Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rodzice i nie tylko - co Wy na to ?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Nie 9:10, 30 Mar 2008    Temat postu: Rodzice i nie tylko - co Wy na to ?

O tym zamyśle mówi się tu i ówdzie. Wstawiłam kilka opinii na ten temat, by uszczegółowić problem. Każda ze stron pewnie ma rację. Są pokazane plusy takiej decyzji, jak i obawy. A jak wygląda to w Waszych oczach ?

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez znana ktośka dnia Nie 9:12, 30 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:29, 30 Mar 2008    Temat postu:

Argumentacja trochę dziwaczna: dzieci mają iść wcześniej do szkoły, po to, żeby nauczyciele mieli możliwość więcej popracować. Czyli dzieci są tu jakby przedmiotem, który się podaje nauczycielom, żeby, no właśnie... nie nudzili się? zajęli się czymkolwiek? Inny argument to ten o rynku pracy - ja wiem, że trudno ominąć konwencje o zakazie pracy dzieci, ale czemu korzystając z tego samego argumentu nie pogonić do roboty np. 10-latków, do kopalni dzieciaki!
Haha... osobista dygresja - jakimś cudem udało mi się uniknąć, mimo że byłem uważany za "wunderkinda" , pójścia do szkoły rok wcześniej. Nie czuję się z tego powodu gorszy, niedouczony, pracować też zacząłem w wieku 19 lat, więc nie tak bardzo późno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:27, 30 Mar 2008    Temat postu:

heh... polikwidowali tyle przedszkoli, że teraz albo otworzą nowe, albo przynajmniej powysyłają sześciolatki do szkół...

za moich "6 lat" była zerówka w szkole - ale rodzice mogli wybrać, czy maluch pójdzie do przedszkolnej, czy szkolnej. ja chodziłam do przedszkolnej. nie czuję się niedokształcona wydaje mi się, że miałam dłuższe "dzieciństwo". szkoła to szkoła. inny rygor, inne zasady, sale szkole to nie przedszkolne, mniej zabawy - więcej uczenia się do testów... straszne. no może bez przesady, ze "okropne" ale... swoje dziecko niechętnie widzę w szkolnej zerówce. inny klimat, więcej stresu. o, nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobro
gryźliwy behemot


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 20179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z boku trochę
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:01, 30 Mar 2008    Temat postu:

moja też idzie do przedszkolnej i, mimo że jest z lutego, ani przez chwilę nie myśleliśmy o tym, żeby ją wcześniej do szkoły posłać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:46, 30 Mar 2008    Temat postu:

ja miałam i tak "przechlapane", bo urodziny mam 30 grudnia więc i tak "rok do tyłu" miałam zawsze w szkole - wiekiem... oops

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Nie 21:37, 30 Mar 2008    Temat postu:

poszłam do szkoły w wieku lat 6 i 3 miesiące i kilkanaście dni. Nie znosiłam przedszkola w którym trzeba było jeść i leżakować - wymyśliłam sobie, że w szkole będzie więcej wolności, a że pisać i czytac nauczyła mnie siostra starsza o 5 lat bawiąc się intensywnie w szkołę ze mną w roli jedynego mówiącego ucznia wśród zastępu lalek i misiów i ze sobą w roli PANI nauczycielki, więc uważałam, że dam sobie radę. W klasie była nas ponad czterdziestka, pisało się stalówką maczaną w atramencie, a za karę pani waliła drewnianym piórnikiem "po łapach". NIe zastanawiam, się czy skorzystałam na tym, że poszłam wcześniej do szkoły, czy straciłam. Wiem tylko, że przetrwałam, mimo, że ówczesna szkoła wogóle nie była przystosowana do pobytu w niej sześcioloetniej wiercipięty i gaduły. BYłam niedojrzała emocjonalnie, a przyczepiono mi etykietkę nieznośnej. No cóż... Prawda jest taka, że dziecko w wieku pięciu, sześciu lat świetnie sie uczy poprzez zabawę, jest bardzo zainteresowane światem, literami, liczeniem. Tylko byleby nikt nie sadzał go do ławki na 45 minut i nie kazał nosic tornistra ważącego 5 kilo.
Na temat tego czy nauczycielom zabraknie pracy i czy się nudzą, nie będę sie wypowiadać, bo nie jestem obiektywna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:36, 31 Mar 2008    Temat postu:

Ale nudzą się czy nie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:42, 31 Mar 2008    Temat postu:

moi znajomi nauczyciele twierdzą, że się nie nudzą... nawet jak mają na oko niewiele godzin, to drugie/trzecie tyle zajmuje im papierkologia w domu... strasznie czasochłonny zawód tak sądzę... chyba nie miałabym cierpliwości i siły być nauczycielem oops

(a waga tornistrów jest rzeczywiście porażająca... tornister naszej domowej 10-latki waży diabelnie dużo... był pomysł, żeby szafki do klasy skombinować, na wzór trochę tych amerykanckich, żeby dzieciaki zostawiały książki w szkole i nie nosiły, ALE... ponoć WSZYSTKO ma być im potrzebne też w domu, przy odrabianiu lekcji. i rosną mali siłacze... i siłaczki... bynajmniej nie społecznicy [-X )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 9:39, 31 Mar 2008    Temat postu:

Ja byłam takim dzieckiem wysłanym do szkoły rok wcześniej. Psycholog odradzał, ale rodzice zasadniczo nie mieli wyjścia. Byłam patologicznie zazdrosna o młodszą siostrę i całe dnie spędzałam na kombinowaniu co by tu jej zrobić- następnie plany wprowadzałam w czyn.
Szkołę pokochałam od pierwszego wejrzenia- i była to miłość odwzajemniona. Moja kolekcja historyjek z balonówek wzrosła w pierwszej klasie kilkukrotnie, nauczyłam się nowych, brzydkich wyrazów i kilku fajnych chwytów, które z zapałem wypróbowywałam na kolegach. Zakochałam się bez pamieci w Adasiu z IC i wiedziałam wszystko o Czarnej Wołdze. Z politowaniem patrzyłam przy tym na swoich podwórkowych równolatków, którzy o tak poważnych sprawach w ogóle nie mieli pojęcia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
illunga
Procyon Lotor


Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 8282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 473 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Ankh-Morpork
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:33, 31 Mar 2008    Temat postu:

Moje dzieci bardzo niedawno przechodziły przez etap zerówkowy. Córeczka idzie od września do zerówki. Do przyszkolnej zerówki. Od każdego z nich słyszałam zaś ten sam tekst: Mamo, mnie się nudzi w przedszkolu.
To nie jest zabieranie dzieciństwa. Nasze dzieci są już inne niż my. O wiele bardziej aktywne, wiedzące i ciekawe świata. I w którymś momencie zabawa, to za mało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Pon 10:57, 31 Mar 2008    Temat postu:

illunga napisał:
(...) w którymś momencie zabawa, to za mało.


zabawa jest podstawą rozwoju dziecka - i to przez długie lata i oby jak najdłużej . Zabawa to własna aktywność, zabawa może być twórcza, zabawa uczy regół i zasad, współpracy i współdziałania.

Na pracę jeszcze przyjdzie czas - jak dzieci zostaną nauczycielami

Nauczyłam się czytac, pisać i liczyć zanim poszłam do szkoły - dzięki zabawie w szkołę. Prawdziwa szkoła nie była już tak interesująca. A i tak miałam komfort - całe osobne skrzydło szkoły było przeznaczone dla nauczania początkowego - chyba dzięki temu nie zostałam zdeptana przez starsze roczniki . Z dźwiganiem tornistra miałam problem, bo chyba był większy ode mnie,a ławki tez były stanowczo za duże.

A poważnie - jestem zwolenniczką tego by dzieci w wieku lat 6, a nawet 5 lat były obięte jakąś formą "edukacji" - byle formy i metody były dostosowane do potrzeb i możliwości rozwojowych. W naszej oświacie jest niestety tak, że najpierw coś się wymyśla, potem wprowadza w życie, a potem biadoli, że warunki są nieodpowiednie albo udaje się, ze nie ma problemu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
illunga
Procyon Lotor


Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 8282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 473 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Ankh-Morpork
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:10, 31 Mar 2008    Temat postu:

Napisałam o tej zabawie, bo mam niezbyt miłe doświadczenie z moim młodszym synkiem: kiedy poszedł do przedszkola, trafił niestety do grupy, gdzie były wymieszane roczniki 3 i 4-latków. On był 4-latkiem. A panie nauczycieli skupiły się na tych młodszych. I dziecko, które było już bardzo "uspołecznione", cofnęło mi się. I nie mogłam z tym sobie poradzić przez całe właściwie przedszkole. Tak szczerze mówiąc, to plułam sobie w brodę,że nie zabrałąm go do innego przedszkola.
Dlatego córeczkę zabieram do tej zerówki przyszkolnej. Boję się przegapić momentu, kiedy będzie już "po ptokach".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Pon 15:06, 31 Mar 2008    Temat postu:

Dzieciństwo – z jednej strony żal dzieciaków, że czegoś muszą sobie odmówić, ale z drugiej jak już wspomniano nastały inne czasy, wzrosły potrzeby dzieci. Może one nie chcą się już tylko bawić. Chociaż w dalszym ciągu nauka przez zabawę zdaje egzamin.
Z punktu widzenia rodzica jest dla mnie obojętne czy dziecko pójdzie do szkoły jako 6 czy 7 – latek. Uważam, że sobie poradzi, jeśli odpowiednio dostosuje się program nauczania do jego predyspozycji. Jak te bąble będą funkcjonowały w środowisku szkolnym wśród o wiele starszych od siebie kolegów to już inna strona medalu. Tutaj chyba rodzice mają najwięcej obaw. Ponadto nie chce się pociechom narzucać obowiązku szkolnego tak szybko, gdyż wychodzimy raczej z założenia, że jeszcze się w życiu pouczą i namęczą.

Patrząc na zawód jakim jest nauczyciel – w dobie niżu demograficznego nie czarujmy się każdy odpowie, że wolałby dzieci w szkole. Ale czy ona jest rzeczywiście na to wszystko przygotowana, jak zauważono wcześniej ?
Zatem jak to wszystko pogodzić, by był wilk syty i owca cała ? Oczywiście najważniejsze jest dziecko i chyba to powinno się wziąć w szczególności pod uwagę.
Powrót do góry
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:09, 31 Mar 2008    Temat postu:

Dokładnie, a tu dzieci mają być przedmiotem eksperymentów socjo-ekonomicznych, co nie jest moim zdaniem dobrym pomysłem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Pon 15:29, 31 Mar 2008    Temat postu:

Raczej nie. Sama zastanawiam się jaki będzie etap końcowy tych zmian. Co przeważy na "za", a co na "przeciw".

Ostatnio zmieniony przez znana ktośka dnia Pon 15:30, 31 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Kasztanka
Gość





PostWysłany: Pią 8:25, 04 Kwi 2008    Temat postu:

znana ktośka napisał:
Uważam, że sobie poradzi, jeśli odpowiednio dostosuje się program nauczania do jego predyspozycji.


ktosia, zapytaj znajomych nauczycieli z nauczania poczatkowego, ile dzieci w szkolach publicznych przychodzi z zerowek zupelnie nieprzygotowanych nawet z zakresu nauki czytania. Przyklady, ktorymi sie poslugujecie - to byly dzieci zdolne, ewentualnie ciekawe swiata. Prywatne i dobre szkoly same sie obronia, zdolni uczniowie tez, a reszta? Nie widze, ani kto, ani kiedy, ani za czyje pieniadze mialby dostosowywac program nauczania do predyspozycji ucznia. Widzisz, np. fakt nizu nie przemawia do mnie, bo widze po swojej gminie, ze tna koszty jak moga. A dziala to tak, ze zamiast zmniejszac liczbe dzieci w klasie, obcina sie ilosc klas i etatow. A pomimo tego, ze publiczna szkola jest biedna (bo jest), to srodki powinny byc przekierowywane. Naprawde, nic dobrego raczej z tego nie bedzie.

znana ktośka napisał:
Oczywiście najważniejsze jest dziecko i chyba to powinno się wziąć w szczególności pod uwagę.


Bo ma byc tak pieknie, a bedzie jak zwykle.
Powrót do góry
jupiter
Gość





PostWysłany: Pią 15:25, 04 Kwi 2008    Temat postu:

E tam... Think Ja do IV klasy byłem zasadniczo analfabetem, a potem nie miałem czasu na szkołę, bo dużo czytałem. Strata czasu ta szkoła... Think Zasadniczo dopiero studia były ciekawe choć śmierdzące, a i to przez pierwsze trzy lata. Ciekawe znaczy się...
Powrót do góry
Kasztanka
Gość





PostWysłany: Sob 17:02, 05 Kwi 2008    Temat postu:

Obecnie jupiterze sa inne czasy, inna mentalnosc, inne realia. Zasadniczo analfabeci tez moga isc na studia i tez najprawdopodobniej beda sie one im podobaly.
Wszystko jest kwestia ceny. Blue_Light_Colorz_PDT_02
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:41, 06 Kwi 2008    Temat postu:

Kasztanka napisał:
Obecnie jupiterze sa inne czasy, inna mentalnosc, inne realia. Zasadniczo analfabeci tez moga isc na studia i tez najprawdopodobniej beda sie one im podobaly


Czyli co???? Nic się nie zmieniło?
Czy może zmieniło? A może jesteśmy analfabetami generalnie? Znaczy się byliśmy czy nimi zostaliśmy?
Jestem strasznie ciekawa odpowiedzi na tak durnowato zadane pytanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 11:17, 06 Kwi 2008    Temat postu:

Bo teraz się nie mówi analfabeta tylko dyslektyk. Własnie TO się zmieniło- nomenklatura słowna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin