Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Droga bez odwrotu - suplement nieerotyczny
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Te Sprawy...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pasztet
Gość





PostWysłany: Pon 13:12, 09 Lip 2007    Temat postu: Droga bez odwrotu - suplement nieerotyczny

Wrocilem z krotkich letnich wakacji, ktore spedzam mniej wiecej w ten sam sposob od ilus lat - na desce z zaglem. Mozna uznac, ze to dosc nudne, bo ciagle to samo miejsce, zero zwiedzania itp. Ale ja nie o tym.

Kazdy kiedys zaczyna, uczy sie. Najpierw nie wpada do wody po pol sekundy, potem umie przeplynac pare metrow zanim wpadnie, wreszcie potrafi przeplynac ich kilkaset, nauczy sie wpinac w trapez (taki hak laczacy cialo czlowieka z bomem zagla) itd.
Wreszcie nadchodzi ten moment, ktory do tej pory tylko sie widzialo, wiedzialo sie o istnieniu, ale samemu nie doswiadczylo: deska juz nie plynie po wodzie, ale nagle unosi sie i muska tylko jej powierzchnie, woda z tylu przestaje bulgotac i zaczyna delikatnie szumiec, rozlega sie swist wiatu i wody na krawedziach deski i zagla, predkosc rosnie oszalamiajaco i to jest jak orgazm - wchodzi sie w slizg. Nigdy pozniej wejscie w slizg nie spowoduje takiego uczucia. Czlowiek po pierwszym razie wraca na brzeg, rece mu drza, jest jak pijany ze szczescia.
Pozniej szuka sie podobnych odczuc, dlatego samo slizganie nie wystarcza, czlowiek zaczyna cwiczyc skoki, zwroty w pelnym slizgu, idzie tam gdzie sa fale, zabiera sie za nowe techniki. Ciagle w poszukiwaniu tych pierwszych, niepowtarzalnych emocji. Kiedy je znajdzie szuka nastepnych, zeby poczuc.

Odczuwanie jest wszystkim co mamy. A moze napisze, ze wszystkim co mam. Przeciez kazdy jest inny i byc moze kazdy szuka czegos innego.

To w uzupelnieniu poprzedniego topika. Bez prostych analogii i pewnie nie w tym dziale forum to powinno sie znalezc. Ale moze ktos zrozumie. Nadzieja tez jest czyms co nigdy nas (mnie) nie opuszcza
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:02, 09 Lip 2007    Temat postu:

Przeczytałam poprzedni topik.
I też napiszę tylko za siebie czyli tak jak ja czuję.
Temat w sumie rzeka - jak i lata, które mijają, a my wciąż czegoś szukamy, za czymś tęsknimy, wiecznie brak nam jakichś doznań?
Mogłabym to skwitować jednym zdaniem - nie potrafiłabym być szczęśliwa gdyby wciąż było jednakowo, gdybym miała wszystko, gdyby mi już niczego do przysłowiowego szczęścia nie brakowało.
Człowiek ma już taką naturę, że wiecznie za czymś tęskni. Za tymi motylami, za tym ślizgiem na fali.
Zdobędzie, dozna - szuka dalej.
Ja swoją codzienność zabijam książką, pewna dozą nieprawdopodobieństwa, pędem i wieloma innymi rzeczami. To jest tak jakbym startowała i długo monotonnie biegła by osiągnąć metę. Osiągam i co? Wracam na start.
I myślę, że dopóki chce mi się wracać to to ma sens.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:07, 09 Lip 2007    Temat postu:

I jednak wrócę do tego seksu.
Jako były długodystansowiec wiem, że motyle motylami, ale miłość jest jedną z...A może jedyną rzeczą w której mogłabym trwać i trwać.
Tutaj powinnam zacytować Seeni bo nic więcej do dodania nie mam.
Nie da się każdej dziedziny życia podciągnąć pod jedna definicję.
Ufff...Jadę do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kipol
maszynista z Melbourne


Dołączył: 31 Maj 2006
Posty: 8027
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Sycylia

PostWysłany: Pon 14:22, 09 Lip 2007    Temat postu: Re: Droga bez odwrotu - suplement nieerotyczny

Pasztet napisał:
Wrocilem z krotkich letnich wakacji, ktore spedzam mniej wiecej w ten sam sposob od ilus lat - na desce z zaglem. Mozna uznac, ze to dosc nudne, bo ciagle to samo miejsce, zero zwiedzania itp. Ale ja nie o tym.

Kazdy kiedys zaczyna, uczy sie. Najpierw nie wpada do wody po pol sekundy, potem umie przeplynac pare metrow zanim wpadnie, wreszcie potrafi przeplynac ich kilkaset, nauczy sie wpinac w trapez (taki hak laczacy cialo czlowieka z bomem zagla) itd.
Wreszcie nadchodzi ten moment, ktory do tej pory tylko sie widzialo, wiedzialo sie o istnieniu, ale samemu nie doswiadczylo: deska juz nie plynie po wodzie, ale nagle unosi sie i muska tylko jej powierzchnie, woda z tylu przestaje bulgotac i zaczyna delikatnie szumiec, rozlega sie swist wiatu i wody na krawedziach deski i zagla, predkosc rosnie oszalamiajaco i to jest jak orgazm - wchodzi sie w slizg. Nigdy pozniej wejscie w slizg nie spowoduje takiego uczucia. Czlowiek po pierwszym razie wraca na brzeg, rece mu drza, jest jak pijany ze szczescia.
Pozniej szuka sie podobnych odczuc, dlatego samo slizganie nie wystarcza, czlowiek zaczyna cwiczyc skoki, zwroty w pelnym slizgu, idzie tam gdzie sa fale, zabiera sie za nowe techniki. Ciagle w poszukiwaniu tych pierwszych, niepowtarzalnych emocji. Kiedy je znajdzie szuka nastepnych, zeby poczuc.

Odczuwanie jest wszystkim co mamy. A moze napisze, ze wszystkim co mam. Przeciez kazdy jest inny i byc moze kazdy szuka czegos innego.

To w uzupelnieniu poprzedniego topika. Bez prostych analogii i pewnie nie w tym dziale forum to powinno sie znalezc. Ale moze ktos zrozumie. Nadzieja tez jest czyms co nigdy nas (mnie) nie opuszcza

Wiesz Pasztet?To całkiem niezłe.Wraca mi nadzieja ,że nie zamierzasz Guciem zostać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ver
maszynista z Melbourne


Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1999
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 18:16, 09 Lip 2007    Temat postu:

... życie jest jak deska z żaglem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Pon 19:07, 09 Lip 2007    Temat postu:

w moim przypadku doświadczenia "z pływania na desce" dały mi poczucie wiecznego nienasycenia i szukania coraz większych dreszczy. W dłuższej erspektywie to nie było przyjemne uczucie.
Znam tez ludzi, którzy ciągle szukają więcej i więcej i mocniej i ... budzą sie z poczuciem pustki, której tym się nei wypełni.

Czasem lubię poczuć dreszcz, ale wolę go nie szukać.

...no ale ja jestem stara Boja i siedze wygodnie w fotelu obserwując świat. Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
Gość





PostWysłany: Pon 19:20, 09 Lip 2007    Temat postu:

Nie pływam na desce ale jeżdże namietnie na nartach... znam te odczucia predkosci, pędu, lotu i swobody... ta potrzebę "przeskoczenia siebie" nawet za cenę upadku.. bez ogladania się na jego skutki.
Tylko czy ciagły bieg za punktem na horyzoncie to sposób na zycie ?
Mozna szukać wrażeń.. wciaz nowych.. mozna przekraczać beriery .. i ( i tu wykorzystam tą analogie) wtedy jeździ sie bardzo skutecznie... ale nie pieknie . Czy wiec nie warto czasem zatrzymac sie, zeby cos wycyzelować, doprowadzic do perfekcji i czerpać radość nie tylko z przekraczania niedostepnych dotychczas granic ale i poczucia pelnego panowania nad soba i tym co wokoł.. nawet kosztem odlozenia kolejnej fascynacji na jakis czas?

Przekleństwem sprintera jest to, iz biegnac po trawie nie jest w stanie dostrzec rosnacych wsrod niej kwiatów... wszystko rozmazuje się w jednolitą zielona plame.

Edit: post wyszedł do dupy.. ale niech juz zostanie:(
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:47, 09 Lip 2007    Temat postu:

nudziarz napisał:

Edit: post wyszedł do dupy.. ale niech juz zostanie:(


Tam do dupy od razu...Ale nie o tym chciałam...O kolorach chciałam - jak sprinter biegnie po tartanie czy jak to się zwie to ma pod sobą nie zieloną, a czerwona plamę .
Poza tym miedzy startem i metą można biec sprintem, ale można też truchtać, a czasami iść, czasami usiąść i odpocząć i dotknąć trawy i poczuć zapach kwiatu.
Jednak jakieś apogeum mnie przynajmniej do szczęścia czasami jest potrzebne. "Apogeum" to niekoniecznie od razu Everest. Czasami to jest właśnie to zielone źdźbło trawy, które widzę wyraźniej i które jest bardziej zielone od pozostałych.
Tak czy siak nawet najszybszy sprint jest do niczego bez drugiej, trzeciej, czwartej osoby. W końcu coś (ktoś) nas do tego między a między musi motywować?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 9:07, 10 Lip 2007    Temat postu:

nudziarz napisał:
(...) Czy wiec nie warto czasem zatrzymac sie, zeby cos wycyzelować, doprowadzic do perfekcji i czerpać radość nie tylko z przekraczania niedostepnych dotychczas granic ale i poczucia pelnego panowania nad soba i tym co wokoł.. nawet kosztem odlozenia kolejnej fascynacji na jakis czas?
Przekleństwem sprintera (...)
Edit: post wyszedł do dupy.. ale niech juz zostanie:(

To dobry post, nudziarzu.
Zastanawiam się, czy umiejętność zatrzymania się i pochylenia nad [chwilą] jest kwestią temperamentu czy dojrzałości(?) I czy to w ogóle jest możliwe(?) Chwilo trwaj, jesteś tak piękna, więc skoro miniesz [a miniesz z pewnością], trzeba będzie ten bieg podjąć, prawda? Nie można pozostawać w bezruchu [cyzelować, doprowadzać do perfekcji] zbyt długo, chyba że komuś wystarcza wspomnienie tamtego smaku, tamtej emocji i tym się karmi.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 9:16, 10 Lip 2007    Temat postu:

Pasztet, tak barwnie napisałeś o desce, że... tego lata jeszcze na niej stanę!
Takie momenty spełnienia pamiętam w szkole średniej, gdy rozwiązałam jakieś matematyczne zadanie, które wydawało się nie do rozwiązania. Byłam takim matematykiem z przypadku, zwyczajnie nikt matmy nie rozumiał, więc nie miałam wyjścia, nie miałam do kogo zwrócić się o pomoc. Zawzięłam się. Maturę napisałam na piątkę - jedyną piątkę w szkole!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Wto 9:23, 10 Lip 2007    Temat postu:

moje zycie jest tak bardzo pozbawione wrazen, ze absolutnie nie wiem o czym mowisz. wszelkie wrazenia, ktore uda mi sie czasem odebrac, sa tak zaskakujace, ze natychmiastowo je neguje; nie lubie tracic emocjonalnej rownowagi.
innymi slowy - rzadko odczuwam, rzadko sie wzruszam (chociaz placze na filmach, ale to nic nie znaczy), rzadko sie podniecam, ekscytuje i irytuje. wszelkie slady czy zachowania sugerujace jakas reakcje na bodziec sa udawane lub wycwiczone. (tu na forum bardzo pomocne w tym celu sa wszelkie emotki ). to najprzyjemniejszy rodzaj uposledzenia z jakim mialam do czynienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Wto 9:35, 10 Lip 2007    Temat postu:

lulka napisał:

Tak czy siak nawet najszybszy sprint jest do niczego bez drugiej, trzeciej, czwartej osoby. W końcu coś (ktoś) nas do tego między a między musi motywować?


ja jestem średnio - a może nawet długodystansowcem. Biegam sama, samotnie. Co motywuje? Coś w środku... ta radość z obcowania ze sobą... to bycie tu i teraz... Jest czas dostrzec kolor trawy i poczuc zapach porannego powietrza... Poczuc prace swojego ciala. Jest nawet pewien rodzaj haju gdy przekracza sie pewna granice, gdy wydaje sie, ze juz dalej nie dam rady, ale jeszcze, jeszcze, jeszcze... nogi same rwaą sie do biegu i oddech staje sie równiejszy. Czym sie rózni ten haj od tego czerpanego z "pływania na desce"? - tu ten haj przychodzi, choc wcale go nie szukam i znacznie dłużej utrzymuje sie we mnie, może dlatego, że z większym trudem jest osiągany.

A post nudziarza jest świetny: Tylko czy ciagły bieg za punktem na horyzoncie to sposób na zycie ? Applause


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 9:39, 10 Lip 2007    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:
......

[lekka konsternacja]
Powrót do góry
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Wto 9:40, 10 Lip 2007    Temat postu:

animavilis napisał:
slepa i brzydka napisał:
......

........

no i?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 9:44, 10 Lip 2007    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:

no i?

no bo
nie wiem
to żartem czy serio
czy pół żartem, pół serio?
Powrót do góry
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Wto 9:49, 10 Lip 2007    Temat postu:

calkiem serio. mialam kiedys hobby, ale z niego zrezygnowalam. nigdy nie podniecalam sie zadna ksiazka, piosenka, kreacja... najwyzej widoki sa dla mnie troche ladne. nie mam wlasciwie zadnych zainteresowan, "konikow". moge tez zyc bez seksu wiele, wiele tygodni, miesiecy, a nawet lat!
jedno jest pozytywne; jesli juz kogos obdarze sympatia, to jest to cos waznego i mocnego.
generalnie najczesciej w kontaktach z ludzmi przypomina mi sie jeden tekst z Bridget Jones: "Wszyscy spierdalac!"

EDIT: ma to wlasciwie same dobre strony. poza jedna osoba, do ktorej czuje niechec z powodow bardzo powaznych, cala reszta jest mi wyjatkowo obojetna, nawet nie chce mi sie nikim gardzic. po prostu ludzie nie potrafia wzbudzac we mnie emocji (wzbudzaja czasem smiech, politowanie lub poblazliwosc, ale i do tego podchodze bez emocji). jedynie instytucje czasami dzialaja mi na nerwy, np. taki NFZ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Wto 13:22, 10 Lip 2007, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:07, 10 Lip 2007    Temat postu:

Ślepa, a psy???? Twoje osobiste?
Bo ja...Nie wiem o czym Ty piszesz? O realnym sprincie czy to jest przenośnia?
Też jestem samotnikiem. Być może dlatego lubię net, który za przyciśnięciem klawisza znika i jak to Ślepa pięknie określiła "Wszyscy spierdalać" ?
Jednak ja swoją samotność lubię bo mogę się zamykać, w sobie, w łazience itd.
Gdybym była całkiem sama, nie w przenośni to czym byłaby moja samotność?
W sumie w swoim życiu kieruję się egoizmem i owszem - coś robię żeby być w porządku przede wszystkim wobec siebie, ale jednak potrzebuję akceptacji. Radość mi sprawia miłość w oczach moich dzieci, podziw czyjś tam jeszcze.
W sumie niewielkie znaczenie mają dla mnie pojedyncze gesty, jakieś tam drżenia na widok czyjej dupy. To ma sens jeśli trwa.
Dlatego wspomniałam o tym długim dystansie. Owszem, takie zdarzenia są miłe w odczuciach, ale tak ulotne, że w sumie niewiele istotne.
W przeciwieństwie do Ślepej wściekam się, wale pięściami w ściany i szlag mnie trafia i krew zalewa. Podobnie jest z euforią. To jednak tkwi gdzieś we mnie i objawia się łomotem serca lub niemal brakiem tętna. Poza słowami jeszcze nigdy nie zdarzyło mi sie czymkolwiek rzucić w kogoś lub w coś.
To męczy jednak bez takich porywów moje życie nie miałoby większego sensu. I to jest ten mój Everest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 10:09, 10 Lip 2007    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:

generalnie najczesciej w kontaktach z ludzmi przypomina mi sie jeden tekst z Bridget Jones: "Wszyscy spierdalac!"

Blue_Light_Colorz_PDT_02 brzmi jakby znajomo

Gdyby nie to, że odbierasz to upośledzenie jako przyjemne,
współczułabym, Śpiąca Królewno.






Są topiki, na których ciąży mi przymus logowania Think
Powrót do góry
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Wto 10:16, 10 Lip 2007    Temat postu:

no lula, nie rob ze mnie takiego robota
czasami serce bije mi mocniej, choc sa to zwykle atawizmy; czasem sie boje czy przestraszam.

ja lubie, kiedy jest tak jak jest, wiec nie ma mi co wspolczuc, animo.
ps. Ciebie lubie... dziwne Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:19, 10 Lip 2007    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:
no lula, nie rob ze mnie takiego robota
czasami serce bije mi mocniej, choc sa to zwykle atawizmy; czasem sie boje czy przestraszam.


Ja??? Ja pisałam o sobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Te Sprawy... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin