po 30-tce

Pasztet · Gość

Ciekawe jak [link widoczny dla zalogowanych] sie ma do powszechnego narzekania na nedze. Troche mi to przypomina postawe mojej Ś.P. babci. Bardzo uwielbiala narzekac. Kiedys zdarzylo sie, ze wspomniala (w wieku gdzies 90 lat), ze moze jesc tluste miesa i bigosy i nic jej od tego nie jest. Zaraz to radosnie podchwycilem i powiedzialem, ze gratuluje, bo ja np. po swiatecznym obzarstwie zawsze cierpie. Na co babcia po chwili zastanowienia: "Slyszalam, ze to tez niedobrze tak moc sie najesc i nic"

inka_5

tak jak u Amerykanów gnusniejacych w przyczepach podkreslanie , ze wszysko jest w najlepszym porzadku

taki styl panie, taki styl

Aproxymat

Narzekanie jest bardzo fajne, bo trochę służy usprawiedliwianiu własnej postawy (czyli jakby osłania to, że my coś źle robimy - no bo ogólnie jest przecież i tak źle, nieprawdaż?).

Kasztanka · Gość

Pracuje z milionerami.
Ale takimi prawdziwnymi, nie z kredytowcami na zakup domu czy innego badziewia. Prawde powiedziawszy, to zadna inna grupa nie potrafi narzekac lepiej niz oni.
A swoja droga po osiagnieciu pewnego pulapu finansowego ludziom:
a) odbija,
b) zatracaja umiejetnosc w miare obiektywnego widzenia swojej sytuacji,
c) - z) blabla...
Najlepiej (wg mnie) widac to na przykladzie pokazywania swojej wyjatkowosci. A niestety ta wyjatkowosc moze skonczyc sie (w nawiazaniu do topiku yappa) na innym samochodzie.
Tak po prostu.

illunga

Mam wśród znajomych kilkoro, którym się w życiu powiodło ( finansowo), jak również i takich, którzy na te "złote góry" wjechali na cudzych plecach ( rodziców, współmałżonków).
I widzę,że właśnie w tej drugiej grupie więcej jest takich, o jakich pisze Kasztanka. Z coraz bardziej zawężonym horyzontem, pełnych jakichś fobii, nieufności , rozcapierzonych nad tym co posiadają.
A żeby było śmieszniej, rozciąga się to i na innych. Podam przykład, który mnie rozłożył na czynniki pierwsze:
Moja własna ciotka. Posiadaczka 2 dzieci, które całkiem sensowne i niegłupie, dokonały w życiu kilku dobrych wyborów i wspięły się samodzielnie na owe "złote góry". Pozostali normalni mimo tego. Natomiast mamusi odbiło.
Kilka tygodni temu ciocia przy okazji jakiegoś rodzinnego spotkania, dyskutowała na tematy polityczno-społeczne ( na których się zna jak kura na gwiazdach, mimo to z lubością się na nie się wypowiada).
Otóż ciocia twierdziła,że to niemożliwe,żeby obecnie ludzie pracowali po 12 godzin, albo na 2 etatach,żeby zarobić więcej.
Przy jakichkolwiek próbach tłumaczenia,że przecież nawet strajki lekarzy były min. o to, ciocia wydymała wargi i lekceważąco twierdziła " To niemożliwe".
Nic tylko głową w mur! Zero wyglądnięcia poza własny kurnik! Po prostu miałam pianę na pysku i stwierdziłam,że chyba za dobrze mnie rodzice wychowali, bo trzeba było ciocię udusić, a nie z nią dyskutować.

Sabina

Jakież to musi być frustrujące, mieć kasę na każdą zachciankę. Nuuuda straszna

Mii

Podzielam zdanie Kasztanki.

"b) zatracaja umiejetnosc w miare obiektywnego widzenia swojej sytuacji,"

Ostatnio na pewnym towarzyskim spotkaniu...a konkretnie była to impeza z okazji przyjazdu z obczyzny...kuzyna męża...zebrało się stałe grono i po wypiciu kilku kolejek...jeden ( nie mam pojęcia z jakiego powodu...mogę się tylko domyślać, że była to ohydna zazdrość

) wyjechał z tekstem do emigranta.." A co z Ciebie za patriota?" zawtórowała mu znajoma nota bene przebywająca w czasach "smutnych" za granicą bynajmniej nie w celach turystycznych.
Jasna cholera! Blue_Light_Colorz_PDT_46

tąpło mną niesłychanie....i oczywiście musiałam żywo zareagować...narażając się jak zwykle swoją szczerością ...gdyż nie omieszkałam zapytać gdzie był jego patriotyzm ..kiedy to kilka lat wstecz wyjechał na 3 lata w obce kraje by zarobić pieniądze na wygodniejsze życie....po stwierdzeniu, że to były inne czasy i lekkim zmieszaniu na szczęście zamknęli swoje hipokryckie usta.

Czy ja aby na temat? Think

Kasztanka · Gość

stara_reklama · Gość

Mii

Pasztet · Gość

zaraz przyjdzie FBI, czy tam CBŚ

Swoja droga jak to wszystko sie dewaluuje, wystarczy posiadac jakies mieszkanie ca.100m lub dom w wiekszym miescie i juz mozna mienic sie milionerem.

PS. "Jak tam ostatnio z cenami jachtow motorowych?"

stara_reklama · Gość

Kasztanka · Gość

A ja uwielbiam milionerow, ale normalnych.

Zaproszenia na jachty... no coz, mile sa. Angel

egoista99

Hm...Naprawde myślicie ,że to tylko zblazowani hipokryci..? Mam piekny dom,zwiedziłem świat ze dwa razy ,ale potrafie wsiąś do tamwaju czy metra i nie widzę niczego zdroznego by wejść na bazar czy budy by kupić kartofle.Oczywiście,ze wolę homara niż schabowego ...ale czasami chce mi sie klsek z jajkiem i nikt prócz żony nie jest w stanie mi tego zrobić.Niestety wszystkie panie robią to jakoś nie tak

Kasztanka · Gość

Pasztet · Gość

A dlaczego Kasztanko?

Kasztanka · Gość

Bo mysle, ze kazdy z nas ma inny gust i co innego lubi/nie lubi.

Juz napisalam wszystko, a moze i wiecej. Blue_Light_Colorz_PDT_02

Pasztet · Gość

Nie bardzo rozumiem co ma gust do tego, ze usilnie nikt (a zwlaszcza politycy) nie lubia sie przyznawac do tego, ze w Polsce rosnie grupa ludzi, ktorych mozna (w naszych proporcjach) okreslic jako klase srednia.
Byc moze to rzeczywiscie kwestia gustu, a mnie sie raczej wydaje, ze to sklonnosc do martyrologii. A niechze nawet bedzie, ze narodowa sklonnosc.

Kasztanka · Gość

O ile dobrze rozumiem (w koncu) to Ci odpowiem, a wezmiesz z tego co sobie bedziesz uwazal.

Wg mnie zadna martyrologia - po prostu wiekszosc milionerow nie ma pokrycia w dochodach. Na dodatek zale pt. bieda nedze pogania czlowiek zazwyczaj stosuje do obecnie panujacej stopy zyciowej (i naprawde przy wyzszych dochodach sa wieksze wydatki i inne potrzeby do realizacji).
Klase srednia rozpatruje w innych niz Ty kategoriach.
Politycy niech dalej zajmuja sie wiecej soba, a mniej gospodarka - tylko na zdrowie jej to wychodzi.

aha, wiadomosc dla hipotecznych - ponoc ich oprocentowanie wzrosnie od 1 stycznia o 1,5 pp. zyc, nie umierac, albo robic na kredyty klaso srednia Tongue out (1)

Pasztet · Gość

Chyba jednak zle rozumiesz.

Pisze o ogolnym biadoleniu. O tym, ze wszyscy przescigaja sie w gadaniu o najbiedniejszych, o pogarszajacej sie sytuacji ludu miast i wsi, o obszarach nedzy i tak dalej w ten desen. TV i geby politykow sa tego pelne. W takiej atmosferze nie zauwaza sie ludzi, ktorzy zyja w miare normalnie, bez problemow finansowych, posylaja dzieci do prywatnych szkol, czesto korzystaja z restauracji i knajpek, jezdza na fajne wakacje, buduja domy i kupuja rozmaite dobra, niegdys nieosiagalne. I bez zycia na krawedzi z kredytem u szyi.
Jasne, ze to gazetowe zestawienie milionerow pokazuje liczbe wynikajaca po czesci ze wzrostu cen nieruchomosci jakie sa w posiadaniu ludzi, czasami od dawien dawna (np. przedwojenne peryferia miejskie staja sie teraz metropolitalna enklawa spokoju w srodku miasta o horrendalnych cenach gruntow) i mozna sie z tego po czesci natrzasac. Niemniej wszelkie dane na niebie i ziemi, a zwlaszcza dane o konsumpcji rozmaitych dobr i uslug (odsylam do danych IRWiK) mowia o tym, ze klasa srednia, definiowana zgodnie z niemieckimi wzorcami jakosciowo, a nie kwotowo, w Polsce rosnie bardzo szybko.
Oczywiscie mozna sie z tym spierac, od tego jest forum.
Chodzi raczej o to, zeby wreszcie zauwazyc, ze trzy kola sa dobre, a nie w naszym narodowym stylu trabic o jednym zepsutym.