Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

moda na rozwody
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 19:54, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Kura domowa napisał:
Przerażają mnie młode kobiety, które nie mają żadnych oporów wskoczyć w rozporek żonatemu.


Też mnie niedługo zaczną przerażać

A poważnie, nie zawsze trzeba żałować dzieci, z moją siostrą po latach doszliśmy do wniosku że bardzo dobrze się stało że nasi rodzice się rozwiedli, mimo że mieliśmy wtedy 12 i 8 lat.
Owszem miałem czasami przebłyski żalu, szczególnie troche później, gdzie koledzy pożyczali samochody od rodziców a ja nie miałem od kogo pożyczyć bo ojciec spłacał jeszcze kredyty dzięki którym spłacił matkę z mieszkania.
Potem pojawił się żal za to że gdyby nie rozwód poszedłbym do technikum dziennego, a tak jedynym słusznym wyborem była praca i szkoła wieczorowa żeby odciążyć trochę ojca.

Żale były krótkotrwałe i niezbyt głębokie za święty spokój jaki wreszcie mieliśmy i dość nieodczuwalny dyskomfort finansowy dzięki naszemu ojcu, któremu w sumie nigdy tak naprawdę nie podziękowałem za to co dla nas zrobił.

Rozwód za to zbliża rodzeństwo do siebie, wiedzą wtedy że mogą liczyć tylko i wyłącznie na siebie, na pewno całkiem inaczej ma się sprawa z jednym dzieckiem, które jest pozostawione samemu sobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:58, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Oczywiście , że nie zawsze !
Czasem rózwód jest dla dzieci błogosławieństwem i szansa na normalne zycie.
Jesli jednak dom był w miarę normalny, a sprawy rodziców toczyły się w sferze niedostepnej dzieciom, konieczność nagłego wyboru - ojciec czy matka, odejście jednego z nich może być przezyciem traumatycznym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 20:02, 13 Kwi 2011    Temat postu:

traumatycznym przeżyciem były wyniki badań psychologicznych z ośrodka rodzinnego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 20:26, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Ilosc rozwodów podobno spowodowana tez była rozłąką. Tzn małżeństwa na odleglośc rzadko sie sprawdzają, a wraz z otwarciem granic i możliwościami kariery lub znalezienia pracy zagranicą ludzie zaczeli wyjeżdżać z kraju pozostawiając rodziny.
Poza tym łatwośc obecnie uzyskania rozwodu oraz zmiana myslenia społeczeństwa, ze rozwód to nic strasznego.
Czasem zbyt pochopnie ludzie podejmują decyzje o zawieraniu związku.
Poza tym młodzi ludzie obecnie zamiast podejmować jakieś próby scalenia związku, terapii małżeńskiej wolą wziąć rozwód.
Koleżanki córka, której 1,5 roku temu koleżanka robiła huczne weselicho już jest po rozwodzie. Dlaczego ? -nie zgranie charakterów podobno. Wystarczy jakiś problem, większy problem i koniec.
Z jednej strony owszem po co się męczyć, ale z drugiej... hymm czy tak trudno czasem podjąć pracę nad odbudowaniem czegoś co łączyło ludzi...
Wszak pewnie coś łączyło... Czy związek powinien się kończyć wraz z końcem zauroczenia ...

Osobiście nie żałuję, że zaryzykowałam i daliśmy sobie szanse. Czasem warto naprawdę. A im większe pokonane problemy tym bardziej chyba związek sie z scala...
Choć to każdego indywidualna sprawa. Wiadomo, że dwie osoby muszą chcieć.
Poza tym dzieci... Moja kosmetyczka do tej pory przezywa rozwód rodziców. Miała wtedy 14 lat. Zawaliła szkołę, popadła w depresję. Nie zawsze dzieci az tak przezywają, ale czasem trudno im się pogodzić i nie zrozumieć decyzje dorosłych.
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:29, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Masz rację Emes - jeśli o to rodzeństwo chodzi.
I to trwa, i trwa, i trwa. Prawdziwy związek dusz.
Mój braciszek, który był wówczas mlodszy powiedział mi po rozwodzie rodziców w ciemnej bramie (nie wiem czemu tam - może wstydził się po jasnemu),
że zawsze będę jego jedyną, najukochańszą siostrzyczką.
Nigdy tego nie zapomnę. Tego małego chłopczyka, który szukał we mnie jakiejś ostoi choć sama wówczas miałam 11 lat.
Teraz jest starym koniem, ale ja wciąż mam w oczach tego chłopczyka z bujną czuprynką.
Moja bratowa (jego żona) mówi, że my się porozumiewamy telepatycznie.
I chociaż to śmiesznie brzmi to tak faktycznie jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Śro 20:31, 13 Kwi 2011    Temat postu:

nudziarz napisał:

Jesli jednak dom był w miarę normalny, a sprawy rodziców toczyły się w sferze niedostepnej dzieciom


Mam pytanie - Nudziarzu, uważasz, że ze względu na dzieci, warto tkwić w małżeństwie dla pozorów, udawać przed dziećmi, że wszystko jest ok ( chociaż i tak wyczują, że nie ), a tak naprawdę prowadzić swoje własne życie, i dom traktować jedynie - jako miejsce, w którym jedynie się mieszka? Wiele par, wybiera właśnie taki model, taki sposób na życie - właśnie ze względu na dobro dzieci. Wiele osób, czasem - zarówno kobieta, jak i mężczyzna - mają partnerów na boku ( czego zresztą przed sobą nie ukrywają ), i takim to sposobem biorą udział w wielkiej fikcji. Uważasz, że to jest właściwe?
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 20:35, 13 Kwi 2011    Temat postu:

FRIDA napisał:
nudziarz napisał:

Jesli jednak dom był w miarę normalny, a sprawy rodziców toczyły się w sferze niedostepnej dzieciom


Mam pytanie - Nudziarzu, uważasz, że ze względu na dzieci, warto tkwić w małżeństwie dla pozorów, udawać przed dziećmi, że wszystko jest ok ( chociaż i tak wyczują, że nie ), a tak naprawdę prowadzić swoje własne życie, i dom traktować jedynie - jako miejsce, w którym jedynie się mieszka? Wiele par, wybiera właśnie taki model, taki sposób na życie - właśnie ze względu na dobro dzieci. Wiele osób, czasem - zarówno kobieta, jak i mężczyzna - mają partnerów na boku ( czego zresztą przed sobą nie ukrywają ), i takim to sposobem biorą udział w wielkiej fikcji. Uważasz, że to jest właściwe?


pytanie do Nudziarza co prawda, ale pozwolę sobie odpowiedzieć. Masz dzieci ? Nie musisz odpowiadać.
Uważam, że chyba warto.
Fakt z czasem te związki sie rozpadną, wraz z odejściem dzieci z domu np gdy zaczynają studiować i wyjeżdżają z domu.


Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Śro 20:39, 13 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:38, 13 Kwi 2011    Temat postu:

moim zdaniem: nie powinno sie budowac swojego szczescia na cudzym nieszczesciu, zwlaszcza jesli zamieszane sa w to dzieci.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 20:38, 13 Kwi 2011    Temat postu:

A ja uważam że nie warto.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 20:44, 13 Kwi 2011    Temat postu:

EMES napisał:
A ja uważam że nie warto.


widzisz, to jest takie niejednoznaczne.
I wszystko zalezy od konstrukcji psychicznej człowieka.
Jaką byśmy nie podjęli decyzję zawsze ktos będzie poszkodowany.
Nie darowałabym sobie gdybym skrzywdziła moją decyzją własne dzieci.
Nie byłabym szczęśliwa wtedy, więc budowanie szczęścia nie miałoby dla mnie chyba sensu.
Na dzień dzisiejszy tak uważam.
A co będzie jutro tego nie wiem. Może mi odbije i poczuję, ze musze zrobić karierę, albo wyruszyć w podróz dookoła świata, albo się zakocham tak strasznie, że nic "poza" nie będzie miało znaczenia. Któż to wie...
Znacie aż tak siebie dobrze, żeby odpowiadać "na pewno"...
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:45, 13 Kwi 2011    Temat postu:

FRIDA napisał:

Mam pytanie - Nudziarzu, uważasz, że ze względu na dzieci, warto tkwić w małżeństwie dla pozorów, udawać przed dziećmi, że wszystko jest ok ( chociaż i tak wyczują, że nie ), a tak naprawdę prowadzić swoje własne życie, i dom traktować jedynie - jako miejsce, w którym jedynie się mieszka? Wiele par, wybiera właśnie taki model, taki sposób na życie - właśnie ze względu na dobro dzieci. Wiele osób, czasem - zarówno kobieta, jak i mężczyzna - mają partnerów na boku ( czego zresztą przed sobą nie ukrywają ), i takim to sposobem biorą udział w wielkiej fikcji. Uważasz, że to jest właściwe?


Zanim Nudziarz odpowie to ja mogę?
Ja niczego nie uważam.
Dlatego nigdy nie ośmieliłabym się zmartwić rodziców moimi dziecięcymi przemyśleniami.
Dlatego napisałam, że cieszę się, że są szczęśliwi w innych związkach.
Jednak moje przemyślenia we mnie pozostały.
I warto by ludzie wiedzieli, ze po dzieciach nie spływa to jak po kaczkach.
Może to li jedynie zmusi co niektórych do przemyśleń by nie podejmować decyzji pochopnie.
I wcale nie uważam, że człowiek w imię dzieci ma być całe życie nieszczęśliwy.
Jednak niech do cholery pomyśli, że wszystko ma swoje konsekwencje.
Pięknie to Paj zresztą wyjaśniła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:48, 13 Kwi 2011    Temat postu:

FRIDA napisał:
nudziarz napisał:

Jesli jednak dom był w miarę normalny, a sprawy rodziców toczyły się w sferze niedostepnej dzieciom


Mam pytanie - Nudziarzu, uważasz, że ze względu na dzieci, warto tkwić w małżeństwie dla pozorów, udawać przed dziećmi, że wszystko jest ok ( chociaż i tak wyczują, że nie ), a tak naprawdę prowadzić swoje własne życie, i dom traktować jedynie - jako miejsce, w którym jedynie się mieszka? Wiele par, wybiera właśnie taki model, taki sposób na życie - właśnie ze względu na dobro dzieci. Wiele osób, czasem - zarówno kobieta, jak i mężczyzna - mają partnerów na boku ( czego zresztą przed sobą nie ukrywają ), i takim to sposobem biorą udział w wielkiej fikcji. Uważasz, że to jest właściwe?

myslę Frido, że że na Twoje pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
W gre wchodzi tysiące czynników i jakakolwiek próba wkładania zycia rodziny w jakiś prosty schemat pt: warto- nie warto bylaby cholernym uproszeniem.
Uproszczeniem, którego - nawiasem mówiąc - i Ty się nie ustrzegłaś natychmiast przywołujac wizję "tych trzecich" na boku. Ja natomiast znam pary, ktore zostawszy razem dla dobra dzieci poukładały sobie zycie i sa razem z żadnych innych powodów jak chec bycia razem.
Myslę jednak, że o ile dzieci są dla nas naprawdę ważne, może i ważniejsze od naszego indywidualnego chwilowego szcęścia, naprawdę warto po raz piaty i pęćdziesiąty przeanalizować, czy decyzja o rozwodzie wynika z głębokich przesłanek, czy moze jednak jest skutkiem ambicji, honorów, jakiegoś zacietrzewienia , czy sluchania wyłącznie samego siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Śro 20:49, 13 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:07, 13 Kwi 2011    Temat postu:


Myslę jednak, że o ile dzieci są dla nas naprawdę ważne, może i ważniejsze od naszego indywidualnego chwilowego szcęścia, naprawdę warto po raz piaty i pęćdziesiąty przeanalizować, czy decyzja o rozwodzie wynika z głębokich przesłanek, czy moze jednak jest skutkiem ambicji, honorów, jakiegoś zacietrzewienia , czy sluchania wyłącznie samego siebie.[/quote]


święte słowa Nudizarzu!

Przechodzicie na bardzo poważny temat. A ja chciałam tylko o tych pochopnych, bez zastanowienia, takich jak wspomniała Rosegreta.
Ale poważnie- to w życiu nie oszukiwałabym ani siebie, ani dzieciaków - jeśli w związku miałabym się dusić- zakończyłabym go. Jakoś nie wyobrażam sobie odgrywać jakieś roli. Jak wymagać od dzieci szczerości skoro sama jestem nieszczera?
Tak jak nie rozumiem kobiet, które łapią albo próbują przytrzymać faceta na dziecko.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 21:09, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Napiszę teraz cos osobistego, choc obiecałam, ze nie będę pisać o sobie.
Moi rodzice są małżeństwem 47 lat. I wcale nie mogę napisać szczęśliwym.
Zawsze się kłócili, były zdrady (choć one nie sa akurat problemem ), wypominki. Nigdy nie dopuszczałam myśli o rozwodzie, raczej myśl- czy mam jakieś rodzeństwo o którym nie wiem. .
Pamiętam jak mama wyjechała za granicę. Wiedziałam, ze związki na odległość często się rozpadają, ale nie dopuszczałam takiej myśli.
Choc nie powiem, żebym za mamą aż tak tęskniła. Cieszę się, ze sa razem nadal pomimo tego, ze się dalej kłócą i nie szkoda im na to energii. Wiem też, że mimo tego są szczęśliwi i nie żałują, ze próbowali. Tak czuję.

Poza tym koleżanka mi opowiadała o swoich znajomych, którzy trzy razy się rozwodzili i znów się zeszli. Tym razem jednak postanowili zyc na kocia łapę.

Niby każda miłosc jest pierwsza, ale czy na pewno...
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:18, 13 Kwi 2011    Temat postu:

W sumie wszyscy mamy podobne zdanie w temacie.
Choć zrobiło się poważnie.
Zresztą życie to taka ciągła walka. Niby trzymasz je za rogi, a ono i tak wywija koziołki.
Zdarzają się rzeczy złe, których nie chcemy - naprawiamy je i łatamy szczęściem. Celem jest osiągnięcie jako takiej harmonii, a to strasznie trudne jest. Szczególnie gdy nie jest się samym - to szczęście, ale równiez wyrzeczenia i wyzwania.
Jakoś tak.

Bobranoc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:21, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Moi też są 47 lat po ślubie. U moich problemem był główne alkohol-takie pijackie balangi ojca. Czy zdrady- no ojca miałam delegacyjnego, myślę, że skoki miał - był przystojny, miał gadkę i kasę - to i pewnie panny miał. Mamie przeszkadzał tylko alkohol, o zdradzie nie wspomniała nigdy-może nie było?
Ale qurcze, są razem, kłócą się teraz o byle co- ale gdy jedno wyjedzie na kilka dni to drugie już tęskni. Gdy chorują- widzę jak jeden o drugiego dba.
Ja jednak dziękuję, że miałam ( mam) ich obojga razem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:22, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Bobranoc Lulko -Ty mądra kobieta jesteś!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:24, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Kura domowa napisał:
Bobranoc Lulko -Ty mądra kobieta jesteś!

no bo mała !
050

Dobranocka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 21:43, 13 Kwi 2011    Temat postu:

FRIDA napisał:


Mam pytanie - Nudziarzu, uważasz, że ze względu na dzieci, warto tkwić w małżeństwie dla pozorów, udawać przed dziećmi, że wszystko jest ok ( chociaż i tak wyczują, że nie ), a tak naprawdę prowadzić swoje własne życie, i dom traktować jedynie - jako miejsce, w którym jedynie się mieszka?

A ja myślę, że nie warto, gdy się ma absolutną pewność, że trzymają nas jedynie pozory. Opowiadała mi koleżanka, która ma starych schorowanych rodziców, że nie cierpi do nich chodzić. Ojciec nie wstaje z łóżka, a matka przemieszcza się po domu z wielkim bólem, a mimo to nadal się kłócą, nadal nienawidzą. Pomyślałam, że to straszne. Pomyślałam, że przeżyć życie z kimś kogo się nienawidzi jedynie dla dobra dzieci jest zbrodnią przeciwko sobie, ale i przeciw własnym dzieciom. Prawda jest najważniejsza! (chociaż są tacy, co twierdzą, że Polska )


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 22:09, 13 Kwi 2011    Temat postu:

ale czy nie jest tak Kewo, że w ten sposób tłumaczysz siebie ?
Nie uważam, ze zrobiłaś źle, wręcz przeciwnie, bo jesteś szczęśliwa, ale pewnie wszystko zależy od indywidualnej sytuacji...
I tak jak wspomniała Lulka... (nie będę cytowac posta wyżej )

ech życie, żeby ono bylo proste i proste wybory
Tyle tylko, że raz podjętej decyzji dla dobra nas samych nie możemy żałować, więc wszystkie jakiekolwiek podjęte przez nas sa trafne.


dobranoc
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin