Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pireneje i Alpy
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:58, 05 Wrz 2009    Temat postu:

..wreszcie poświęciłam więcej czasu na Twoja historię
miałaś kapitalne wakacje
cholera.. teraz mam dylemat
dokąd? dokąd?
objazd po krajach Europy
ale z drugiej strony jednak
marzy mi się Peru


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 12:36, 07 Wrz 2009    Temat postu:

tylko, ze ja jeszcze nie skonczylam. mam juz kolejne opisy w notatniku w domu, ale ciagle nie moge usiasc do zdjec. ich pomniejszanie, a potem wrzucanie do sieci, to jednak zawsze chwile trwa, a w pracy teraz szalenie trudny okres. juz wlasciwie caly wypoczynek i relaks zdazyly mi dawno uciec i znowu chce stad uciec.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 13:28, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Ślepa, zamczyska cudne, najbardziej zapadają w pamięć te nocne widoczki. No i góry, potoki, grzyby, kwiaty...
Rzadko wchodzę na takie topiki, bo mi coś potem jeszcze smutniej i brzydziej dookoła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 15:03, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Kewa, podyskutujemy o tym, jak przeczytasz moje wrazenia z Cannes i Monaco, bo odwiedzenie tych miejsc nastroilo mnie jakos nieprzyjemnie.
postaram sie dzisiaj dokonczyc opowiastke, a konczy sie odrapanym lakierem... wiec wielu zapewne z ciekawoscia wyczeka the end.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Śro 10:56, 09 Wrz 2009    Temat postu:

z poczatku jeszcze kilka przypadkowych zdjec z ostatniej wycieczki po Pirenejach. (dwa pierwsze zdjecia w wykonaniu towarzysza podrozy, kolegi miska)





ANDORA

wiele juz wlasciwie nie zostalo do opowiedzenia, chociaz mam w zanadrzu jeszcze kilka ladnych widokow. tymczasem jednak, pokaze Wam Andore - kraj taniego oleju napedowego i alkoholu. naprawde oplacalo sie pojechac do Pas dela Casa, aby zatankowac. podczas gdy olej w innych krajach kosztowal nawet do 1,19 €, w Andorze ceny schodzily do 0,82 €. jesli przeliczyc to po owczesnym kursie ok. 4,35 PLN, no to sami wiecie, w Andorze tankowalismy taniej niz Polsce! panowalo pewne przekonanie, ze w Andorze zawsze swieci slonce (zawsze podczas gdy w Ax leje jak z cebra). powiem tyle: sprawdzone=potwierdzone. chmury wiszace nad miastem na niektorych zdjeciach byly wynikiem chwilowych zmian, pokazywaly sie tak rzadko, ze zaraz bralismy aparaty i robilismy mase zdjec. dlatego wydaje sie, ze w Andorze ciagle sie chmurzy.

w drodze do, czyli po francuskiej stronie gory

juz w


miejscowosc Pas dela Casa, pierwsza, na ktora natyka sie turysta wjezdzajacy od strony francuskiej, to wlasciwie jeden wielki supermarket pod golym niebem, tam absolutnie nie ma nic innego poza sklepami, nad ktorymi czasami znajduja sie domy mieszkalne (bo gdzies Ci sprzedawcy musza wracac na noc).


zdjecie kolegi miska



Andora jest ciekawym krajem. maja granice strzezone przez straz graniczna. w budkach ze szlabanami siedza umundurowani celnicy, jednak zazwyczaj jeden z nich (o ile) stoi se na zewnatrz i macha na samochody, jak policjant na skrzyzowaniu, nakazujac jazde. wjezdzalismy do Andory kilka razy w rzadku samochodow, zawsze szykowalismy dowodziki (pomimo, ze Andora nie jest w Unii Europejskiej - dowod osobisty obywatela Unii jest biletem wstepu), ale nikt ich kurna nie chcial ogladac. nikt rowniez nie sprawdzal nam zawartosci bagaznika przy wyjezdzie. wspominalam juz, ze alkohol maja tani...? i papieroski? ja osobiscie kupilam sobie rakiete mentolowych fajek i mecze je juz tak od wakacji. paczka Pall Mali - niecale 4 zlote, w rakiecie wychodzi taniej. ceny alkoholi zasadniczo jedna trzecia nizsze niz w rodzimym monopolu - nawet... oryginalna Wyborowa! pomimo braku kontroli naszego wozu zdarzylo sie owemu umundurowanemu czasem jakies auto zatrzymac i wtedy ogladali wnetrze. z Andory nie wolno wywiezc wiecej niz litr wysokoprocentowego alkoholu na glowe (wlasciwie na pasazera wozu). nie dotyczy to jednak winek i likierow
nie bede Was zanudzala danymi statystycznymi, iloscia mieszkancow, krow czy owiec (sami sobie poszukajcie), wiedzcie jednak (i badzcie na to przygotowani), ze krowy w Andorze moga se chodzic po szosach, jesli maja sa w drodze na lake. sa nawet ku temu odpowiednie znaki ostrzegawcze. trudno taka krowe wyminac, zwazywszy na uksztaltowanie terenu - gorskie drogi - trzeba stac i czekac, az se bydle pojdzie.


zdjecie kolegi miska


Andorra la Vella to stolica Andory, ktora znajduje sie z kolei blizej granicy z Hiszpania. kiedy odwiedzicie informacje turystyczna pani poda Wam mapke zaznaczajac przede wszystki ulice zakupowe (jedna taka ciagnie sie i ciagnie), a dopiero na szarym koncu zaznaczy w koslawym kolku, jakis parlament, palac czy cos. nawet nie pamietam, nawet tam nie poszlam. w Andorze nie ma co zwiedzac! nie ma, tylko sklepy. aha, na koniec informacja ni przypial, ni wypial - jezykiem urzedowym Andory jest katalonski. tada! i jeszcze cos bardzo waznego, podczas pobytu w stolicy strasznie chcialam sobie kupic sweter z Andory , ale ostatecznie skonczylo sie na torebce. Hyhy

zdjecie kolegi miska




Post został pochwalony 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:21, 09 Wrz 2009    Temat postu:

Andorczykami chyba rządzi burmistrz z Hiszpanii i biskup z Francji (czy też odwrotnie), ale relacja super.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 11:18, 21 Gru 2009    Temat postu:

LAZUROWE WYBRZEZE
W DRODZE NA LAZUROWE WYBRZEZE

podgladacz ze mnie, jak z kozie dupy trabka, trzeba sie nauczyc najpierw, a potem gole baby trzaskac

no, przyszedl wreszcie czas sie pozegnac z moja droga kolezanka i ruszyc z ekipa dalej. tym razem jechalismy juz w nieznane. zaopatrzeni bylismy w karimaty, dmuchane materace, spiwory i namiot, ale ostatecznie ani razu z nich nie skorzystalismy. przed wyjazdem moja kolezanka, ta u ktorej mieszkalismy (cholera, nadam jej moze jakies falszywe imie na potrzeby tej opowiesci - Andźelika, o!) no wiec przed wyjazdem Andżela dala nam cynk, ze jesli chcemy podziwiac morza lazur i piekne plaze, to podobno St. Rafael nie ma sobie rownych. po 12 godzinach (oznaczenia drog we Francji to jest kuzwa koszmar!) bylismy juz blisko. jak wjechalismy w miejscowosc, ktora nazywala sie Frejus, i zaczynalo sie sciemniac, postanowilismy czym predzej odszukac nocleg. nocleg odnalazl nas sam pod postacia drogowskazu na hotel 2-*-kowy Atol. zmiescilismy sie w cenie 25 € za nocleg, wiec zostalismy tam cztery dni. Frejus to bardzo ladna miejscowosc wypoczynkowa, pelna wypasionych jachtow w urokliwym porcie. jak na ironie, Frejus zlepione jest z owym pieknym St. Rafael, wiec niby padlismy tuz przed celem, ale po kilku spacerach stwierdzam, ze bujdy jakies mi ta Andzela wciskala. Frejus gora...




tak jak St. Rafael mialo slynac z pieknych plaz, Frejus okazalo sie byc pieknym portem, ktory po zachodzie slonca zamienia sie zarowno w gwarny targ (same pierdoly...), jak i deptak pelen kawiarni, cukierni i restauracji. pierwszego wieczoru wyszlismy na miasto celem konsumpcji. standardowy posilek zmiescil sie w granicach 10-12 €, czasami z, jednak czesciej bez napoju i deseru (podobnie jak wzdluz calego wybrzeza w Hiszpanii i Francji.)

ponizej prezentuje zdjecia kolegi. jak mnie, brzydko mowiac, leb caly dzien napierdzielal, oni poszli zwiedzac stare centrum. ogladajac bezwiednie te zdjecia, wlasciwie trudno okreslic, ze to wlasnie Frejus. te miasteczka, z tymi swoimi ryneczkami, uliczkami, wybrzezami, plazami i ta radosna architektura, strasznie sa do siebie podobne. ladne jednak i klimatyczne, w sam raz na wakacje, na kilka dni.






Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 11:19, 21 Gru 2009    Temat postu:

jednym z wazniejszych punktow programu podczas wizyty na Cote d'Azur byla przejzadzka tu i owdzie. zaliczylismy dosyc przyjemna wycieczke do Cannes (straszna dziura) i Monaco (jeszcze wieksza dziura). piszac o dziurach mowie wam calkiem serio. pod wzgledem powierzchni, obie miescinki byly zaskakujaco male. (oh, pardon, to jedno to przeciez autonomiczne panstwo, w kwestiach szczegolow odsylam do Wikipedii.) jak np. wjechalismy do Monaco, to po kilku zakretach okazalo sie, ze to juz Monte Carlo. po kolei jednak.
DROGA DO CANNES


Cannes wyglada tak:




a Monaco i Monte Carlo tak:










powiem wam, ze jakas taka zawiedziona bylam. znowu jachty, jakas zapomniana starowka, duzo slonca i palm, drogie sklepy wzdluz glownej ulicy polecanej w informacji turystycznej, jako "tak ulica z tymi sklepami". jak rany, ostatnim moim pragnieniem w Cannes czy MC bylo wyzbywanie sie pieniedzy na jakies niewiele warte bzdety. brak szczegolnych atrakcji sprawil, ze zadna z wizyt nie trwala dlugo. trudno mi uwierzyc, ze Cannes rok-rocznie przyciaga te wszystkie gwiazdy. nie wiem, gdzie one sie wlasciwie mieszcza. nie dajcie sie nabrac - w telewizji to kino wyglada jak przestrzenny kompleks. w rzeczywistosci zaczynam myslec, ze moje niezwykle rodzime (i nieistniejace juz) kino Baltyk moglo z powodzeniem stac sie centrum wszechswiata na chocby te kilka dni w roku, gdyby tylko ktos, kiedys...

mysle o tym, co teraz napisalam. byc moze Was tez uderza to moje rozczarowanie przeradzajace sie w lekko wyczuwalna zlosliwosc. sama sie temu dziwie, bo uwazam, ze to niezwykla szansa; pojechac, byc, zobaczyc. powinnam byc moze z wieksza radoscia odnosic sie do wszystkich tych "wspanialosci". pewnie nie potrafie, bo... telewizja klamie??
przed wizyta w MC i Cannes pytalam PM, co robic, gdzie pojsc, co zwiedzic. dostalam kilka fantastycznych wskazowek oraz mase zazdrosnych westchnien, bo PM uwielbia to kasyno i piekna Ksiezna Grace. poza tym kocha Francje, ten jezyk i byc moze nawet darzy sympatia samych Francuzow. i zauwazylam, ze ona zupelnie inaczej do tego podchodzi. jakos tak wiecej z tego czerpie*... czy ja oby dobrze podrozuje? przepraszam, to takie jakies osobiste bylo. serio, serio polecam znalezienie sie ktoregos pieknego lata zarowno w Cannes jak i w Monaco. polecam przymierzenie dloni gwiazd oraz wizyte w bodajze najslynniejszym kasynie swia... Europy. chociazby po to, zeby.

* (PM byla niegdys pilotem wycieczek zagranicznych, wiele z tych miejsc zna z miloscia na pamiec)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 11:23, 21 Gru 2009    Temat postu:

ALPY
fakt, ze wlasnie padlo slowo Alpy (o wlasnie padlo jeszcze raz) oznacza, ze szybkimi krokami zblizamy sie do zakonczenia tej wakacyjnej wycieczki. zanim jednak znajdziemy sie w Niemczech podazmy autostradami przez reszte Francji, Wlochy i Austrie. we wszystkich trzech krajach autostady sa platne. przejazdzki kosztuja nas po kolei: ok. 100 km - 15 €, ok. 650 km - 50 €, ok. 60 km - 8 € (tu jeszcze wybulilismy na warta miesiac winite - 7,80 €) i jestesmy w Rajchu, kraju bezplatnych autostrad i krzywdzacych stereotypow.
zatrzymujemy sie w Garmisch, miejscowosci przyklejonej do Partenkirchen tak bardzo, ze w sumie trudno wyobrazic sobie jedna funkcjonujaca bez drugiej. przyznam sie szczerze, ze przez komentatorow okraszajacych elokwencja konkurs czterech skoczni, ktorzy zawsze obie nazwy wypowiadali razem, bylam swiecie przekonana, ze to jest jedna wiocha. telewizja krzywdzi, to jest kolejny przyklad!










nasz wybor padl na Garmish z jednego powodu. powod ten mierzy 2962 npm, nosi nazwe Zugspitze i jest najwyzszym szczytem Niemiec. Zugspitze nie jest jednak tak do konca tylko niemiecki. nalezy on w duzej mierze i do Austriakow. stacja zbudowana na szczycie gory podzielona jest pomiedzy oba panstwa. zasadniczo nie robi to juz teraz zadnej roznicy, bo przeciez granice nie istnieja (bla bla bla), ale sprobujcie sie pomylic i zjechac ze szczytu na niewlasciwia strone (Ehrwald vs. Eibsee). kosztowna pomylka - zapewniam. ja sie z reszta tam na szczycie zgubilam. nie wiem nawet jak, ale nagle znalazlam sie u Austriakow i potem nie potrafilam wrocic do Niemiec. taki mily pan w goglach, z nausznikami i odsniezajaca maszyna odprowadzil mnie do windy, ktora powrocila mnie na wlasciwa strone. i tu ciekawostka, bo ja do niego po niemiecku, ktory okazal sie sprawdzac podczas pobytu w Niemczech, a on do mnie usilnie po angielsku z niemieckim akcentem. no i jak tu ma sie czlowiek uczyc? jak tu wykorzystywac zasoby slownictwa awaryjnego, kiedy Niemcom bardziej lezy jezyk obcy? b. niedobrze. na szczescie Pani Bader, nasza gospodyni, po angielsku mowila z trudnoscia, co wykorzystywalam skwapliwie i z duza przyjemnoscia. Grues Gott!!

paczcie jaki kontrast? przezylam go na wlasnej skorze. jednego dnia wygrzewalam sie nad Morzem Srodziemnym, zaraz nastepnego, uzbrojona w gorskie buty i zapatulona po szyje, zasuwalam ostro w najprawdziwszym sniegu.


absurd, co nie? no tak czy owak, zeby w ogole uswiadczyc sniegu nalezalo zaopatrzyc sie w bilet. podstawowa wersja - wjazd roznymi kolejkami na Zugspitze - 47 €. wersja rozszerzona o wjazd w dowolnym dniu na gore obok - Alpspitze - dodatkowe 10 €. w dwa dni zrobilismy oba szczyty, przy czym kolega wszedl jeszcze osobiscie jednego dnia na szczyt Alpspitze. mnie to nawet do glowy nie przyszlo, ale on lubi i umie, to co se bedzie darowal. ponizej mapka pogladowa.


oto pierwsza wycieczka: Zugspitze i zjazd nad Eibsee.


[link widoczny dla zalogowanych]















Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Pon 11:48, 21 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 11:23, 21 Gru 2009    Temat postu:

wycieczka druga: Alpspitze i droga powrotna






[link widoczny dla zalogowanych]


jedna z wycieczek byla wizyta w zamku Linderhof. ceny - widoczne na jednym ze zdjec. ekscentryczny to byl kolega, a jaki zapatrzony we Francuzow. poskutkowalo to piekna rezydencja i jeszcze piekniejszym ogrodem. z reszta zobaczcie sami. mysle, ze moj komentarz bedzie absolutnie zbedny. ciekawostka jest sztuczna grota, ktora moim skromnym zdaniem jest, bez urazy panie ksiaze, niezwykle badziewna.











Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Pon 11:49, 21 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 11:53, 21 Gru 2009    Temat postu:

zdjecia, ktore rozciagnely strone wyedytowalam na linki.

zapomnialam umiescic imie tego króla, ktory wybudowal powyzszy zamek:
Ludwik II
można sobie o nim poczytac [link widoczny dla zalogowanych].
rowniez na stronie mozna obejrzec mnetrze palacu. zwiedzajacym nie wolno go fotografowac.


zostaly mi wlasciwie jeszcze ze dwa zdjecia, ale to moze niebawem.
buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Travel Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin