Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Powroty
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:05, 11 Sie 2009    Temat postu:

anmario napisał:


To może spróbuj pokazać mi to oczywiste znaczenie bo ja za cholerę tej oczywistości nie widzę.


W moim odczuciu Sid po prostu jasno zadeklarował, iz dla niego powroty nie maja ani sensu, ani racji bytu.
A czy posłużył się przy tej okazji mniej, czy bardziej zgrabna metaforą , dla mnie nie ma wiekszego znaczenia.

tak przy okazji zupelnie ... czasem chyba warto przypomnieć sobie o biblijnym źdżble i belce


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:15, 11 Sie 2009    Temat postu:

ście się czepili
przecież chyba na tyle błyskotliwi jesteście, żeby 'wpaść' na to o co SiDowi chodziło, bez specjalnego 'rozbierania' jego skrótu na części pierwsze Blue_Light_Colorz_PDT_02

a skoro nie ma opcji powrotu do tego, co było ani też czasu cofnąć się nie da oczywistym jest, że trzeba stanąć twarzą w twarz z czymś nowym..
zastanawiam się jednak skąd w Was tyle przekonania, że związanie się po raz drugi z tą samą osobą nie ma sensu.. Rozumiem, jeśli uczucia wygasły i ich po prostu nie ma, ale wtedy nie ma parcia do powrotu, ale jeśli nadal tli się miłość, szacunek i sympatia.. zważywszy na fakt, że związki rozpadają się z różnych, innych niż wygaśnięcie miłości, powodów...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anmario
Gość





PostWysłany: Wto 14:16, 11 Sie 2009    Temat postu:

Apro napisał:
Czy możecie personalne przytyki przenieść na Wysypisko, albo, jeszcze lepiej, zaprzestać ich po prostu? Hę?


Apro za późno. Ja, ze swojej strony oświadczam, że wystarczająco długo znosiłem arogancję tej ekipy - za długo. Jakoś do tej pory nie przeszkadzały Ci tego typu wycieczki - pod warunkiem, że były skierowane w moją stronę i że milczałem.
Nie sądzę by była konieczność przeniesienia na śmietnik ani wypowiedzi moich ani SiB. Ale zrobisz oczywiście jak uważasz.
Skoro już jesteśmy przy temacie to może jeszcze jedno, miałem później, ale nie ma co czekać. Napisałeś dzisiaj też coś takiego:

Apro napisał:
Animo i Anmario (łączy Was coś jednak, choć tylko początek nicków): właściwie dopiero teraz widzę sens istnienia Wysypiska.


stawiając w jakimś sensie znak równości pomiędzy tym co piszę ja a co pisze (nie pierwszy raz) Anima. Otóż czegoś tak obrzydliwego nie popełniłem nigdy i pragnę to z całą mocą podkreślić. Z tego typu słownictwem i takim formułowaniem swoich frustracji zdarza mi się czasem zetknąć w jednym charakterystycznym miejscu - u tych starych, grubych przekup ze starganów Turzyna, tych z czerwonymi policzkami i ochrypniętym od krzyku i wódki głosem. Szczerze mówiąc, myślę sobie, że Yapp dostał bana za coś naprawdę drobnego w porównaniu z tym co napisała Anima.
Ale tak jak kiedyś pisałem - i tak nadal uważam - to Ty jesteś administratorem.
Ja. Cóż ja. Mam dość Animy i SiB i zamierzam dawać temu wyraz tak często jak uznam to za stosowne.

Nudziarz napisał:
...belce...


Zupełnie nie kojarzę, naprawdę. Znaczy, że co, że czepiam się Sida, tak? CZy o to chodzi? Nie wiem, naprawdę. W każdym razie dzięki za wyjaśnienie tej oczywistości
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:23, 11 Sie 2009    Temat postu:

a powrotom nie było końca Not talking

a taki fajny i treściwy topik BYŁ

miłego popołudnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stara_reklama
Gość





PostWysłany: Wto 14:25, 11 Sie 2009    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Śro 11:04, 09 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
anmario
Gość





PostWysłany: Wto 14:28, 11 Sie 2009    Temat postu:

może jeszcze jeden apel Apro, co? 050
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Wto 15:42, 11 Sie 2009    Temat postu:

Mati napisał:

a skoro nie ma opcji powrotu do tego, co było ani też czasu cofnąć się nie da oczywistym jest, że trzeba stanąć twarzą w twarz z czymś nowym..
zastanawiam się jednak skąd w Was tyle przekonania, że związanie się po raz drugi z tą samą osobą nie ma sensu.. Rozumiem, jeśli uczucia wygasły i ich po prostu nie ma, ale wtedy nie ma parcia do powrotu, ale jeśli nadal tli się miłość, szacunek i sympatia.. zważywszy na fakt, że związki rozpadają się z różnych, innych niż wygaśnięcie miłości, powodów...


Nie wierzę, że coś co łączyło dwie osoby, jesli to była prawdziwa miłość może prysnąć jak bańka mydlana.
Dlatego sklejałabym wszystko. Choć zdaje sobie sprawę, że to już nie to samo. Rozbity wazon sklejony wygląda inaczej, ale czasem taki sklejony wazon może wyglądać ładnie, no może ciekawiej niż przed rozbiciem.
Ja w to wierzę. Chociaż może to głupie moje myślenie..........(chciałam dodać konfliktowej osoby, ale to nie prawda jest, więc zaprzestanę)
Powrót do góry
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:47, 11 Sie 2009    Temat postu:

Chwila, po to wymyślono Wysypisko, by tam toczyły pojedynki zainteresowane strony, ewentualni widzowie wchodziliby na własne ryzyko. Natomiast toczenie takich walk w innych topikach, bez liczenia się z odczuciami pozostałych użytkowników jest właśnie niestosowne.
Stąd mój apel.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paj
maszynista z Melbourne


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 3593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1171 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:55, 11 Sie 2009    Temat postu:

Powroty.
Myślę, że jeśli ludzie się kochają prawdziwie, wciąż, mimo wszystko- jest to możliwe. Że potrafią sobie wybaczyć mimo wszystko, że miłość jest ważniejsza, niż urazy. Jeśli rozstanie nauczyło, pozwoliło poczuć, że brak ukochanej osoby jest nie do zniesienia, to niech powracają.
Nie mam za sobą udanych powrotów.
Niestety?
Widocznie nie byłam tego warta, albo aż tak kochana.
Pamietam propozycję powrotu mego męża;
wrócę, ale najpierw przepisz na mnie dom.
Otrzeźwiałam w jednej chwili.
Zrozumiałam, do czego mój mąż chce wrócić.
Na pewno nie do mnie.
Później doświadczałam różnych pseudo powrotów.
Samo określenie pseudo jest wyjaśniające, że te powroty były fikcyjne.
Nieważne, czy był to dom, czy inne pobódki.
Na pewno nie ja byłam tym celem powrotu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ribka_pilka
smażalnia story


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 21202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:11, 11 Sie 2009    Temat postu:

Paj napisał:
Powroty.
Myślę, że jeśli ludzie się kochają prawdziwie, wciąż, mimo wszystko- jest to możliwe. Że potrafią sobie wybaczyć mimo wszystko, że miłość jest ważniejsza, niż urazy. Jeśli rozstanie nauczyło, pozwoliło poczuć, że brak ukochanej osoby jest nie do zniesienia, to niech powracają.
Nie mam za sobą udanych powrotów.
Niestety?
Widocznie nie byłam tego warta, albo aż tak kochana.
Pamietam propozycję powrotu mego męża;
wrócę, ale najpierw przepisz na mnie dom.
Otrzeźwiałam w jednej chwili.
Zrozumiałam, do czego mój mąż chce wrócić.
Na pewno nie do mnie.
Później doświadczałam różnych pseudo powrotów.
Samo określenie pseudo jest wyjaśniające, że te powroty były fikcyjne.
Nieważne, czy był to dom, czy inne pobódki.
Na pewno nie ja byłam tym celem powrotu.


Paj

"Widocznie nie byłam tego warta, albo aż tak kochana."
A może w Tobie uczucia wygasły? I realniej spojrzałaś na związki?
Nie lubię jak ludzie doszukują się w sobie winy....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paj
maszynista z Melbourne


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 3593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1171 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:26, 11 Sie 2009    Temat postu:

ribka_pilka napisał:
Paj napisał:
Powroty.
Myślę, że jeśli ludzie się kochają prawdziwie, wciąż, mimo wszystko- jest to możliwe. Że potrafią sobie wybaczyć mimo wszystko, że miłość jest ważniejsza, niż urazy. Jeśli rozstanie nauczyło, pozwoliło poczuć, że brak ukochanej osoby jest nie do zniesienia, to niech powracają.
Nie mam za sobą udanych powrotów.
Niestety?
Widocznie nie byłam tego warta, albo aż tak kochana.
Pamietam propozycję powrotu mego męża;
wrócę, ale najpierw przepisz na mnie dom.
Otrzeźwiałam w jednej chwili.
Zrozumiałam, do czego mój mąż chce wrócić.
Na pewno nie do mnie.
Później doświadczałam różnych pseudo powrotów.
Samo określenie pseudo jest wyjaśniające, że te powroty były fikcyjne.
Nieważne, czy był to dom, czy inne pobódki.
Na pewno nie ja byłam tym celem powrotu.


Paj

"Widocznie nie byłam tego warta, albo aż tak kochana."
A może w Tobie uczucia wygasły? I realniej spojrzałaś na związki?
Nie lubię jak ludzie doszukują się w sobie winy....

Czy doszukuję w sobie winy?
Oczywiście, że tak.
Każdy z nas pragnie być kochany.
Jeśli kocha i traci ukochaną osobę, oczywiście szuka winy w sobie.
Ja tak uważam.
Zawsze nalezy zacząć najpierw od siebie.
Jeszcze raz powtórzę.
Nie wystarczy, aby tylko jedno z dwojga kochało.
A uczucia nie wygasają jak świeczka.
Niestety.
Wolałabym, aby tak własnie wygasały.
Wtedy jest łatwiej.
Nawet bez emocji, ale jednak żyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ribka_pilka
smażalnia story


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 21202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:40, 11 Sie 2009    Temat postu:

A nie zawsze powinno, prawda?
I to takie posypywanie solą ziejących ran.

Tu mądrość Osho:
Grzesznik czuje się winny, więc traci radość. Jak masz cieszyć się życiem, gdy stale czujesz się winny, stale chodzisz do kościoła, by spowiadać się ze swych złych uczynków? Źle zrobiłem, źle, źle… całe życie wydaje ci się składać z grzechów. Jak masz żyć w radości? Cieszenie się życiem staje się niemożliwe. Stajesz się ciężki, przytłoczony. Na twej piersi zasiada wina, miażdży cię jak skała, nie pozwala ci tańczyć. Jak masz tańczyć? Jak może tańczyć Poczucie winy? Jak może śpiewać? Kochać? Żyć? Kto więc myśli, że grzeszy, że jest winny, umarły za życia, ten już jest w grobie.


Taki cytat nie do końca, w pełni w temacie...ale...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paj
maszynista z Melbourne


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 3593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1171 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:02, 11 Sie 2009    Temat postu:

A kto powiedział, że chce cieszyć się życiem?
Kto powiedział, że mam zyć w radości?
Kto powiedział, że mam tańczyć, śpiewać, kochać, zyć?
Taki cytat ze mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ribka_pilka
smażalnia story


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 21202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:07, 11 Sie 2009    Temat postu:

Paj napisał:
A kto powiedział, że chce cieszyć się życiem?
Kto powiedział, że mam zyć w radości?
Kto powiedział, że mam tańczyć, śpiewać, kochać, zyć?
Taki cytat ze mnie.


Ja. Bo Ci się należy, tak jak każdemu
Jak nie teraz to kiedy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paj
maszynista z Melbourne


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 3593
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1171 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:30, 11 Sie 2009    Temat postu:

ribka_pilka napisał:
Paj napisał:
A kto powiedział, że chce cieszyć się życiem?
Kto powiedział, że mam zyć w radości?
Kto powiedział, że mam tańczyć, śpiewać, kochać, zyć?
Taki cytat ze mnie.


Ja. Bo Ci się należy, tak jak każdemu
Jak nie teraz to kiedy?

Nigdy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 19:31, 11 Sie 2009    Temat postu:

Paj napisał:
A kto powiedział, że chce cieszyć się życiem?

A nie chcesz, Paj?
Powrót do góry
Garfield
normalny inaczej


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 22718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 368 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: w nas takie zezwierzęcenie?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:33, 11 Sie 2009    Temat postu:

Pajuś nigdy nie mów nigdy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ribka_pilka
smażalnia story


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 21202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:39, 11 Sie 2009    Temat postu:

Paj napisał:
ribka_pilka napisał:
Paj napisał:
A kto powiedział, że chce cieszyć się życiem?
Kto powiedział, że mam zyć w radości?
Kto powiedział, że mam tańczyć, śpiewać, kochać, zyć?
Taki cytat ze mnie.


Ja. Bo Ci się należy, tak jak każdemu
Jak nie teraz to kiedy?

Nigdy.

zawsze.
Moim zdaniem Paj, takim myśleniem karzesz sibie za urojone winy.
Żaden ze mnie psycholog, raczej jak z koziej....przemilczę.
Mam do Ciebie wielki szacunek za syna
I nie marudzić tu Tongue up (1) o powrotach miało być
Wracaj do żywych...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sid
syndrom irracjonalnej destrukcji


Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:21, 12 Sie 2009    Temat postu:

Mati napisał:
nigdy nie wiesz, nigdy nie możesz być pewna jak będzie, za to możesz być pewna siebie i swoich chęci zrobienia wszystkiego, żeby było dobrze. Ale liczyć trzeba się z tym, że potrzebna jest ogromna praca nad związkiem i nad sobą i rezygnacja ze swoich ąę fanaberii a to często zniechęca w połowie drogi i wtedy człowiek zaczyna żałować, że znowu spróbował. Jeszcze nie dał z siebie a już żałuje i to dlatego takie stereotypy jak 'rzeka' mają rację bytu. Ale to czego się chce to się zwyczajnie czuje, nawet po 8, 10, 12 latach.. jesli jest jakiś najmniejszy impuls, przebłysk, to 'coś' w nas warto zawalczyć, spróbować, żeby potem sobie nie zarzucać, że się odpuściło. Bo takie uczucia zawsze wracają, ale niezrealizowane ze zdwojoną siłą.


Stereotypy takie jak "rzeka" wg mnie mają rację bytu ze znacznie bardziej kompleksowych powodów, niż podajesz, Nudziarz świetnie to ujął, zgadzam się z tym, co napisał w 100%. Poza tym jeśli para nie miała wystarczająco sił i ochoty, by zawalczyć o związek za pierwszym razem, tym bardziej jej im nie starczy w momencie, gdy spędzili już trochę czasu oddzielnie i doświadczyli, czym jest święty spokój i życie bez zobowiązań wobec tej drugiej strony, bez konieczności kompromisu. Ktoś może powiedzieć, że rozstanie mogło pozwolić uciszyć się negatywnym emocjom i docenić tę drugą stronę, zgoda, ale idąc za myślą Nudziarza, to że konflikt został na chwilę uśpiony, wcale nie oznacza, że znów nie wybuchnie i to ze zdwojoną siłą... I nie twierdzę, że nie ma ludzi, którzy się rozeszli a potem zeszli z powodzeniem, czy że takie powroty są bez sensu, tyle tylko, że większość jednak nie daje rady- stąd racja bytu przytoczonego przeze mnie stereotypu. Osobiście nie uznaję powrotów i w nie nie wierzę, ale oczywiście przyłączam się do życzeń powodzenia dla tych, co się na nie decydują.

nudziarz napisał:
Nie wierzę w powroty.
Ludzie nie potrafia zmienić swojego prawdziwego "ja". I jesli powodem odejscia nie był egoizm czy rozbuchana duma, a rzeczywisty konflikt charakterów, oczekiwań czy dążeń, to konflikt ten - choć na chwilę uspiony pragnieniem powtórnego bycia razem - tkwić bedzie nadal gdzieś gleboko, bowiem wynika własnie z owego "ja" obu stron.
I - jak mi sie wydaje - po przeminieciu pierwszej euforii , zacznie dawać o sobie znać .

Życzę jednak wszystkim, aby moje slowa okazaly sie wyłacznie rojeniami domorosłego filozofa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sid
syndrom irracjonalnej destrukcji


Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:27, 12 Sie 2009    Temat postu:

rose napisał:
Rozbity wazon sklejony wygląda inaczej, ale czasem taki sklejony wazon może wyglądać ładnie, no może ciekawiej niż przed rozbiciem. Ja w to wierzę.


Każdy może wierzyć w to, co chce i całe szczęście, niemniej, niezależnie od tego jak pięknej i rozbudowanej metaforycznie ideologii do tego się nie dorobi, stłuczone i następnie posklejane naczynie pozostanie niczym więcej jak sklejką, (atrapą, kancerem, odbiciem w krzywym zwierciadle), która może posłużyć jakiś czas, ale w końcu i tak znów się rozsypie. Tongue out (1)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin