Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mołdawia
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Czw 7:35, 15 Wrz 2011    Temat postu: Mołdawia

Miesiąc temu wróciłem z dwutygodniowego pobytu w Mołdawii. O ile wcześniej zwiedziłem już z pół Europy, to jeszcze nigdy,
żadna podróż nie niosła w sobie tyle emocji, co ta, pominąwszy nawet fakt że byłem uczestnikiem wielkiego wesela.
Turystycznie rzecz biorąc, niewiele tam jest do zwiedzania, choć gdyby ktoś się uparł Kraj dość biedny, coś jak Polska
sprzed trzydziestu lat. Ale za to ludzie niesamowicie gościnni, roztańczeni, i (sic!) z nieznanych mi powodów uwielbiają Polaków.

Wróciłem do domu i przez kilka dni miałem problem z uporządkowaniem swoich myśli i wrażeń. Budzę się w nocy, rozglądam
po pokoju i zastanawiam, gdzie jestem. Przez pierwsze dwa tygodnie obiecywałem sobie że już nigdy nawet nie pomyślę
o wyjeździe w te strony. Ale kiedy kolega który organizował wyjazd spytał mnie czy wybieram się w przyszłym roku
na ewentualne chrzciny, już nie byłem taki zdecydowany.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:11, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Ooo... Beep!
A można prosić o jakąś relację? Gdzie byłeś? Jak tam dotrzeć? Jak przeżyć? Jakieś zdjęcia poglądowe?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Czw 9:01, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Brat mojego znajomego żenił się. Znajomy był jednym z organizatorów wesela, zaprosił kilkanaście osób, wynajął busa i pojechaliśmy. Już sama podróż była "atrakcyjna"; przepychanki na granicy, towarzystwo jakiegoś suva z zaciemnionymi szybami, który kilkadziesiąt kilometrów jechał za nami, propozycja mołdawskich taksówkarzy, że nas przeeskortują do samego Kiszyniowa. Dojechaliśmy w końcu na miejsce. Mieliśmy wynajęte mieszkanie w bloku, gdzie mieszkał młody i matka znajomego. Kilka pierwszych dni to zwiedzanie i oswajanie się, poznawanie ludzi. Potem ślub w cerkwi i wesele, zazwyczaj trwające 3-5 dni. Zawsze marzyłem by wziąć udział w prawdziwym wiejskim weselu, z muzyką i tańcami ludowymi. I co nie udało się w Polsce, widziałem tam. Co prawda było to w Kiszyniowie, ale na ludową nutę. Tam prawie że nie tańczy się w parach, 90% tańców to kółeczko, za ręce. Muzyka głośna i gra prawie że bez przerwy, nie ma mowy o jakichś rozmowach między weselnikami. Jeśli już koniecznie chcesz coś powiedzieć to albo krzycząc do ucha albo wychodzicie na zewnątrz. Po północy przerwa: mikrofon wędruje z ręki do ręki, weselnicy składają życzenia, po czym biorą zwitek banknotów i mówiąc ile, wkładają do dużej skarbonki. Znajomy dał 2 tysiące dolarów.
Potem prezenty;młodzi siadają na krzesła na środku sali i dosłownie obkładani są prezentami. Jeśli to jest kołdra czy koc, to owijani są w nie. Na końcu wyglądają jak dwa pagórki. Potem oczepiny - panna młoda rzuca za siebie bukiet w kształcie kuli, młody oczywiście krawat. I znów tańce, aż do rana.
Następny dzień i następny poprawiny, tym razem w terenie. Zwyczaj każe część poprawin spędzić u młodej, ale ona jest z Zadniestrza, gdzie nikt nam nie zagwarantuje bezpieczeństwa. Stąd rezygnujemy z wyjazdu tam, na rzecz wizyty na wsi, znów wśród niesamowicie gościnnych ludzi. Jemy m.in. mamałygę, gotowaną kaszę kukurydzianą ze świeżonką jagnięcą i startą, bardzo smaczną bryndzą. cdn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Czw 9:21, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Duży problem peryferiów miasta stanowią gromady zdziczałych psów. Jeszcze do niedawna ich populacja była sterowana przez mieszkańców, którzy odstrzeliwali nadmiar zwierząt. Ale pojawili się obrońcy przyrody, którzy przeforsowali zakaz zabijania psów i kotów. No i te przemiłe zwierzątka rozmnażając się zagrażają samotnym przechodniom, nie mówiąc już o dzieciach. Kiedyś udaliśmy się w szóstkę na spacer i nieopatrznie weszliśmy na psie terytorium; zaczęły nas okrążać, ale chyba doszły w końcu do wniosku że za dużo nas żeby atakować.
Drogi, prócz głównych arterii i centrów miast są tak dziurawe, że kierowcy nie chcąc zniszczyć zawieszenia, nie zwracają uwagi na znaki drogowe i przepisy o ruchu. Wszechobecne trąbienie na siebie. Na karetkę pogotowia jadącą na sygnale nikt nie zwraca uwagi, zresztą ona też zatrzymuje się i czeka na czerwonym świetle. Kiedyś pół miasta przejechaliśmy za karetką na sygnale. Jeśli już jesteśmy przy samochodach: obywatele Mołdawii dzielą się na takich którzy mają brykę full wypas, dwudziestoletnią Ładę lub wcale nie mają auta. Praktycznie w stolicy nie widać samochodów średniej klasy lub miejskich.
Zabudowa indywidualna powstaje w ten sposób że jedyną formalnością jest zakup jakiejkolwiek działki, potem budujesz jak chcesz, z czego chcesz i co chcesz, nie martwiąc się o takie drobiazgi jak pozwolenia, plany czy odbiory budowlane. cdn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Czw 10:37, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Kiedyś kilkunastu rodzinom przyznano działki na skarpie, z której był przepiękny widok na Kiszyniów. I jak to tu bywa, pobudowano na tych działkach domy, bez wcześniejszych badań terenu. I którejś nocy skarpa zarwała się, pociągając w dół domy, w których spali ludzie. Kilkadziesiąt osób zginęło.
Pewien człowiek wstrzelił się w jakiś biznes, szybko dorabiając się pokaźnych dochodów. Postanowił wybudować centrum hotelowo-konferencyjne, w sumie kilkunastupiętrowy budynek. Nie przejmował się raczej że problem będzie z infrastrukturą, wodą, kanalizacją, prądem, dojazdem. Budynek postawił bowiem w szczerym polu, kilka kilometrów od najbliższych zabudowań. Po czym zbankrutował. Wieżowiec zaś stoi dalej, stanowiąc memento dla szalonych inwestorów.
Na dachach wszechobecny eternit, tylko u bogatszych można zauważyć dachówkę lub blachę. cdn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jemands
wełna z choinki


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:15, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Bardzo ciekawe. Nie byłem nigdy w tamtych stronach, choć proponowano mi podróż, może jednak się wybiorę.
Opisy pasują do znakomitej większości obszarów prowincji Rumunii czy Bułgarii, spodziewam się, że Mołdawia jako ich uboższy sąsiad ma jeszcze gorzej.
Natomiast gościnność mieszkańców takich miejsc zawsze mnie zachwyca, czasem mam wrażenie, kiedy wracam do Polski, po dłuższej podróży, że bardzo się od tego oddaliliśmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 19:46, 15 Wrz 2011    Temat postu:

A ja byłam w Kiszyniowie i to za czasów ZSSR. Gościła nas żona pianistka, żona milicjanta. Jej mąż był Mołdawianinem, a ona Rosjanką. Byli cudownie zintegrowani, ale kompletnie nie potrafili zrozumieć wystąpień narodowościowych i praw mniejszości. Z wyjazdu zapamiętałam tylko przepyszne potrawy z bakłażanów, kawę z kasyna na porcje, przedszkole do 18:00 i gołąbki w papryce podawane prosto z tacy na bazarze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Pią 6:48, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Wcześniej wspomniałem już o jednej z potraw. My jako honorowi goście traktowani byliśmy na szczególnych warunkach, na zasadzie: zastaw się ale się postaw. Jedliśmy więc często to co oni jedzą od święta. Pominąwszy wesele, na którym zażerałem się cudownymi kanapkami z kawiorem i wędzonym jesiotrem, to i w innych miejscach można było skosztować coś u nas niespotykanego. Maleńkie gołąbki na jeden kąsek, zawijane w liście winogron, gulasz z baraniny, zupa podobna do rosołu, ale więcej warzywna, duże ilości warzyw i wszechobecna bryndza z mleka owczego. Wszędzie na ulicach gablotki z pieczonymi pasztecikami i pierożkami, ale przestrzegano nas byśmy ich nie jedli, bo w panującym upale szybko się psują. W barze na bazarze jako przekąskę dostaliśmy maleńkie kanapeczki z sało, tzn. ich słoniną soloną. Plasterki słoniny były prawie że przezroczyste, a ich smak - niezapomniany. Ceny artykułów żywnościowych prawie takie same jak u nas, co zdumiewające przy znacznie mniejszych zarobkach. Np. mama naszego znajomego dostaje emeryturę w wysokości ok 70 dolarów. Na ulicach panuje orzech włoski. Rośnie go tu tyle, że chyba jest najpopularniejszym drzewem. Jeszcze zielone orzechy są zrywane, nożem ścina się jeszce miękką skorupkę i sprzedaje za grosze. Z orzecha zdejmuje się łatwo skórkę i zajada z apetytem mięciutki, świeży środek. Pyszne pieczone bakłażany i cukinia. Przy drogach sstosy arbuzów i pomidorów, oczywiście znacznie tańszych niż u nas. Nigdzie nie widziałem jabłoni, grusz, śliw, ale może słabo patrzyłem. Jak się wejdzie do sklepu mięsnego to widać tylko sprzedawczynie, które natychmiast zaczynają namawiać do kupna czegokolwiek z ich stoiska. Mięso ma słabą pokupność, z uwagi na cenę.
Naturalnym jest że piją wino, dużo wina. Byliśmy w chyba największych piwnicach z winem na świecie, trzy lata temu pobito tam rekord Guinnessa, policzono butelki z winem - było ich 1,5 miliona. Kupiłem tam dwie butelki wina z 1986 roku, wydając ok 35 zł za obie. cdn


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Pią 7:08, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Panuje u nich swoisty kult przodków. W tych dwu tygodniach kilka razy byliśmy na cmentarzach. Podobnie jak u nas, w stolicy kraju cmentarze są bogatsze, na prowincji to już tylko żelazny lub drewniany krzyżyk z niezdarnie wypisaną tabliczką. Idzie się na grób bliskiego, pije wino i wylewa szklaneczkę na nagrobek. Kiedy szliśmy odwiedzić grób ojca znajomego, zainteresowałem się dość świeżą mogiłą , na której były portrety pary młodych ludzi. Myślałem że może zginęli w wypadku, ale nie. Zostali zastrzeleni przez jakiegoś zabójcę, który od jakiegoś czasu grasuje w okolicach Kiszyniowa. Jeśli kogoś ta sprawa zainteresuje, niech wrzuci do wyszukiwarki hasło: Olga Caslaru.
Odwiedziliśmy też mały cmentarzyk wiejski. Tam też zauważyłem mogiłę młodziutkiej, piętnastoletniej dziewczynki. Człowiek koszący trawę opowiedział mi że zaczadziła się i lekarz stwierdził zgon. Podczas sekcji jej zwłok nagle obudziła się i zaczęła krzyczeć. Ale sekcja była kontynuowana, bo przecież lekarz stwierdził że nie żyje.
Przechodziliśmy koło przedszkola, znajomy opowiadał że przed kilku laty przedszkolanka wyszła z grupką dzieci na podwórko. Wróciła do budynku na chwilę po kawę czy herbatę, ale kiedy znów znalazła się na zewnątrz, brakowało sześciorga dzieci. Gdy tylko zniknęła w budynku, pojawiła się młoda kobieta która zawołała że ma cukierki, ta szóstka dała się skusić i nigdy ich już nie odnaleziono. Teraz kwestia: albo miały olbrzymie szczęście i trafiły do rodzin gdzieś w zachodniej Europie, albo trochę mniej szczęścia i zasiliły jakieś agencje towarzyskie, albo zupełnie pechowo ich organy wewnętrzne trafiły do kogoś potrzebującego. cdn


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Pią 12:13, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Fotki z wyprawy:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Pią 13:11, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Ludzie, jak już wcześniej pisałem, są bardzo otwarci i gościnni. Mężczyźni raczej średniego wzrostu, ciemnowłosi. Kobiety (na nie więcej zwracałem uwagę) stamtąd to dość biodrzaste brunetki o ciemnych oczach. Piękne, ale szybko tyją, w zasadzie po pierwszym dziecku już nie wracają do dawnej wagi i postury. Natomiast nie widziałem żadnej bardzo otyłej niewiasty, może to zasługa roślinnej diety. Drugi rodzaj to typowa blondwłosa i niebieskooka Rosjanka - desant z czasów ZSRR. Z taką właśnie przetańczyłem całe wesele.
Myślę że ta ich gościnność nie wynika z pragmatycznego podejścia do obcokrajowców, oni tacy po prostu są. Żartowałem sobie z naszym gospodarzem że przytulę sobie jakąś miejscową ślicznotkę i zostanę, ale odparł że żadna na taki układ nie pójdzie; przytulić to i by się dało, ale one raczej chciałyby wyemigrować. Nawet nie wiem dlaczego Polska jest dla nich tak bardzo atrakcyjna, myślę że chodzi o to że to już Wspólna Europa, ale ludzie jeszcze nie tak zamknięci w sobie jak na zachodzie.
Od czasu kiedy uzyskali niepodległość, oficjalnym językiem stał się rumuński, a raczej jego wołoska czy może besarabska odmiana. 90% napisów jest w tym języku, ale ludzie w miastach mówią znacznie częściej po rosyjsku, na wsi natomiast proporcje są odwrócone.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:20, 16 Wrz 2011    Temat postu:

Właśnie miałem zapytać o to w jakim języku się z nimi dogadywałeś. Zdjęcia bardzo fajne - wieżowiec stojący w szczerym polu aż się prosi być scenografią jakiegoś katastroficznego filmu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Nie 18:49, 18 Wrz 2011    Temat postu:

Handel jest wszechobecny, i to zarówno w formie zinstytualizowanej, jak i bazarowo-ulicznej. Małe sklepy, podobnie jak u nas, gdzieś w bocznych uliczkach sprzedają podstawowy asortyment, bez wodotrysków. Sprzedawczynie miłe, uśmiechnięte, a jak się dowiadują (niestety, zdradza nas twardy akcent) że Paliaki przyszli kupować, to na głowie stawają by zaspokoić nawet najbardziej wyszukane (wg nich) potrzeby. Nie wziąłem ze sobą szamponu, więc poszedłem kupić do sklepiku w sąsiedztwie. W sklepie nie mieli Head & Showders, to sprzedawczyni wysłała męża samochodem do hurtowni, po półgodzinie miałem już szampon w ręku. W Kiszyniowie jest kilka hipermarketów, ale omijałem je szerokim łukiem. Za to byłem, nawet kilka razy na wielkim bazarze w centrum miasta. Jak na całym świecie, takie miejsca jak w lustrze odbijają zwyczaje i zamożność społeczeństwa. Co dziwne, prawie że nie widziałem tu chińszczyzny, królowały natomiast towary tureckie, chyba znacznie lepsze gatunkowo. Chodzenie i obserwowanie ludzi, towarów, zwyczajów stanowi frajdę samą w sobie. Ponieważ byliśmy goszczeni przez ludzi, wydatki na utrzymanie mieliśmy minimalne, ograniczały się w zasadzie do kupowania czegoś na śniadanie i ewentualnie piwa jak ktoś nie lubi wina. W związku z tym miałem spory zapas kasy na zakupy prezentów. Kupiłem m.in. komplet pięknych malachitowych pucharków za 20 dolarów, ładny haftowany obrus za 15 dolarów, dość duży składany nóż za 5 dolarów. Paczka popularnych papierosów - 30 centów.
Mniejsze, ale też dobrze zaopatrzone bazary rozlokowane są w miejscach o zwiększonym ruchu. Tam też ludzie sprzedają warzywa z własnych ogródków i świeże orzechy włoskie z obciętą skorupką. Ludzie zachwalają swój towar, ale nie nazbyt nachalnie. Targowanie się mile widziane, ale więcej jak 10% nie utargujesz, widocznie ceny są tuż tuż przy granicy opłacalności.
Taksówkarze nie włączają licznika, opłatę za przewiezienie trzeba koniecznie ustakić jeszcze przed ruszeniem auta i stosują tu taką taktykę że nie chcą mówić, ile za kurs, tylko ciebie pytają ile jesteś gotów zapłacić; kiedy powiesz już ile, to próbują podbić cenę o 20%, ale jak zaprotestujesz, to zostają przy pierwotnej cenie, o ile ich satysfakcjonuje. Przejazd z centrum na zupełne peryferia - 40 lei ( 10, tym razem złotych). cdn


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:30, 19 Wrz 2011    Temat postu:

Czyli taka bardziej bałkańska kultura, niż wschodnia?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:36, 19 Wrz 2011    Temat postu:

super fotki i relacja, gratuluję wycieczki (te SUVy z zaciemnionymi szybami to jakaś mania na całym świecie, ciśnionko się podniosło ? )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Wto 7:31, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Dorzuciłem parę zdjęć.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agniecha
pół żartem / pół serio


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 14556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1225 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 7:38, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Koronacja ślubna , wygląda to dość poważnie .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Wto 8:33, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Pochodzenie O-Ren Ishii napisał:
te SUVy z zaciemnionymi szybami to jakaś mania na całym świecie, ciśnionko się podniosło ?

Początkowo tak, potem obniżyłem je chmielowym roztworem C2H5OH Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Wto 12:03, 20 Wrz 2011    Temat postu:

W dzień ślubu panował spory upał. Dobrze że slub cerkiewny był o 11-tej, kiedy jeszcze nie było tak gorąco. W cerkwi kobiety mają obowiązek założenia chusty na włosy (niektóre z tych chust to mini arcydzieła haftu). Trzyosobowy chórek pań śpiewających pięknie podnosił atmosferę ślubu. Trochę współczułem świadkom, którzy trzymali nad głowami młodych trochę jednak ważące korony. Potem ceremonialny przejazd przez miasto do pięknego parku w centrum Kiszyniowa na sesję fotograficzno-filmową. Przejazd odbywał się w ten sposób że kilka samochodów jechało z przodu i blokowało wjazd na skrzyżowania innym pojazdom, nawet jeśli one miały pierwszeństwo! Po sesji wracamy na jakiś czas do domu i wieczorem jedziemy do sali weselnej, gdzie już czeka urzędniczka z ichniego USC. Podpisuja akt zawarcia małżeństwa i zaczyna się wesele, bardzo na ludowo, z pokazem tańców cygańskich. Kiedy się ściemniło, kapela przestaje grać, światło przygasa, zapalają się tylko świetlówki wchodzące prawie w ultrafiolet. W tym świetle świetnie odbijają się suknia młodej i koszula młodego. Stają na parkiecie, naprzeciw siebie. Zaczyna grać piękna, przejmująca muzyka. Młodzi biorą kosze i rozsypują z nich płatki różane, tworząc wielkie serce. Trudno opisać sam taniec, młodzi ponoć dwa tygodnie trenowali. Może uda mi się wrzucić na You tube. cdn

Post został pochwalony 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bea777
umysł nieogarnięty


Dołączył: 09 Sie 2007
Posty: 3084
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 210 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innego wymiaru...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:55, 20 Wrz 2011    Temat postu:

Ech...piękna opowieść. Choć życie tam, jak wszędzie nie tylko ma piękne barwy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin