Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pytania laików o kolej ;-) - po co i dlaczego?
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Pią 1:44, 28 Paź 2005    Temat postu: Pytania laików o kolej ;-) - po co i dlaczego?

Witam.

Podobno nie ma pytań głupich, zaś mogą być tylko głupie odpowiedzi ;-). Jednak w zależności od tego kto zadaje pytanie - według mnie, może lub nie musi być ono głupie. Gdyby zaś któreś z poniższych pytań zadał mi kolejarz - nie wiem, co bym o nim pomyślał ;-).

Wątek ten chciałem przeznaczyć na pytania, jakie czasami zadają ludzie jeżdżący koleją. Nie to, żeby się oni interesowali tym środkiem komunikacji, lecz czasami pewnie korzystają z niego i ciekawi ich pewna rzecz, którą widzieli np. na dworcu lub w pociągu.

Jeśli zatem znajdzie się jakaś osoba, która zechce zadać pytanie - z chęcią, w miarę swej wiedzy, na nie tutaj odpowiem. Tymczasem napiszę odpowiedzi na pytania, jakie słyszę najczęściej.

Po co się stuka w koła pociągu na stacji?

Jest taka sytuacja: na stacji stoi przy peronie skład pociągu i wzdłuż niego chodzi pan w pomarańczowej kamizelce, stukając czymś co przypomina młotek w koła wagonów.

Słyszałem już takie naiwne tłumaczenie, że stukając w koła wagonów można po dźwięku sprawdzić czy obręcze kół nie mają mikropęknięć, które mogłyby przyczynić się do zniszczenia kół podczas jazdy. Ale to nie o to chodzi.

Związane jest to z hamulcem pociągu. W polskiej kolei pojazdy są wyposażone w tzw. hamulec zespolony, który polega na tym, że wszystkie pojazdy będące w składzie pociągu spięte są z sobą przewodem powietrznym, a każdy pojazd posiada także przewód powietrzny biegnący wzdłuż jego długości. W każdym pojeździe w miejscu, gdzie jest oś z kołami, od przewodu powietrznego "odgałęziają się" przewody doprowadzające powietrze do cylindrów hamulcowych. Zatem hamulec ten jest pneumatyczny.

Jednak myliłby się ten, kto myślałby o zasadzie działania takiego hamulca, tak jak w samochodzie (tyle, że tam jest hydrauliczny): jest ciśnienie -> hamuje, nie ma ciśnienia -> nie hamuje. Tu bowiem jest odwrotnie: podczas normalnej jazdy pociągu w całej instalacji hamulcowej panuje ciśnienie ok. 0,5 MPa (5 bar), a gdy pociąg hamuje - ciśnienie mniejsze od tej wartości. Po co tak jest? Ano, np. dlatego, że gdy skład by uległ rozerwaniu podczas jazdy - cały pociąg po prostu zahamowałby, bo z jego instalacji hamulcowej zeszłoby całe powietrze. Bardzo sprytny pomysł (jak wiele innych na kolei ;-).

Ale to jeszcze nie jest odpowiedź na pytanie. :-)

Ten pan, który chodzi z młotkiem i stuka w koła - wykonuje, współpracując z maszynistą, próbę hamulca zespolonego. Bowiem każda nieszczelność lub zatkanie głównych przewodów instalacji hamulcowej mogłyby wpłynąć na obniżenie bezpieczeństwa jazdy. A ten pan zwany jest rewidentem taboru. W razie jego braku na stacji (nie na każdej stacji jest rewident) taką próbę hamulca powinien wykonać konduktor.

Jak to się odbywa?
  1. Pracownik wykonujący próbę hamulca podaje maszyniście sygnał "Zahamować" (poruszając nad głową obiema wyciągniętymi rękami i zakreślając kształt półkola; w nocy poruszając latarką z białym światłem od dołu łukiem do góry i następnie opuszczając ją pionowo w dół).

  2. Maszynista po odebraniu sygnału "Zahamować" dokonuje zahamowania pociągu przez obniżenie ciśnienia w przewodzie głównym o około 0,05 MPa (0,5 bara), a w zimie o około 0,07 MPa (0,7 bara). W lokomotywie jest manometr, dzięki czemu może on precyzyjnie ustawić ciśnienie w instalacji hamulcowej.

  3. Dokonujący próby hamulca sprawdza czy tzw. klocki hamulcowe (czyli metalowe elementy dociskane do kół w celu zahamowania pociągu) w wagonach są dociśnięte do kół, a jeśli wagony te mają hamulec tarczowy - czy okienka wskaźników zahamowania wskazują kolor czerwony.

  4. Jeśli wszystko jest OK, pracownik podaje maszyniście sygnał "Odhamować" (poruszając wyciągniętą ręką, a w nocy dodatkowo latarką, nad głową).

  5. Maszynista po odebraniu sygnału "Odhamować" dokonuje odhamowania pociągu przez podniesienie ciśnienia w przewodzie głównym hamulca pociągu do 0,5 MPa (5,0 bara).

  6. Dokonujący próby sprawdza czy klocki hamulcowe w wagonach odeszły od kół, a jeśli wagony te mają hamulec tarczowy - czy okienka wskaźników zahamowania wskazują kolor zielony.

  7. Gdy wszystko jest w porządku, pracownik podaje maszyniście sygnał "Hamulce w porządku" (trzymając pionowo wyciągniętą rękę, w nocy dodatkowo z latarką, nad głową).
Młotek zaś rewidentowi taboru może być przydatny w celu lepszego stwierdzenia czy faktycznie podczas tej próby hamulca klocki są dociśnięte do kół czy nie. Bowiem po stuknięciu w koło niezahamowane powinien rozlec się dźwięczny odgłos stali z jakiej jest wykonane koło, zaś, gdy klocek jest dociśnięty do koła - dźwięk ten będzie stłumiony. Czasami nawet na jakiejś stacji nie wykonuje się próby hamulca, lecz rewident po prostu patrzy czy klocki hamulcowe nie są dociśnięte do kół, co uniemożliwiłoby ruszenie pociągu.

Ot, cała odpowiedź :-).

Co oznacza niebieskie świało na kolei?

Często, zwłaszcza gdy jedziemy pociągiem w nocy, widzimy przy torach sygnalizatory (malutkie albo takie na słupach) ze świecącym niebieskim światłem.

Są to tzw. tarcze manewrowe, podające sygnały dla manewrów składów po stacji lub innym posterunku ruchu kolejowego.

A co to takiego manerwy?

Jazda dowolnego składu kolejowego może odbywać się w dwóch trybach:
  • jazda pociągowa - gdy pociąg wyjeżdża ze stacji i jedzie do innej;
  • jazda manewrowa - gdy skład lub nawet sama lokomotywa porusza się po stacji w celu np. zmiany toru lub sformowania pociągu (doczepianie lub odczepianie wagonów);
Niebieskie światło oznacza zakaz manewrowania. Jest to tzw. sygnał Ms1, który zabrania jazdy manewrowej poza sygnalizator z takim sygnałem. Kiedy zaś trzeba podać sygnał zezwalający na manewry - na sygnalizatorze podaje się sygnał Ms2 - białe światło.

Dla pociągu jadącego w trybie jazdy pociągowej te sygnały manewrowe nie są ważne - ważne są dlań sygnały na semaforach (semafory mają zawsze słup pomalowany w czerwono-białe naprzemienne pasy). Dlatego jadący pociąg przejeżdża obok tych sygnalizatorów z niebieskim światłem bez zatrzymywania się.

To także już cała odpowiedź :-).

Czy to prawda, że tylko od maszynisty zależy nasze bezpieczeństwo w podróży?

Jadąc pociągiem wiemy, że w lokomotywie siedzi maszynista. Posługując się on różnymi przyrządami w lokomotywie, patrząc na sygnalizację, a także zwalniając, przyspieszając czy zatrzymując się - prowadzi on nasz pociąg. Jednak maszynista to też człowiek, może więc on pomylić się, nie dopełnić jakiegoś obowiązku, zasłabnąć czy, w najgorszym razie, umrzeć. I co wtedy?

Owszem, kiedyś tak było, że w bezpieczeństwie jazdy najwięcej zależało od maszynisty. Jednak wtedy nie były tak rozbudowane urządzenia zapewniające bezpieczeństwo ruchu kolejowego, maszyniści nie mieli możliwości komunikacji przez radio, a przepisy nie były tak ścisłe jak są dziś.

Owszem, także dziś w bezpieczeństwie jazdy dość dużo zależy od maszynisty, gdyż to jednak on prowadzi nasz pociąg.

Ale nie wszystko od niego zależy. Bowiem, za każdy jeden przejazd dowolnego pociągu, odpowiedzialny jest nie tylko maszynista, lecz cały zespół ludzi. I teoretycznie może się nawet zdarzyć sytuacja, kiedy maszynista wykona wszystko w jak najlepszym porządku, a zawiedzie ktoś inny, co stanie się przyczyną wypadku.

Kim są ci ludzie?

W samym pociągu, jak wiemy, oprócz maszynisty i ewentualnie jego pomocnika - choć w wielu pociągach maszynista jedzie sam, bez pomocnika (którzy zwani są drużyną trakcyjną) jadą też kierownik pociągu i konduktorzy (zwani drużyną konduktorską). Ale akurat drużyna konduktorska na bezpieczeństwo jazdy ma najmniejszy wpływ. W niektórych pociągach jeżdżą funkcjonariusze SOK (straż ochrony kolei), którzy mają zapewnić bezpieczeństwo innego rodzaju - ochronę przed chuliganami czy złodziejami. To wszystko jednak jeszcze nie stanowi zbyt wiele o bezpieczeństwie samego ruchu pociągu.

Zaś duży wpływ na to mają dyżurni ruchu na stacjach i innych posterunkach na drodze pociągu. To oni decydują o tym, na jaki tor trzeba wpuścić pociąg przejeżdżający przez stację, odpowiednio koordynując to z wykonywanymi właśnie manewrami na tejże stacji. To oni decydują o takim czasie wyprawienia pociągu, aby uniknąć kolizji. Dyżurni ruchu wydają polecenia jeszcze innym ludziom, także odpowiadającym za bezpieczeństwo jazdy.

Są to nastawniczowie i zwrotniczowie. Kiedy dyżurny ruchu wydaje im np. polecenie "przygotować drogę przebiegu dla pociągu numer <numer_pociągu>" muszą oni wiedzieć, jakie sygnały podać na semaforach i jak ustawić zwrotnice, aby pociąg przejechał właściwą drogę.

A także dróżnicy przejazdowi zamykający szlabany na przejazdach kolejowych także odpowiadają za nasze bezpieczeństwo. Czy wreszcie wspomniani nieco wyżej rewidenci taboru, oglądający skład przed jego odjazdem i wyłapujący wszelkie usterki.

Każdy z powyżej wymienionych pracowników sporządza raporty ze swej pracy, dzięki czemu, w razie jakiegoś nadzwyczajnego zdarzenia, łatwiej jest odtworzyć jego przebieg (i główny powód jego zaistnienia).

Wszyscy z nich zaś w swej pracy posługują się dokładnymi wytycznymi w tzw. instrukcjach kolejowych. Przykładem jest instrukcja E1 zawierająca dokładny spis wszystkich sygnałów, a także R1 - zawierająca wszelkie przepisy dotyczące ruchu kolejowego. Ale takich instrukcji jest sporo.

Kolej to właściwie jedna wielka maszyneria, w której awaria jednego trybika mogłaby spowodować awarię całego mechanizmu. Jednak, żeby nie było tak prosto z tą "awarią całego mechanizmu" (także np. wskutek dywersji) - na kolei stosowane są też urządzenia zabezpieczające. Na przykład nastawniczy nie może podać sygnału zezwalającego, a zwrotniczy ułożyć drogi przebiegu, jeśli by to mogło spowodować kolizję z pociągiem jadącym po innej, ułożonej dla niego drodze przebiegu (tzw. blokada liniowa). Zaś każde użycie urządzeń do awaryjnego układania drogi i podawania sygnałów jest ściśle i niezależnie rejestrowane.

A co ze wspomnianym na samym początku maszynistą?

On także, w swojej lokomotywie ma urządzenia zabezpieczające.

Jednym z nich jest tzw. czuwak, który co jakiś czas (co kilka minut) włącza się, a na pulpicie mruga czerwone światełko i trzeba nacisnąć przycisk, żeby je wyłączyć. Zabezpiecza to przez zaśnięciem czy zasłabnięciem maszynisty, gdyż, jeśli przez określony czas (przez ok. 3 sekundy mruga światełko, potem przez ok. 2 sekundy dodatkowo dzwoni brzęczyk) czuwak nie zostanie wyłączony, to cały skład automatycznie zahamuje, przy czym lokomotywa nawet sama będzie sypiać piasek pod koła, by zapobiec poślizgowi.

Urządzenie to także współpracuje z tzw. SHP (samoczynne hamowanie pociągu): przy torze, zazwyczaj przed bardzo ważnym semaforem, przy jednej z szyn umieszczona jest mała skrzyneczka, która powoduje, że w przejeżdżającej obok niej lokomotywie także włącza się czuwak: objawy działania i sposób jego wyłączenia są identyczne, tylko inne światełko mruga na pulpicie.

Innym rodzajem zabezpieczenia jest szybkościomierz rejestrujący (tzw. hasler). Wygląda on jak małe pudełko ze wskaźnikiem pokazującym aktualną prędkość jazdy pociągu. Wewnątrz jednak znajduje się taśma papierowa, na której zapisywane są: właśnie ta prędkość, moment wyłączenia czuwaka lub SHP (lub fakt ich niewyłączenia), hamowanie i inne ważne parametry jazdy włącznie z czasem występowania rejestrowanych zdarzeń.

Kolejnym urządzeniem zabezpieczającym jest tzw. RADIO-STOP. Jest to połączony z radiotelefonem układ posiadający możliwość całkowitego zahamowania pociągu. Dyżurny ruchu może drogą radiową przesłać tzw. sygnał alarmowy (naciskając na swoim radiotelefonie odpowiedni przycisk) i spowodować zatrzymanie pociągu znajdującego się w zasięgu fal radiowych (maszynista nie ma możliwości odwołania tego sygnału lub zapobiegnięcia hamowaniu).

Zatem kolej posiada wiele możliwości zapewnienia bezpieczeństwa jazdy. Choć zawsze jednak człowiek i jego odpowiedzialność pozostają tu najważniejsze. Jednak nie od jednego maszynisty zależy nasze bezpieczeństwo w podróży.

A i tak wciąż czasami zdarzają się wypadki... Ktoś gdzieś zapił, ktoś nie zadbał, ktoś uprościł procedurę, bo był leniwy itp. Tak zwany "czynnik ludzi" wciąż tu pełni dużą rolę...

Temat bezpieczeństwa ruchu kolejowego jest obszerny; zbyt obszerny, żeby go omówić w jednym poście, odpowiadając na jedno pytanie.

Jeśli więc ktoś będzie miał jakieś inne pytania, to, jak napisałem na początku, postaram się wyczerpująco odpowiedzieć.

Przesyłam serdeczne pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:53, 28 Paź 2005    Temat postu:

Czy istnieje jakiś regulamin dotyczący sprawdzania biletów w pociągach (pasażerskich oczywiście)? Czasami na jednej trasie, niezbyt długiej, sprawdzane są kilkukrotnie, czasami wcale.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Pią 10:45, 28 Paź 2005    Temat postu:

Cześć.

Aproxymat napisał:
Czy istnieje jakiś regulamin dotyczący sprawdzania biletów w pociągach (pasażerskich oczywiście)? Czasami na jednej trasie, niezbyt długiej, sprawdzane są kilkukrotnie, czasami wcale. :)
Prawdę mówiąc pytanie to sprawiło mi sporo trudności. Spędziłem ponad dwie godziny nad tym, żeby w internecie poszukać instrukcji regulujących te zagadnienia. Niestety, jest z tym problem.

Może najpierw opiszę, jak szukałem:
  • Na dysku mam instrukcję H21 - "Instrukcja pracy drużyn konduktorskich w przedsiębiorstwie państwowym "PKP"", w której:
    Autor H21 w § 22., pkt. 7. napisał:
    7. Zagadnienia handlowo - przewozowe dotyczące pracy konduktorów regulują odrębne przepisy.

  • Niestety nie mam tych "odrębnych przepisów" na dysku, więc otworzyłem [link widoczny dla zalogowanych] i szukałem wg wyrażeń: "PKP", "obsługa podróżnych", "drużyna konduktorska", "konduktor", "sprawdzanie biletów" i ich kombinacji.

  • W internecie, oprócz różnych artykułów prasowych, nie znalazłem nic ciekawego na ten temat (konkretnie: jakichś przepisów regulujących sprawy sprawdzania biletów). Są różne taryfy przewozowe i regulaminy dla podróżnych.

  • Znalazłem natomiast nieistniejący już dokument w wersji DOC i PDF. Dobrze, że [link widoczny dla zalogowanych] ma taki mechanizm jak cache i można obejrzeć wesję HTML. Niestety dokument przerobiony przez ten serwis na format HTML traci dużo ze swej czytelności, dlatego nie jestem pewny, ale to chyba jest instrukcja P75-01 "Obsługa podróżnych". Nie jestem pewny, bo nigdy nie miałem z tą instrukcją do czynienia, a próby jej znalezienia w innym dogodniejszym formacie spełzły na niczym.
W dokumencie tym, po dłuższej analizie, znalazłem tylko taki zapis:
Autor P75-01 w 5.2.4 "Obsługa podróżnych w pociągu" napisał:
Do podstawowych obowiązków kierownika i konduktora przy odprawie i obsłudze podróżnych w pociągu należą:
  • kontrola biletów na przejazd, dokumentów uprawniających do ulgi i bezpłatnych przejazdów,

  • sprzedaż biletów na przejazd,

  • legalizacja zleceń na przejazdy kredytowane i biletów specjalnych, pobieranie dopłat za przejście podróżnego do klasy 1 lub do pociągu wyższej kategorii, za przejazd dłuższą drogą oraz za przejazd poza stację przeznaczenia,

  • sprawdzanie czy rzeczy zabierane przez podróżnych mieszczą się w normach określonych w taryfie,

  • czuwanie nad przestrzeganiem ładu i porządku w pociągu,

  • udzielanie podróżnym pomocy oraz niezbędnych informacji dotyczących podróży,

  • przyjmowanie od podróżnych wszelkich zgłoszeń dotyczących sytuacji zagrażających ich życiu, zdrowiu lub mieniu i natychmiastowe przekazywanie tej informacji przez radiotelefon, dyżurnemu ruchu (wyznaczonemu pracownikowi) najbliższej stacji i stacji rozkładowego zatrzymania się pociągu.

  • z powyższych czynności kierownik lub konduktor sporządza raport do przełożonego. Szczegółowe zasady postępowania w tym zakresie określa instrukcja H-21, § 38 (Zał. nr 4 do P75-01),

  • uprzejme wyjaśnienie podróżnym wszelkich nieprawidłowości stwierdzonych w trakcie kontroli, informowanie o możliwości złożenia reklamacji,

  • nadzór nad działaniem urządzeń wagonowych, czystością wagonów oraz oświetleniem, a w miarę potrzeby - nad ogrzewaniem i klimatyzacją,

  • stałe przebywanie w rejonie wagonów wyznaczonych do obsługi,

  • przyjmowanie do przewozu przesyłek konduktorskich w wyznaczonych do ich przewozu pociągach (patrz 5.2.3),

  • obsługa urządzenia podnośnikowego w wyznaczonych pociągach, zapewniającego wjazd i wyjazd osobie niepełnosprawnej na wózku inwalidzkim,

  • współpraca z ankieterami i osobami badającymi frekwencję podróżnych w pociągu.

A jeśli jest to jedyny przepis określający sprawdzanie biletów przez konduktorów (choć nie do końca chce mi się w to wierzyć), to nic dziwnego, że w pociągach to sprawdzanie jest wykonywane z, powiedzmy delikatnie, "różną" sumiennością.

Tak wygląda na dzień dzisiejszy moja wiedza na ten temat - czyli marnie ;-). Jeśli jednak znajdę coś więcej, wówczas na pewno o tym napiszę tutaj.

Natomiast innego rodzaju wiedza wynika z moich doświadczeń z jazdy pociągami :-/.

Jeśli Ciebie lub innych czytelników to nie do końca interesuje, to w tym miejscu można zakończyć czytanie tego posta, bowiem chciałbym tutaj pokazać dość dłuuugi artykuł o tym, jak w rzeczywistości wygląda praca drużyn konduktorskich w niektórych pociągach (np. współpraca ze złodziejami). Jednak, mimo, że ten artykuł jest długi - szczerze polecam jego przeczytanie, jako ostrzeżenie przed podróżą szczególnie nocnymi pociągami:
>>[link widoczny dla zalogowanych]<<

Jedno zdanie z końca tego artykułu:
Cytat:
(...) wystarczy przejechać się kilka razy nocnymi pociągami, by zdobyć informacje pogrążające niejedną drużynę konduktorską.

No właśnie - ja również mam ciekawą relację z tego typu zdarzeń, kiedy jechałem z kolegą nocnym pociągiem z Warszawy do Kędzierzyna-Koźla. Napisałem ją na grupie news:pl.misc.kolej w wątku pt. "Najbardziej 'klimatyczne' przejazdy pociągiem.".

Jarosław Krasuski, 31 Sie. 2005, 06:14 napisał:
F fiadomofci news:df2ql5$fp3$1@nemesis.news.tpi.pl, ufytkofnik Bluefish napifał:

> Witam !

> Po przeczytaniu kilka wątków niżej, wątku o tym ile to kto przejechał
> w te wakacje naszło mnie na wspomnienia. I jak tak zacząłem wspominać
> to zacząłem się zastanawiać czy i wy macie jakieś ulubione
> wspomnienie.
> (...) jak macie ochotę to też coś napiszcie.
> Chętnie poczytam :)


Heh, najbardziej "klimatyczna" to była niedawno pokonywana przeze mnie wraz z kolegą trasa Warszawa Wschodnia - Opole w nocy 24/25.08.2005 :-/. Pociąg pędził miejscami z zawrotną prędkością 30 a czasem 20 km/h przez jakieś zadupia: całkowicie opuszczone i nieoświetlone stacje, mojemu koledze zginął dowód osobisty (do dziś nie jesteśmy pewni, czy to nie właśnie w tym pociągu), a po korytarzach kręcili się złodzieje, którzy na dany im przez konduktora znak poszli za nim do przedziału służbowego, a na stacji Fosowskie wysiedli. Linia brzydka, jak nie wiem co - jakieś opuszczone i ciemne fabryki i składowiska, objeżdżane z kilku stron, choinki na torach itp. :-/

Kiedy w Opolu w nocy udaliśmy się na komisariat policji, aby zgłosić zaginięcie dokumentu, bez którego bilet kolegi był nieważny (sieciowy tygodniowy imienny), zaspany dyżurny nas wyśmiał, jednak zgłoszenie (o złodziejach także) przyjął. Wróciliśmy na dworzec i tam zawiadomiliśmy służby SOK o zdarzeniu w pociągu. Potem, gdy rano poszliśmy znowu na komisariat, aby odebrać poświadczenie zgłoszenia zaginięcia dowodu, okazało się, że już pojawiły się inne zgłoszenia o kradzieżach w tamtym pociągu :-/.

Wspaniale, no po prostu masakra - nie zapomnę tego do końca życia... :-/

Pozdrawiam serdecznie.
--
Jarosław Krasuski (jaras)
[link widoczny dla zalogowanych]
GG: 2564674
Marcin Wasilewski 31 Sie. 2005, 07:07 napisał:
Użytkownik "Jarosław Krasuski" <jarzec@SPAMwp.pl> napisał w wiadomości news:df3aoo$9uv$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Wspaniale, no po prostu masakra - nie zapomnę tego do końca życia...
> :-/


O swoich przemyśleniach na temat współpracy kierpocia ze złodziejami na policji wspomniałeś?
Jeśli nie, to nie dziw się później, że jest jak jest. Za wiele pewnie by mu nie udowodniono, ale jakby się troszkę poszwędał po komendach, to pewnie na drugi raz by się zastanowił.
Jarosław Krasuski 31 Sie. 2005, 12:59 napisał:
F fiadomofci news:df3duk$apn$1@news.onet.pl, ufytkofnik Marcin Wasilewski napifał:

> [ciach cytat]

Przecież napisałem, że dyżurny na komisariacie nas wyśmiał, choć przyjął zgłoszenia. Odpowiedział wówczas, że "to jest bez sensu", że "to mogli być tajni pracownicy kolei. bo i nawet on ma członków w rodzinie, którzy w ten sposób pracują" :-/. "Taaa... to i my też mamy członków" - zaśmialiśmy się po wyjściu z komendy ;-).

Napisałem też, że zgłosiliśmy zdarzenie SOK-istom. Oni przyjęli to poważnie i wszystko (wraz z naszymi nazwiskami) zanotowali.

Co dyżurny oraz SOK-iści dalej zrobili z tym zgłoszeniem - tego już nie wiem.

Wtedy w pociągu, mój kolega zaobserwował, jak tamci goście w wagonie chodzili sobie po cichu po korytarzu i, równie po cichu zaglądali do przedziałów, "obcinając" przy tym korytarz, czy nikt nie nadchodzi (mojego kumpla nie zauważyli). Kurczę - mówiłem mu, że mógł wziąć z kieszeni mojej kurtki aparat i bez flasha zrobić im zdjęcie, skoro to pierwszy zobaczył. Szkoda, że tego nie zrobił. Jednak później podaliśmy w miarę dokładny ich rysopis.

Konduktor machnął do nich dyskretnie i oni szybko poszli do przedziału służbowego, potem na stacji Fosowskie wysiedli.

Kierownikowi pociągu i konduktorowi, co muszę przyznać, "nie patrzyło dobrze z oczu" - choć nie można po tym oceniać człowieka. Jednak też mówią: "co z oczu, to i z serca" - jesteśmy pewni, że po prostu współpracują oni ze złodziejaszkami, którzy jeżdżą sobie pomiędzy dwoma stacjami "lustrując" przedziały z zaspanymi pasażerami.

Również jesteśmy pewni, choć nie na 100%, że kiedy policja (która chyba współpracuje z SOK) otrzymała później jeszcze inne zgłoszenia o kradzieżach w tym pociągu, kierpoć i kondi nieźle się musieli tłumaczyć.

Pozdrawiam.
--
Jarosław Krasuski (jaras)
[link widoczny dla zalogowanych]
GG: 2564674
Jarosław Krasuski 31 Sie. 2005, 15:03 napisał:
F fiadomofci news:df42g2$ikb$1@nemesis.news.tpi.pl, ufytkofnik Jarosław Krasuski napifał:

> Konduktor machnął do nich dyskretnie i oni szybko poszli do przedziału
> służbowego, potem na stacji Fosowskie wysiedli.


Drobna korekta: złodzieje wsiedli w Fosowskiem, a wysiedli w Ozimku.

Pozdrowienia.
--
Jarosław Krasuski (jaras)
[link widoczny dla zalogowanych]
GG: 2564674

Tak wyglada moja wiedza o pracy drużyny konduktorskiej na skutek doświadczenia.

Owszem, jest tu trochę do poczytania, ale myślę, że warto potraktować to poważnie. W każdym razie, nigdy nie jechać samotnie w przedziale, a tym bardziej spać. Zaś jadąc z kimś, drzemać sobie na zmianę, tak, żeby zawsze ktoś czuwał.

Echhh... co za czasy mamy dzisiaj... :-/

Gorące pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bo ja
anty-Titanick


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 1672
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 121 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)

PostWysłany: Pią 16:25, 28 Paź 2005    Temat postu:

a czy to nie jest też czasem tak, że w trakcie pokonywania trasy zmienia się ...hm, nie wiem jak to się nazywa...chyba Dyrekcja Przewozów Regionalnych czy jakoś tak i wtedy ten sam pociąg przejmuje inna drużyna? Zaobserwowałam coś takiego w pociągach osobowych jadących na trasie Poznań - Wrocław. Wtedy każda drużyna sprawdza oczywiście bilety od nowa.

Pociągi to zresztą fajna sprawa, ja lubię podróżować pociągami. Nieczęsto mam okazję, ale zdarza mi się pokonywać nawet dosyć dalekie trasy i to pociągami osobowymi. Najbardziej lubię takie bez podziału na przedziały. Kilka lat temu podróżowałam dosyć często na trasie z Warszawy do Poznania pociągiem osobowym - przyzanm szczerze, głównie ze względu na koszty. ALe i obserwacje myślę można poczynić ciekawsze niż w takim Intercity.

Z dzieciństwa natomiast pamiętam podróże z Chojnic na wakacje do rodziny na wieś pociągiem ciągniętym przez lokomotywę i złożonym z takich staromodnych wagonów gdzie go każdego przedziału było osobne wejście.

No i jeszcze urok małych, opuszczonych lub też nadal zamieszkałych budynków stacji kolejowych przy nieczynnych już liniach....Marzył mi się kiedyś taki na własność


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Pią 17:33, 28 Paź 2005    Temat postu:

Witaj.

bo ja napisał:
a czy to nie jest też czasem tak, że w trakcie pokonywania trasy zmienia się ...hm, nie wiem jak to się nazywa...chyba Dyrekcja Przewozów Regionalnych czy jakoś tak i wtedy ten sam pociąg przejmuje inna drużyna? Zaobserwowałam coś takiego w pociągach osobowych jadących na trasie Poznań - Wrocław. Wtedy każda drużyna sprawdza oczywiście bilety od nowa.
Oczywiście, że tak jest. Dyrekcja Przewozów Regionalnych dotyczy PKP PR, bo już IC ma swoich konduktorów (choć w gruncie rzeczy to i tak jedna i ta sama "klika" ;-).

Przykładowo na trasie Koszalin - Warszawa miałabyś prznajmniej ze trzy razy sprawdzane bilety, bo w Gdyni raz się zmienia drużyna konduktorska, a potem chyba w Iławie - drugi raz.

Mnie natomiast ciekawi, bo nie wiem czemu tak jest, dlaczego konduktorzy niechętnie podbijają kolejny raz na tej samej trasie bilet przeznaczony na wiele kursów pociągów (np. turystyczny czy tygodniowy sieciowy), nawet mimo tego, że ich proszę o to - wszak dla miłośnika kolei posiadanie potem takiego "ostemlowanego" z każdej trony biletu, to prawdziwa duma ;-).

bo ja napisał:
Pociągi to zresztą fajna sprawa, ja lubię podróżować pociągami. Nieczęsto mam okazję, ale zdarza mi się pokonywać nawet dosyć dalekie trasy i to pociągami osobowymi. Najbardziej lubię takie bez podziału na przedziały. Kilka lat temu podróżowałam dosyć często na trasie z Warszawy do Poznania pociągiem osobowym - przyzanm szczerze, głównie ze względu na koszty. ALe i obserwacje myślę można poczynić ciekawsze niż w takim Intercity.
Ja też nie przepadam za InterCity. Choć (także z doświadczenia) wiem, że w "ickach" jest większa dbałość o klienta, a same wagony są eleganckie, to jednak pociągi PKP PR, a szczególnie osobowe na tych podrzędnych liniach (też kible i piętrusy), mają swój klimat.

Mi w zasadzie jest obojętne, jakim pociągiem jadę: przedziałowym czy bezprzedziałowym. Staje się to może ważne na długiej trasie, gdzie w bezprzedziałowcu czuję się prawie tak jak w autobusie. Ale jeśli nie czuję się np. senny, to zawsze "trzymam łeb w szybie" ;-) i uważnie obserwuję wszystko, co związane z koleją, mijane przez mój pociąg.

bo ja napisał:
Z dzieciństwa natomiast pamiętam podróże z Chojnic na wakacje do rodziny na wieś pociągiem ciągniętym przez lokomotywę i złożonym z takich staromodnych wagonów gdzie go każdego przedziału było osobne wejście.
Taaak... te wagony mają jakąś nazwę, ale ja nigdy nie miałem pamięci do nazw wagonów :-). Jeszcze kilka sztuk takich w Polsce zostało, które jeżdżą w trasę.

A tamten pociąg wtedy był jeszcze ciągnięty przez parowóz? Hehe, to jest klimat! :-)

bo ja napisał:
No i jeszcze urok małych, opuszczonych lub też nadal zamieszkałych budynków stacji kolejowych przy nieczynnych już liniach....Marzył mi się kiedyś taki na własność :-)
Kurczę... takim tekstem wlewasz mi nadzieję do serca... :-)

Może kiedyś i ja spotkam kobietę o takich upodobaniach i marzeniach... :-)

Niestety, z tym posiadaniem na własność może być już trochę gorzej. PKP nie bardzo lubi pozbywać się swego majątku, a wszelkie domki przy szlakach kolejowych, a także budyneczki stacji niewątpliwie są jej własnością. No, ale wynająć na długi czas (całe życie) pewnie by się dało ;-).

Bardzo mocno Cię pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Pią 19:00, 28 Paź 2005    Temat postu:

Uwielbiam jeździć pociągami, ale ostatnio to nie jest ani przyjemne, ani też bezpieczne
Powrót do góry
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Pią 20:09, 28 Paź 2005    Temat postu:

znana ktośka napisał:
Uwielbiam jeździć pociągami, ale ostatnio to nie jest ani przyjemne, ani też bezpieczne :(
No, to fakt. Nie wiem czy chciało Ci się poczytać artykuł, do którego link podałem w tamtym długim poście, ale właśnie tam jest opisane, co ostatnio się dzieje w pociągach :-/. Dlatego trzeba uważać. Ale nie jest też aż tak źle do końca :-).

Chciałoby się powiedzieć, że najlepiej jak podróżuje chłopak wraz ze swą ukochaną dziewczyną, ale... niestety, kiedyś moja była dziewczyna bardzo mi zepsuła podróż pociągiem. Jak? Swym nieustannym marudzeniem i narzekaniem: "aaa, bo jej niewygodnie" (ale do mnie przytulić się nie chciała), "aaa, bo tak długo się jedzie" (no jasne, że z Poznania do Polanicy-Zdrój długo się jedzie), "aaa, bo jej zimno" (ogrzewanie cały czas włączone), a za chwilę "aaa, bo jej za gorąco" ( :-/ ) i takie tam inne. Tamtej podróży miałem wtedy już serdecznie dość :-/. No cóż, nie każdy musi lubić pociągi.

Ale są sposoby na jakieś milsze spędzenie czasu w podróży.

Przede wszystkim, o ile w pociągu nie ma za dużo ludzi (także, kiedy wsiadamy na stacji początkowej do podstawionego pociągu) warto rozejrzeć się za wagonami tzw. "zdeklasowanymi jedynkami". Są to wagony skonstruowane jako "jedynki" (mają mniej przedziałów, przez co przedziały są większe oraz w każdym przedziale jest sześć, a nie osiem siedzeń), ale jeżdżące jako "dwójki". Przypomniało mi się, jak kiedyś jechałem z kolegą dość daleko i właśnie wsiedliśmy sobie do "zdeklasowanej jedynki", a potem przez całą drogę jechaliśmy sami, bo każdy kto przechodził przez wagon nie pomyślał, że to jest "dwójka" :-), bo mimo, że na zewnątrz wagon miał kolor zielony, to w środku malowanie było takie jak w "jedynce" czyli czerwone :-).

A nawet, jeśli w składzie nie ma "zdeklasowanych jedynek", to można lepiej się rozejrzeć, gdyż są wagony o lepszym wyposażeniu wewnętrznym lub gorszym (np. miękkie siedzenia, oparcia, ogrzewanie itp.). Ja, dodatkowo, wsiadam zawsze do przedziału dla palących, co sprawia, że, o ile pociąg nie jest przepełniony, w przedziale będę miał zwykle niewielu współpasażerów :-).

Odnośnie palenia. Przestrzegam przed paleniem papierosów na korytarzu, gdyż za to grozi kara nawet 50 zł - nie wolno i już. W wagonach drugiej klasy pociągów PKP PR pierwsze trzy przedziały są zawsze dla palących (warto się jeszcze upewnić czy na drzwiach jest odpowiedni piktogram).

Nieco gorsza sprawa jest w wagonach pociągów TLK, gdzie inaczej wygląda podział wagonów dla palących i dla niepalących (sam do końca nie wiem jak) i często można trafić na miejsce dla niepalących. I teraz nie wiadomo: iść do ubikacji czy ryzykować na korytarzu. Moja rada (sam tak robię): "ugadać się" z konduktorem - wielu z nich jest wyrozumiałych i nic nie mówią, jak się w dyskretnym miejscu zapali; wtedy jednak lepiej nie paradować z papierosem po wagonie, a gasić go tak, żeby nie pozostawić śladów. Konduktorzy są często przewrotni: jak się z nimi zagada, to pozwalają, ale jak sami przyłapią - potrafią "wlepić" karę.

Problem ten nie istnieje oczywiście u ludzi niepalących ;-).

Odnośnie picia piwa. Według przepisów picie alkoholu w pociągu jest zabronione, ale... no właśnie, warto sobie posłuchać nagrania audycji radiowej (link: [link widoczny dla zalogowanych] - trzeba kliknąć prawym i wybrać "Zapisz element docelowy jako..."), w której o tym była mowa :->. W nagraniu są kilkusekundowe przerwy w miejscach, w których były reklamy - wyciąłem je; ogólnie jakość jest kiepska, ale da się słuchać. Zatem picie piwa jest wciąż jeszcze kwestią kontrowersyjną, co zresztą sam widzę w pociągach.

Ten problem jednak, z kolei, nie istnieje u mnie ;-).

Wolny czas można spędzić na ciekawych rozmowach, a może nawet na jakiejś miłej zabawie lub grze. Jeśli zaś się jedzie z ukochaną osobą, ale taką, która lubi jeździć pociągami, to wydaje się, że nie powinno być problemów z nadmiarem czasu, zwłaszcza w nocy ;-).

Jednak warto sobie wziąć też coś do czytania. Nawet jadąc z ukochaną osobą czasami rzeczywiście można się zanudzić "na śmierć". Wtedy poczytanie jakiegoś artykułu w gazecie lub fragmentu książki może nawet ożywić "skostniałą z nudów" dyskusję :-). Ja np. zwykle biorę do pociągu gazetę "Twoja komórka" (choć ostatnio tej gazety wcale nie kupuję, tylko właśnie na podróż), ale gdybym jechał z dziewczyną, z pewnością kupilibyśmy sobie coś takiego, co dałoby się wspólnie czytać i sobie dyskutować :-).

Jak napisałem powyżej: to trzeba lubić i nie każdy to musi lubić...

Ja także uwielbiam :-).

Serdeczne pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Pią 21:44, 28 Paź 2005    Temat postu:

Bardzo wyczerpująca odpowiedź jak na tak krótkiego pościka
Do podróżowania pociągiem mam sentyment. Gdzie te czasy, kiedy potrafiliśmy nawet na korytarzu siedzieć na plecakach całą noc w drodze na Mazury, bądź morze..........Rozmawiać i spać w najcudowniejszych pozycjach. Nikt nie narzekał i bezpieczniej jednak było.
Na stare latka chce się wygody Niemniej podróże pociągiem i tak lubię.
Nigdy mnie ona nie nudziła; raczej daje możliwość rozmyślań i marzeń.
A jak się trafi w przedziale na sympatyczne towarzystwo to dopiero jest przyjemnie
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:34, 28 Paź 2005    Temat postu:

Wiesz Jaras?
Myślałam, że to strasznie nudny topik będzie bo nie lubię kolei.
Jedyne co mnie w kolei interesuje to to czy pociąg się znowu nie spóźni.
No i proszę! Przeczytałam od deski do deski z dużym zainteresowaniem i będę to zaglądać .
Koleją jeżdżę bardzo rzadko, ale jak już będę jechała to nie będę się na pewno nudziła - wyruszę na poszukiwanie tych zdeklasowanych jedynek .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Sob 7:36, 29 Paź 2005    Temat postu:

Yyy... eehm... dzięki. :-)

@ znana ktośka:
A może byśmy się wybrali na jakąś miłą wycieczkę... yyy... razem? ;-)

@ lulka:
Cieszę się, że jednak potrafię zaciekawić kogoś swoim hobby i gadulstwem. ;-)

Dziś całą noc dłubałem przy scenerii ze stacją Epkowo dla przyjaciela, dlatego nic nie napisałem. Ale jak będę miał jakieś ciekawe pomysły - z pewnością napiszę tutaj :-).

A tak wygląda stacja Epkowo (już prawie skończona - zostało tylko miasteczko):




A [link widoczny dla zalogowanych] są wszystkie screeny od początku tworzenia tej stacji.

No, przydałoby się teraz zdrzemnąć ;-), więc obie Was bardzo ciepło pozdrawiam i... "dobre rano". ;-)
(bo "dobranoc" to już chyba nie pasuje ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Sob 10:59, 29 Paź 2005    Temat postu:

jaras napisał:
A może byśmy się wybrali na jakąś miłą wycieczkę... yyy... razem?

Moze już kiedyś jechaliśmy tym samym pociągiem i nawet o tym nie wiemy
Powrót do góry
zochaa
wesoła opłucna


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z cienia...mgieł...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:15, 29 Paź 2005    Temat postu:

Tak sobie zerkłam, poczytałam...
stwierdzając, że ładna ta stacyjka- Epkowo...
czytając to wszystko o kolejnictwie, przypominają mi się zaraz rozmowy mojego męża i szwagierki- oboje pracują w tej branży,
więc jak nie pośpieszne, to sygnalizacja, automatyka...szaleństwo...
a ja chciałabym tylko," wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż nie dbać o bilet, ściskając w ręku kamyk zielony...ech..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Sob 15:02, 29 Paź 2005    Temat postu:

Cytat:
"Mmm... no wskakuj mała, powożę Cię, będzie fajnie..."
(...)
- Dzień dobry, królewno!

;-D

@ znana ktośka:
Może. Jednak wielce prawdopodobne jest, że nie jechaliśmy tym pociągiem:
  1. na wycieczkę,
  2. razem.
Może pora to zmienić? ;-)

@ zochaa:
No, tam jeszcze trzeba zrobić to miasteczko przy stacji, jakieś drzewa i takie inne pierdółki :-). A potem dorobić tor biegnący do drugiej stacji: Spidowo i... znowu cała robota od początku. :-)

Szkoda, że ja nie mam w rodzinie kolejarzy. Z pewnością miałbym z nimi wiele tematów do pogawędek :-).

Przesyłam miłe pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zochaa
wesoła opłucna


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z cienia...mgieł...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:25, 29 Paź 2005    Temat postu:

Stacyjka już wygląda uroczo,
więc jak dla mnie mogłaby taka pozostać, po kiego jej miasto?
przypomniało mi się właśnie że moje dziecię uparło się rok temu
na zrobienie makiety : stacje, pociągi, miasta, mosty itp.
miała mieć wymiary 3 na 4 m.
niestety musiałby wówczas spać w garażu lub altance, bo pokój jego zajęłaby makieta, więc...pozostało pragnienie
i kilka modeli, jakieś domki, drzewka...
może jeszcze kiedyś ona powstanie...

i nie wątpię,że nie zabrakłoby Wam tematu do rozmów,
a znając mojego męża pewnie zabrałby Ciebie na "spacer"
by pokazać te wszystkie cudeńka jakimi się zajmuje
opowiadając o każdej śrubce, światełku, kabelku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Sob 15:31, 29 Paź 2005    Temat postu:

zochaa napisał:
Stacyjka już wygląda uroczo,
więc jak dla mnie mogłaby taka pozostać, po kiego jej miasto? ;)
No wiesz, to ma być kompletna sceneria do symulatora lokomotywy [link widoczny dla zalogowanych], o którym pisałem gdzieś tutaj. Nie może więc być "lipy" :-).

zochaa napisał:
przypomniało mi się właśnie że moje dziecię uparło się rok temu
na zrobienie makiety : stacje, pociągi, miasta, mosty itp.
miała mieć wymiary 3 na 4 m.
niestety musiałby wówczas spać w garażu lub altance, bo pokój jego zajęłaby makieta, więc...pozostało pragnienie
i kilka modeli, jakieś domki, drzewka...
może jeszcze kiedyś ona powstanie...
Fajnie :-).

Ciekawe, czy on także jest użytkownikiem [link widoczny dla zalogowanych]? Pewnie tak i pewnie też odwiedza forum modelarskie (zapomniałem adresu).

zochaa napisał:
i nie wątpię,że nie zabrakłoby Wam tematu do rozmów,
a znając mojego męża pewnie zabrałby Ciebie na "spacer"
by pokazać te wszystkie cudeńka jakimi się zajmuje
opowiadając o każdej śrubce, światełku, kabelku...
Ojjj! Bardzo bym chciał! :-)

Pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flo
herszt bandy Portugalczyków


Dołączył: 31 Sie 2005
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:40, 29 Paź 2005    Temat postu:

Podziwiam Wasz zapał do pociągów
ja mam jakieś takie niezbyt przyjemne wspomnienia i skojarzenia
a jechałm pociągiem całkiem niedawno
zaczne od stacji połowa stacji kolejowych jest pozamykana na cztery spusty nie można kupić biletu ... myśle tutaj o małych stacyjkach podmiejskich
budynki sa zdewastowane i zniszczone nie ma poczekalni nie ma nawet gdzie zaczekać na pociąg nikt o to już nie dba o nie obraz nędzy i czarnej rozpaczy ... strach wogóle tam wejść ....szkoda bo niektóre są naprawde ciekawe
pociągi nie sa w lepszym stanie niedomykają sie okna i drzwi
wszytko sie zacina i klekocze ... tak wogóle to jak mam jechać pociągiem to sie poprostu boje że mnie ktoś napdanie albo pociąg sie zepsuje a w pociągu mało ludzi a jak już jadą to jakieś typy spod czarnej gwiazdy

no i kolejny stres że nie otworze drzwi tych małych z taką dziwną klamką
co sie zawsze zacina a otwór drzwiowy jest taki wąski że trudno sie tam wpakować z bagażem , na stacjach jest ciemno i nie masz pojęcia gdzie jesteś

ogólnie niecierpie jeździeć pociągami ... Confused

w wakacje byłam w okolich Tunelu , może ktoś będzie wiedział to jest na trasie Kraków Wa-wa i jest tam najdłuższy tunel kolejowy w Polsce z 1882 roku o dł 810 m ... nie jestem pewna czy dobrze pamiętam dane ale Jaras mam nadzieje w razie czego sprostuje mnie , z góry dziękuje
ale wracając do tamtu taki ciekawy obiekt a oczywiście katastrofa w połączeniu z ruiną ... nie mówiąc już o informacji jakiejkolwiek turystycznej jak sam nie wiesz to sie nic nie dowiesz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Sob 16:40, 29 Paź 2005    Temat postu:

Witaj.

flo napisał:
Podziwiam Wasz zapał do pociągów
ja mam jakieś takie niezbyt przyjemne wspomnienia i skojarzenia
a jechałm pociągiem całkiem niedawno
zaczne od stacji połowa stacji kolejowych jest pozamykana na cztery spusty nie można kupić biletu ... myśle tutaj o małych stacyjkach podmiejskich
budynki sa zdewastowane i zniszczone nie ma poczekalni nie ma nawet gdzie zaczekać na pociąg nikt o to już nie dba o nie obraz nędzy i czarnej rozpaczy ... strach wogóle tam wejść ....szkoda bo niektóre są naprawde ciekawe
pociągi nie sa w lepszym stanie niedomykają sie okna i drzwi
wszytko sie zacina i klekocze ... tak wogóle to jak mam jechać pociągiem to sie poprostu boje że mnie ktoś napdanie albo pociąg sie zepsuje a w pociągu mało ludzi a jak już jadą to jakieś typy spod czarnej gwiazdy
Moje zainteresowanie koleją niekoniecznie przejawia się w "miłości" do PKP ;-).

Niestety, na PKP siedzą ludzie, którzy nie mają żadnych pomysłów. Jeździ tabor stary (niektóre kible mają po 40 lat, a niektóre lokomotywy - nawet 50). Wiele linii zostało rozebranych i porzuconych. Małe podrzędne stacje, jak wspomniałaś, często wołają "o pomstę do nieba", choć kiedyś na nich wrzała praca. Taki to mamy obraz naszej polskiej kolei.

Owszem ma to swój urok, ale do czasu, kiedy coś jest naprawdę zaniedbane czy zniszczone "zębem czasu" - wtedy to staje się smutne...

flo napisał:
no i kolejny stres że nie otworze drzwi tych małych z taką dziwną klamką
co sie zawsze zacina a otwór drzwiowy jest taki wąski że trudno sie tam wpakować z bagażem , na stacjach jest ciemno i nie masz pojęcia gdzie jesteś
Eee... no wiesz - trzeba wtedy poprosić jakiegoś mężczyznę, co by pomógł ;-).

flo napisał:
ogólnie niecierpie jeździeć pociągami ... :?
Tak, jak pisałem - nie każdy musi to lubić :-).

flo napisał:
w wakacje byłam w okolich Tunelu , może ktoś będzie wiedział to jest na trasie Kraków Wa-wa i jest tam najdłuższy tunel kolejowy w Polsce z 1882 roku o dł 810 m ... nie jestem pewna czy dobrze pamiętam dane ale Jaras mam nadzieje w razie czego sprostuje mnie , z góry dziękuje
ale wracając do tamtu taki ciekawy obiekt a oczywiście katastrofa w połączeniu z ruiną ... nie mówiąc już o informacji jakiejkolwiek turystycznej jak sam nie wiesz to sie nic nie dowiesz
Właśnie problem w tym, że nie mam pojęcia o tym tunelu. A, jak słusznie zauważyłaś, rzeczywiście nie ma żadnej informacji o tym (może za słabo szukałem).

Hmmm... nie jestem ekspertem od tuneli ;-). Ale jak coś może znajdę... :-)

To może Ty się ze mną podziel swą wiedzą ;-).

Przesyłam pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Sob 16:52, 29 Paź 2005    Temat postu:

jaras napisał:
Może pora to zmienić?

Może...................albo pozostawić tak jak jest

Muszę przyznać, że fajne masz hobby. W tym zakresie niewątpliwie czujesz bluesa. A propos tego rodzaju muzyki obok cantry nieźle się jej słucha jadąc pociągiem
Powrót do góry
jaras
mrówkolep jadowity


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin

PostWysłany: Sob 16:57, 29 Paź 2005    Temat postu:

znana ktośka napisał:
jaras napisał:
Może pora to zmienić? ;-)

Może...................albo pozostawić tak jak jest ;)
Szkoda...

znana ktośka napisał:
Muszę przyznać, że fajne masz hobby. W tym zakresie niewątpliwie czujesz bluesa. A propos tego rodzaju muzyki obok cantry nieźle się jej słucha jadąc pociągiem :-D
Nigdy nie przepadałem za muzyką ludową ;-).

Najlepszą zaś dla mnie muzyką podczas jazdy pociągiem są dźwięki samej tej jazdy. Nigdy bym nie chciał kalać tych dźwięków jakąkolwiek inną muzyką - choćby nawet ulubioną. :-)

Serdeczne pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
znana ktośka
Gość





PostWysłany: Sob 17:41, 29 Paź 2005    Temat postu:

jaras napisał:
Szkoda...

Nie ma co się smucić " W życiu piękne sa tylko chwile...."

jaras napisał:
Nigdy nie przepadałem za muzyką ludową .

Też nie, ale blues wykonany na giterce podczas jazdy pociągiem superek..dla mnie oczywiście. Cantry to z pewnością nie ja

jaras napisał:
Najlepszą zaś dla mnie muzyką podczas jazdy pociągiem są dźwięki samej tej jazdy. Nigdy bym nie chciał kalać tych dźwięków jakąkolwiek inną muzyką - choćby nawet ulubioną.

Tutaj się różnimy, ale to wielce nie przeszkadza, przynajmniej mnie
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Pałac Kultury i Nauki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin