Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

praca
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
flykiller
Gość





PostWysłany: Sob 19:08, 06 Lip 2013    Temat postu: praca

"Nie wiem, czy w przyszłości kobiety będą pracowały po biurach, ale należy pamiętać, że największym wrogiem będą nie niechętni koledzy, ale własne nerwy kobiet. Jeśli tylko dojść do manii prześladowczej, do poczucia męczeństwa, jeśli stracić dobry humor, jest się zwyciężoną przez siebie samą".
Wieszcze słowa Kazimiery Iłłakiewiczówny sprzed, pewnie, prawie wieku. Nie da się ukryć, że jestem ofiarą na własne życzenie, ofiarą własnych neuroz, niespełnionych ambicji, braku elastyczności, postrzegania w systemie zero-jedynkowym, przekleństwa obowiązkowości, i tak dalej, i tak dalej... płaczę rankami, że muszę iść do pracy i cierpię wychodząc ze świadomością, że nie wszystko zostało dopięte "na ostatni guzik". Mój stosunek do pracy już dawno wykroczył poza normę, nabierając cech niebezpiecznej patologii.
Co sądzicie o swojej pracy?
Powrót do góry
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 19:34, 06 Lip 2013    Temat postu:

Wykonuję tak zwany "wolny zawód", w związku z czym jestem sobie "sterem, żeglarzem, okrętem". Na dzień dzisiejszy nie potrafiłabym pracować na etacie, poniekąd wyznaję pogląd, że nie ma nic gorszego od etatu. Nie pracuję od 8 do 16, ale w bardzo różnych, nieprzewidywalnych porach, często z dostosowaniem do potrzeb klientów, czasami zgodnie z własnym kaprysem. Nie mam szefa, tylko wspólnika, nie zniosłabym szefa, miewam problemy z dostosowaniem, wolę dyktować warunki. Nie potrafię pracować na państwowej posadzie, gdyż taka praca niszczy we mnie to co uważam za swój największy potencjał ...Bywam niewolnikiem swoich klientów. Bywam, co nie znaczy, że jestem. Czy jestem zadowolona ze swojej pracy? Ogólnie tak, a szczególnie - miałam nieco inne marzenia. Poniekąd zbłądziłam, poprzez dawne, zamierzone działania rodziców Angel
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 19:36, 06 Lip 2013    Temat postu:

Nie wiem, czy to ma związek z płcią, czy jest to raczej zjawisko ogólnoludzkie. Pamiętam moment, gdy mój mąż nie znosił swojej pracy. Do tego stopnia był w stresie, że ciągle zapadał na jakieś paskudne choróbska. W końcu dopadło go zapalenie wyrostka, co przyjął z wielką ulgą i więcej do pracy nie wrócił. Teraz w pracy jest cały czas. Nawet gdy jest w domu - pracuje. Pracownicy dzwonią do niego praktycznie o każdej porze dnia. Uzbierał zaległego urlopu za dwa lata i nigdy nie może go wykorzystać. Zazdroszczę mu, bo ja nadal eksperymentuję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 19:49, 06 Lip 2013    Temat postu: Re: praca

flykiller napisał:
płaczę rankami, że muszę iść do pracy i cierpię wychodząc ze świadomością, że nie wszystko zostało dopięte "na ostatni guzik". Mój stosunek do pracy już dawno wykroczył poza normę, nabierając cech niebezpiecznej patologii.

Fly, zrób coś koniecznie! Masz wszelkie symptomy wypalenia zawodowego. Jest Ci zwyczajnie źle. Świetnie to znam. Boisz się zmiany, ale wiesz, że bez zmiany będziesz głęboko nieszczęśliwa. Wiem, że możesz złościć się za te rady, bo co jak będzie gorzej... Nie będzie! Zaufaj sobie. Oczywiście, odradzam trzaskania drzwiami i porzucenia prac; musisz znaleźć sobie jakieś miękkie lądowanie, jakąś alternatywę. Rozsyłaj CV, zaryzykuj nawet przeprowadzkę, ale zmień coś! Koniecznie! Uda się! Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 20:12, 06 Lip 2013    Temat postu:

Robota to głupota, picie (winka z B i taniego burbona) to jest życie.

Koniec offtopowania.
I przepraszam....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 20:14, 06 Lip 2013    Temat postu:

Gdyby to było takie proste......... Not talking
Też miałam taki okres, że zanim wstałam z łóżka, żeby zmierzyć się z koniecznością świadczenia pracy popłakiwałam sobie z 5 do 10 minut. Na totalnie znienawidzone obowiązki nakładały się wtedy dodatkowo nieciekawe układy towarzyskie, a wiadomo, że ważniejsze od tego co się robi jest to, z kim to się robi.
Niestety nie mogłam porzucić pracy. Po pierwsze przynosi ona określone dochody i przy stałych zobowiązaniach finansowych brak tych dochodów dla gospodarstwa domowego byłby katastrofalny. Po drugie- ja zasadniczo oprócz pakowania rzepy nie potrafię nic innego.
Jestem, zatem, na rzepę skazana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 20:18, 06 Lip 2013    Temat postu: Re: praca

flykiller napisał:
Nie da się ukryć, że jestem ofiarą na własne życzenie, ofiarą własnych neuroz, niespełnionych ambicji, braku elastyczności, postrzegania w systemie zero-jedynkowym, przekleństwa obowiązkowości, i tak dalej, i tak dalej... płaczę rankami, że muszę iść do pracy i cierpię wychodząc ze świadomością, że nie wszystko zostało dopięte "na ostatni guzik". Mój stosunek do pracy już dawno wykroczył poza normę, nabierając cech niebezpiecznej patologii.


Z nadgorliwości wyleczyłam się, warto, wcale nie jest doceniana. Kiedyś, kiedy miałam być gdzieś na godzinę 9.00, byłam już na miejscu o 8.30, co było zle postrzegane, a dla niektórych wręcz uciążliwe. Mam ten przywilej, który wynika raczej z moich wewnętrznych cech, iż patrzę na świat, wydarzenia, zjawiska, sytuacje - barwami i raczej odrzucam spojrzenie - zero-jedynkowe, gdyż według mojego mniemania jest męczące i pozbawia wielu wrażeń, przeżyć, emocji, czasem daje nietrafny osąd, ocenę. Obowiązkowość, rzetelność, umiejętność starannego działania - to pożądane cechy - w wielu zawodach, zajęciach, bez nich - nie można być dobrym specjalistą, nie można wzbudzić zaufania. Myślę, Fly, że neurozy, o których wspominasz, nadgorliwość, przesadna obowiązkowość, wynikają w Twoim wypadku z braku pewnego rodzaju wolności w Twojej pracy zawodowej, która zdecydowanie zablokowała Ci rozwinięcie skrzydeł i pokazanie swoich naturalnych możliwości i umiejętności. Kwestia podporządkowania, niestety tę wolność odbiera. Być może pewnego rodzaju żmudność czynności, pracy, też miały tutaj destrukcyjny wpływ.
Powrót do góry
Ron
Łotoszacz rozwielitek


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 5485
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 284 razy
Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:33, 06 Lip 2013    Temat postu:

Nie ma się co napinać. Obecnie w Polsce na rynku pracy władzę absolutną ma pracodawca. Pracownik nie jest partnerem. Musi łykać wszystko, albo w najlepszym razie wyląduje na umowie śmieciowej. Chyba, że ma jakieś plecy. Think

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ron dnia Sob 20:34, 06 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 20:45, 06 Lip 2013    Temat postu:

Seeni napisał:
Gdyby to było takie proste......... Not talking

Pewnie, że nie jest.
Wczoraj właśnie mój symbol sukcesu, moja koleżanka - prawniczka powiedziała mi, że nie znosi swojej pracy. Byłam w lekkim szoku, bo sam jedna zarabia więcej niż ja i mój mąż razem wzięci. Pieniądze jednak to nie wszystko.
Zdaje się, że chyba miała spadek formy, bo świeżo wróciła z urlopu we Francji i jeszcze nie zdążyła przywyknąć do codzienności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Sob 20:47, 06 Lip 2013    Temat postu:

Kewa napisał:
Rozsyłaj CV, zaryzykuj nawet przeprowadzkę, ale zmień coś! Koniecznie! Uda się! Angel

Tak. Poczyniłam już pewne kroki. Zaczęłam pisać moje pierwsze, od jakichś 10 lat, CV. I utknęłam. "Umiejętności"... yyy... co kogo obchodzą moje hermetyczne umiejętności?! "Języki"... yyy.. no, jakby trzy. Ale czy muszę precyzować, w jakim stopniu?! Brick wall "Zainteresowania"... yyy... boże, jakie ja mam zainteresowania?! Przecież nie napiszę "książki, film, muzyka" jak 98% poszukującej pracy ludzkości! Dobrze, że chociaż co do daty i miejsca urodzenia nie miałam wątpliwości...

Seeni napisał:
Na totalnie znienawidzone obowiązki nakładały się wtedy dodatkowo nieciekawe układy towarzyskie, a wiadomo, że ważniejsze od tego co się robi jest to, z kim to się robi.

Niestety, zgadzam się z tym w pełni. Może, istotnie, moja praca jest dość odtwórcza i mało satysfakcjonująca, ale w pewnym obszarze bywa ciekawa. Zresztą, kiedy zaczynam się w coś "wgłębiać" to, choćby było nieinteresujące, potrafię wzbudzić w sobie zaciekawienie i rodzaj entuzjazmu. Natomiast kwestia towarzystwa i atmosfery jest dla mnie nie do przeskoczenia. Nie, nie jestem w stanie przywołać sympatii, życzliwości, zainteresowania, żadnych cieplejszych uczuć. I najbardziej przygnębia mnie nie to, że pracuję gdzie pracuję, robię, co robię, nie rozwijam skrzydeł, etc. etc, tylko - z kim jestem zmuszona pracować. I brak perspektyw na zmianę tego otoczenia.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 21:02, 06 Lip 2013    Temat postu:

flykiller napisał:
"Zainteresowania"... yyy... boże, jakie ja mam zainteresowania?! Przecież nie napiszę "książki, film, muzyka" jak 98% poszukującej pracy ludzkości![/i]

Ja nigdy nie piszę: muzyka (zgodnie z prawdą). Angel Taka mała rada: pisz bardziej wąsko, unikając okólników. Raz zdarzyło mi się, że pani zapytała jaką książkę czytałam ostatnio. Zainteresowania wychodzą mi zawsze najlepiej. :hamster_sorry:
Osiem lat temu rozstałam się ze szpitalem, bo uwierało mnie wszystko. Wcześnie przez dość długi czas zastępowałam oddziałową na bloku operacyjnym. Zdążyłam to polubić, byłam również lubiana przez koleżanki. Nagle połączyli szpitale i wpakowali mi oddziałową, która od razu mnie nie polubiła. To wyjątkowo żałosna osoba, ale z kontaktami. Koleżanki próbowały wymusić moją nominację przez związki, ale nic to nie dało. Męczyłam się straszliwie. Odeszłam do prywatnego centrum medycznego ze zwykłego ogłoszenia. Przez rok było świetnie. Rozkwitłam. Potem znów zaczęły się schody. Jedna fałszywa koleżanka, plus żądni władzy panowie. Odeszłam do NZOZ-u. Tutaj z kolei właściciel nie chciał płacić legalnie, tylko trochę tak, a trochę pod stołem. Dumna jestem z pracy, której tam dokonałam, ale w końcu dałam się podkupić nowej przychodni. Znów przez rok było świetnie. Potem kłopoty finansowe, spory w zarządzie i znów postanowiłam odejść. Tym razem na własną działalność (wspólnie z lekarzem). Wzięłam dotację i od trzech lat jestem sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Brakuje mi jednak zakotwiczenia, części etatu, zatem nadal szukam.
Odwagi! Trzymam kciuki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:25, 06 Lip 2013    Temat postu:

no cóż, im starszy się robię, tym bardziej jestem skłonny zgodzić się z powiedzeniem, że stajesz się tym, kim chcesz się stać...
co sprowadza się do spostrzeżenia, że jak już na cos się zdecydujesz, to energia która w to wkladasz jest trudna do ugaszenia. wymóg jest jeden, trzeba bardzo chcieć, oraz mieć twarda dupe, bo po drodze będzie dużo rozczarowan

osobiście to co robię daje mi tyle frajdy, że nigdy nie liczę godzin, jakich spędzam w robocie, nie zastanawiam się, czy to juz nadgodziny, i nie obciazam pracodawcy za czas jaki spędzam nad dopinaniem detali podczas gdy... zajmuje się jakimiś swoimi prywatnymi sprawami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
Gość





PostWysłany: Sob 23:45, 06 Lip 2013    Temat postu:

Ja odkąd pamiętam pracuję w miejscu, które jest mi niejako 'z urzędu' przypisane.. Kiedy zaczęłam..a było to w zeszłym wieku, nie miałam bladego pojęcia co chciałabym robić. O tym przekonałam się dopiero parę lat temu (póxno zaczęłam dojrzewać - ale mam nadzieję, że przez to i późno zacznę sie starzeć ), ale to, co chciałabym robić nie przyniesie mi aktualnie środków na takie życie, jakie lubię prowadzić, dlatego szkolę się i robię to w ramach hobby, a i koszty z nią związane są zbyt duże nawet jak na mój egoizm.
Jeśli chodzi o pracę zawodową, to na szczęście jest na tyle kreatywna i 'wolnomyśląca', że nie specjalnie boli mnie wstawanie rano. W zasadzie mam pracę zadaniową, więc nie ma większego znaczenia o której się w niej pojawię i jak długo przebąkam.. grunt, żebym zrobiła to, co do mnie należy.
Tak jest od niedawna.. wcześniej moja praca frustrowałaby mnie, gdybym nie mogła w jej czasie grzebać sobie w swoich sprawach i czytać to, co mnie ciekawi.. Czułam jednak niedosyt..mimo, że pełniłam i nadal pełnię funkcję człowieka orkiestry.
Nie narzekam.. zwłaszcza, że przede mną narodziła się perspektywa szerokich horyzontów i nie wykluczone, że przy sprzyjających wiatrach będę mogła wykonywać te swoje zadania tylko w ramach poczucia odpowiedzialności za cały ten interes a nie z jakiegoś przymusu, związanego z finansami.

Vanilko.. jestem tego zdania, co Kewa i trzymam kciuki za Ciebie i za to, żebyś znalazła miejsce tam, gdzie odżyjesz.. Zwłaszcza, że masz bardzo wiele do zaoferowania, bo jesteś mądrą, dojrzałą i ciekawą osobą. Ale czasami trzeba się zmęczyć, żeby zrobić krok ku odpoczynkowi.
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:07, 07 Lip 2013    Temat postu:

Zmieniam ją co jakiś czas.
Jestem w niej panem i władcą, ale i robię coś etatowo - dodatkowo.
Nie dla kasy, takie układy.
Nie wiąże się to z czasem, z porą wstawania itd.
Czasami jej nienawidzę, czasami ją lubię.
Nie potrafię się określić - nie przepadam za nią, ale i nie nienawidzę.
Chyba się cieszę jak jest, nie znoszę jej jak jest nadmiar.
Usycham jak jej nie ma.
Jestem niesamowicie pracowita.
Uwielbiam plewić ogródek i sprzątać chałupę bo to mi daje wytchnienie, ale jednak satysfakcję czerpię z pracy zawodowej.
Ale poczucie smyczy mam...Też.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:17, 07 Lip 2013    Temat postu:

Uwielbiam swoja prace
I nienawidzę niektórych jej elementów.. choćby godzin pracy ( Zaczynam 5,30 ). Po tylu latach szarpaniny wreszcie znalazłem zajęcie , które pozwala mi na jedno... wyłączenie pracy z głowy w chwili wyjścia z niej .
Praca jaj praca.. masa nerwów i masa wysiłku.. ale ten komfort totalnego luzu po południu, po tylu latach pracy " na okragły zegar", budzenia się po nocach i opracowaywania sttrategii o trzeciehj nad ranem, powoduje , iż napisałem to co w pierwszym zdaniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Nie 20:49, 07 Lip 2013    Temat postu:

A co myślicie o wszelkiego rodzaju pracowniach, gabinetach, kancelariach, różnego rodzaju biurach, organizowanych w miejscach zamieszkania, tj. w wyodrębnionych częściach naszych domów ( domki jednorodzinne), czy mieszkań ( przekształconych na część gospodarczą )? Poniekąd to wygoda, ale czy warto skupiać się wciąż wokół jednego miejsca? Pytam, bo sporo osób obecnie tak funkcjonuje, a ja czasami zastanawiam się, czy po pewnym czasie nie jest to dla nich zbyt uciążliwe, i czy najzwyczajniej nie brakuje im codziennego wyjścia z własnego domu.
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:02, 07 Lip 2013    Temat postu:

Zacząłem pisac post pt "dom-twierdzą prywatności" i zdałem sobie sprawę z rozmaitosci zawodów.
Dla plastyka, architekta, kompozytora etc.. pracownia w domu może byc znakomitym rozwiązaniem.
O niebywalej oszcędności czasu nie wspominając.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
illunga
Procyon Lotor


Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 8282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 473 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Ankh-Morpork
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:05, 07 Lip 2013    Temat postu:

To pewnie zależy też od człowieka. Dla jednego praca w domu będzie wygodna, bo oszczędzi czasu na tak nieistotne sprawy jak komunikacja, a dla drugiego będzie pułapką, bo wymiesza mu się czas dla pracy i czas dla siebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Nie 21:06, 07 Lip 2013    Temat postu:

nudziarz napisał:

Dla plastyka, architekta, kompozytora etc.. pracownia w domu może byc znakomitym rozwiązaniem.
O niebywalej oszcędności czasu nie wspominając.


Tak. Cała prawda... Angel Ale pomimo wszystko, niektórzy z nich jednak chcą wychodzić każdego dnia gdzieś, poza dom, do pracy Angel
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:07, 07 Lip 2013    Temat postu:

Dokładnie Nudziarzu.
Mój Zięć jest pisarzem i mieszka na leśnej polanie na Mazurach.
I dom jest jego twierdzą. A i miejscem pracy.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin