Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

o sztuce miłości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Te Sprawy...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasztanka
Gość





PostWysłany: Pią 1:47, 12 Wrz 2008    Temat postu:

A tutaj cos na oslode.
Powrót do góry
AliAs99
Gość





PostWysłany: Pią 10:51, 12 Wrz 2008    Temat postu: Re: o sztuce miłości

Kasztanka napisał:
A teraz pozwole sobie na oddalenie i rozmyslania o wszystkich mezczynach, ktorych kochalam i ktorych kocham. Prosze sie wiec mnie za wczesnie nie spodziewac.

Będę cierpliwie czekał.
Musi ich (tych mężczyzn) być nawet dosyć dużo, skoro to będzie tak długo trwało

A tak w ogóle, to można kochać kilku mężczyzn w tym samym czasie? Był już o tym jakiś topik?
Powrót do góry
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 10:57, 12 Wrz 2008    Temat postu: Re: o sztuce miłości

AliAs99 napisał:


A tak w ogóle, to można kochać kilku mężczyzn w tym samym czasie? Był już o tym jakiś topik?


Topik to może nie ale filmów o tym trochę robią Tongue out (1)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Pią 11:13, 12 Wrz 2008    Temat postu:

to musi być strasznine męczące kochać kilku mężczyzn naraz
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:15, 12 Wrz 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
to musi być strasznine męczące kochać kilku mężczyzn naraz


no, ale skądś pochodzi przekonanie, że nie jesteśmy monogamistami.. d'oh!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ludka
ofiara nadgorliwości


Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:49, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Miłość niejedno ma imię … ma różne barwy i odcienie
dla jednych jest smutkiem i cierpieniem, dla innych zarezerwowała ból tęsknoty i niecierpliwego oczekiwania,
zaś niektórzy dają się ponieść fali tego niezwykłego uczucia i dla nich jest bezgraniczną radością


i nie ma jednej, jedynej sztywnej definicji miłości, każdemu daje coś odmiennego
Bez wątpienia większość z nas jej doświadczyła,
ale każdy przeżywa miłość inaczej, różnie ją rozumie
i dla każdego co innego oznacza.
Dla jednych to gorące i głębokie uczucie, dla innych to przyjaźń, oddanie, wierność czy przywiązanie.
Może być romantyczna, szalona, trudna, od pierwszego wejrzenia, bezinteresowna, gorąca i szalona, dojrzała, platoniczna...

Może dawać nam szczęście, radość, energię do działania, siłę aby "góry przenosić"
a czasem może tak mocno nas opanować, że odbiera zdrowy rozsądek,
chęć do życia, popycha do czynów nieprzewidywalnych

ale .... pomimo wszystko, nie jesteśmy łódeczką na bezkresnym oceanie, bez sternika i wioseł
przecież tak wiele zależy od nas samych

dajmy sami sobie szansę, szansę na nową miłość
odejście dotychczasowego partnera lub nasze odejście od partnera życiowego
to ciężkie przeżycie, ale nie koniec świata
żeby przyszła nowa miłość, trzeba zamknąć gdzieś głęboko na serca dnie poprzednią i zrobić miejsce w swoim sercu dla nowej


Po rozstaniu z ukochanym partnerem życiowym ... uporczywe myślenie jest naturalne , to przecież trudny życiowy moment.
Nie przejmujmy się tym ... to w końcu mija. Po prostu wszystko musimy sobie jakoś poukładać. Przemyśleć zrozumieć,
z czasem przyjdzie spokój i wyciszenie, tylko to wymaga jednak cierpliwości.

Nie walczmy z tym na siłę, zaakceptujmy ten stan a szybciej minie. To z czym walczymy, utrwala się i napędza nasz niepokój,
ale ... to co zaakceptujemy możemy zmienić w takim kierunku w jakim chcemy, po prostu wybrać coś innego –
wiec zaakceptujmy swój obecny stan!
Spokojnie przyjmijmy to, że teraz tak dużo myśli poświęcamy byłemu partnerowi, wiedząc, że to stan przemijający
– a im szybciej go zaakceptujemy, tym szybciej minie!


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Pią 14:21, 12 Wrz 2008    Temat postu: Re: o sztuce miłości

Kasztanka napisał:
Widzisz zadziora, mezczyzni tak jak kobiety dziela sie na rodzaje: do lozka, do zycia i na sciane.


dobre... do łóżka mi nie brakuje, bo mom, na ścianę też się zawsze coś znajdzie, a z tych do życia mi zawsze wychodziło wielkie do rzyci... więc tymczasowo nie jestem zainteresowana

czyli po kie licho ten topik zakładałam? Think


Ostatnio zmieniony przez zadziora dnia Pią 14:23, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
STALKER
drzewo morelowe


Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 4098
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 346 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:27, 12 Wrz 2008    Temat postu:

A kim jest ten na ścianę ? d'oh! d'oh! d'oh!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasztanka
Gość





PostWysłany: Pon 21:13, 15 Wrz 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
to musi być strasznine męczące kochać kilku mężczyzn naraz


Nie wiem, byc moze to kwestia wieku i kondycji. Tongue out (1)
Powrót do góry
Kasztanka
Gość





PostWysłany: Pon 21:22, 15 Wrz 2008    Temat postu: Re: o sztuce miłości

AliAs99 napisał:
A tak w ogóle, to można kochać kilku mężczyzn w tym samym czasie?


Oj Ali, i to jeszcze jak...

Uwazasz, ze spotykajac cudownych i nieprzecietnych mezczyzn na swojej drodze kobieta jest w stanie ich wyrzucic, wymazac z pamieci, na wlasne zyczenie dac sie odrzec z piekna, ktore jej dali?
Bylabym najwieksza niewdziecznica nie zabierajac tego dalej ze soba. Ostatecznie przeciez dostawalam to, co mieli w sobie najlepszego.
Powrót do góry
zadziora
Gość





PostWysłany: Wto 22:52, 16 Wrz 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
anmario
Gość





PostWysłany: Wto 23:28, 16 Wrz 2008    Temat postu:

Dodam swoje trzy grosze. Myślę, że to na temat. Poniższy tekst napisałem osobiście ponad dwa lata temu po dwóch latach od chwili w jakiej uznałem, że muszę odejść. Krótko byliśmy ze sobą, kilka miesięcy tylko. Minęły ponad cztery lata. I dzisiaj napisałbym wszystko dokładnie tak samo. Myślę, że i jutro i za sto lat.

Będę o Ciebie walczył. Z każdym dniem będę coraz silniejszy i coraz bardziej pewny, że mam prawo krzywdzić innych by być z Tobą. Jak szukająca światła ćma będę zawsze blisko Ciebie. I będę miał nadzieję, że przyjdzie dzień w którym znowu mnie przygarniesz i powtórzysz, wtedy już pewna, że tego właśnie chcesz - stań się. Narodzę się wtedy na nowo i odzyskam moc spełniania Twoich życzeń.
Ale na razie zabieram za sobą cały swój ból bo jest go zbyt wiele byśmy mogli unieść go we dwoje. Nie zostawię Ci też ani jednej prośby i ani jednej łzy. Mój smutek mógłby sprawić, że nie będziesz szczęśliwa. A szczęście dla Ciebie możesz traktować jako moje ostatnie życzenie.
Zabieram też ze sobą noce, których nie znasz bo jeszcze nie nadeszły. Kwiaty, których nie zdążyłem Ci podarować. Wszystkie dni, które mieliśmy razem przeżyć. Zabiorę też siebie a właściwie to co ze mnie pozostało – wypaloną jak lawa skorupę, zimne oczy i moje niepotrzebne, zastygłe w kamień serce.
To co Ci ukradłem przechowam w sobie na zawsze. Nigdy nie chciałem skarbu, jakim nie mogę się podzielić no ale skąd miałem wiedzieć, że istnieją rzeczy tylko dla mnie. Żeby to zrozumieć musiałem nauczyć się kochać. Nie wiem tylko dlaczego życie jest takie krótkie dla szczęściarzy a tak obrzydliwie długie dla nieszczęśliwie zakochanych.
Przede mną już tylko nadzieja. Noce z dziwkami po których chce się jedynie rzygać. Marzenie o Twoich ciemnych, dobrych i spokojnych oczach.

***

To już koniec mojej historii o miłości. Obiecałem Dziewczynie o perłowych włosach, że nie zobaczy moich łez chociaż wiedziałem, że jeżeli odejdzie to reszta moich dni będzie tylko tęsknotą do niej. Jednak nie do końca byłem szczery i oto tutaj są moje łzy. A może gdybym zapłakał przy niej to zostałaby ze mną? Tego naprawdę nie wiem. Wiem tylko, ze w żaden sposób nie chciałem jej do niczego zmuszać ani nie wpływać na jej decyzje bo jeśli dwoje ludzi łączy miłość to powinno motywować ich tylko to uczucie a nie żale, błagania albo obietnice. Opowiedziałem słowo po słowie wszystko tak jak było i dlatego każde opisane tu zdarzenie jest najświętszą prawdą. Na pewno nie zapomniałem o niczym bo byłem szczęśliwy tylko około 100 dni w życiu i każdy z tych dni pamiętam dokładnie sekunda po sekundzie. Był to czas kiedy żyłem naprawdę, teraz tylko śnię.

Na samym końcu chciałbym podziękować naszym znajomym i przyjaciołom, którym przyszło uczestniczyć w tych wszystkich wydarzeniach. Zarówno specjalistom od życia nazwę ich tu teoretykami, którzy lepiej od nas wiedzieli co mamy robić jak i tym, którzy nie mówili nic bo wiedzieli, że wydarzenia muszą wypełnić się do końca i nie chcieli nic popsuć.

Sam dla siebie wiem jedno, to co wiem od zawsze: prawdziwa miłość jest wieczna i nigdy się nie kończy.

Czekam na Ciebie Ojejku.
Powrót do góry
kasiek66
druga matka Buddego


Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 11106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 295 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:14, 17 Wrz 2008    Temat postu:

anmario- dziekuje

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Śro 11:44, 17 Wrz 2008    Temat postu:

anmario napisał:
Przede mną już tylko nadzieja. Noce z dziwkami po których chce się jedynie rzygać. Marzenie o Twoich ciemnych, dobrych i spokojnych oczach.

bleeeeee i nie o dziwki chodzi, ale o rzyganie po dziwkach w zestawieniu z marzeniem o tamtej kobiecie.
te trzy grosze wzbudzily we mnie mieszane uczucia. nie mam zamiaru komentowac cudzych odczuc, przezyc i powyciaganych wnioskow, to np. widok placzacego mezczyzny jest dla mnie nieznosny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fedrus
...


Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 6266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:34, 17 Wrz 2008    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:
anmario napisał:
Przede mną już tylko nadzieja. Noce z dziwkami po których chce się jedynie rzygać. Marzenie o Twoich ciemnych, dobrych i spokojnych oczach.

bleeeeee i nie o dziwki chodzi, ale o rzyganie po dziwkach w zestawieniu z marzeniem o tamtej kobiecie.

Dobrze gadasz Ślepa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:15, 17 Wrz 2008    Temat postu:

"Ten, kto nic nie wie, nic nie kocha.
Ten, kto nic nie robi, nic nie rozumie.
Ten, kto nic nie rozumie, jest nic nie wart.
Ale ten, kto rozumie, również kocha,
zauważa, widzi...
Im więcej wiedzy wiąże się z jakimś przedmiotem,
tym większa jest miłość...
Kto wyobraża sobie,
że wszystkie owoce dojrzewają w tym samym czasie co poziomki,
nic nie wie o winogronach."


a swoją drogą o sztuce miłości najwięcej "wie" kamasutra..

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Wto 12:01, 07 Paź 2008    Temat postu:

anmario napisał:
Będę o Ciebie walczył. Z każdym dniem będę coraz silniejszy i coraz bardziej pewny, że mam prawo krzywdzić innych by być z Tobą.


cały Twój post jest na tyle intymny i osobisty, że uważam za nietakt jakikolwiek jego komentarz, czy choćby nawet próbę interpretacji; ale zżera mnie ciekawość, więc mam nadzieję, że nie urażę Cię, zadając pytanie o ten fragment. co sprawia/iło, że uważasz, że masz prawo krzywdzić innych w imię osobistego szczęścia?

pytam naprawdę z czystej ciekawości. osobiście myślę, że gdybym zdecydowała się na bycie z mężczyzną, kosztem kogoś, czyjejś krzywdy- prędzej czy później odwróciłoby się to przeciwko mnie; dlatego nigdy się na to nie zdecydowałam; chyba nie potrafiłabym wytrzymać z sobą i taką świadomością; innymi słowy wolę nie być szczęśliwa, nie zaznać osobistego szczęścia, niż walczyć i krzywdzić. ale ciekawa jestem opinii innych na ten temat

jeszcze inna rzecz, która mi przychodzi do głowy. czy znając kogoś tak krótko, nawet nie rok... i wciąż chołubiąc po latach pamięć/ wspomnienie tej osoby- czy to nie jest tak, że tak naprawdę żyjemy tylko marzeniem? może już nie ma Twojego Ojojka. może go nigdy nie było? a Ty tylko tracisz cenny czas, kiedy mógłbyś być szczęśliwy?


Ostatnio zmieniony przez zadziora dnia Wto 12:02, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wiolinowa
maszynista z Melbourne


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innej bajki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:41, 03 Lis 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
osobiście myślę, że gdybym zdecydowała się na bycie z mężczyzną, kosztem kogoś, czyjejś krzywdy- prędzej czy później odwróciłoby się to przeciwko mnie; dlatego nigdy się na to nie zdecydowałam; chyba nie potrafiłabym wytrzymać z sobą i taką świadomością; innymi słowy wolę nie być szczęśliwa, nie zaznać osobistego szczęścia, niż walczyć i krzywdzić. ale ciekawa jestem opinii innych na ten temat

No cóż, nie wiem co mogłabym dodać, bo myslę i czuję tak samo. Może tylko, że właśnie dlatego nigdy nie byłam zainteresowana mężczyznami związanymi z innymi kobietami.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wiolinowa
maszynista z Melbourne


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innej bajki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:13, 03 Lis 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
Wiolinowa napisał:
Słyszałam, ale nie wszystko co słyszysz jest prawdą. Ludzie wymyślają różne powody, aby usprawiedliwić swoje działanie. Np. słyszałam dziesiątki powodów usprawiedliwiających zdradę. Dlatego nie dowierzam, gdy ktoś mówi, że opuszcza ukochaną/ukochanego dla jej/jego dobra. łatwiej mi uwierzyć, że opuszcza, bo sam nie czuje się szczęśliwy w związku.


możnaby, ewentualnie, załozyć jeszcze hipotetyczną wersję, gdy dochodzisz do wniosku, że mimo uczucia, związek na dłuższą metę nie ma szans przetrwania, i opuszczasz - dla dobra wszystkich zainteresowanych

No tak, ale na to samo wychodzi. Bo jeśli już dochodzisz do wniosku, że związek nie ma szans na przetrwanie, to chyba muszą istnieć ku temu ważne powody. A skoro tak, to chyba nie czujesz się szczęśliwa w tym związku?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anka
serce żółto-czerwone


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 13358
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 257 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Scyzorykowo :D

PostWysłany: Pon 23:34, 03 Lis 2008    Temat postu:

przeczytałam i wiecie co ja to juz jednak jestem babka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Te Sprawy... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin