po 30-tce

animavilis · Gość

Usłyszałam wczoraj w TV, że Ministerstwo Zdrowia zamówiło 4 mln dawek szczepionki przeciwko wirusowi "świńskiej grypy". Szczepionka jest kosztowna, więc najpierw dostaną ją osoby z grupy ryzyka, m.in. dzieci powyżej 6 miesiąca czy kobiety w zagrożonej ciąży. Jednocześnie jeden ze specjalistów przyznał, że ze wszystkich szczepionek przeciwko tej chorobie ta, którą państwo zamierza zakupić, jest najmniej przebadana, więc podawanie jej dzieciom powinno być przemyślane. Oczywiście, ze względu na koszty, większość osób za szczepionkę będzie musiała zapłacić.

Zastanawiałam się, czy będę w ogóle miała ochotę zabezpieczać się przed grypą w taki sposób. Z uwagi na przewidywany zasięg choroby i jej dość wysoką jednak śmiertelność, byłoby to wskazane, z drugiej strony mam w sobie dość mocno zakorzenioną niechęć (i chyba nawet niezupełnie irracjonalną, biorąc pod uwagę kontrowersje, jakie od lat krążą nawet wokół zwykłych szczepionek przeciwko grypie) do manipulowania swoim systemem immunologicznym. Nigdy nie korzystałam z refundowanych w zakładzie pracy szczepień przeciwko grypie, wychodząc z założenia, że zdrowy organizm powinien sam poradzić sobie z potencjalną(!) chorobą i nie należy "rozleniwiać" systemu odpornościowego. Nie zaszczepiłam się przed planowanym zabiegiem chirurgicznym przeciwko żółtaczce, bo nie widziałam powodu dla którego w szpitalu miałabym się właśnie akurat żółtaczką zarazić i, tym bardziej, że przed najgroźniejszym typem żółtaczki ta szczepionka nie chroni.
Myśl, żeby wprowadzać sobie do organizmu - niekoniecznie potrzebnie, dla niebezpieczeństwa potencjalnego - obce substancje strasznie mnie odrzuca.
Jednocześnie, dbam o zdrowie na innych płaszczyznach - regularnie wykonuję różne badania kontrolne, choć wiele mnie to kosztuje (nie mam mentalności: "pójdę, zrobię i cześć", lecz [na tydzień przed] "o boże, znowu to badanie, znowu lekarz, znowu trzeba gdzieś leźć, jakie to straszne" [odruch wymiotny]

) i właściwie, na punkcie własnego zdrowia, jestem raczej przeczulona.
Wizja pandemii świńskiej grypy w Polsce rusza mnie jednak zadziwiająco mało.
Jak spodziewacie się działać tej jesieni?

Jayin

nie szczepię ani siebie ani dziecka przeciw grypie.

ja w ogóle jestem dość anty-szczepionkowa... i wolę prewencyjnie starać się unikać sytuacj, w ktorych mogę zachorować, dbać o zdrowie i stan organizmu na co dzien, niż z wrażoną szczepionką w ciele latać niby bezkarnie wszędzie.

tym bardziej, że nie ma nigdy gwarancji, że po szczepionce się nie zachoruje. a czasem powikłania poszczepienne są wredniejsze, niż łagodny przebieg dobrze leczonej grypy.

Nikt

Szczepię się cały czas - antygrypina w płynie.
Pomaga, skutecznie pomaga... żadna grypa, przeziębienie nie ima się mnie już od bardzo długiego czasu.

zgredziora

Do tej pory sie nie szczepilam, mlody byl zaszczepiony przeciwko grypie pare lat temu, ale byl to okres kiedy ciagle mi chorowal, wiec robilam wszystko, by tylko uniknac kolejnego paskudztwa; w tym roku jednak go zaszczepie, moze bede spokojniej spac, w koncu chodzi do szkoly, ma kontakt z innymi dziecmi, etc; co do siebie to jeszcze nie zadecydowalam, ale podobnie jak Ty Anima, nie jestem zbytnio przekonana, by to bylo konieczne, wszak w stosunku do nas powinna obowiazywac zasada, ze zlego diabli nie biora? Tongue out (1)

letnisztorm

EMES

Nie taki diabeł straszny jak go malują Tongue out (1)

zgredziora

Nie bleblac, to powazny temat o zdrowotnosci jest Not talking

EMES

hehe no więc ja nie korzystam z "dobrodziejstw" naszego państwa i mam w d... ich wszelkie szczepionki i tym podobne sprawy.

letnisztorm

Też jestem zdecydowanie antyszczepionkowa. Uważam że dziecko musi przejść kilka przeziębień żeby system odpornosciowy się wytworzył. Na grypę nie chorują, ale syn jest alergikiem i często chorował na zapalenie oskrzeli, dzieki trafnemu leczeniu nie daje mu antybiotyków ( na chyba że już naprawdę jest konieczność ). Teraz dostał tzw " szczepinkę" w tabletkach , trzy comiesięczne serie po 10 pastylek.

Mii

Niektóre obce substancje lubię wprowadzać do organizmu, ale tylko niektóre Angel

Wydaje mi się, że temat "tej" grypy niepotrzebnie rozdmuchano, umieralność na nią jest znacznie niższa niż na inne jej rodzaje, poza tym aktualna jej szczepionka może w ogóle nie zadziałać gdyż wirus cały czas się mutuje, tak więc nie będę się na nią szczepić, tak jak i nie szczepiłam się do tej pory na tą niby zwykłą.
Ostatnio zaszczepiłam się przeciw durowi, tężcowi i żółtaczce typu A, ale tylko z racji narażenia zdrowia w miejscu pracy.
Jedyne szczepienie jakie uważam za istotne, to to przeciw boreliozie aplikowanej przez kleszcze, coraz więcej jest powikłań i zgonów z powodu ukąszeń.

Seeni

Nie szczepię siebie. Męża, dzieci, psa również.

werka33

Szczepienie sie przeciwko grypie to wielka bzdura,wymyslona dla nabijania kasy producentom. Działają na najniższych instynktach ludzkich .Strach przed chorobą jest najlepszym naganiaczem naiwnych ludzi. Zawsze była grypa,czy ktos słyszał o szczepionce? Nigdy nie zdążycie się zaszczepić ,bo nie wiecie na jaki szczep wirusa traficie. Nie ma tylu szczepionek ile wirusów.

slepa i brzydka

prawda jest, ze szczepionka przeciwko grypie w zwiazku ze zmiennoscia wirusa, wzbudza wiele watpliwosci, jednak tylko z tego powodu nie przekreslalabym calej wakcynologii.

lulka

Kewa

stara_reklama · Gość

Kewa

Właśnie organizuję akcje szczepień w zaprzyjaźnionych zakładach pracy. Szczepionki są potrzebne! Niezbędne, ratują nas przed wieloma strasznymi chorobami (np. Heinego Medina pisownia??? Think

) Czy szczepić się na grypę? Czy to ma sens? Szczepionka chroni nas przed powikłaniami. Powinni szczepić się moim zdaniem ludzie o obniżonej odporności i z zagrożonych regionów. Zdrowe dzieciaki niekoniecznie. Zawsze szczepiłam siebie, gdy goniły mnie jakieś terminy. No i na wypadek choroby kogoś z rodziny, to ktoś musi sie nimi zająć

vaniliowa-mysz

Ale ta grypa ma niższy wskaźnik śmiertelności od zwykłej grypy Think

Co rok straszą że nadchodzi wielka pandemia i nowe mutacje grypy. A ten szum medialny nabija kabzę korporacjom farmaceutycznym. O.
Nie chorowałam na grypę kilku lat.
Pitolę nie szczepię się Not talking

EMES

Aktualnie o wiele wiekszym problemem jest zachorowalność pszczół, mają wirusa, coś jak nasz hiv i grozi im całkowite wyginięcie. W takim przypadku bez nich zginęłoby również 90 procent odmian roślinności. Więc jakbysmy się nie szczepili i na co , to i tak wszystko ch...

Mati.