po 30-tce

wawi

Anima..>

Jeżeli w dyskusji po raz n-ty
wysuwasz swoje argumenty,
metodą 'gadał dziad do obrazu"- i one
do rozmówcy nie trafiają ni razu,
popadłszy w zadumy ciszę myślisz:
-a może ja za 'mundrze' piszę??

ja zawsze w takich przypadkach zaczynam od siebie- co takiego piszę "w poprzek", że nie trafia. czasami wolę przeczytać dwa razy jakiegoś posta- bo intencje piszącego są dla mnie niejasne

stara_reklama · Gość

franek kimono

stara_reklama · Gość

franek kimono

od strony gramatycznej to zabrakło w tym zdaniu słówka "co" między "tego" a "przeciętne".
A jeśli to nie pomaga spróbuję sformułować to inaczej, choć też zwięźle Blue_Light_Colorz_PDT_02

:
Dopiero w kulturze masowej zaczęto się interesować "życiem i problemami szarych zjadaczy chleba", ba nawet je gloryfikować i traktować jako istotę ludzkiej egzystencji (patrz: większość seriali)

ribka_pilka

Inteligencja nie objawia się w pisaniu niezrozumiałych tekstów, nafaszerowanych obco brzmiącymi słowami. Im człowiek bardziej inteligentny tym bardziej przejrzysta jego wypowiedź. Prostota przekazu. Chyba, że swój komunikat kieruje do określonej grupy np. zawodowej ..inżynierów elektroników, tu trzeba użyć specyficznego (fachowego) języka.

franek kimono

generalnie tak, a w szczególe nie. Oczywiście można też i filozofów, czy święte księgi przekładać na język potoczny i zrozumiały od lat 10, ale sens i dochodzenie do niego już nie będą takie same.

stara_reklama · Gość

ribka_pilka

franek kimono

taki, że w necie jest mnóstwo wpisów pod tytułem "co zjem dziś na obiad", "inni mają lepiej niż ja i to niesprawiedliwe" lub, "mam małego członka" pod artykułem dowolnej treści.

Aproxymat

franek kimono

Seeni

Myślę,ze to przekonanie o zaniżaniu poziomów dyskusji na forach bierze się z błędnego założenia, ze wszyscy piszący są ludźmi o zbliżonym poziomie intelektualnym. Wszak w życiu niewirtualnym potencjalnych dyskutantów szukamy wśród osób takich właśnie. Po prawdzie z takimi także utrzymujemy kontakty. Poruszając się w zamkniętym gronie nam podobnych, przecieramy ze zdumienia oczy,kiedy okazuje się, ze jednakowoż są ludzie zarówno od nas mądrzejsi jak i dużo głupsi.
Nie widzę potrzeby używania eufemizmów- znaczna część netowej ludzkości to osoby o niskim poziomie intelektualnym-podobnie jak znaczna część realnej ludzkości. W necie widać to bardziej, bo nie możemy dokonać wstępnej selekcji rozmówcy.

stara_reklama · Gość

ribka_pilka

animavilis · Gość

franek kimono

to chyba fajnie - daje poczucie absolutnej wyjątkowości

bosska · Gość

a tak właściwie, to o czym jest ten topik?
Think

lulka

Nie lubię używać przydługich cytatów, ale nie mogę się powstrzymać. Tak bardzo mi ten cytat (który zamieszczę poniżej) pasuje do tematu topika.

Dwie inteligentne, obce rasy telepatycznie rozmawiają o ludziach:

"Nigdy niczego nie wiedzą. W ich krótkim życiu brakuje lat, żeby osiągnąć zrozumienie czegokolwiek. A jednak myślą, że rozumieją.
Od najwcześniejszego dzieciństwa wmawiają sobie, że pojmują świat. Kiedy dojrzewają, uczą się bardziej zaawansowanego słownictwa, którym wyrażaja tę swoją bezmyślną pseudo-wiedzę. Zmuszają innych ludzi, by uznawali ich przesądy za prawdę. Ale to i tak wszystko jedno. Pojedynczo, istoty ludzkie wszystkie są durniami.
Podczas gdy zbiorowo....
Zbiorowo sa zbiorem durniów. Ale w całej tej bieganinie, w tym udawaniu mądrości, rzucaniu idiotycznych, na wpół zrozumiałych teorii na ten czy tamten temat, jeden czy dwóch spośród nich rzeczywiście wpada na pomysł odrobinę bliższy prawdy niż to co do tej pory wiedzieli. I drogą ślepych prób i błędów, mniej więcej w połowie przypadków, prawda wypływa na wierzch i zostaje zaakceptowana. Ludzie nadal jej nie rozumieją. Przyjmują ją tylko jako nowy przesąd, w który wierzą ślepo aż do chwili, gdy inny dureń wprowadzi kolejne udoskonalenie.
Twierdzisz zatem, że indywidualnie żaden z nich nie jest inteligentny, a grupy są jeszcze głupsze niż pojedyncze osobniki...Ale kiedy tak wielu głupców zajmuje się udawaniem inteligencji, nadal osiągają te same rezultaty, do jakich doszłaby rzeczywiście inteligentna rasa.
Dokładnie.
Jeżeli oni są są tacy głupi, a my tacy inteligentni, dlaczego mamy tylko jeden kopiec, który rozwija się, ponieważ nosiła nas ludzka istota? I dlaczego tak całkowicie był od nich uzależniony wasz naukowy i techniczny postęp?
Może inteligencja nie jest tak ważna jak wszyscy sądzą.
Może to my jesteśmy głupcami myśląc, że cokolwiek wiemy. Może ludzie jako jedyni potrafią sobie radzić z faktem, że nigdy niczego wiedzieć nie można."
Orson Scott Card

Zamieszczam ten cytat trochę humorystycznie, choć bardzo mi się podoba. Przewrotny, ale wiele w nim prawdy.

franek kimono

Fajne,
choć wracając do reala, na moje oko, to zazwyczaj ci co wiedzą więcej mają też więcej wątpliwości i są dużo bardziej pokorni a nie odwrotnie... choćby dlatego, ze odróżniają teorię, która potencjalnie zawsze może zostać sfalsyfikowana, od naiwnego opisu rzeczywistości.

Słowa... stają się pustą monetą jeśli są obco brzmiące i trzeba sięgnąć do słownika/netu by zrozumieć ich sens. Ale dla kogoś innego są pojęciami. Na prawdę, raczej nie wymyśla się słów po to tylko by mądrze brzmiały Angel

.
W zeszły weekend widziałam się z moją koleżanką, mamą dwójki dzieci, która jest dr filozofii i w przerwach między niańczeniem dzieci uczy studentów logiki (generalnie zdecydowanie umysł ścisły po ekseprymentalnym matfizie ukończonym z najlepszą pozycja w klasie itp.). Siedziałyśmy w którymś momencie patrząc na wybryki jej ponad dwuletniej Karolinki i słuchałyśmy jej różnych fantastycznych przemówień. Dziewczynką co i rusz powodowały jekieś niezrozumiałe dla nas emocje i pomysły, aż kiedy wspinała się na krzesło moja koleżanka powiedziała:
- gdzie idziesz platońska duszo?
Dla wielu ludzi o innej wiedzy, wykształceniu zdanie to pewnie brzmi niezrozumiale lub pretensjoanalne ale u niej w domu to było po prostu zabawne. Tylko żeby śmieszyło i pobudzało wyobraźnię trzeba a. coś wiedzieć o koncepcji duszy u Platona, b. traktować ją jako coś naturalnego c. no i oczywiście widzieć to dziecko o wesołych błękitnych oczach.

Dla mnie na przykład niestety świat matematyki i fizyki jest niedostepny. Co prawda zdałam w końcu statystykę na studiach ale moja mózgownica przędła ostatkiem sił od regresji liniowej w zwyż i raczej przez mechaniczną imitację przebrnęłam przez całość. Co nie oznacza, że kiedykolwiek słysząc rozmowę dwóch matematyków czy fizyków nasyconą ciągami niezrozumiałych dla mnie pojęć przyszłoby mi do głowy uważać, że ich wiedza jest zbędna i lub mało wartościowa. Wręcz przeciwnie. To samo dotyczy innych dziedzin.

Za pojęciami stoją całe światy...to, że się ich nie zna nie oznacza, że nie istnieją.