po 30-tce

Pochodzenie O-Ren Ishii

Dojazd z Polski jest bezproblemowy. Pociąg, samolot, samochód - wszystkim sprawnie można dojechać (aczkolwiek samochód lepiej żeby nie rzucał się w oczy, rejestracje na W, D, E i S powodują uczulenie miejscowych czarodziejów, jak taki czarodziej rzuci klątwę to znika samochód wraz z kierowcą). Nie ma obowiązku wizowego, brak kontroli dokumentów, brak policji w ogóle. Pieniądze - najlepiej PLN ale mogą być i dolary, łańcuszki srebrne i złote, radia samochodowe i inne waluty. Co prawda, ministerstwo odradza wizyty, ale ja się czułem całkowicie bezpiecznie - wszyscy mili, sympatyczni, co chwilę ktoś pyta czy masz jakiś problem. Ujęła mnie przede wszystkim lokalna dżungla zwana planty - mnóstwo ptactwa, dzikich zwierząt, zieleni. O dziwo poradziłem sobie bez sprzętu, wszyscy lokalsi to tylko z maczetami tam się zapuszczają. Zauważyłem że tam, z dala od cywilizacji, są nawet bardziej skorzy do pomocy niż na mieście ! Teraz, pytaniu czy masz jakiś problem, towarzyszy znaczące położenie dłoni na rękojeści - nie tylko chcą pomóc ale nawet wyrąbać drogę przez liany na plantach ! Co do lokalsów, najczęściej występują w strojach ludowych, podkreślających sportowy charakter właściciela, niestety niechętnie dają sobie robić zdjęcia, w sumie to lepiej nawet nie pytać (patrz punkt o czarodzieju). Sport jest bardzo ważny dla miejscowych - miałem okazję chwilę pogadać z właściciele sklepu "Świat baseballu" to mówił że co prawda piłeczki i rękawice nie rotują najlepiej ale kije to schodzą na pniu ! Podobno całe rodziny przychodzą i kupują, kij dla niego, kij dla niej, kij "hello kitty" dla córeczki... Popularne są również biegi, szczególnie na terenach plemiennych oznakowanych piktogramem szubieniczki czasami w towarzystwie symbolu "chwdp", tu ważna informacja - umownym sygnałem do sprintu jest hasło "za kim jesteś ?" - nie odpowiadaj, biegnij, w Krakowie wszyscy tak robią.
Pogoda jest stabilna przez cały rok - albo piździ albo deszcz pada. Także można dowolnie urlop sobie zaplanować.

Ptactwo:
[link widoczny dla zalogowanych]

Zwierzyna:
[link widoczny dla zalogowanych]

letnisztorm

Terefere dojazd dowolny, 70 km mam a pociągi bezpośrednie kolej wszystkie polikwidowała ( pośpiesznym w godzinkę się było). Jakieś dwa zapyziałe busy tylko jeżdżą i autobusy, których rozkładów nie sposób znaleźć. Not talking

bobro

70 km to pieszo możesz iść... niektórzy 7000 mają...

Pochodzenie O-Ren Ishii

Hmmm.... nie miałem żadnego problemu z dojazdem. Jedynie w kasach trzeba uważać bo mogą kantować ale to zależy od waluty - w pln-ach jest bezproblemowo, natomiast jak by ktoś chciał zapłacić radiem samochodowym to mogą nie wydać reszty albo za mało wydadzą.

flykiller · Gość

nudziarz

Jaki dziadowski ????
Sześćdziesiąt kilometów zwykła droga a, a potem siedemdziesiąt autostradą !!
Autobusy dosłownie co trzydziesci minut !

Ale.. może dlatego, ze moje miast nie jest wojewódzkie ? Think

nudziarz

Pochodzenie O-Ren Ishii

letnisztorm

Ostatni byłam parę lat temu i wtedy wielką osobliwości wydała mi się pani babcia klozetowa w Galerii Krakowskiej. Po pierwsze nigdzie indziej w galerii nie widziałam żeby, ktoś pobierał kasę ( 5 zł) za ubikację, po drugie babcia mimo swojego wieku dzielnie broniła dostępu, szarpała się z cudzoziemcami i skutecznie zaczajała się na tych którym jednak udało się wejść bez stosownej opłaty.

letnisztorm

Kewa

Z wyjątkiem wizyty przejazdem nigdy nie byłam w Krakowie, jakkolwiek śmiesznie to zabrzmiało. Nie byłam i nie chcę pojechać, bo dla mnie to miasto skansen, takie pokazowe. Może gdyby zaprosił mnie dobry znajomy z Krakowa na zwykłe spacerowanie w miejsce zwiedzania, to chyba bym się skusiła. Think

nudziarz

Kewa

nudziarz

Kilka godzin na Kraków ? Rzeczywiscie kompletnie bez sensu.
Proponuję ze trzy popołudnia plus dwie noce ( pisze "popołudnia" bowiem do południa będziesz przecie owe noce odsypiac

Kewa

O, widzisz, teraz mówisz z sensem.

Ponieważ jednak nie mogę sobie teraz na dłuższy wyjazd pozwolić - nie jadę!

illunga

Po Krakowie najlepiej ...samemu

A wieczorkiem z kompaniją całą

Byłam. Z racji różnych-bywam. Nie lubię. Nie kręci mnie klimat.

A w Galerii, tej obok dworca, to się zgubiłam oops

Wylazłam jakimś innym wyjściem i za Chiny nie wiedziałam czy ja mam teraz w prawo czy może w lewo d'oh!

nudziarz

Oj tam.. Pojedź do Bonarki ( kolejna krakowska galeria ), tam się zgubisz już wewnatrz

. Bardziej pokreconego architektonicznie budynku handlowego nie znam.

Seeni

Byłam kilka razy, ale jako młodzież. Podobało mi się szalenie. Wszystko. Ale może dlatego, że każdorazowo był maj, pachniały bzy, kwitły kasztany i byłam prawie zakochana.
Dwa lata temu mieliśmy zamiar rodzinnie z dziewczynami jechać na tydzień do Krakowa. Nawet upatrzyłam sobie taki apartament z widokiem na Wawel, ślicznym tarasem i obrazem Marilyn Monroe w saloniku. Miało być dekadencko, wystawowo, z nocami do białego rana nieprzespanymi.
Ale przyszła sąsiadka i nagadała, że ten Kraków to drogi strasznie i że lepiej apartament pod Wenecją wynająć, bo koszty te same a przynajmniej pogoda murowana.
No i tym sposobem nie trafiłam do Krakowa, czego szczerze żałuję. Not talking

illunga

Nie pojadę, choć wszystko co architektoniczne kręci mnie właśnie. Ale hasło "galeria" wywołuje u mnie nerwowość zachowania i w efekcie chęć mordu, więc dla dobra ogółu - uczęszczam sporadycznia albo zostaję w samochodzie

No zwyczajnie, nie lubię zakupów i już Not talking

nudziarz