po 30-tce

animavilis · Gość

Ja zakumałam. Problemem jest brak publicznych toalet. W czasach dawniejszych, funkcjonowały miejskie szalety w strategicznych częściach miast, także w parkach. Może czasem ich stan pozostawiał wiele do życzenia, ale palące potrzeby pewnie nie skłaniały klientów do rozważań nad estetyką tych miejsc. Z czasem szalety zaczęły popadać w ruinę (może miast nie było stać na ich utrzymanie?) i, wreszcie, je zamknięto. Jeśli nie o szalety, to powinno się zadbać o, choćby, toy-toye.

letnisztorm

O perystaltyce wiem od trenerki, biegaczy srających widzę w krzakach, psy obsrane z właścicielami. Tyle w temacie.
Kpiną jest dla mnie to że, z góry zakładasz że wiesz że wyczytałam na fb. Ciężko się z Tobą rozmawia, bo zamiast zapytać albo stwierdzić że uważasz inaczej, z góry atakujesz i próbujesz ośmieszyć.
Mnie nie bawi tego typu rozmowa dlatego zbywam cie kpinami.

Kilo OK

Jak pisałem z własnego doświadczenia wiem że ni miałem takich akcji. Nie wiem jak inni, ale nie widywałem takich przypadków, może specjalnie się nie rozglądam, może mam to w nosie. Wiem natomiast że kupę takich mądrości jest w necie.

Stefan

Oj Kilo. Zgorzkniały się trochę stałeś. Przyjebujesz się do wszystkich. Wypuść trochę powietrza. Serio, piszę to bez złośliwości.

Kewa

Miejskie szalety z nostalgią opisywał Witkowski, nie wiem tylko czy w kontekście wypróżnień przewala oczami

Podobna sytuacja jest nad morzem. Są zwykle przy wejściu jakieś Toitojki, ale raz, że płatne, a dwa, że często nieczynne. W efekcie wydmy są os..e, a woda z bakterią coli.

letnisztorm

Za to w Katowicach będzie piękny szalet na Rynku 050

Pochodzenie O-Ren Ishii

I właśnie po to istnieje to forum ! Właśnie dla takich newsów ! Dzięki Letni Sztormie !
Człowiek całe życie w ignorancji by siedział. Ja się przyznam (co tam !) że zawsze myślałem że ten gównogeddon, jaki przelewa się przez polskie miasta od morza po tatry, to robota "miłośników psów" czyli rezultat srania psem gdzie popadnie i jak popadnie. Ostatnio nawet, jak czyściłem buta, to już nawet myślałem jak wygooglować przepis na ten psi przysmak w internecie (w składzie na pewno jest kiełbasa i gwoździe, dalej nie pamiętam, niestety - starość d'oh!

).
Dobrze wiedzieć, że to jednak biegacze. uf..

ps
a miny przeciwpiechotne jak wygooglować ? Blue_Light_Colorz_PDT_02

nudziarz

Kilo OK

Nudek, miano Coli oznacza czystość wody, na zasadzie - wodo czysta nie ma Coli, ma Coli nie jest czystą. Im więcej Coli tym gorzej, tym więcej wydalin stałocieplnych z całą gamą, lub Mendelejewem (tak modnym ostatnio wśród dyletantów) potencjalnych żyjątek groźnych dla zdrowia. Od wirusów jelitówki, bo jaja glizd (nie mylić z dżdżownicami zwanymi rosówkami). A że jak napisałeś Coli występuje w przewodzie pokarmowym stałocieplnych, uznano je jako wskaźnik czystości wody, bo coś nim być musiało. Wszystko na zasadzie: są - ktoś narobił do tej wody, lub coś tu spłynęło z szamba.

nudziarz

A propos "wiary w bakterie"
Na dzień dzisiejszy mleko extra class zawiera do 100 tysięcy drobnoustrojów w jednym cm sześciennym.
Jeszce kilkanascie lat temu bylo to 5-10 milionow.
I co .. pilismy mleko prosto od krowy? Z kazda szklanka wprowadzajac do ogranizmu miliard (!!! ) do dwóch miliardów bakterii ??
Dzialo się coś ?? NIc!! Bo z absolutna większością radzil sobie kwas żolądkowy, resztę zalatwiała odpornośc organizmu.

Walczmy dalej o sterylną czystośc wszystiego wokół nas.. tylko się potem nie dziwmy , że nie jestśmy odporni i bez chemii byle co nas wykańcza.

Powodzenia !!

Kilo OK

Czytaj co napisałem, bakterie mlekowe a bakterie Coli to inny problem. Ale możesz pić wodę z wysokim mianem Coli, twoja sprawa, powodzenia. Będzie potrzebne.
Długość życia w obecnych czasach to wynik dostępu do dobrej jakości wody.

nudziarz

nudziarz

Kilo OK

Dlatego są granice.
W wodzie pitnej moze być ileś tam bakterii (przy czym nie może być chorobotwórczych), ale do pewnej granicy. Nie chce mi sie szukać.

Kewa

Nudziarzu, widziałeś te tłumy na plażach? Z całym szacunkiem coli, czy nie coli, ale nasze plaże do najczęstszych nie należą. I tylko to próbowałam powiedzieć w kwestii buractwa Angel

nudziarz

Zgadza się.. plaże sa ohydne... tylko pytanie kto jest burakiem ??
Czy wczasowicz, którego dopadła potrzeba fizjologiczna, w okolicy kilkuset metrow nie posiadający miejsca, w którym może załatwic ją normalnie, .. czy tez włodarze miast i miasteczek zdzierający z owych wczasowiczow opłatę klimatyczną ( zwykle 3-6 zł z dobę ) i majacy nomen-omen w dupie cała ich fizjolofię ( krótko mowiąc nie stawiający " sławojek", a w zamien fundujacy bannery pt. " witajcie w naszym lux-super -hiper-cudownym mieście ?

Bo jesli toalety sa - trzeba tępić buractwo. Ale , jesli ich nie ma , albo sa trzy na całą plażę ??.........
Może kołki starannie wystrugane powinni na niewielką kase rozprowadzac ? Think

Kewa

Chyba klimat jest ogólnie taki buraczany. Stąd narobione kupsko tuż przed zamkniętą plażową toaletą przewala oczami

Ale wejdź tylko z psem na plażę (akurat nie nad morzem, bo tam są wydzielone), to od razu podnoszą się głosy, że niehigieniczne. Ośmielam się stwierdzić, że te zakazy kupy (sic!) się nie trzymają.