Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Downshifting - chcę żyć wolniej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Pią 16:22, 04 Lis 2011    Temat postu:

Rezygnacja z etatu w korporacji, powrót na uczelnię, praca zdalna zamiast wielogodzinnych dojazdów do pracy.
Więcej czasu dla dzieci, proste, ale bardziej pełne życie.
Downshifting, czyli zmiana stylu życia na bardziej prosty podbija nie tylko świat, ale i polskie rodziny.


Think

no ... członek zarządu w K. 120 tys na rękę przez 3 lata, odprawa 350 tys moze zwalniać tempo. Zostaje prezesem właśnie prywatyzowanego oddziału własnego przedsiębiorstwa któremu prezesował.

Prezes w E. 80 tys na rękę miesięcznie przez 4 lata odprawa 270 tys zwalnia sobie i wraca do pracy we własnej firmie.

Weterynarz, koleś prezesa zasiadał w zarządzie przez lat 4. 80 tys na rękę.
Wraca do pracy naukowej.

Żona G. członek zarządu... jedzie a wieś ,,uprawiać,, agroturystykę. Mąż dołączy jak się kontrakt skończy bo szkoda 120 tys /m-c na rękę. A i jeszcze odprawa cos tam podłechta ...

Józef pierdziel miał bardzo mało . Kumple go nie szanowali. Jako członek zarzdu miał tylko 80 tys, ale brutto. Ale odprawa godziwa .Wraca do pisania badziewia którego nikt czytać nie będzie, poza studentami których do tego zmuszą koledzy z uczelni...

Z gołą dupą to mżna zwalniać przed zakazami by nie zapłacić mandatu...

Angel


Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Pią 16:25, 04 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Malena
absolutnie niewinne spojrzenie


Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 3865
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 574 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:50, 04 Lis 2011    Temat postu:

Historia z ostatnich miesięcy:
on i ona pracujący w korporacji - zdarza się, ze po 10 godzin na dobę w pracy; on marzący o własnym biznesie dostaje propozycję bycia współwłaścicielem restauracji. Obydwoje się angażują w to przedsięwzięcie.
Restauracja jest śliczna, jedzenie rewelacyjne. Szkopuł w tym, że teraz poza domem on jest po 20 godzin, a ona marzy o powrocie za biurko

To moi znajomi, trzymam za nich mocno kciuki!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EMES
emerytowany hank moody


Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 7868
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1187 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Pią 17:04, 04 Lis 2011    Temat postu:

Również z życia wzięte (dziś usłyszane, sąsiadka mojego kumpla). Pani lekko po czterdziestce, ciągły wyścig szczurów, kontakt z klientami międzynarodowymi w korporacji której coś pewnie każdy w domu przynajmniej jedną rzecz ma (ja aktualnie telewizor ) prawie co pół roku nowy samochód służbowy, dwa miesiące temu z niej zrezygnowali. Nawet nie ma do kogo gęby otworzyć bo ani męża a tymbardziej dzieci, znajomi podejrzewam że tylko w byłej pracy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:57, 04 Lis 2011    Temat postu:

Mojej córce się udało.
W korporacji wytrzymała trzy miesiące po czym stwierdziła, że to nie jest życie dla niej. Byłam przerażona gdy z zięciem wyjechali w mazurskie, leśne ostępy.
To długa historia i nie będę jej opowiadać.
Dali radę. Nawet nie wiem czy to można nazwać determinacją, czy po prostu niesamowitą odwagą, realizacją (bez strachu) tego czego się naprawdę w życiu pragnie i jakimś desperackim dążeniem do celu.
I nie twierdzę, że to jest życie dla każdego.
Dla nich na pewno tak.
Jak do nich jadę na trzy dni i wracam to wydaje mi się, że byłam tam dwa tygodnie. Tam czas zamiera. Świat pachnie piękniej niż w mieście i ludzie zupełnie inni na pobliskiej wsi.
I tam faktycznie nikt się nie spieszy.
Nie widać tej codziennosci gdy pojedzie się tam na wczasy.
Za sasiadów - jakiś kilometr - ma pisarza, redaktora - wolnego strzelca ze znanej gazety i jeszcze parę osób, które mają takie zawody, że mogą na tych Mazurach siedzieć. Do Warszawy wpadają raz na pół roku, do Olsztyna raz w tygodniu po większe zakupy, do kina, knajpy.
Poszłyśmy kiedyś nad jezioro takie nieco oddalone z psem na spacer.
Upał był, nie zabrałyśmy picia. Wracamy, a córka ciągnie mnie na czyjeś podwórko.
Zapukałyśmy. Nikogo nie ma. Wyciagnęła klucz spod jakiejś donicy - weszłyśmy, napiłyśmy się mineralnej z lodówki i poszłyśmy dalej.
Potem mi opowiadała, że jak ich z zięciem ostatnio nie było to ktoś im wychlał piwa z lodówki.
Pewnie też był spragniony?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:58, 04 Lis 2011    Temat postu:

EMES napisał:
prawie co pół roku nowy samochód służbowy

To jakieś bajeczki EMES. Nawet jeśli była w zarządzie, który ma zwykle inną 'car policy', to w normalnych korporacjach nie ma tego typu wolnej amerykanki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ws
maszynista z Melbourne


Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 2151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 127 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:34, 04 Lis 2011    Temat postu:

no właśnie wszyscy mają rację, generalnie chodzi dokładnie o to o czym Lula pisze, żeby wiedzieć czego się chce, a to niekoniecznie ostępy, i nie wszystko jest dla wszystkich, niektórzy potrzebują otwierać interes za 300 tys, inni zaczynają od dymu z komina, kwestia wizji
inna sprawa, że chyba wiele ludzi nie ma wizji, szczególnie pokolenie tzw teraz średnie, które pamięta jeszcze kartki i tv co miała 2 programy, czy już się ekonomicznie zasyciliśmy aby ?
czy już nam wystarczy ? ...
to jest ta kwestia na początek
a potem, czego ja właściwie chcę i o co mi w zyciu chodzi, kim jestem a kim nie,
tylko że to są pytania dla wielu z nas na życie całe, zazdroszczę tym co już znaja swoje kierunki, a nie mają na dodatek za wiele lat, może kiedyś w przyszłym zyciu trafi mi się wcześniej wiedzieć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasia_imig
maszynista z Melbourne


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 2481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 292 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:27, 04 Lis 2011    Temat postu:

Być czy mieć?
Być czy nie być? Oto jest pytanie...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pią 21:37, 04 Lis 2011    Temat postu:

a może żyć ze świadomością smiertelności, że zyje się tylko raz... Niby ma się to całe swoje zycie przed sobą, ale ile ono będzie trwać? Dziś jesteś a jutro ?
Każdy wybiera to co mu wygodne. Można i zdobywać, ale ze świadomością, ze to przekaże się innym. Trumna kieszeni nie ma - tak mawia moja koleżanka. Czarny humor... Ale warto się zastanowić tak jak napisała ws- kim sie chce być... I czy warto ...
A WB będąc zauważyłam, ze oni tam zyja znaczniej wolniej. Takie odniosłam wrażenie. U mnie na prowincji goni sie ale nie az tak. Za to będąc w Warszawie byłam przerażona tempem jakie mi narzucono. Na szczęście ja byłam tylko z tych przyglądających się.
Powrót do góry
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 21:53, 04 Lis 2011    Temat postu:

Nie ma to jak zbierać puszki.
Dziś przewaliłem ze 400kg odpadów folii i odechciało mi się szukania problemów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:12, 05 Lis 2011    Temat postu:

kasia_imig napisał:
Być czy mieć?
Być czy nie być? Oto jest pytanie...


najlepiej być i mieć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
klementyna
syndrom sztokholmski


Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1062 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:22, 05 Lis 2011    Temat postu:

kiedyś wystarczyło być żeby mieć, dzisiaj żeby być trzeba mieć...

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:23, 05 Lis 2011    Temat postu:

Ten topik trochę mnie rozśmiesza, więc wróce do pierwszego postu (posta?) i uroczej historyjki o tym jak jeden pan porzucił korporacyjne bagno i podjął romantyczną i relaksującą pracę na uczelni.
Autor tego artykułu prawdopodobnie nie pracował ani na uczelni, ani w korporacji, więc tak to właśnie przedstawił.
Ponieważ pracowałem i w jednym i w drugim, to mogę powiedzieć tylko tyle: jeśli chodzi o atmosferę, intrygi, wojny podjazdowe, podkładanie świń, ploty, donosy, totalny brak zaufania do kolegów, awanse poprzez dupę, kutasa lub układy, a także feudalne układy na linii przełożóny-podwładny, to korporacja jest w tych klimatach daleko, daleko za uczelnią i jest czysta jak kryształ. Nie znam bardziej toksycznych relacji w miejscu pracy niż tych w środowisku akademickim.
Więc nie wiem co tak naprawdę wygrał ów człowiek. Chyba, że nie lubi pracować, a dla leni faktycznie uczelnia jest miejscem gdzie można się jakoś prześlizgać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
klementyna
syndrom sztokholmski


Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1062 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:00, 05 Lis 2011    Temat postu:

Animal napisał:
(...)
jeśli chodzi o atmosferę, intrygi, wojny podjazdowe, podkładanie świń, ploty, donosy, totalny brak zaufania do kolegów, awanse poprzez dupę, kutasa lub układy, a także feudalne układy na linii przełożóny-podwładny, to korporacja jest w tych klimatach daleko, daleko za uczelnią i jest czysta jak kryształ. Nie znam bardziej toksycznych relacji w miejscu pracy niż tych w środowisku akademickim.
Więc nie wiem co tak naprawdę wygrał ów człowiek. Chyba, że nie lubi pracować, a dla leni faktycznie uczelnia jest miejscem gdzie można się jakoś prześlizgać.


Niektórzy ludzie zmęczeni są nie tyle pracą, co sobą... konfrontacją pragnień z rzeczywistością. Jakieś wewnętrzne poczucie, że nie dają już rady biec w maratonie, albo że ten bieg nie zmienia ich życia na lepsze - ewoluuje i w stanie ekstremalnej niemocy - pasują. Nie rzadko dokonując zmian - pozostają marionetką w rękach innych. Są i tacy, którzy mając materialny dobrobyt, tęsknią za niematerialnym i nagle im odwala. Tego wątku nie będę rozwijać, bo siła "odwalania" jest rożna... Fajnie jest to sobie tłumaczyć nową modą, określoną mianem downshifting, ale to nic innego jak zwyczajne dryfowanie. Nie wyobrażam sobie jak rezygnacja z lukratywnej posady może kojąco wpłynąć na rezygnującego? Przecież taki człowiek wypracował sobie pewne przyzwyczajenia do życia na "poziomie", rezygnacja z tego raczej nie niesie spokoju, a z czasem prowadzi do frustracji powodowanej innym stanem materialnym. Ludzie pragnący spokojnego życia, nie pchają się do korporacji czy innych wylęgarni gnid. Wybierają zawody znacznie mniej absorbujące. Chociaż jakby nie patrzeć, w dzisiejszych czasach mało kto bywa w pracy i o pracę spokojny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olak
Krówka-wciągutka


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 2158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 279 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:20, 05 Lis 2011    Temat postu:

Klementyna napisał:
Niektórzy ludzie zmęczeni są nie tyle pracą, co sobą... konfrontacją pragnień z rzeczywistością.


Wiem, że wyrwałam to zdanie z kontekstu.
Mam wrażenie, że zmęczenie sobą, jak to określiłaś, nie minie nawet po kilku zmianach trybu życia.
Komfort "bycia w zgodzie ze sobą" daje efekt w postaci zadowolenia z życia, bez względu na to czy pracuje się w korporacji, na uczelni, czy "na swoim".
Trend downshftingu to jedna z dróg poszukiwania. Ot nazwana z angielska...
Animal - i właśnie dlatego nie zostałam na uczelni...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:36, 05 Lis 2011    Temat postu:

olak napisał:

Wiem, że wyrwałam to zdanie z kontekstu.
Mam wrażenie, że zmęczenie sobą, jak to określiłaś, nie minie nawet po kilku zmianach trybu życia.
Komfort "bycia w zgodzie ze sobą" daje efekt w postaci zadowolenia z życia, bez względu na to czy pracuje się w korporacji, na uczelni, czy "na swoim".


W wielu wypadkach na pewno tak. Praca to nie jedyne źródło zadowolenia.
Jednak moda na pęd i posiadanie wielu determinuje, a jednak pieniądze to nie wszystko.
Nie mam drugiej córki ( Blue_Light_Colorz_PDT_02 ), ale mam przyjaciółkę, która sobie pracowała wiele lat w ministerstwie. Fakt, ledwie wiązała koniec z końcem i do szczęśliwości jej było daleko. Ale w zasadzie tylko jej kasy brakowało.
Zrobiła studia podyplomowe i dostała posadkę w PZU. Samodzielną, satysfakcjonujacą pod każdym względem.
Jeździ na zagraniczne wczasy dwa razy w roku i ma wszystko to na co nie było jej stać w poprzedniej pracy.
Jednak tutaj musi być dyspozycyjna niemal o każdej porze.
Musi odbierać telefony służbowe i maile. Nie wspominając o tym, że siedzi w pracy czasem do 22. Oczywiście poza okresem urlopu.
Jak po roku zaczęła narzekać to ja opierniczyłam, że jej się w dupie przewraca bo za te pieniadze nie powinna marudzić.
Po pięciu latach jest wykończona psychicznie i chce wracać do rodzinnego miasteczka by otworzyć jakiś sklepik.
A do czterdziestki jej jeszcze daleko.
Taka dyspozycyjność potrafi szarpać nerwy. Na imprezie nie wypije bo może ktoś zadzwoni, jak przyjedzie do mnie na weekend to bez przerwy sprawdza w lapku czy nie ma pracowych wiadomości.
Owszem, wielu to nie przeszkadza i to jest ich żywioł.
Jej na pewno nie.
Więc dalej szuka.
Problem polega na tym, że z góry nie zawsze zdajemy sobie sprawę jak to będzie jak się stanie. Dlatego ludzie poszukują i wyjazd na pipidówkę wśród łąk to jest zapewne jeden z etapów tego poszukiwania.
To, że ktoś sobie uzmysłowił, że to jednak nie to o niczym nie świadczy i chyba nie jest porażką. Jest kolejnym etapem poznania.
W sumie lepsze to niż siedzenie 30 lat w jednej pracy ze strachu przed jakąkolwiek zmianą. No chyba, że coś się robi z zamiłowania i praca jest pasją.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:36, 05 Lis 2011    Temat postu:

chm...
dobrze oplacane niewolnictwo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Sob 17:45, 05 Lis 2011    Temat postu:

może na swoim przykładzie. Może i ku przestrodze... Angel

Zabijałem się po świecie... w sumie za kasą. Co było intratne było moim zajęciem. Popty na ludzkie potrzeby kierował moje zainteresowania w tą stronę.

Do zawału... Sick nagle, niespodziwanie, z partyzanta...

Tearaz coś nieco rozumiejąc siedzę sobie w potężnej korporacji i patrzę jak młode szczury podkładaja sobie świnie. Żrą się całkiem bez powodu i sensu. Dla zasady i z głupoty czasami z prymitywnej zawiści.
Czasami uważam za stosowne powiedzieć jednemu czy drugiemu ,,palancikowi,, któremu gajer uszyty na miarę podniusł o 999% tępe ego, a nie przysporzył za grosz rozumu, kilka słów w stylu kryminalnej grypsery lub innego rynsztokowca...

I tak sobie zwalniam przypatrując się tym co przyśpieszają czasami zbyt gwałtownie i bywa z hukiem spadają.


Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Sob 17:56, 05 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
bea777
umysł nieogarnięty


Dołączył: 09 Sie 2007
Posty: 3084
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 210 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innego wymiaru...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:57, 05 Lis 2011    Temat postu:

Ciekawe zjawisko ten downshifting . Przeczytałam Wasze wypowiedzi. I tak naprawdę w każdej z nich trochę siebie odnajduję (w sensie poglądów i myślenia). W moim przypadku było nieco inaczej... Wiele lat temu (ok.9) funkcjonując w takim właśnie pędzie pomiędzy trzema pracami i domem, godząc obowiązki matki, żony i pracownika...nadszedł dzień, gdy mój organizm się zbuntował. Zachorowałam... i to stało się zaczątkiem do zmiany zarówno stylu mojego życia, jak i... a właściwie przede wszystkim sposobu myślenia. Niejako to stało się poza mną, nie do końca był to mój świadomy i samodzielny wybór. Choroba otworzyła mi oczy. Dotarło do mnie to kim się stałam, a nie pokrywał się ten obraz z tym kim chciałam być. Pieniądze? Owszem są potrzebne do życia, lecz nie mogą stać się priorytetem w moim życiu. Pomiędzy mieć czy być już dawno dokonałam wyboru, a teraz jedynie konsekwentnie pilnuję obranego kursu. Mam jak każdy marzenia, zainteresowania i staram się je realizować... w miarę możliwości, a nie za wszelką cenę. I dziś na świecie jest mi dobrze, co absolutnie nie oznacza, że wolna jestem od trosk i zmartwień.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:25, 05 Lis 2011    Temat postu:

Animal napisał:
EMES napisał:
prawie co pół roku nowy samochód służbowy

To jakieś bajeczki EMES. Nawet jeśli była w zarządzie, który ma zwykle inną 'car policy', to w normalnych korporacjach nie ma tego typu wolnej amerykanki.


chyba, ze to salon samochodowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
l
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:32, 05 Lis 2011    Temat postu:

bea777 napisał:
Ciekawe zjawisko ten downshifting .....


jest rytm zgodny z natura i jest rytm "podkrecony"

ciekawe jest to , ze powrot do normalnosci jest czyms ciekawym i otrzymuje specjalna nazwe typu dwonshifting, podczas, gdy wyscig szczurow stal sie "norma"

czyli nie jestes szczurem, jestes nienormalny, jaki dziwny lub co najmniej ekstrawagancki

choc moim zdanie wyscig szczurow opisuje jedynie pejoratywna czesc zjawiska, ktorego sloneczna strona moze byc poscig za pasja

nie mam takiego doswiadczenia w korporacjach itp, ale ciekawie jest poczytac wasze lub waszych znajomych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin