Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wróg. Przeciwnik. Nieprzyjaciel.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jemands
wełna z choinki


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:08, 31 Sie 2011    Temat postu: Wróg. Przeciwnik. Nieprzyjaciel.

Nie w kontekście forumowym, bo zupełnie nie o to chodzi. W ramach reaktywacji tematów, które kiedyś próbowałem rozwijać na o2 ale moderacja z zapałem mi je usuwała.

Czy możemy funkcjonować zupełnie bez żadnych wrogów? Czy nie są oni przypadkiem częścią składową naszego życia, opozycją, która pozwala nam na samookreślenie? Jeśli uznamy kogoś za przeciwnika, automatycznie przenosimy na niego te cechy, których my nie chcielibyśmy mieć.
Wrogowie uczą nas wnioskowania a contrario. Skoro oni są tacy, to my musimy być zupełnie odwrotni.
Jeśli są źli - my jesteśmy dobrzy, jeśli są głupi - my jesteśmy mądrzy.
Bez wrogów trudno o taki opis samego siebie bo nie możemy powiedzieć, że jesteśmy dobrzy, jeśli nikt obok nie jest zły.
Powstaje więc pewna symetria a ludzie lubią symetrię.
Może dlatego przeciwnicy są nam potrzebni?
A może gdzieś w tym rozumowaniu tkwi błąd, jakieś pierwotne nieporozumienie? W końcu jeśli ktoś jest naszym wrogiem - my jesteśmy takim dla niego? Jesteśmy źli, gdy on jest dobry, jesteśmy głupi - a on widzi się mądrym, przyglądając się nam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 21:22, 31 Sie 2011    Temat postu:

Zaczęłam się zastanawiać nad tekstem, ale dla mnie to trochę pokrętne jest. I zaczęłam szukać w myślach moich wrogów. Pomyślałam, ze wróg to ten kto mnie nie lubi i wymysliłam moją szefową (musi mnie nie lubić skoro pomija mnie przy podziałach pieniędzy ). Zaczęłam się przeglądać. Doszłam tylko do tego, że nie lubię ją za to, ze mnie nie docenia/ nie ceni. Ja ją tez nie, bo marna z niej szefowa .
Teoria wg mnie coś w sobie ma. Obie widzimy siebie tak jak widzimy. Tyle, ze patrząc na nią widze ją a nie siebie - nie wiem czy byłabym lepszą szefową...
Chyba powinnam juz iść spać.


Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Śro 21:25, 31 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:25, 31 Sie 2011    Temat postu:

boszzz.... nie szukam wrogów! i nawet chyba ich nie mam. Ni chciałbym byc źle zrozumiany - moim celem w żadnym wypadku nie jest bycie lubianym, nie oddaję dla akceptacji swoich zasad czy priorytetów.
Nie wiem.. moze potrafię jakoś rozwiązywać konflikty tak, by nie przekroczyły tej cienkiej czerwonej linii, może odsuwam od siebie ludzi potencjalnie mi wrogich zanim jeszcze niechęć sięgnie nienawiści..
A może mam wszystko gdzieś.... w tym swoja opinię o innych i ich opinię o mnie...

edit: literówki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Śro 21:26, 31 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jemands
wełna z choinki


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:28, 31 Sie 2011    Temat postu:

Właśnie w tym rzecz, możemy się nie przejmować wrogami, albo nawet ich nie zauważać. Możemy ich zupełnie nie mieć.
Co jednak jeśli są? Jeśli ktoś ewidentnie nas nie lubi, dąży do rywalizacji, konfrontacji, konfliktu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:31, 31 Sie 2011    Temat postu:

Pewnie przesada, choć czasem człowiek może się zdziwić kto go lubi a kto nie. O ile jednak nie skutkuje to jakimiś poważniejszymi konfliktami, to chyba nie ma się co aż tak bardzo przejmować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 21:32, 31 Sie 2011    Temat postu:

dalej nic nie wymysliłam, tylko to, że wiadomo co myśli o mnie ktos kto uważa się za mojego wroga, skoro sie uważa to na pewno dlatego, że z jakiś powodów mnie nie cierpi (mysli o mnie negatywnie).
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 21:34, 31 Sie 2011    Temat postu:

Jemands napisał:

Co jednak jeśli są? Jeśli ktoś ewidentnie nas nie lubi, dąży do rywalizacji, konfrontacji, konfliktu?


unikać go Anxious o ile jest to możliwe,
albo walczyć do ostatniej krwi/słowa




ps. ok. idę spać
Powrót do góry
Jemands
wełna z choinki


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:37, 31 Sie 2011    Temat postu:

rosegreta napisał:
dalej nic nie wymysliłam, tylko to, że wiadomo co myśli o mnie ktos kto uważa się za mojego wroga, skoro sie uważa to na pewno dlatego, że z jakiś powodów mnie nie cierpi (mysli o mnie negatywnie).



Zakładając, że rzeczywiście tak myśli.
Zdarzają się przecież wrogowie urojeni. Sam byłem kiedyś tak traktowany przez człowieka, który mnie ledwo znał a roił sobie, że działam w pracy przeciw niemu.
Nawet nie wiedziałem o co mu chodzi, dopóki inni współpracownicy nie podrzucili mi informacji, że człek ów ciągle podejrzewa mnie o niecne działania na jego niekorzyść, celowe i rozmyślne szkodzenie jego osobie.
Całe szczęście, że potem gdzieś się przeniósł i było spokojniej.
Ale bycie wrogiem, kiedy de facto się nim nie jest też nie jest przyjemnym doznaniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:40, 31 Sie 2011    Temat postu:

Jemands napisał:
Właśnie w tym rzecz, możemy się nie przejmować wrogami, albo nawet ich nie zauważać. Możemy ich zupełnie nie mieć.
Co jednak jeśli są? Jeśli ktoś ewidentnie nas nie lubi, dąży do rywalizacji, konfrontacji, konfliktu?


Swiat jest bardzo duży Jemands.
I jest na nim bardzo wielu ludzi nie będacych nam wrogimi.
Po co więc tracić czas na zajmowanie się kimś nie do konca normalnym ( skoro nie dostrzega wszelakich przymiotów naszego ciała i ducha ).

No.. chyba ze staje sie agresywny i namolny w stopniu utrudniającym nam zycie.
Wtedy ( w moim odczuciu ) nalezy z kims takim pstapić podobnie jak z wszelakimi równie namolnymi insektami .
I jak najszybciej o kimś takim zapomniec


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Śro 21:40, 31 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jemands
wełna z choinki


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:47, 31 Sie 2011    Temat postu:

Też bym chciał, żeby ludzie dostrzegali we mnie mój urok, urodę i inteligencję.
Tylko większość nie chce tego robić.
Mamy więc trzy oczywiste kategorie: przyjaciele (wiedzą, że jestem uroczy), wrogowie (sami są dla siebie uroczy, mnie mają za wredną pokrakę) i rzesza obojętnych, którzy mną się nie zajmują albo nie wiedzą o mnie nic.
Trzecią kategorię pomijam, choć są większością, bo zupełnie nie wiem czy warto zajmować się opisami takich osób.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 21:51, 31 Sie 2011    Temat postu:

Jemands napisał:

Ale bycie wrogiem, kiedy de facto się nim nie jest też nie jest przyjemnym doznaniem.


Nie jest, wiem.
Ale cóż mozna zrobić w takich sytuacjach ?
Do tej pory próbowałam wyjaśniać... Myślałam/byłam przekonana, ze z każdym się da. Jednak życie zweryfikowało moje przekonania kolejny raz, a wyjaśnianie może okazało się, że może jeszcze za ognić zjawisko.
Choc nie zrezygnuje z pokojowego załatwiania spraw tzn. jako kobieta intuicyjnego.
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:57, 31 Sie 2011    Temat postu:

Jemands napisał:
Też bym chciał, żeby ludzie dostrzegali we mnie mój urok, urodę i inteligencję.
Tylko większość nie chce tego robić.
Mamy więc trzy oczywiste kategorie: przyjaciele (wiedzą, że jestem uroczy), wrogowie (sami są dla siebie uroczy, mnie mają za wredną pokrakę) i rzesza obojętnych, którzy mną się nie zajmują albo nie wiedzą o mnie nic.
Trzecią kategorię pomijam, choć są większością, bo zupełnie nie wiem czy warto zajmować się opisami takich osób.

Tak myślę ( choć oczywiscie jako laik mogę nie miec racji ), że by mieć rzeszę przyjacioł jak i wrogów trzeba być barwną, żeby nie powiedzieć kontrowersyjną z lekka postacią . Do tego postacią lubiacą wyróżniać się z otoczenia
A nudziarz.. jak to nudziarz...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jemands
wełna z choinki


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:58, 31 Sie 2011    Temat postu:

Nie wiem czy jest dobre wyjście w takiej sytuacji.
Zapewne trzeba podchodzić indywidualnie do każdego, kto uważa nas za wroga ale bez wzajemności.
Wtedy nie ma tej symetrii, jest asymetria.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:06, 31 Sie 2011    Temat postu:

Wróg jest potrzebny, bo jest dobrym wytłumaczeniem własnego niepowodzenia bez potrzeby uczciwego spojrzenia na siebie, swoje możliwości, zdolności, talenty itp.
Począwszy od wątków narodowych i skończywszy na osobistych.

Polska ma zawsze pod górę, bo Żydzi nas wykupują, a Niemcy z Rosją podkopują z obu stron przy udziale agentów, masonów, cyklistów i innych - mamy wrogów do wyboru i koloru.
Pracy nie ma, bo Ukrainiec zabiera budowlańcom, a Chinol łódzkim dziewiarkom.
Już dawno by się awansowało, gdyby nie lizusy i przydupasy, które włażą szefostwu w dupę, a jeśli płci żeńskiej, to ją szefostwu dają - i awansują zamiast nas.
Już dawno by się poderwało tę laskę z ulubionego obaru, gdyby nie ten buras po siłowni, który w dodatku szpanuje oglądaniem Almodovara w oryginale. I ma długie włosy, pedał jeden.

Wszytko przez wroga!


Post został pochwalony 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jemands
wełna z choinki


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:15, 31 Sie 2011    Temat postu:

O, fantastycznie ujęte, Animal.
Kolejna bardzo uniwersalna funkcja wroga. Można go obciążyć winą. Poczucie winy albo wyjaśnienie własnej nieudolności można przerzucić na niego. Nawet jeśli jest zupełnie urojony albo nieświadom tego co się o nim myśli.

Rzondzom Żydy, to przecież wiadomo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 22:19, 31 Sie 2011    Temat postu:

Gadacie.
Ja lubię swego wroga i lubię go lać w mordę.

Winko mój ty znienawidzony wrogu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 22:26, 31 Sie 2011    Temat postu:

czyli co szukać wroga, żeby się poczuć lepiej ?
Nigdy by mi to nie przyszło do głowy.
Może tylko to, że mężczyznom łatwiej w życiu

Tyle, że nie uważam ich za wrogów.


Za to tak innym torem poszłam. Z doświadczenia i z obserwacji wiem, że jesli ktoś o mnie cos myśli i daje mi to do zrozumienia, to jakoś się temu ulega : nauczyciel, ze jestem leniwa - po jakims czasie przestawałam sie strać, znajoma, ze jestem złosliwa - zaczynałam być wobec niej złosliwa, ktoś, ze jestem idiotką - to byłam idiotką itd...
Powrót do góry
Jemands
wełna z choinki


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:32, 31 Sie 2011    Temat postu:

I powstaje dziwna więź łącząca nas z wrogiem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 22:38, 31 Sie 2011    Temat postu:

Nawet nie wiecie ile trzeba się namęczyć, napracować, zedrzeć palców i klawiatur by narobić wrogów. To pot, znój, krew i łzy. To sam przeciw wielu. To walka do upadłego, bez urlopu, chorobowego czy przerwy na kawę.

Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Śro 22:40, 31 Sie 2011    Temat postu:

Kilo OK napisał:
To pot, znój, krew i łzy. To sam przeciw wielu. To walka do upadłego, bez urlopu, chorobowego czy przerwy na kawę.

Angel


Księżniczka Juli 050


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin