Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

zrozumieć siebie
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 8:04, 12 Mar 2009    Temat postu: zrozumieć siebie

No może tytuł trochę nie pasuje. Hmm.
Piszecie w postach, że człowiek widzi się w innych. Czy dobrze rozumiem, znaczy się mam spojrzeć jak mnie widzą inni i taka jestem?
No nie wiem. W oczach mojego męża jestem atrakcyjną, piekną kobietą, no i dobrze w domu się tak czuję, bo nie mam konkurencji (córka to jeszcze dziecko, a kot płci żeńskiej, ale to kot). Jednak wychodząc na ulicę widzę mnóstwo pięknych, atrakcyjnych kobiet i już się tak nie czuję.
No dobra, a jeśli ktoś uważa, że jestem głupia, inna osoba, że jetem mądra to jak mam się czuć- i jaka jestem. Można dostać rozdwojenia.
Chyba, że chodzi niektórym o to, że jak przyjdzie do mnie znajoma, która uważa mnie za "Wszechwiedzącą Wiedźmę Pleple" to czuję się jak ta wiedźma. Jak przyjdzie jedna z moich koleżanek z pracy - to czuje się jak wiecznie zadowolona stuknięta optymistka. A jeszcze ktoś inny to jak idiotka, na którą szkoda czasu, aby jej coś wytłumaczyć. To straszne mieć taką wieloosobową osobowość. placz
Myślę, że tak naprawdę nie liczy się to co ktoś o mnie myśli i jak mnie postrzega. Liczy się to jak ja siebie widzę. Czy jestem zadowolona z siebie. Jeśli nie to muszę pracować, oczywiście w miarę możliwości, aby dążyć do doskonałości i to nie w oczach innych, ale w swoich własnych.
Jejku, przecież tu w necie nazwał mnie ktoś nimfomanką. to czy nią jestem? Znając znaczenie słowa nifomanka, to na 100 % nie. I to nie dlatego, że seks to dla mnie tabu, ale dla tego, że tak naprawdę wolę czytać ksiązki.
Powrót do góry
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:12, 12 Mar 2009    Temat postu:

Rosa ja cię dzisiaj zobaczyłam joko fortepian w koźlej skórze 050
A tak powaznie to zawsze cię widzę jako osobę wrazliwą i romantyczną ( jako Abra zwłaszcza ) ja taka nie jestem i własnie to mi się w ludziach podoba: że róznią się od siebie, róznie się zachowują i mają rózne poglady. Hyhy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
Gość





PostWysłany: Czw 8:25, 12 Mar 2009    Temat postu: Re: zrozumieć siebie

rose napisał:
No może tytuł trochę nie pasuje. Hmm.
Piszecie w postach, że człowiek widzi się w innych. Czy dobrze rozumiem, znaczy się mam spojrzeć jak mnie widzą inni i taka jestem?
No nie wiem. W oczach mojego męża jestem atrakcyjną, piekną kobietą, no i dobrze w domu się tak czuję, bo nie mam konkurencji (córka to jeszcze dziecko, a kot płci żeńskiej, ale to kot). Jednak wychodząc na ulicę widzę mnóstwo pięknych, atrakcyjnych kobiet i już się tak nie czuję.
No dobra, a jeśli ktoś uważa, że jestem głupia, inna osoba, że jetem mądra to jak mam się czuć- i jaka jestem. Można dostać rozdwojenia.
Chyba, że chodzi niektórym o to, że jak przyjdzie do mnie znajoma, która uważa mnie za "Wszechwiedzącą Wiedźmę Pleple" to czuję się jak ta wiedźma. Jak przyjdzie jedna z moich koleżanek z pracy - to czuje się jak wiecznie zadowolona stuknięta optymistka. A jeszcze ktoś inny to jak idiotka, na którą szkoda czasu, aby jej coś wytłumaczyć. To straszne mieć taką wieloosobową osobowość. placz
Myślę, że tak naprawdę nie liczy się to co ktoś o mnie myśli i jak mnie postrzega. Liczy się to jak ja siebie widzę. Czy jestem zadowolona z siebie. Jeśli nie to muszę pracować, oczywiście w miarę możliwości, aby dążyć do doskonałości i to nie w oczach innych, ale w swoich własnych.
Jejku, przecież tu w necie nazwał mnie ktoś nimfomanką. to czy nią jestem? Znając znaczenie słowa nifomanka, to na 100 % nie. I to nie dlatego, że seks to dla mnie tabu, ale dla tego, że tak naprawdę wolę czytać ksiązki.


generalnie to ja mało co zrozumiałam z Twojego postu. raz opisujesz, jak opinia ludzi ma dla Ciebie duże znaczenie a zaraz potem piszesz, że "Liczy się to jak ja siebie widzę".
Think
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 9:02, 12 Mar 2009    Temat postu:

letnisztorm napisał:
Rosa ja cię dzisiaj zobaczyłam joko fortepian w koźlej skórze 050
A tak powaznie to zawsze cię widzę jako osobę wrazliwą i romantyczną ( jako Abra zwłaszcza ) ja taka nie jestem i własnie to mi się w ludziach podoba: że róznią się od siebie, róznie się zachowują i mają rózne poglady. Hyhy


No oczywiście, że to dobrze, że jesteśmy inni. Cały czas piszę o tym, żeby nas w ramy nie wkładać. Ludzie to nie obrazy.


Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Czw 9:30, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 9:41, 12 Mar 2009    Temat postu: Re: zrozumieć siebie

bosska napisał:
rose napisał:


generalnie to ja mało co zrozumiałam z Twojego postu. raz opisujesz, jak opinia ludzi ma dla Ciebie duże znaczenie a zaraz potem piszesz, że "Liczy się to jak ja siebie widzę".
Think



Parafrazowałam wypowiedzi z wczweśniejszych dyskusji.
Powrót do góry
bosska
Gość





PostWysłany: Czw 10:06, 12 Mar 2009    Temat postu: Re: zrozumieć siebie

rose napisał:
bosska napisał:
rose napisał:


generalnie to ja mało co zrozumiałam z Twojego postu. raz opisujesz, jak opinia ludzi ma dla Ciebie duże znaczenie a zaraz potem piszesz, że "Liczy się to jak ja siebie widzę".
Think



Parafrazowałam wypowiedzi z wczweśniejszych dyskusji.


oki, to w takim razie gdzie tkwi konkluzja Twojego postu? czy chodzi o to, że inni patrzą na innych a dla Ciebie liczy się to, jak Ty się widzisz? i w tym upatrujesz swój problem?

dobra, dziś się chyba nie nadaję na dysputy
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 10:16, 12 Mar 2009    Temat postu:

Jesteśmy tacy po środku Angel
Jestem konglomeratem przeróżnych wad i zalet. Postrzegam siebie w określony sposób. Moje otoczenie z owym wizerunkiem zgadza się czasami a czasami nie. Każda, w mojej ocenie, nieprawdziwa opinia o mnie, wyglaszana przez innych w pierwszej kolejności budzi moje zdziwienie.Z tą pozytywną dosyć szybko się zgadzam ( taaak jestem dowcipna, tylko tego nie zauważyłam, ale jak miło, że inni zwrócili mi na to uwagę- coś w tym sensie) Negatywnymi opiniami jestem wzburzona do głębi. Z tym, że początkowo. Jak opadnie ze mnie złość i poczucie straszliwej krzywdy dostrzegam paradoksalnie, że równiez ta opinia zawiera prawdę o mnie, a przynajmniej jakąś jej cząstkę.Bywam bowiem głupia, niesprawiedliwa, małostkowa, wredna itd. Odpowiadając na ten post zastanawiałam się usilnie czy jest takie zdanie o mnie, czy na mój temat, które byłoby w całości nieprawdziwe i znalazłam tylko jedno : Seeni uwielbia placki ziemniaczane.
Idac dalej tym tropem doszłam do wniosku, ze opinie innych ludzi o mnie są w takim samym stopniu prawdziwe/nieprawdziwe jak moje własne zdanie na swój temat.( rzecz jasna z wyjątkiem oczywistej kwestii placków ziemniaczanych)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
Gość





PostWysłany: Czw 10:41, 12 Mar 2009    Temat postu:

Seeni napisał:
Jesteśmy tacy po środku Angel
Jestem konglomeratem przeróżnych wad i zalet. Postrzegam siebie w określony sposób. Moje otoczenie z owym wizerunkiem zgadza się czasami a czasami nie. Każda, w mojej ocenie, nieprawdziwa opinia o mnie, wyglaszana przez innych w pierwszej kolejności budzi moje zdziwienie.Z tą pozytywną dosyć szybko się zgadzam ( taaak jestem dowcipna, tylko tego nie zauważyłam, ale jak miło, że inni zwrócili mi na to uwagę- coś w tym sensie) Negatywnymi opiniami jestem wzburzona do głębi. Z tym, że początkowo. Jak opadnie ze mnie złość i poczucie straszliwej krzywdy dostrzegam paradoksalnie, że równiez ta opinia zawiera prawdę o mnie, a przynajmniej jakąś jej cząstkę.Bywam bowiem głupia, niesprawiedliwa, małostkowa, wredna itd. Odpowiadając na ten post zastanawiałam się usilnie czy jest takie zdanie o mnie, czy na mój temat, które byłoby w całości nieprawdziwe i znalazłam tylko jedno : Seeni uwielbia placki ziemniaczane.
Idac dalej tym tropem doszłam do wniosku, ze opinie innych ludzi o mnie są w takim samym stopniu prawdziwe/nieprawdziwe jak moje własne zdanie na swój temat.( rzecz jasna z wyjątkiem oczywistej kwestii placków ziemniaczanych)


eh seeni,
być może posłodzę Ci trochę, ale napiszę szczerze

dla mnie jesteś przykładem szczęśliwego człowieka, kobiety spełnionej zawodowo, ale przede wszystkim rodzinnie, która potrafi znaleść i dać sobie szczęście. wierz mi, strasznie Ci tego zazdroszczę. a przebija to w każdym Twoim poście.
to, co kiedyś napisałaś o mnie, a co wisi poniżej, nie wiem dlaczego, ale sprawiło i sprawia mi przyjemność. wtedy nie dotknęło mnie zupełnie, choć być może taki był Twój zamiar - ale to nie jest żaden wyrzut. nie masz mi za złe, że wisi?

ps. wczoraj zrobiłam placki ziemniaczane na obiad Angel


Ostatnio zmieniony przez bosska dnia Czw 10:42, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Czw 10:49, 12 Mar 2009    Temat postu:

Żeby zrozumieć siebie, trzeba się trochę poznać
[o tym, ostatnio, było: http://www.trzydziestki.fora.pl/po-30-tce,7/poznaj-siebie,2996.html ]
chociaż mam wrażenie, że niektórym ani poznawanie siebie ani zrozumienie nie jest do niczego potrzebne. Nie twierdzę, że to wada.
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 10:57, 12 Mar 2009    Temat postu:

animavilis napisał:
Żeby zrozumieć siebie, trzeba się trochę poznać
[o tym, ostatnio, było: http://www.trzydziestki.fora.pl/po-30-tce,7/poznaj-siebie,2996.html ]
chociaż mam wrażenie, że niektórym ani poznawanie siebie ani zrozumienie nie jest do niczego potrzebne. Nie twierdzę, że to wada.


Czytałam ten temat. Właśnie on i wczorajsza dyskusja dał mi trochę do myślenia. Jeśli lustrem mają być dla mnie oczy innych to ozgrozo nic nie rozumiem. Mogę mieć rozdwojenie osobowości. Każde oczy widzą inaczej. A czy widzą mnie taką jaką jestem naprawdę? Czy jaką chcę żeby mnie widziały? No muszę wracać do zajęć . Ale tu jeszcze wrócę.
Powrót do góry
STALKER
drzewo morelowe


Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 4098
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 346 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:04, 12 Mar 2009    Temat postu:

Mój kolega powiedział kiedyś genialne słowa " Nasze prawdziwe oblicze nie jest to co widzimy w lustrze , a to które jest za lustrem "

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 11:08, 12 Mar 2009    Temat postu:

Mój Boże Różyczko, właśnie o to chodzi, ze nikt nie wie jaka jesteś naprawdę, bo codziennie naprawdę jesteś inna. Piękna i brzydka, mądra i głupia, dobra i zła. I do tego jeszcze to wszystko stosunkowo Angel

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Czw 11:53, 12 Mar 2009    Temat postu:

Przypomniał mi się jeszcze nieśmiertelny Mec śpiewający "naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt..." Zatem, nie tylko prawda o nas samych nie jest nam czasem do szczęścia potrzebna, ale i innym prawda o nas niekiedy też nie. Nawet tutaj, na forum, kiedy skonstruujemy sobie obraz jakiegoś usera, wcale się z nim tak łatwo nie żegnamy, kiedy user zaczyna nagle "fikać", wykraczać poza ramy obrazu i burzyć naszą uporządkowaną już wiedzę o nim

Ostatnio zmieniony przez animavilis dnia Czw 11:54, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Czw 12:05, 12 Mar 2009    Temat postu:

a ja mysle, ze lubimy sie przegladac w roznych zwierciadlach. obcowanie z ludzmi, to jak wizyta w gabinecie luster i nie ma co drzec szat, ani zaprzeczac, ze najdluzej stoimy przy tym zwierciadle, ktore nas wyszczupla. przegladam sie w oczach ludzi mi przychylnych. bezwarunkowo przyjmuje opinie od rodziny. wiem, ze oni odbijaja moj wizerunek zawsze bez zakrzywien. a to, ze rozni ludzie roznie mnie postrzegaja i informuja mnie o tym, no coz w tym zlego. zawsze bede wybierac towarzystwo tych, ktorzy dobrze sie ze mna czuja i mysla o mnie dobrze. nie bede sie pchac posrod ludzi, ktorzy mnie nie toleruja. tak jest w rzeczywistym swiecie, a tu na forum... na coz, ci ktorzy mnie tu nie pragna, musza mnie jednak jakos przebolec.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 12:08, 12 Mar 2009    Temat postu:

No to bardzo słuszna uwaga jest Angel Mamy tam jakieś ugruntowane zdanie o kimś. Jak zaczyna się nieadekwatnie, do wizerunku jaki mu stworzyliśmy, zachowywać- głupiejemy. O ile jest to ktoś "ładny " naszym zdaniem, każde jego zachowanie obiektywnie nie fair staramy się usprawiedliwiać, szukamy drugiego dna, racjonalnych powodów- no i w końcu znajdujemy. Jezeli to ktoś " brzydki"- utwierdzamy się w jego brzydocie.
Najfajniej to maja nowi, bo ich wizerunek dopiero tworzymy.

Przyznam też szczerze, że czasami zakochuje się w czyjejś duszy od pierwszego postu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 12:36, 12 Mar 2009    Temat postu:

Seeni napisał:
Mój Boże Różyczko, właśnie o to chodzi, ze nikt nie wie jaka jesteś naprawdę, bo codziennie naprawdę jesteś inna. Piękna i brzydka, mądra i głupia, dobra i zła. I do tego jeszcze to wszystko stosunkowo Angel


No bo każdy z nas to taki kameleon po trosze. Dostosowujemy się do osób, środowiska w jakim przebywamy. Czasami nas to gniecie, dlatego najchętnie przebywamy z tymi, do których jak najmniej musimy się dostosować, zmieniać formę czy kolor.
No ja to mam kocią naturę. Znajomi czasmi zwracają się do mnie - Kocie.
Nie, nie kiciu, tylko Kocie. I nie dlatego, że sapdam na cztery łapy, bo jak padam to, no na to co najczęściej się pada. Blue_Light_Colorz_PDT_02
A to w jaki sposób się dostosujemy decyduje wiele czynników : geny, wychowanie, wpojone wartości, religia.
Nie, nie żebym miała coś przeciwko ateistom. Religia to każdego indywidualna sprawa. Sama częstą wątpię. Kłócę się ze swoim Bogiem, obrażam się, dąsam, ale wiem, że na dłuższą mętę to mi go brakuje.
Wiem, że łatwo jest wydać o kimś opinię, krytykować, rzucać kamień. Wiem, bo sama bez win nie jestem.
Dlatego każdy powinien mieć kilka szans. A tak naprawdę staram się nie budować ostecznej opini o nikim. Chociaż nie ukrywam, jednych lubię bardziej innych ciut mniej. Raczej zawsze szukamy osób, które nam odpowiadają. W necie decydują posty, a w życiu wiele czynników, ale pewnie też to jak nas faktycznie widzą. Chociaż czasami rozmywa się to z prawdą o nas. I nie trzeba przeżyć ekstremalnych sytuacji aby się o tym przekonać.
[-X


Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Czw 12:37, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
bea.ta
apiratka


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 3801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 12:52, 12 Mar 2009    Temat postu:

Lustro umysłu
Autor tekstu: Lucjan Ferus
Motto:
"Sztuką godną tej nazwy, nie jest przedstawianie widzialnego
lecz otwarcie oczu na niewidzialne."
Pewnego razu Wielki Czarodziej Marius Agnos stworzył magiczne lustro, odzwierciedlające stan umysłu oglądającego i umieścił je w wirtualnej Komnacie Odwiedzin. Dołączył do niego Księgę Wpisów, aby mieć rozeznanie czy magiczne właściwości lustra działają w przewidziany sposób, zgodny z zamysłem jego twórcy. Trzeba przyznać, że było ono nie lada majstersztykiem czarodziejskiego rzemiosła, takim co to tylko najwięksi z największych czarodzieje potrafią wykonać; W swojej przepastnej jak toń jeziora tafli, zawierało niewyobrażalną wręcz ilość informacji, potrzebnych do realizacji zadań, do jakich zostało przeznaczone.

A miało ono — w zamierzeniu jego pomysłodawcy i twórcy - nie tylko odbijać aktualny stan umysłu oglądającego, ale też — co najważniejsze — poprawiać wizerunek tego stanu; Wznosić jego jakość na wyższy poziom, poszerzając jego horyzonty poznawcze. Wzmacniać jego przekonania logiczną argumentacją i powiększać ilość jego wiedzy. Jednym słowem, czynić go lepszym człowiekiem; mądrzejszym, tolerancyjnym i otwartym na nowe, lecz co najbardziej istotne — wolnym od przesądów i zabobonów religijnych.

Kiedy więc rozeszła się wieść o magicznym lustrze umysłu, do wirtualnej Komnaty Odwiedzin zaczęli przybywać tłumnie zaciekawieni ludzie, chcąc zobaczyć na własne oczy owo cudo. Były ich setki, później tysiące. Zachowywali się bardzo różnie; jedni tylko rzucali na nie okiem i przerażeni tym co zobaczyli, uciekali w popłochu. Inni wpatrywali się z niedowierzaniem w obraz jaki wyłaniał się z Lustra, jakby chcieli powiedzieć:

— To naprawdę jestem ja? Nie! To niemożliwe! Dlaczego nikt mi wcześniej o tym nie powiedział?! — I odchodzili zawstydzeni sromotnie.

Jeszcze inni obrażeni do żywego tym co zobaczyli /to ci, co dotąd mieli wielkie mniemanie o swojej nieprzeciętnej erudycji/, miotali obraźliwe epitety pod adresem autora tego „diabelskiego wynalazku", starając się wmówić mu, że jego Lustro jest li tylko kuglarską sztuczką, nie odzwierciedlającą rzeczywistości. Jedynie jej zdeformowaną i nieprawdziwą karykaturą, a on sam jest bezwstydnym szarlatanem zwodzącym nieświadomych oszustwa, porządnych ludzi o słusznych i jedynie prawdziwych poglądach.

Wpisywali więc te słowa pełne jadu i nienawiści do leżącej obok Księgi Wpisów, nie kryjąc satysfakcji, że chociaż w ten sposób mogą „dołożyć" temu odszczepieńcowi, mającemu czelność powiedzieć wszystkim: „Król jest nagi!", podczas gdy oni wyraźnie widzą jego wspaniałe, bogate i porażające przepychem szaty. Polemik raczej unikali, bo do tego trzeba mieć wiedzę, a dziwnym trafem tejże akurat nie posiadali. Zaś ci, którym wydawało się, że ją mają, musieli z pokorą przyznawać, iż mylili się bardzo.

A ten „odszczepieniec" czytając potem te ich wpisy, kręcił zapewne głową nie mogąc się nadziwić, że mimo swojej wielkiej czarodziejskiej potęgi — dla nich niestety nic więcej już nie może uczynić. Bowiem on wiedział dobrze, że człowiek za głupotę uważa w jednakowym stopniu to, co nie dorasta do stanu jego umysłu, jak i to co go znacznie przerasta, czego nie jest on w stanie pojąć i zaakceptować. Bo taką mamy naturę, niestety!

Ta smutna konstatacja czasami psuła mu humor, lecz wtedy jego myśli skłaniały się ku innym ludziom, odwiedzającym jego Komnatę z Lustrem. A byli wśród nich też i tacy, którzy nie mogli się wręcz oderwać od niego i nacieszyć tym co w nim zobaczyli. Ich radość była tym większa, kiedy przekonywali się, że podobnych do nich jest bardzo wielu, którzy dotąd także nie uświadamiali sobie tego faktu. Budziło się w nich wtedy poczucie wspólnoty ludzi myślących, która w porównaniu z wielką wspólnotą ludzi wierzących jedynie, jest na razie bardzo mała i nic nie znacząca w masie zwanej ludzkością, ale za to powiększająca się stale i rokująca wielkie nadzieje na przyszłość.

Ci ludzie, po każdych odwiedzinach wirtualnej Komnaty z Lustrem, wyraźnie zauważali jak zmienia się obraz w nim przedstawiany; jak subtelne różnice zachodzą w wizerunku ich umysłu. Jak miejsce niewiedzy i niezrozumienia siebie i świata, zajmuje wiedza tak wielka i tak dobrze uzasadniona, że nie sposób ją odrzucić, obalić ani podważyć. Także zrozumienie mechanizmów przyczynowo-skutkowych, dotąd będących poza możliwościami ich postrzegania /według zasady: "Głupcy zajmują się tylko sprawami małymi, wielkich w ogóle nie dostrzegając"/. Jak miejsce nietolerancji i zapiekłej nienawiści do każdej odmiennej myśli, zajmuje tolerancja oraz pokora płynąca z uświadomienia sobie własnej ignorancji w porównaniu z oceanem wiedzy jaką powinniśmy poznać, aby mieć to niezbędne minimum do poczucia przynależności do gatunku istot rozumnych. Jak miejsce jedynej filozofii, która dotąd wyznawali — filozofii Kalego /uczenie zwanej relatywizmem moralnym/, zajmuje prawdziwe umiłowanie wiedzy i prawdy, nie koniecznie tej, która jest jedynie dla nas korzyścią.

Jak miejsce ślepej i bezmyślnej wiary w „prawdy" wpajane nam od dziecka, które nie może się przed nimi bronić, zajmują doskonale uzasadnione i przemyślane argumenty, poparte wielostronną i obiektywną wiedzą. Jak miejsce potrzeby brania ze świata materialnego wszystkiego w jak największych ilościach, zajmuje potrzeba dawania, lecz nie przedmiotów ale imponderabiliów; spokoju ducha, zadowolenia z życia, dystansu do egzystencji, zrozumienia praw rządzących nami i światem. Lecz nie tych wymyślonych przez kapłanów wszechczasów, by panować nad nami — lecz tych prawdziwych, tych które dopiero zaczynamy odkrywać. Ku ich wielkiemu przerażeniu i zgorszeniu, że człowiek ośmiela się samemu poznawać istotę dobra i zła swej natury — bez ich pośrednictwa — i samemu decydować co dla niego dobre a co złe, nie pytając ich o „światłą" radę i łaskawe pozwolenie na samostanowienie o swym losie. Bez ich odwiecznego udziału i „przewodnictwa".

Taak,… wielu ludzi nie mogąc pozwolić sobie na tak radykalną i obrazoburczą w ich mniemaniu zmianę wizerunku swojego umysłu /dysonans poznawczy Festingera/,odskakiwało od magicznego Lustra w popłochu, bojąc się „jak diabeł święconej wody" krzywdy jaka by mogła zostać wyrządzona ich „pięknemu umysłowi", wyznającemu jedynie słuszne poglądy i jedynie właściwy wizerunek rzeczywistości, w której ich Bóg żąda tylko ślepego posłuszeństwa, całkowitego podporządkowania się swym „pasterzom", oraz utrzymywania ich w dostatku i luksusie. Także całkowitej atrofii umysłu na rzecz bezmyślnej wiary, bezustannego korzenia się za swą grzeszną naturę, oraz błagania o przebaczenie i litościwy wgląd w swój niepewny los.

Ale za to inni ludzie /a są ich całe rzesze/, usatysfakcjonowani pięknem jakie dostrzegali w Lustrze, potrafiący je zrozumieć i docenić nie mogli nachwalić. Tym którzy jeszcze tego nie wiedzieli, pozwoliło ono pojąć - dzięki swojemu cudownemu wynalazkowi — starą, odwieczną prawdę, wyrażoną przez Konfucjusza w „Wielkim Nauczaniu":

"Starożytni /.../ aby udoskonalić siebie, musieli wpierw wypełnić prostotą swe serca. Aby prostotą wypełnić swe serca, musieli z nieprawości oczyścić swoje myśli. Aby ich myśli stały się prawe, musieli najpierw posiąść najwyższą możliwą wiedzę. I to poszerzanie wiedzy jest zaledwie początkiem poznania."

To wieksza część tego opowiadania, ucięłam jedynie jego końcówkę.
Inne spojrzenie na lustro...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 13:31, 12 Mar 2009    Temat postu:

Jejku. Tekst powyżej robi wrażenie.
Ja jednak nie chcę luster, chcę sobie po prostu być. Być taka jaka jestem i będę. Nie chcę przeglądać się w lustrach. Poznawać siebie przez innych. Nie będzie tam wtedy miejsca dla mnie, dla mojego osobistego zwierciadła. Zwierciadła mojej duszy. Nie chcę tracić tego co już poznałam, w co we mnie wpojono. Oczywiscie nie mówię, że tego nie przewartościowuję. Człowiek się zmienia. Ulega przemianą cały czas, pod wpływem czasu, poznawania świata, nauki. Uczymy się całe zycie i cale życie się zmieniamy. Czy nalepsze? To chyba zależy od nas, do czego zmierzamy, kim chcemy być i co osiągnąć.
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 13:38, 12 Mar 2009    Temat postu:

Bardzo ładne, Beato, to spojrzenie w lustro. Angel
Chyba do tej komnaty bym nie polazła. Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Seeni dnia Czw 13:38, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 13:47, 12 Mar 2009    Temat postu:

rose napisał:


Jeśli lustrem mają być dla mnie oczy innych to ozgrozo nic nie rozumiem. Mogę mieć rozdwojenie osobowości. Każde oczy widzą inaczej. A czy widzą mnie taką jaką jestem naprawdę? Czy jaką chcę żeby mnie widziały?

Nie rozumiem imperatywu: mają być! No bo, czy znajdzie się chociaż jeden taki śmiałek, który stworzy uniwersalny kanon człeczego samopoczucia? Jedno jest niewątpliwie pewne - nie żyjemy w oderwaniu od społeczeństwa, jakkolwiek byśmy się starali to powiązani jesteśmy z nim od momentu urodzenia. Jaki wpływ ma na nas opinia ludzi decyduje o tym wiele czynników. Po pierwsze, czy zależy nam na opinii osoby ją wygłaszającej? Czy ją lubimy? Czy uważamy ją za wzór do naśladowania, czy też jest nam całkowicie (no bez przesady) obojętna.
Wydaje mi się, że im jesteśmy bardziej ukształtowani (a przychodzi to zwykle z wiekiem), tym bardziej wierzymy swoim opiniom, tym mniej nam zależy na akceptacji szerokiego grona, zwykle nadal zależy nam na sądach najbliższych osób.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin