube.com/watch?v=UkIoksThu6Y

lub to o czym ostatnimi czasy sporo myślę..
https://www.youtube.com/watch?v=oG6pEolAKm8


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin