po 30-tce

slepa i brzydka

wakacje sa po to, aby ogladac takie widoczki

slepa i brzydka

albo takich

animavilis · Gość

slepa i brzydka

ta druga tez trzymala w rekach pileczke, ale jakis lobuz jej porwal

melpomena

nudziarz · Gość

Kewa

znana ktośka · Gość

Aproxymat

Nie wiem czemu, przypomniały mi się prehistoryczne znaleziska w rodzaju Wenus z Willendorfu

bo ja

zakisiłam ogórki w garze, zjadłam pół kilo wiśni, usmażyłam placki z młodych ziemniaków - no WAKACJE jak nic!!!

a widoczki?...

narazie jestem na etapie totalnych porządków w papierach i jedyny widok jaki mnie interesuje to... widok na przyszłość

Aproxymat

No wiśnie zawsze mi się wakacyjnie kojarzą, jeszcze z dzieciństwa chyba. Choć ogólnie za nimi nie przepadam.

lulka

Seeni, ja właśnie rozpoczęłam wakacjowanie.

Uwielbiam wakacje pasjami i służą mi do wywracania wszystkiego do góry nogami.
Chodzę dwie godziny później spać więc mogę dłużej spać rano, a to jest podstawą mojego istnienia. Lubię prowadzić nocny tryb życia. (gdyby nie wakacje już dawno bym się pochlastała.)
Nie gotuję obiadów, nie jeżdżę na zakupy i jem byle co i byle gdzie co też bardzo lubię.
Lubię zwiedzać - niekoniecznie zabytki, chociaż te też.
Teraz wróciłam z "podróży" sentymentalnej - odwiedziłam Chojnik, moją ukochaną Jelenią Górę i kilka jeszcze innych miejsc.
W planach mam jeszcze kilka weekendowych wypadów w Polskę, i Lwów - ale z tym mi jakoś nie po drodze od dwóch lat.
Poza tym dużo czytam i oglądam więcej tv (a co!). Wpadł mi w oko rosyjski serial w poniedziałek na jedynce - "Moskiewska saga" i we wtorek serial sf - późno w nocy ale nie pamiętam tytułu.
A urlop? Już w zimie jeżdżę palcem po mapie. Gdy trasa opracowana to wsiadam w samochód i jadę przed siebie.
Z grubsza wiem jakie miejsca chcę odwiedzić - w tym roku San Remo, Cannes, Monte Carlo, Turyn, Jezioro Genewskie - a co się jeszcze trafi po drodze, a może ominie to się zobaczy.
Pod koniec wakacji zaczynam się cieszyć, że nadchodzi jesień i życie wraca do normy.

Seeni

och Lu......
Jestem niewolnikiem przyzwyczajeń. Urlopy spędzam głównie z rodziną, która z racji colitis ulcerosa wymaga stałych dietetycznych posiłków więc jedzenie byle czego nie wchodzi w grę. Wakacje kosztują mnie masę wysiłku i przygotowań i moze dla tego jawią mi sie tak upiornie. Tęsknię za wakacjami z przed 15- 20 lat, kiedy na Piazza Navono sprzedawałam kwiaty lotosu, żywiłam się głównie miłością do pewnego przystojnego włoskiego stolarza a z cennych rzeczy posiadałam jedynie paszport. Tęsknię za greckimi tawernami, w których rżnełam do rana w rozbieranego pokera popijając Uzo szklaneczkami. Umieram z żalu nad beztroską nocy w Porto takich z zawrotem głowy i słodkimi porankami nad jeziorem w Siemianach, kiedy jedynym problemem było czy starczy na wieczorne piwo i bilet powrotny do domu.
Nienawidzę dorosłych wakacji.

lulka

Seeni

Rodzina funkcjonuje beze mnie jedynie w trakcie moich wyjazdów studyjnych i szkoleniowych. Bo musi. Wakcje zawsze zawierają w sobie wyjazd rodzinny ( pełny: mąż , dzieci, dziadki, ciotki, siostra, szwagier tłumy dzieci) - co do zasady kocham te wyjazdy ( np śniadania, które z racji ilosci osób zaczynają się o 9 rano a kończą koło 14. ) Ale beztroski w tym brak. Wszystko musi być na czas i zorganizowane. I tak jakoś zawsze wypada, ze to ja mam organizować.
Bardzo chętnie zwyczajnie urwałabym się ze smyczy odpowiedzialności za wszystko i wszystkich ale z pewnoscia objęto by mnie za to rodzinną ekskomuniką.Totez ze strachu cierpię w milczeniu.

lulka

bo ja

no właśnie... to kolejne wakacje właściwie bez dzieci. Trochę żal. Pozostały sterty fotek i całe "rolki filmów" w głowie.

Ja w wakacje uwielbiam gotować - cały rok nie ma czasu na takie prawdziwe domowe posiłki. I marzyłyby mi sie wakacje gdzieś na zapleczu sadu, ogrodu - a ja tylko zbieram, przerabiam, gotuję. A o zachodzie słońca gnam popływać w jeziorze... Pomarzyłam sobie Angel

slepa i brzydka

franek kimono

ale czad Seeni, w Portugalii, w tym na porto w Porto byłam rok temu a tej zimiy spacerowałam nie raz po placu Navona...chyba zacznę z powrotem myśleć o antykoncepcji Anxious

Seeni

Eee...dzieci zasadniczo fajne są i przygodowo z nimi. Owszem stopem nie pojeździsz ale mały namiocik na Kaszubach czemu nie.
Preferuję wakacje takie jak Bojka...przy sadzie to sie rozmarzyłam i nawet na prędce zaczęłam liczyc puste słoiki na przetwory...
Ale czasem najdzie tęsknica za rowem melioracyjnym przy stacji benzynowej pod Bolonią.Zasadniczo to nie dziecki ograniczają tylko Ty się ograniczasz. Starość nie radość.

Ślepa- ja Ciebie oczyma duszy ujrzałam gnającą z tym nagim biustem ( galopem) w kierunku jeziora i nurzajacego sie w nim słońca. Biust był jak na tym obrazku z Panią co jej ukradli piłkę plażową na innym topiku.
Wyjatkowo przerażający widok.....