Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pytania laików o kolej ;-) - po co i dlaczego?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Wto 0:42, 22 Lis 2005    Temat postu:

Witaj, szacowny don Aproxy. ;-)

No, wiesz, szynobusy to są bardzo fajne pojazdy.

Te poznańskie wyglądają tak:
[link widoczny dla zalogowanych]
(SA108)

[link widoczny dla zalogowanych]
(SA105)

Rzeczywiście - one są i wygladają faktycznie jak tramwaje ;-). Nie podróżowałem jeszcze nimi - nie miałem okazji, ale domyślam się, że nie są zbyt wygodne. :-)

Zaś w wakacje miałem okazję przejechać się na wycieczkę szynobusem z Kołobrzegu do Goleniowa i z powrotem. Był to pojazd SA110, który wygląda tak:
[link widoczny dla zalogowanych]
(stacja Sławno)

[link widoczny dla zalogowanych]
(stacja Kołobrzeg)

A tak wygląda to cacko w środku:
[link widoczny dla zalogowanych]

A tutaj jestem ja za nastawnikiem na stacji Goleniów :-):
[link widoczny dla zalogowanych]
(każde z powyższych zdjęć możesz kliknąć, aby je powiększyć)

Niestety, te pojazdy, jak pisałem już trochę wcześniej w wątku o Białogardzie, nie są wcale takie nowe, na jakie wyglądają. Po prostu koleje DB (Niemcy) pozbyli się ich, bo sobie zmienili na lepsze :-). Ale przyznać trzeba, że są one w bardzo dobrym stanie i zadbane. Fajnie się nimi podróżuje i wcale nie przypomina to podróży tramwajem - bardziej kibelkiem (EN57 - te pociągi elektryczne), a przecież w kibelkach się całkiem dobrze jeździ.

Co mógłbym więcej napisać o szynobusach? Są to pojazdy spalinowe, a więc nie wymagają elektryfikacji linii - można powiedzieć, że są to takie małe "elektrownie na kółkach". :-)

Czemu elektrownie?

Muszę tu wytłumaczyć tak pokrótce działanie lokomotyw i pojazdów spalinowych. Otóż silniki tych pojazdów wcale nie działają tak jak w samochodzie, czyli na paliwo - one działają na prąd! A ten prąd wytwarzany jest przez generator wielkiej mocy, pracujący właśnie na paliwo - ropę czy olej napędowy (najczęściej jest to silnik Diesla połączony wałem z prądnicą).

Czemu tak, z pozoru, dziwnie jest to zrobione?

Bo gdyby pojazdy takie były napędzane wprost silnikiem spalinowym, to podczas przełączania biegów (tak jak w samochodzie) następowałoby szarpanie składem, co mogłoby doprowadzić do jego zerwania (szczególnie przy długich składach). A tak - nie trzeba zmieniać żadnych biegów, tylko reguluje się natężenie prądu z generatora do silnika elektrycznego. Do tego właśnie służy ten nastawnik (pełna nazwa: nastawnik jazdy), który wygląda jak kierownica na pulpicie sterowniczym lokomotywy ;-). A wiedz, że te silniki elektryczne mają naprawdę dobrą wydajność.

Wyobraź sobie, że w czasie tamtej wakacyjnej wycieczki, w drodze powrotnej z Goleniowa do Kołobrzegu szynobus się... zepsuł :-). Myślisz, że podróżni jakoś odczuli to w ogóle? Nie, bo maszynista po prostu odłączył nie działającą sekcję silnikową i pojechał dalej :-). Fakt, że, jak z kolegą nasłuchiwaliśmy, ten drugi silnik wówczas wył niemiłosiernie, ale pociąg do celu dojechał bez żadnych problemów :-).

Z tych SA110, które ja znam, kursują one na trasach: Kołobrzeg-Goleniów, Białogard-Szczecinek, Białogard-Kołobrzeg, Sławno-Słupsk, Sławno-Darłowo (w sezonie), a więc na dość krótkich trasach. A szkoda, bo one oprócz części bezprzedziałowych, w swoich wagonach mają też po dwa zamykane przedziały takie jak w standardowych dalekobieżnych "dwójkach", z wygodnymi kanapami i miejscami na bagaż, a nawet mają toalety. Dobrze się nam (tzn. woj. zachodniopomorskiemu) trafiło. :-)

Takie to są dobre pojazdy. :-)

Nie to co poznańskie SA108 czy SA105, które, z tego co czytałem, wciąż się psują. ;-)

Przesyłam serdeczne pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:01, 22 Lis 2005    Temat postu:

Jak rozmawiałem z ludźmi, którzy tymi poznańskimi podrózują, można się przyzwyczaić. Jak są upały albo jest zimno - no to wtedy jest dużo gorzej, ale na krótkich trasach da się żyć. Inna rzecz, że kiedyś na tych trasach jeździło dużo zwykłych lokalnych pociągów i było to dość urokliwe niespiesznie jechać przez malutkie stacyjki typu Słonice, Wiardunki czy Ciążyń, pociąg czasem stawał gdzieś pośród lasów, żeby zabrać/wysadzić grzybiarzy czy harcerzy... A raz pamiętam maszynista wysiadł na takiej stacyjce, a tam chyba jego żona namawiała go, żeby się nie śpieszył tylko podskoczył na chwilę do domu i zjadł obiad I pasażerowie spokojnie czekali Ech... dawne czasy. Podróż szynobusem niestety nie daje takich wrażeń...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Śro 19:30, 23 Lis 2005    Temat postu:

Hehe :-).

To ja Ci odsłonię pewną ciekawostkę związaną ze sposobem prowadzenia ruchu na dawnych liniach kolejowych. Może właśnie dlatego, w Twojej opowieści, maszynista wolał sobie pójść na obiad, niż siedzieć i czekać w lokomotywie na odjazd swego pociągu... ;-)

Kiedyś bowiem nie było aż tak rozbudowanej sygnalizacji kolejowej, jaka jest dziś. Linie były w większości jednotorowe, a przecież pociągi muszą się jakoś wymijać i nie może dojść do zderzenia. Pamiętaj przy tym o sporej drodze hamowania pojazdów szynowych - kontakt wzrokowy na zasadzie "jak zobaczę pociąg z naprzeciwka, to się zatrzymam" ;-) w ogóle nie wchodził nigdy w rachubę. Dla maszynisty zawsze widok pociągu na tym samym torze, co jego, a jadącego w przeciwnym kierunku - to pewna katastrofa. Dlatego, od bardzo wielu lat (jak to się mówi: "od zawsze" ;-) naczelną zasadą jest to, żeby na jeden tzw. odstęp (w uproszczeniu: tor od jednego semafora do drugiego) nie wyprawiać więcej niż jednego pociągu i to nawet obojętnie w jakich kierunkach: tych samych lub przeciwnych.

Więc jak było to zrobione, że pociągi się mijały na trasach?

Ruch kolejowy był prowadzony na tzw. berło. Berło, to był po prostu pręt z rękojeścią i wybitym numerem stacji, do jakiej przynależał. Heh, proste nie? ;-)

No, ale jak to? Co to? Po co? ;-)

Ano, prosta sprawa oparta na tak samo prostej regule: maszynista nie ma prawa odjechać ze stacji bez berła. Berło było tylko jedno dla danej stacji i wręczało się je jednemu z maszynistów pociągów na danej trasie, więc on sobie jechał. Kiedy przybył do stacji, na której następowało mijanie się (fachowo nazywa się to: krzyżowanie się) jego pociągu z innym, wówczas przekazywał on berło drugiemu maszyniście - temu jadącemu w przeciwnym kierunku. Oczywiście, tamten wtedy zyskiwał prawo do odjazdu ze stacji. Przywoził więc berło z powrotem do tej pierwszej stacji i znowu przekazywał je kolejnemu maszyniście. No i, oczywiście, tamten maszynista, który oddał berło, także musiał teraz czekać na inne berło - z tamtej drugiej stacji, od innego maszynisty. Ot tyle. ;-)

Swego rodzaju sztafeta z berłami. ;-D

Sposób jednak miał i wady, bo np. wymagał tego, żeby pociągi były z sobą dobrze zsynchronizowane w czasie, bo w przeciwnym razie maszynista właśnie mógłby sobie iść na obiad do domu, a pasażerowie czekaliby w pociągu ;-). Po za tym można tak było zrobić tylko z pociągami, które miały "swoją parę", czyli pociągi jadące w przeciwnym kierunku, tak, żeby berło po każdym cyklu dobowym zawsze wracało na swoje miejsce, czyli do pierwotnej stacji - tej o wybitym na nim numerze.

Ale przyznasz chyba sam, że sposób prosty i skuteczny, jak "jacież kręcę". ;-)

Tak, Panie ;-) - tak było kiedyś... Dziś mamy zapowiadanie radiowe, sygnalizację, RADIO-STOP i wiele innych zabezpieczeń. Ale rzeczywiście, tamte czasy miały w sobie jakiś taki fajny klimat. :-)

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:34, 24 Lis 2005    Temat postu:

Nawet nie wiedziałem o tych sztafetach... A wiesz, że kiedyś o mały włos a brałbym udział w słynnej katastrofie kolejowej w Reptowie sprzed ładnych paru lat? W ostatniej chwili zmieniłem zamiar i zamiast tym pociągiem pojechałem PKSem. Za to kolega akurat jechał pociągiem i spotkałem go potem kompletnie nieprzytomnego (brał udział w akcji ratunkowej)...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Czw 18:10, 24 Lis 2005    Temat postu:

Cześć.

No kurczę, a ja nic nie mogę znaleźć na temat tego berła i nawet nie pamiętam, gdzie o tym czytałem (już dość dawno) - ale to jest prawda, nie żadne zmyślanie. Po prostu kiedyś nie było tak skomplikowanych systemów zabezpieczeń na kolei, a i nie było do tego tak wielkich potrzeb (bo pociągi nie jeździły tak często jak dziś).

Odnośnie wypadków kolejowych.

Polecam świetną [link widoczny dla zalogowanych] (niestety z tego linku nie da się na nią wejść, przynajmniej ja nie mogę - adres z linku trzeba wkleić ręcznie do paska adresu przeglądarki: http://kolejarz.lhs.pl/wstep_1.htm), na której opisane są wszystkie znane wypadki kolejowe. Także ten w Reptowie (jest nawet mapka stacji i zdjęcie feralnej zwrotnicy, która sama się przestawiła pod jadącym składem).
Cytat:
05.05.1997

Stacja REPTOWO

Odcinek SZCZECIN DĄBIE - STARGARD SZCZECIŃSKI

Podczas przejazdu bez zatrzymania, przez stację Reptowo, pociągu pospiesznego nr 83102 "Barbakan" relacji Świnoujście - Kraków Główny, prowadzonego lokomotywą EU07-150 z Zakładu Taboru w Krakowie przy prędkości 116 km/h (dopuszczalna prędkość rozkładowa - 120 km/h) doszło do wykolejenia. W momencie wjazdu w głowicę rozjazdową, pod szóstym wagonem od czoła pociągu nastąpiło samoczynne przełożenie się jednej ze zwrotnic (spowodowane nadzwyczajnym, jednoczesnym nałożeniem się rozmaitych drgań o charakterze rezonansowym). Spowodowało to gwałtowną jazdę dwutorową części składu i wykolejenie pociągu. W następstwie doszło do rozerwania sprzęgów śrubowych i oderwana część pociągu wpadła z pełną prędkością na stojący na torze głównym dodatkowym pociąg towarowy nr 84386 relacji Szczecin Gumieńce - Dąbrowa Górnicza, który na końcu prowadził puste platformy. 12 osób (w tym 1 pracownik PKP w służbie) poniosło śmierć na miejscu, 36 osób zostało rannych. Siła uderzenia była tak duża, iż wagon barowy "Wars" o długości prawie 25 metrów, który jako pierwszy wpadł w platformy, został całkowicie zniszczony (rozpruty prawy bok na całej długości), a kolejny wagon - 1 klasy - bardzo poważnie uszkodzony. Cztery wagony pociągu "Barbakan" i trzy wagony towarowe do kasacji.

Aby wnieść trochę klimatu, zacytuję jeszcze jeden akapit z relacji maszynisty biorącego udział w tym wypadku (maszynisty pociągu towarowego 84386, na który najechały wagony "Barbakana"):
Cytat:
Tego widoku nie da się zapomnieć. Spiętrzone wagony, "kupa" złomu, a wśród pogiętych i pogniecionych blach - przygniecione ciała pasażerów. Pamiętam do dziś widok kobiety uwięzionej do pasa w złomie, wzywającej pomocy - to było straszne. Parę osób próbowało ją uwolnić, ale były trudności. Jedno, co dało się zauważyć i trzeba przyznać, to super zorganizowana spontaniczna akcja ratownicza na miejscu wypadku, zorganizowana przez część pasażerów. Ci, co byli oszołomieni wypadkiem, zeszli z torów i stali na poboczu. Natomiast ci, co zachowali zimną krew, z poświęceniem ratowali ofiary uwięzione w złomowisku spiętrzonych wagonów. Odginali blachy, uwalniając ciała rannych. Poszkodowanych układano na płytach drewnianych, lub drzwiach wagonowych i noszono na peron gdzie byli ułożeni jeden obok drugiego. Prawie nikt im nie przeszkadzał, a zachowanie ich było godne podziwu. Gdy przyleciał śmigłowiec sanitarny i nadjechały karetki, to lekarze mieli już ułatwione zadanie, gdyż dostęp do części poszkodowanych ułożonych na peronie był dobry. Jednego z lekarzy powiadomiłem o poszkodowanym w tamtych oddalonych wagonach.

Rzeczywiście - niezbyt ciekawie... :-(

A jeśli mowa o wypadkach kolejowych, to nie można nie wspomnieć o najgorszym w skutkach wypadku kolejowym w Polsce, jaki się w ogóle wydarzył - o wypadku niedaleko stacji Otłoczyn na odcinku Aleksandrów Kujawski - Toruń Główny w roku 1980.

Maszynista pociągu towarowego samowolnie ruszył spod semafora z sygnałem "Stój", następnie "rozpruł" zwrotnicę (wjechał na nią, gdy była przełożona na drugi tor), a niedługo potem, przy prędkości ok. 33 km/h zderzył się z jadącym z naprzeciwka z prędkością 85 km/h pociągiem osobowym. Skutki wypadku były wstrząsające - ekipa ratownicza nie była początkowo w stanie doliczyć się wagonów pociągu osobowego, gdyż pierwsze wagony praktynie zostały całkowicie zgniecione, dopiero policzenie zestawów kołowych rozwiązało ten problem. W wypadku zginął maszynista pociągu towarowego, a ogółem 65 osób :-(.

Jest to jednak najbardziej tajemnicza katastrofa, gdyż wskutek śmierci maszynisty winnego temu wypadkowi nigdy nie dowiemy się, jaki był naprawdę powód wyjechania przez niego ze stacji przy sygnale "Stój" na semaforze.

Na stronie Grzegorza Petki jest dokładny opis katastrofy, mapka i zdjęcia, komputerowa animacja pokazująca przebieg zdarzenia, postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie wypadku, a nawet wypowiedź autora strony na antenie radia RMF FM. Wszystkich zachęcam do poczytania sobie o tym. Ja zaś dorwałem gdzieś w sieci bardzo dobry reportaż telewizyjny na temat tego wypadku, zawierający nawet wypowiedzi osób w nim uczestniczących (oczywiście tych, które przeżyły).

Nie mam więcej słów :-(.

Serdeczne pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasha
Gość





PostWysłany: Czw 20:30, 24 Lis 2005    Temat postu:

Witam
Nie mam wiele do powiedzenia w temacie, ale jaras mnie zachęcił, żeby wyściubić nos poza tematy RFE

Jestem wielbicielką maszyn i hi-tech-u. Gdybym miała odpowiednie zdolności, to najchętniej zostałabym budowniczym wielkich maszyn, albo mniejszych, precyzyjnych urządzeń typu komputery, aczkolwiek maszyny bardziej mnie pociągają.
Może dlatego, że pierwsze lata mojego dzieciństwa spędziłam w domu oddalonym o zaledwie 10 metrów od torów.
Nie było to naturalnie torowisko, z którego korzystały pociągi "trasowe" (nie wiem jak to się nazywa fachowo), osobowe, czy towarowe, ale tzw. "bocznica", gdzie dokonywano "przetok" i ważenia wagonów. Huk był przy tym niemożliwy i raczej każdy unikał bliskiego towarzystwa torów w tej chwili.
Tak więc z innymi dziećmi zamieszkującymi ten dom bawiliśmy się blisko torów. Jedną z ulubionych zabaw było chodzenie po szynie, tak aby jak najdłużej zachować równowagę i nie spaść z niej. Po krótkim czasie doszlismy do takiej sprawności, że biegaliśmy po niej jak gazele, rączym jeleniem.
Mój dziadek był pracownikiem kolei, choć nie był kolejarzem docelowo. Widząc moje zainteresowanie maszynami, czasem zabierał mnie do parowozowni, gdzie mogłam sobie obserwować jak na nastawni obracają maszynami jak na karuzeli.
Innym razem wybieraliśmy się na wiadukt, aby z góry obserwować pociągi w rozjazdach. Do tej pory lubię sceny filmowe, które dzieją się na wiaduktach, mostach kolejowych, czy na dachach pociągów. Nawet kiedyś używałam takiej gry komputerowej, w której zadaniem było budować takie mosty dla pociągów.
Jako, że byłam dzieckiem wybitnie ruchliwym i obdarzonym nadmiarem energii, dziadek, który dysponował biletami darmowymi zabierał mnie na krótsze i dłuzsze wycieczki pociągami. niekoniecznie do jakiegoś celu - ot, tak, żeby dać wytchnienie rodzinie
No i wtedy to cały pociąg był dla mnie - zwiedzałąm go od początku aż do końca.
Nie byłam jedynie nigdy w samym parowozie, czego żałuję

Na koniec należy dodać, że jednym z moich ulubionych wierszy był ten Tuwima, o lokomotywie

Lokomotywa


Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa:
Tłusta oliwa.

Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Wagony do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy,
A czwarty wagon pełen bananów,
A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata - o! jaka wielka!
Pod każdym kołem żelazna belka!
W siódmym dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym - same tuczone świnie,
W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się wytężał,
To nie udźwigną, taki to ciężar.
Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Para - buch!
Koła - w ruch!

Najpierw -- powoli -- jak żółw -- ociężale,
Ruszyła -- maszyna -- po szynach -- ospale,
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi,
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las,
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to , tak to to, tak to to.
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna, zziajana, zdyszana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha,
Że pędzi, że wali, że bucha buch, buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...
Powrót do góry
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Czw 20:53, 24 Lis 2005    Temat postu:

Ooo, proszę Pani, proszę Pani... ;-)

Mi ten wierszyk bardzo często czytała moja Mama :-).

Po prostu sadzała małego brządca na kolana, brała książki z bajkami Brzechwy czy Tuwima i mi czytała. Pozycje: "Lokomotywa" (Brzechwy), "Pali się!" (Tuwima), to były obowiązkowe pozycje :-). Mama musiała mi je czytać, choćby nawet i po raz setny ;-). A, że do czytania tych bajek wkładała swoje wszelkie "umiejętności aktorskie": gestykulowała, zmieniała barwę głosu - to ja siedziałem przy tym jak "zaczarowany" i słuchałem. ;-)

Bardzo mi się podoba historia, którą napisałaś. Trudno uwierzyć, że jest gdzieś jakaś dziewczyna, która się tak tym interesuje, bo zazwyczaj interesują się tym chłopaki. :-)

No cóż... ja Ciebie także tutaj zapraszam częściej, i to nie tylko, jako czytelnika. ;-)

Bardzo gorąco Cię pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yasha
Gość





PostWysłany: Czw 20:58, 24 Lis 2005    Temat postu:

Zapomniałam dodać, że jako dziecko miałam kolejkę
Do tej pory pamiętam jak wygladały wagoniki, tory, lokomotywa...

Ciekawe ile dziewczynek bawiło sie w dzieciństwie kolejką?

BTW - Lokomotywa jest Tuwima Brick wall Not talking
Powrót do góry
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Czw 21:05, 24 Lis 2005    Temat postu:

I ja też, proszę Pani, miałem kolejkę "za małolata" :-). To była "tetetka" (rozmiar torów: TT) z NRD. :-)

Niestety, już jako starszy chłopak, z racji niewielkiego miejsca w domu i braku chęci/czasu na zabawę nią - po prostu ją oddałem koledze, który bardzo ją polubił i się nią uwielbiał bawić. Przyznam, że "trochę" już wyrosłem z kolejki. :-)

Chociaż... teraz, jak niedawno byłem w Bydgoszczy na szkoleniu, odwiedziłem również mojego Przyjaciela z [link widoczny dla zalogowanych] i on w domu pokazał mi swoją kolejkę (też TT), a także cały karton różnych pojazdów: lokomotyw i wagonów. A, kiedy na drugi dzień, po szkoleniu przyjechał po mnie do hotelu, jego Mama zostawiła mu w domu paczkę, jaka do niego przyszła: kolejny model wagonu pasażerskiego kupiony na [link widoczny dla zalogowanych]. :-)

Yasha napisał:
Ciekawe ile dziewczynek bawiło sie w dzieciństwie kolejką? :D
Pewnie niewiele ;-).

Yasha napisał:
BTW - Lokomotywa jest Tuwima
Dokładnie.

Myślałem dobrze, ale źle napisałem. Oczywiście, "Lokomotywa" jest Tuwima, a "Pali się!" - Brzechwy. :-D

Pozdrawiam Cię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:14, 30 Lis 2005    Temat postu:

Jarasie, czy jest możliwość sprawdzenia menu (chodzi o żywność oczywiście) w Warsie przed podróżą? To byłoby całkiem praktyczne, człowiek wiedziałby na co się nastawić, zwłaszcza w przypadku dłuższych tras...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Pią 18:41, 23 Gru 2005    Temat postu:

Witam.

Tak, jest taka możliwość. Można sobie nawet przed podróżą pociągiem dalekobieżnym zamówić dowolną potrawę z dostawą do wagonu, w którym będziemy podróżować.

Szczegóły na stronie firmy [link widoczny dla zalogowanych].

Serdeczne pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobro
gryźliwy behemot


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 20179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z boku trochę
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:41, 22 Paź 2006    Temat postu:

dobra, to ja się dopiszę:

jeszcze nie słyszałem, żeby jakiś kolejarz na semafor powiedział "semek"...

"kołek" albo "klapa" to rozumiem, ale "semek"... no ja przepraszam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kipol
maszynista z Melbourne


Dołączył: 31 Maj 2006
Posty: 8027
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Sycylia

PostWysłany: Nie 12:05, 22 Paź 2006    Temat postu:

Hmm miże to zabrzmi jak nie na temat,ale wierszyk Brzechwy zawsze kojarzył mi się z przerobioną wersją:
"Stoi na stacji oddział milicji
Silny i zwarty pełen ambicji
Pełen granatów i amunicji
Bój się milicji.
Za nimi działacze się przyczaili
Potwornie tłuści,przewrotni,mili
Chcą na Syberii urządzić biwak
Pierwszy z nich Albin
Drugi zaś Siwak
Trzeci w tej paczce głosik Rakowski
Czwarty brew zmarszczył
To Obodowski...
Nagle buch pały w ruch
Najpierw powoli
Jeszcze z mozołem
Ruszyła gromada zbójów ospale
Zabili dziewięciu chyba za mało
Więc dalej w ruch pała za pałą....
A tak już na temat.Kolej miała wcześniej znaczenie typowo strategiczno-wojskowe i jej utrzymywanie miało znaczenie militarne.Teraz się to zmieniło(z wielką szkodą dla taboru kolejowego) i jakoś nie widzę wyjścia z tej sytuacji...Oczywiście,gdyby wpompować w kolej odpowiednią kwotę pieniędzy,zaczęłaby przynosić realny dochód,ale nie jestem przekonany,czy nasze państwo w obecnej sytuacji,stać na realizację takiego planu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobro
gryźliwy behemot


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 20179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z boku trochę
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:26, 22 Paź 2006    Temat postu:

nie, nie... lepiej nie wpompowywać już nic w tę kolej, bo jak zwykle wszystko gdzieś utonie;
żeby na kolei zrobiło się lepiej trzeba z niej pozwalniać wszystkich pracowników i tych, którzy się nadają zatrudnić na nowych zasadach; bez wymiany kadry kierowniczej (na szczebli zakładów i wyżej) nie osiągnie się nic... szkoda pieniędzy... a mogłoby być tak pięknie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Nie 12:27, 22 Paź 2006    Temat postu:

Spotkałem się z tym wierszykiem w nieco skróconej wersji:

Stoi na stacji oddział milicji.
Silny i zwarty pełen ambicji.
Pełen granatów i amunicji.
Bój się milicji, bój!
A taki ch...


;-)

bobro napisał:
jeszcze nie słyszałem, żeby jakiś kolejarz na semafor powiedział "semek"...

"kołek" albo "klapa" to rozumiem, ale "semek"... no ja przepraszam...
A ja słyszałem wiele razy. Poza tym, "semek" to także nazwa używana przez miłośników kolei. No a już w ogóle, to różnie się nazywa różne sprawy na kolei w różnych regionach Polski. :-)

Kipol napisał:
Kolej miała wcześniej znaczenie typowo strategiczno-wojskowe i jej utrzymywanie miało znaczenie militarne.Teraz się to zmieniło(z wielką szkodą dla taboru kolejowego) i jakoś nie widzę wyjścia z tej sytuacji...Oczywiście,gdyby wpompować w kolej odpowiednią kwotę pieniędzy,zaczęłaby przynosić realny dochód,ale nie jestem przekonany,czy nasze państwo w obecnej sytuacji,stać na realizację takiego planu.
Heh, kiedy rozmawiałem ze swoim Tatą (byłym wojskowym) i mówiłem mu, że tak wiele podrzędnych linii kolejowych zostało rozebranych lub rozkradzionych, on aż się oburzył, bo stwierdził, że to właśnie takie nieduże linie mają największe znaczenie strategiczne, np. podczas (odpukać) wojny. Wróg może wiedzieć o tych głównych liniach kolejowych i zapewne je wtedy wysadzi w powietrze, ale o takich zarośniętych trawą torach biegnących gdzieś tam od wioski do wioski lub przez gęsty las na pewno nie będzie wiedział. Dzięki czemu zawsze pozostawałaby możliwość przewiezienia jakiegoś, choćby niedużego transportu z amunicją czy bronią.

Niestety, nasza PKP w taki sposób nie myśli. "Linia nierentowna" - taki powód często się słyszy, kiedy dana trasa zostaje zamknięta dla ruchu, a potem scenariusz może być jeden spośród dwóch:
  • PKP zechce włożyć trochę pieniędzy w rozbiórkę linii - wtedy linia całkiem znika.
  • PKP ma taką linię całkiem w nosie i zostawia ją tak jak jest - wówczas złomiarze mają z tego dużą uciechę.
Niestety, na stołkach w naszym głównym przedsiębiorstwie komunikacyjnym siedzi jeszcze stara komuna z myśleniem skostniałym przez dziesiątki lat.

Bo, na przykład, zobacz na te wszystkie spółki, które oderwały się od PKP: InterCity, SKM (Trójmiasto), KM (Warszawa) itp. One już zaczynają stosować takie zachodnie metody zdobywania klienta i im się jakoś wszystko opłaci, nawet obniżka cen biletów, promocje, czy choćby głupi batonik dodawany do każdego biletu w IC. No, ale tam już raczej zarząd jest złożony z nieco innych ludzi, o takim troszkę bardziej nowoczesnym myśleniu.

W każdym razie wątpię, czy jakiekolwiek wpompowywanie pieniędzy przyniosłoby jakikolwiek rezultat. Problem bowiem nie w pieniądzach, lecz w... ludziach (jak zwykle).

Ale, oczywiście się zgadzam, że kolej powinna mieć duże znaczenie strategiczno-wojskowe.

Pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobro
gryźliwy behemot


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 20179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z boku trochę
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:01, 22 Paź 2006    Temat postu:

jaras napisał:
te wszystkie spółki, które oderwały się od PKP: InterCity, SKM (Trójmiasto), KM (Warszawa) (...) im się jakoś wszystko opłaci, nawet obniżka cen biletów, promocje
(...)
zarząd jest złożony z nieco innych ludzi, o takim troszkę bardziej nowoczesnym myśleniu.

W każdym razie wątpię, czy jakiekolwiek wpompowywanie pieniędzy przyniosłoby jakikolwiek rezultat. Problem bowiem nie w pieniądzach, lecz w... ludziach (jak zwykle).


o, o, o... właśnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kipol
maszynista z Melbourne


Dołączył: 31 Maj 2006
Posty: 8027
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Sycylia

PostWysłany: Nie 17:17, 22 Paź 2006    Temat postu:

Nie tylko ludzie.Oczywiście każdy,kto orientuje się w powstaniu tych spółek wie,że trakcje zistały najpierw wyremontowane i dopiero wtedy przejęły je spółki.Oczywiście to kradzież w majestacie prawa,ale teraz te spólki przyniszą zyski.Nie ma pieniędzy na remonty torów kolejowych i transport(wolny i nieekonomiczny)na tym cierpi.W spólkach tych siedzi też "beton" i jego poplecznicy,nie widzę więc różnicy w obsadzie stanowisk.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Nie 18:01, 22 Paź 2006    Temat postu:

Kipol napisał:
Nie tylko ludzie.Oczywiście każdy,kto orientuje się w powstaniu tych spółek wie,że trakcje zistały najpierw wyremontowane i dopiero wtedy przejęły je spółki.Oczywiście to kradzież w majestacie prawa,ale teraz te spólki przyniszą zyski.Nie ma pieniędzy na remonty torów kolejowych i transport(wolny i nieekonomiczny)na tym cierpi.W spólkach tych siedzi też "beton" i jego poplecznicy,nie widzę więc różnicy w obsadzie stanowisk.
Ależ, proszę Ciebie, mnóstwo pieniędzy mają pasażerowie. Tylko trzeba UMIEĆ je od nich wyciągnąć. To nie wszystko: trzeba przedtem zadbać o dobre imię, tak, aby pasażerowie zechcieli te pieniądze dawać.

Zatem niczego nie trzeba "pompować". Trzeba tylko zmienić ludzi na takich, którzy będą wiedzieli to co tu napisałem w praktyce.

Dobrym przykładem jest InterCity, za którym jeszcze niedawno nie przepadałem specjalnie, ale teraz już widzę ich dbałość o klienta i zaczyna mi się ten przewoźnik coraz bardziej podobać. A cóż mnie, jako pasażera obchodzi, jaki "beton" siedzi w firmie, skoro mi się dobrze korzysta z ich usług?

Inną sprawą w tym topiku jest to, że lubię tą starą, klimatyczną, polską kolej, a inną w aktualnie przez nas omawianym wątku to, że Polsce potrzeba DOBREGO przewoźnika kolejowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobro
gryźliwy behemot


Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 20179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z boku trochę
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:17, 22 Paź 2006    Temat postu:

właśnie o to chodzi;
pieniądze wyciągane od podróżnych nie powinny iść na pokrycie kosztów utrzymania BETONU w zakładach należących do PKP;
tego betonu jest naprawdę sporo i dużo by zmieniło usunięcie go na dobre...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hower
Johnnie Walker


Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 4817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 437 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jaaa???

PostWysłany: Pią 4:58, 27 Paź 2006    Temat postu:

Ciekawe. Poproszę troche danych technicznych, głównie chodzi mi o lokomotywy. Jakieś moce, uciąg, prędkość max. itp.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin