Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zazdrość; stymulator czy destruktor związku?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
emma.
space mona


Dołączył: 30 Sie 2005
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:36, 23 Sty 2006    Temat postu: Zazdrość; stymulator czy destruktor związku?

Jak się zapatrujecie na aspekt zazdrości w związkach?
Związkach nie tylko kobiety z mężczyzną,
ale także związkach koleżeńskich, przyjacielskich, braterskich.
Czy zazdrość może być swoistym stymulatorem związku,
wpływać na naszą mobilizację i zachęcać nas do pracy nad sobą?
Czy wręcz odwrotnie,
stać się powodem jego destrukcji,
niszczenia a w ostateczności rozpadu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cadrah
napastnik LZS Mizerów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:14, 23 Sty 2006    Temat postu:

Może o związkach damsko męskich......(uważam, że.....)

W związku musi istnieć jakaś forma zazdrości....wlaśnie jako łagodny stymulant....jakaś półżartem rzucona uwaga która pozwoli tej drugiej osobie poczuć, że nam zależy. Tej zazdrości często nawet nie musi buć widać może być ona gdzieś tam w środku...takie malutkie ukłucia.....

Wydaje mi się, że w momencie gdy w grę wchodzi uczucie niemożliwym jest calkowite wyzbycie się zazdrości....brak tych "igiełek" świadczy o tym ze uczucie wygasło....chyba.

Oczywiście jest to temat "śliski", zazdrość często przybiera wynaturzone formy (nie do przyjęcia....), cała sztuka aby tak się nie stalo.....niestety nie jest to chyba proste.

Reasumując może być zarówno czynnikiem destrukcyjnym jak i doskonałym elementem spajającym związek, sprawiającym...że i po latach będziemy się starać.......

Nic odkrywczego, ale moim zdaniem tak to chyba jest.......

Z harcerskim pozdrowieniem Cadrah Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hubiiii
mieszkaniec Patagonii


Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zachodniopomorskie

PostWysłany: Wto 5:37, 24 Sty 2006    Temat postu:

no coz...

szczerze mowiac w zyciu stracilem przez swoja zazdrosc kobiete ktora kochalem... ale czy byla to moja wina bo bylem zazdrosnikiem? sam juz nie wiem... poprostu nie czulem sie pewnie na 100% i zaczalem zadawac pytania... pozniej sprawdzac.... ona robila mi wyrzuty ze moja zazdrosc jest nie do wytrzymania i zebym przestal.... popelnila jednak blad i ją zdekonspirowalem... dzis wiem - ze zazdrosc jest jednak pozytywnym uczuciem w czlowieku bo gdyby jej nie bylo to ludzie nie zauwazaliby niekozystnych zmian w zwiazkach i nie szukaliby odpowiedzi na pytanie "dlaczego"...

z zazdroscia u mnie to jest tak ze jak sie pojawia to sam dla samego siebie musze sie zawiesc na niej - na tej zazdrosci aby sie jej pozbyc... co to znaczy? juz wam mowie... tylko nie krytykujcie zbytnio bo jestem tylko facetem...

otoz zazdrosc - zazdrosc to jest zawsze w kontekscie ze "ją ktos podgaduje a jej sie to podoba", "ona kogos kokietuje ale nie widzi w tym nic zlego" i w koncu "ona chyba kogos ma - zdradza mnie"... wtedy podczas rozmowy kobieta zapenia ze sie facet myli i juz powinno byc po sprawie... ale nie jest... wiec poprostu sprawdzam ją... i jesli sie okaze ze naprawde sie mylilem to nakrywam sie uszami i jest mi bardzo wstyd... przepraszam ją... ale wiecie co - to pomaga bo w mojej pustej pale nie tlą sie juz glupie pomysly i mysli ze ona to czy tamto....

ostatni moj zwiazek... niestety sie nie pomylilem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:31, 24 Sty 2006    Temat postu:

A jak się ma zazdrość do braku zaufania?
Czy pojawiająca sie zazdrość nie jest wynikiem też małej wiary w siebie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zochaa
wesoła opłucna


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z cienia...mgieł...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:01, 24 Sty 2006    Temat postu:

Potrafi zatruć nam życie, potrafi zrujnować relację. Z drugiej strony jest nieustannym towarzyszem miłości.
Czasem zazdrość wymyka nam się spod kontroli. Bywamy zazdrośni o przeszłość partnera, o każdy jego ruch i spojrzenie. Wówczas zazdrość staje się siłą destrukcyjną. Spirala nakręca się i osoba zazdrosna sama wpędza siebie w pułapkę własnych wyobrażeń.
Zdarza się, że sądzimy iż siłę miłości można mierzyć intensywnością zazdrości okazywanej przez partnera, a to już chyba błąd...
Zazdrość... Dziwne to Uczucie i bardzo skomplikowane, bo występuje w tak wielu Odmianach i Odcieniach. Przeróżne są przecież rodzaje Zazdrości.
Zazdrość tkwi w kazdym z Nas i kłamstwem byłoby stwierdzenie, iż komuś Uczucie to nigdy nie towarzyszyło. Cóz, taka już jest natura Ludzka, jakiś Pierwiastek Duszy Naszej stanowi właśnie Zazdrość. Zdaje się, że bez tego nie potrafilibyśmy istnieć. Ot tak, po prostu.
Komu i czego zdarzało mi się zazdrościć? Odpowiedź na proste poniekąd pytanie, dla mnie nie jest wcale taka prosta. Oczywiście, zdarzało mi się zazdrościć i to w przeróznych sferach życiowych, ale zazdrość ma trwała niezwykle krótko. Zawsze, kiedy łapałam Myśli swe na tym, iż Zazdrość zapukała do Ich Królestwa, tłumaczyłam sobie, ze przecież większe powodzenie u płci przeciwnej jednej z koleżanek, czy lepsze oceny i sukcesy w dziedzinach, do których ja zawsze dażyłąm, innej koleżanki, to są Ich Skarby, Ich Zwycięstwa i Triumfy. Z tego mogę się tylko cieszyć. Zwłaszcza wówczas, gdy Osoba odnosząca Sukcesy jest mi naprawdę bliska. Bo i tak bywało w rzeczywistości.
Z czasem zrozumiałam, że Świat jest doprawdy wielki, że zamieszkują Go Ludzie tak Magiczni, tak Dobrzy, Utalentowani. Zrozumiałam, że muszę zrezygnować ze swojego 'Tronu', na jaki sama się wzniosłam, że powinnam ustąpić miejsca innym, nie zapominając o własnych Skarbach. I tak też się stało. Doceniłam ich Osoby, ich talenty. Dostrzegłam, jak wielkimi Mistrzami są w swoich Dziedzinach. Sama podjęłam ten trud, by im dorównać. Jakkolwiek, nie za wszelką cenę.
Dziś Uczucie Zazdrości jest mi raczej obce. Nauczyłam sie ograniczać Jego Obecność, niedopuszczając do Bram Swoich Myśli.
I jest mi naprawde z tym dobrze.
Bo czyż nie łatwiej żyć z uśmiechem na Twarzy, ciesząc się z Sukcesów Innych Ludzi...
a to kilka cytacików o tej "Potworze"

"To nie miłość jest ślepa, lecz zazdrość"
"Zazdrosny nie cieszy się, jeśli nie widzi sąsiada smutnego"
"Tak jak rdza zżera metal,
tak też zazdrosnych zżera zazdrość"
"W zazdrości więcej jest miłości własnej niż miłości"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Śro 9:55, 25 Sty 2006    Temat postu:

nie lubię zazdrości. NIe lubię tej okazywanej wobec mnie, ale jeszcze bardziej nie lubię tej, którą czuje w sobie. Jest bardzo destrukcyjna - ucze sie z nią żyć i uczę sie, że wogóle jest i że mam do niej prawo...ale jej nie lubię.
Nie uważam, by zazdrosć była zwiazana w jakikolwiek sposób z miłoscią do kogos - jest tyle innych uczuć które towarzyszą miłosci: troska, czułosc, współodczuwanie, bliskośc, ciepło, wsparcie, ufność itd.

Zazdrość jest bliższa bólowi niż radości, a miłosc jest radością nie bólem. Zazdrość jest, bo mnie boli: boli mnie, że ktoś ma coś czego ja nie mam - czyli, że ja mam gorzej( nie chodzi tylko o rzeczy materialne); boli mnie, że ktoś mnie porzucił (nie chodzi tylko o faktyczne, fizyczne porzucenie); boli mnie pustka. Zazdrość pojawia się gdy swojej wartosci szukam na zewnątrz siebie, a nie w sobie. Nie lubię zazdrości - ale wiem, że ona jest i że ja też ją czuję...

Zazdrość nie buduje związków - zazdrość je niszczy. Zazdrość niszczy przede wszystkim zazdroszczącego, podobnie jak zdrada niszczy zdradzającego. Są po prostu takie uczucia, które niszczą nas samych, a poprzez to niszczą nasze relacje z innymi ludzmi.
Jeżeli ja czuję zazdrość wobec partnera to mój partner może czuć zagrożenie, zagniewanie, skrzywdzenie itp. ale nie sądzę by czuł radość, wdzięczność, podziw itd. Może to czuć mimo mojej zazdrości jeżeli nasza miłość/przyjaźń/sympatia jest silna i sprawdzona, i szczera, i niezakłamana. Ale według mnie zazdrość nie jest w najmiejszym stopniu wyznacznikiem miłości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yo` Mama
nie oddaję pożyczek


Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:09, 25 Sty 2006    Temat postu:

Z tego co napisaliście dla mnie wynika, że robimy błąd pochopnie nazywając uczucia.

To o czym pisał Hubiii to chyba po prostu nabieranie podejrzeń a potem utwierdzanie się w nich,
albo przeciwnie - wstyd, że się kogoś niesłusznie podejrzewało.

Gorzej, jeśli ktoś tym naszym wstydem świadomie manipuluje..
do tego chyba może prowadzić to, o czym pisze Cadrah.
Mnie tam te "malutkie ukłucia" nie pobudzają do miłości, tylko do podejrzeń, że coś z tym człowiekiem nie tak - albo faktycznie coś kombinuje, albo ma jakiś problem emocjonalny, albo myli miłość z adoracją.
W kazdym razie dla mnie nie ma to nic wspólnego z miłością-
raczej z - jak to napisała Zochaa - "miłością własną" i leczeniem własnych "braków" (nie chcę używac słowa "kompleksów", bo za często było używane w nieprzyjemnym kontekście)

sedno sprawy widzę w zdaniu, które napisała Boja:
"Zazdrość jest, bo mnie boli"

odpowiedź na pytanie "dla czego boli" (bo czuję odrzucenie, stratę, strach..?) to klucz do poznania siebie

dla mnie to też bardzo nieprzyjemne uczucie
ale wiem, jak trudno nad nim zapanowac (widać ma jakies silne podstawy - znów wraca "dla czego"), więc staram się nie obwiniać za nie ani siebie ani innych..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasha
Gość





PostWysłany: Śro 21:33, 25 Sty 2006    Temat postu:

zazdrość = chciwość

zazdrościmy tego, co do nas nie należy, co jest cudze, czym pragniemy zawładnąć
jeśli i ja nie mam i ktoś nie ma - to zazdrość znika
Powrót do góry
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:50, 26 Sty 2006    Temat postu:

Ja swoją zazdrość o niego w pełni akceptuję [wydaje mi się, że on również]
Jego zazdrość o mnie też.
W każdą miłość kobiety i mężczyzny jest ona wpisana, stanowi jej część. Kiedy nie przekracza pewnych granic jest uczuciem które buduje, nie niszczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kjela
maślana jaszczurka


Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 1:09, 31 Sty 2006    Temat postu:

Zazdrość o co?
Ja nie znoszę zazdrości o mój czas. Jest wiele rzeczy którym poświęcam uwagę. Nie potrafię przejść obojętnie obok awantury o to, że wolę zrobić "coś tam", zamiast siedzieć i nie robić nic, ale za to we dwoje.
Tego typu zazdrość w żaden sposób nie jest mobilizująca. Nawet jeśli próbuje się pomylić ją z zainteresowaniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beeper
tańczący z ujemnym niedźwiedziem


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza torka

PostWysłany: Śro 8:56, 15 Mar 2006    Temat postu:

Kiedyś, dobrych parę lat temu poznałem wspaniałą dziewczynę. Przyjechała do mojego miasta z prowincji, szybko znalazła pracę, zamieszkała na stancji. nawiązała się między nami nić sympatii, która dość szybko przerodziła się w coś większego. I kiedy było już tak całkiem fajnie, powiedziała mi że tam gdzie mieszka na stałe, ma chłopaka, na którym też jej bardzo zależy. Stworzył się trójkąt niedopowiedzeń. Wiedzieliśmy obaj, on i ja, że to jest jakaś gra i pewnie obaj zastanawialiśmy się, kogo w końcu ona opuści dla tego drugiego. Po kilku miesiącach, kiedy nic takiego się nie zdarzyło, zaakceptowaliśmy status quo i tak trwało to jeszcze kilka miesięcy.
Kiedy teraz myślę o tamtym czasie, usiłuję przypomnieć sobie własne myśli. Czy można podzielić się z kimś uczuciami i ciałem osoby, którą się kocha? A może to nie było prawdziwe uczucie? Do dziś nie wiem co o tym myśleć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Śro 19:32, 15 Mar 2006    Temat postu:

Beeper, historia, którą opisałeś kojarzy mi się z inna znaną z podwórka. W jednym, nie zbyt dużym mieszkaniu żyło sobie małżeństwo z dorastającymi dziećmi i konkubent pani domu z małą dziewczynką. Wkrótce obaj mężczyźni przeszli do lepszego świata, a dwukrotna wdowa została. Historia plotkarska, ale autentyczna.
Myslę, że zupełny brak zazdrości trąci obojętnością, ale przesadna egocentryzmem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pamparampam
jarzębina


Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 13:03, 16 Sie 2006    Temat postu:

zazdrość dotycząca rzeczy różnych - zazdrościmy pięknego domu, zazdrościmy pięknej figury, zazdrościmy szczęścia... dopuki nie przeradza się ona w zawiść to może być porządana i mobilizująca do konstruktywnego działania.

zazdrość dotycząca związków (czy to damsko-męskich, czy przyjacielskich) - zazdrościmy działań drugiej osoby skierowanych nie na NAS, a na: pracę, hobby, dzieci, znajomych, kochanków. jakby na to nie patrzył prowadzi ona do ubezwłasnowolnienia, braku porozumienia, aż w końcu do nie liczenia się z kimś (dalszych konsekwencji chyba nie musze przytaczać). chcę powiedzieć, że zazdrość jest zła i nie świadczy o braku miłości, a o braku zaufania.
No i sama bezpodstawna zazdrość może inspirować zachowanie ją wywołującą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ws
maszynista z Melbourne


Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 2151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 127 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:41, 16 Sie 2006    Temat postu:

dla mnie zazdrość jest nie do przyjęcia, w żadnych związkach, ohydne, paskudne uczucie, nie ma pozytywnego aspektu zazdrości moim zdaniem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melpomena
zła kobieta


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 9156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 475 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:19, 16 Sie 2006    Temat postu:

Yasha napisał:
zazdrość = chciwość

zazdrościmy tego, co do nas nie należy, co jest cudze, czym pragniemy zawładnąć
jeśli i ja nie mam i ktoś nie ma - to zazdrość znika


Nieprawda. Zazdroszczę różnych rzeczy, ale nie działa to na mnie destruktywnie, przeciwnie, dopinguje mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jak _jedwab
duchomor


Dołączył: 12 Lis 2006
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:13, 11 Sty 2007    Temat postu:

Zazdrość rozpatrując w kwestii relacji między ludźmi jak dla mnie zdecydowanie wpływa destruktywnie. Przybierająca rozmiar osaczenia, zniewolenia swoją zaborczością i pełnej kontroli– wszystko może zabić. Nie potrafię w takich szponach trwać, nie rozumiem tego aż na taką skalę. Zazdrości mi towarzyszy jako przypieczętowanie, że zależy mi bardzo na drugiej osobie , darzę uczuciem jednak bez próby pozbawienia wolności . Nie ma miłości bez zazdrości jednak, można nie krzywdzić ukochaną osobę osaczając ją , w końcu gdzie tu jest miejsce na zaufanie?
Zawsze powtarzam, jestem zazdrosna ale nie zaborcza – jesteś wolnym człowiekiem a to mój problem jak ja sobie z tym poradzę.

Jednak też może być motorem pobudzającym do działań przy próbach rywalizacji w osiągnięciu czegoś, realizacji własnych aspiracji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 11:41, 12 Sty 2007    Temat postu:

Nie odczuwam. Poważnie...
Czasem mam taki ścisk w dołku i zamieranie serca jak wyjdzie na jaw, że ktoś mi bliski wybrał kogoś lub coś innego ( w sensie że nie mnie) Ale to ból raczej a nie zazdrość.
?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:32, 13 Sty 2007    Temat postu: Re: Zazdrość; stymulator czy destruktor związku?

emma. napisał:
Jak się zapatrujecie na aspekt zazdrości w związkach?


w związku damsko-męskim - nawet wskazana. ale zdrowa.

ALE... zależy w jakiej dawce.
jak z każdą z-używką - można przesadzić z użyciem i całkowicie killim związek, jeśli dawka jest za duża.

a wielkość przyswajalnej i niezkodliwej, tylko podbudowującej dawki -zależy od indywidualnych potrzeb/wytrzymałosci ludzi w związku. Jedni zniosą wyraźną zazdrość o każdego/każdą i jest im z tym OK, a nawet wręcz potrzebują tego, jako "oznaki zainteresowania związkiem", inni źle się czują nawet z niewinną zazdrostką raz na pięć lat.


Natomiast - zazdrość w związkach przyjacielskich, układach znajomościowych - nie. tam zwykle niszczy. Zbyt latwo może zamienić się w zawiść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 18:55, 14 Sty 2007    Temat postu:

Przyznam, że nie rozumiem-dlaczego zdrowa w relacjach damsko-męskich a w innych niezdrowa.
Jak nie jest zazdrosny to nie kocha???
Może nie jest zazdrosny bo ufa i nie ma powodów do bycia zazdrosnym???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drahna
piórko na gzymsie


Dołączył: 01 Lis 2005
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:11, 14 Sty 2007    Temat postu:

Seeni napisał:
Może nie jest zazdrosny bo ufa i nie ma powodów do bycia zazdrosnym???



Hmmm..... Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin