Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Listy do M.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 17:57, 18 Lis 2017    Temat postu: Listy do M.

Piszecie???
Tak mi przyszło do głowy, bo ja i owszem od kilkunastu lat, w drugiej połowie listopada siadam z Córkami, każda z wcześniej wybraną pieczołowicie papeterią, uzbrojona dodatkowo w kredki, bibułkę, nożyczki i inne niezbędne pierdoły.
Piszemy o marzeniach. O dobrym roku, o tym co się wydarzyło no i oczywiście o tym, co chciałybyśmy dostać i co powinny dostać inne bliskie nam osoby.
Prosimy o nowe kredki do brwi i o pokój na świecie. o pokój na świecie zawsze) I żeby się znalazł kotek sąsiada. I inne takie tam nieistotne lub istotne rzeczy.

Co byście napisali w swoim liście do M.?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:11, 18 Lis 2017    Temat postu:

To znaczy ja nie.
Miska pisze.
Co bym napisała... Pisać po co... A może chciałabym mieć takiego M. i pisać do niego wszystko co mi przyjdzie do głowy, bez zastanowienia się czy to wypada czy nie i co sobie o mnie pomyśli.
Niestety nie mam takiego M.
A marzenia mam. Np. żeby mój guz znikł, żeby Misia nie miała tej swoje wady. Choć dzięki niej jest wyjątkowa. Żeby znikły moje wszystkie długi.
Zeby w pracy zaczęto mnie doceniać, a najlepiej abym wygrała w totka, to już kilka życzeń będzie załatwionych.
No i żebym wreszcie przestała się przejmować wszystkim. Żebym była spokojna, wyjątkowo spokojna. Nie chcę bezsennych nocy i natrętnych myśli.
I żeby każdemu spełniło się choć jedno marzenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 19:04, 18 Lis 2017    Temat postu:

Jak nie masz takiego M., kiedy masz...?
M. jest dobrem ogólnoświatowym i każdy, doprawdy,każdy może do niego napisać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 21:43, 18 Lis 2017    Temat postu:

Seeni, dziękuję, brakuje ostatnio takiej tkliwości w kontaktach (nie tylko na forum). Uśmiecham się czytając o Twojej rodzinie. Nie, u mnie nie piszemy listów, nawet dla żartu. Tak jakoś mamy, jestem chyba jedynym romantykiem w rodzinie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 22:44, 18 Lis 2017    Temat postu:

My właśnie skończyłyśmy.
Miśki list był bardzo konkretny (" i nie zapomnij o tym pasku Guesa ze złotą klamrą"), Kamili z dokładnym opisem wszystkich dramatycznych wydarzeń w jej życiu ( "kilka razy się przeprowadzałam- obdaruj wszelkim dobrem moich współlokatorów, rzucił mnie chłopak, ale znalazłam nowego- tylko tego ostatniego obdaruj wszelkim dobrem) a mój kładł nacisk na moje liczne zalety(nie zapominaj, że w tym roku bardzo się starałam i nie dosyć, że udało mi się być grzeczną, to jeszcze tak bardzo, że aż się dziwię). Listy idą do ksero i są rozdawane rodzinie. Oryginały wieszamy na lodówce i zdejmujemy po świętach.
Pisanie listów to początek Bożego Narodzenia. Takie nastrojenie na magię Świąt i kolejny pretekst, żeby w wariackim czasie nieustannej gonitwy życia codziennego pobyć trochę ze sobą i poudawać, że jest się dzieckiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:29, 19 Lis 2017    Temat postu:

Sympatyczny pomysł na forumowy temat i sympatyczne forumowe ciepłe wpisy.
U mnie, Poznaniaka, jest pewien problem z nazewnictwem. M. przynosi małe prezenty 6 grudnia, natomiast listy, o których tutaj piszecie, w Poznaniu adresujemy do G. - jak Gwiazdor. To on przynosi wspaniałe prezenty w Wigilię, w tradycyjnym Poznaniu.
Ja przestałem "pisać" listy do G. w wieku 6 lat, gdy podpatrzyłem, że Gwiazdor to w rzeczywistości babcia, przebrana w włochatą kamizelkę, z wielką brodą i wąsami zrobionymi z waty. Nie pamiętam, żebym był rozczarowany, a było to raczej rozbawienie i duma z odkrycia...
Moi synowie pisali listy pomimo braku wiary w istnienie Gwiazdora. Wystarczyło to, że po wieczerzy wigilijnej odzywał się dzwonek do drzwi. Mieli je obowiązek otworzyć i wciągnąć do mieszkania worek z prezentami, który już tam stał. Do dzisiaj wspominane jest wydarzeni z czasów, gdy syn mający wtedy 6 lat, po wciągnięciu worka do mieszkania z powagą powiedział: "na schodach spotkałem faceta przebranego za Gwiazdora, który pukał do drzwi sąsiadów. Znowu biednym dzieciom sąsiadów będzie robił dziurę w mózgu"...
Moja najmłodsza wnusia pisze listy do G. Są zawsze bogato ilustrowane. W Wigilię brakuje jej do urodzin miesiąc - w tym roku do 7 lat. O jej stosunku do pana G. świadczy jej list z poprzedniego roku. Był długi i wymieniał całe mnóstwo niezbędnych prezentów. "Niezbędne prezenty", to określenie przez nią użyte. Lista była długa, zatytułowana: Zadania dla Gwiazdora. Zawierała między innymi: nową spódniczkę baletową, "puzzle, ale takie co najmniej 250 elementów", "LEGO z różnymi pojazdami napędzanymi silniczkiem na bateryjkę, takich jakie ma Sebastian", nowe garnki do (zabawowej) kuchenki i inne. List do G. zawierał zastrzeżenie: "tylko, rzeby gwiazdor nie pszynosił żadnej Barbie bo mam dosyć lalek więc powiedzcie wszystkim, rzeby kupowali z głową"...
Sądzę, że w tym roku list wnusi będzie zawierał marzenie o deskorolce elektrycznej, własny tablet i zegarek na rękę z lokalizatorem, bo zwierzyła mi się, że chciałaby mieć coś takiego żeby rodzice nie denerwowali się gdy chodzi do różnych koleżanek i kolegów. No cóż - to jest XXI wiek.

Gdybym ja pisał do G. to przypomniałbym, że prezenty dla mnie powinny być podwójne, bo w Wigilię mam też urodziny. Może prosiłbym o nową - nowocześniejszą radiostację, bo postęp w tej dziedzinie jest ogromny, a moja ma już 7 lat. Poza tym chciałbym prezentów nie dla siebie, lecz dla wszystkich bliskich i kochanych. Nie musiałyby to być prezenty materialne, lecz typu wymarzone wakacje w ciekawym miejscu, a poza tym spokój i powody do satysfakcji i uśmiechu. Materialne prezenty także, ale jako dodatek.
Ważne, że część z tych prezentów od pana G. będę w stanie sam zapewnić...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Nie 18:13, 19 Lis 2017    Temat postu:

Gdybym miała napisać list do M., to z życzeniem, aby dał mi solidnego kopa, póki nie cierpię jeszcze na kompletne rozmiękczenie mózgu i posiadam (tak, posiadam?) szczątkową energię życiową. Poza tym, byłoby miło, gdyby za życia mojego i moich bliskich nie wybuchła kolejna wojna, nie palnął w Ziemię jakiś zbłąkany meteoryt (a jeśli już, to niech będzie malutki i spadnie gdzieś w tajdze), nie zdominowała nas sztuczna inteligencja, nie nastąpiły zabójcze zmiany klimatyczne, a Trump nie nacisnął wiadomego guzika. Moglibyśmy też wszyscy przejść na wegetarianizm.
Powrót do góry
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:21, 20 Lis 2017    Temat postu:

Tak, taka bystrość ciała i umysłu to absolutnie pożądane życzenie Angel

Mikołaj się skończył z zerówce, gdy okazało się że śmiga w kozaczkach z obcasem a na palcach ma piękne pierścienie. d'oh! Mama Sabinki, Pani Ania dała plamę na całej nili, mimo że przebranie było dobre, to te drobne niedopatrzenia albo zbyt bystre patrzenia sześciolatków doprowadziły do afery na imprezie mikołajkowej.

Nasza przedszkolna przyjaźń przetrwał do dzisiaj, czasami się spotykamy i zawsze po kilku winach ktoś zaczyna wspominać to traumatyczne wydarzenie. placz

Co ja bym chciała od Mikołaja? W sumie to co na wstępie. Jak energii nie zabraknie to uda mi się osiągnąć swoje cele. Mieszkanie i samochód same z niebo nie spadną, a jakby spadną, to by mogły mnie przygnieść. I tu się kończy moja wiara w prezenty i poniekąd Mikołaja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sir Francis Drake
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Wrz 2015
Posty: 8190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:12, 20 Lis 2017    Temat postu:

Formalny napisał:
... M. przynosi małe prezenty 6 grudnia, natomiast listy, o których tutaj piszecie, w Poznaniu adresujemy do G....


ale G przynosi rowniez rozge - czyli standardwy kij i marchewka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 17:40, 20 Lis 2017    Temat postu:

U mnie Mikołaj przychodzi i 6 i 24 grudnia. 6 grudnia przynosi drobiazg na zachętę, dla podkręcenia atmosfery i przypomnienia, że kończy się przedświątek.
(Przedświątek to czas między pisaniem listów do M. a 6 grudnia, wypełniony poszukiwaniami zaginionych przepisów, dokupywaniem ozdób świątecznych. robieniem wieńców adwentowych, kartek świątecznych, wyborem (jakże skomplikowanym) koloru świąt a zatem koloru opakowań na prezenty, kupowaniem prezentów, pierniczeniem Dla mnie święta zaczynają się 6 grudnia. Każdy kolejny dzień jest związany ze świętami, porządkami świątecznymi, ozdabianiem domu, kupowaniem kolejnych prezentów, odwiedzaniem grobów z gwiazdą betlejemska, słuchaniem kolęd, oglądaniem jedynie filmów o tematyce świątecznej. Są też wizytacje miejskich choinek, kiermaszy na świeżym powietrzu, kolorowych światełek, dużo grzanego wina i dużo śpiewania kupą. Moje umiłowanie świąt jest tak zaraźliwe, że w przedświątku i wcześniej zaczynanych świętach bierze udział z reguły cała rodzina oraz wiekszość zaprzyjaźnionej młodzieży moich córek. Kiedy trzy czy cztery lata temu odmówiłam produkcji ozdób z masy solnej z udziałem bandy najstarszej Potworynki niejaki Yogi ( lat wówczas 21) rzekł mi ponuro: " niech mi Pani nie odbiera Świąt" Od tej pory godzę się na wszystkie ekscesy związane ze świętami, czując się całkowicie odpowiedzialną za ich niepowtarzalną magię.
.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sir Francis Drake
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Wrz 2015
Posty: 8190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:32, 20 Lis 2017    Temat postu:

Seeni napisał:
U mnie Mikołaj przychodzi i 6 i 24 grudnia. ...
.



no to moze uznajmy, ze przychodzi 6.12 - w humorku dobrodusznym

a w wersji 24.12 - w humorku dobrodusznym+
, gdzie "+", znaczy tez inne humorki

nawet ten w wersji sado-maso, co formal mowil...





ps 4malny-gwiazdor Blue_Light_Colorz_PDT_02 Blue_Light_Colorz_PDT_02 Blue_Light_Colorz_PDT_02 Blue_Light_Colorz_PDT_02 https://www.youtube.com/watch?v=9DJZtf2aS2Y


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 10:15, 21 Lis 2017    Temat postu:

Ha! To ja się pytam gdzie przychodzi Dzieciątko?! Do mnie przychodziło, chociaż ojciec-lwowiak oponował: jak takie małe dzieciątko (które właściwie się jeszcze nie urodziło - dodawał sadystycznie) ma udźwignąć worek prezentów? Dla mnie nie miało to znaczenia. Potem również dla moich dzieci. Kładło prezenty pod choinkę w dniu wigilii i zmykało czym prędzej niezauważone. Magia, panie, magia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:48, 22 Lis 2017    Temat postu:

Mikołaj przychodzi jak jest choinka! Wydziergałam już Zięciowi dwa swetry na drutach przepiękne!!!! Choć mam wątpliwości co do tej piękności pięć razy dziennie je przymierzam. Co z tego, że są do połowy uda???
Synowi kupiłam pięć keczupów i proszek do prania, a Madzi 9 par gaci.
Brak mi natchnienia. Wszyscy wierzymy w Mikołaja (Zięć najmniej ,ale ma inne zalety to mu wybaczam). Ciężko mi o tym pisać, bo zwyczajnie nie wiem jak. Cały rok dzielimy się muzyką, kosmosem, plotkami....Ale jak zbliżają się Święta to każde z nas ma ogromną potrzebę bycia z tym Mikołajem i dotykania prezentów.
Zawsze potem żałuję tej mojej wylewności.

I cała reszta też żałuje bo w styczniu prawie z sobą nie gadamy. Blue_Light_Colorz_PDT_21


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 18:35, 22 Lis 2017    Temat postu:

lulka napisał:
Mikołaj przychodzi jak jest choinka

U mnie choinka jest jak tylko pojawi się w sprzedaży.
Zwyczajnie nie mogę się doczekać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 21:04, 22 Lis 2017    Temat postu:

Kewa napisał:
Ha! To ja się pytam gdzie przychodzi Dzieciątko?!

W życiu nie słyszałam, żeby Dzieciątko chodziło z prezentami. No, ale też i bardzo późno, bo dopiero kilka lat temu, dowiedziałam się, że na Wielkanoc z prezentami chodzi jakiś Zajączek.
Powrót do góry
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:28, 22 Lis 2017    Temat postu:

To oczywiste, że na Wielkanoc chodzi Zajączek i roznosi słodycze. Sam widziałem tego Zajączka. To znaczy nie widziałem Zajączka, ale przecież te słodycze - głównie obrzydliwe - cudownie słodkie kolorowe jajka oraz te jajka w czekoladzie i zajączka z czekolady lub z cukru, ktoś musiał chować. Babcia i mama dawały znać kiedy wnuki mają zacząć szukać, bo im się udawało zawsze dostrzec tego zajączka jak chował te słodycze i zmykał - jak to zajączek. Moja najmłodsza wnusia musi szukać tych słodyczy od Zajączka w ogrodzie. Ostatniej Wielkanocy pochwaliła Zajączka za to, że "nie kombinuje, tylko zostawia zawsze w tym samym miejscu" - pod krzaczkiem przy stawku...

Co do nastroju Świąt B.N. to nieco drażni mnie, że komercyjne działania powodują, że nastrój świąteczny za sprawą handlu nieco się rozmywa. Te wszystkie reklamy z widokiem choinki psują mi radość z tych dni już bezpośrednio świątecznych. U mnie w rodzinnym domu tradycją było pojawienie się choinki i ubieranie jej, od rana w Wigilię. To nakręcało szybko nastrój, którego kulminacją było siadanie do wieczerzy, a potem czekanie, kiedy pojawi się Gwiazdor, który po krótkim przesłuchaniu - czasem pogrożeniu rózgą, zostawi prezenty...

O Dzieciątku słyszałem tylko tyle, ile o nim było w kolędach - obowiązkowych do odśpiewania po wieczerzy, a jeszcze przed przyjściem Gwiazdora.

EDIT
Z tego co wiem, w różnych regionach Polski wieczerza wigilijna wygląda bardzo różnie.
U mnie w domu zawsze zaczynała się od tego, że wszyscy - już odświętnie ubrani, zanim usiedli do stołu, dzielili się opłatkiem i składali sobie życzenia. To chyba w wielu domach typowy zwyczaj. Spotkałem się z nim w domach nie tylko praktykujących katolików. To jest po prostu piękny zwyczaj!
Różnice zaczynają się gdy spojrzeć na to, co pojawiało się na stole. W mojej rodzinie od bardzo wielu pokoleń - co najmniej sześciu najważniejsza była tzw szara zupa z delikatnymi lanymi kluskami. Spotkałem ją w kilku domach. Była to zupa, nagotowana tak jak typowa rybna na karpiu z dodatkiem jarzyn, których zestaw można nazwać włoszczyzną. Dopiero potem pojawiała się różnica w stosunku do innej zupy rybnej. Do niej pod koniec gotowania dodawany zostawał pieczony specjalnie bardzo korzenny piernik na miodzie, wstępnie rozpuszczony w małej ilości wody. Prócz tego, zostawały dodawane rodzynki i migdały.
Te elementy karpia, które posłużyły do nagotowania zupy, były obficie obsypywane mnóstwem przypraw i lekko obtaczane w mące, a potem pieczone. Prócz tego pieczone były inne fragmenty karpia uprzednio przez wiele godzin obłożonego plasterkami cebuli, a dopiero potem przyprawianego. Uzyskiwał w ten sposób wspaniały i specyficzny smak. Tak przygotowany karp podawany był (jest!) z ziemniakami,
Słodkim dodatkiem były tzw. makiełki. Nie są to tak jak w wielu miejscach Polski - zwłaszcza na wschodzie, kluski z makiem. U nas była to pszenna bułka, pokrojona w kostkę - trochę większą od kostki cukru. Bułka była suszona. W Wigilię przed południem mak - najpierw zaparzony w mleku, a potem po wchłonięciu go, co najmniej sześciokrotnie mielony w maszynce do mięsa. Mielenie, to było zadanie wnuków... Mak był następnie mieszany z miodem, rodzynkami i bardzo rozdrobnioną skórką pomarańczy. Kostki wysuszonej bułki były skrapiane delikatnie mlekiem a potem obtaczane w przygotowanej masie makowej. Pyszota!
Tradycją był i nadal jest kompot z suszonych owoców. Na szczęście można je co roku kupić w tej samej postaci jak kiedyś, więc i obecnie nie ma problemu z przygotowaniem tego kompotu...
Co roku zgodnie z tradycją przygotowuję to identycznie jak to robiła mama, babcia, pra...pra... itd.
Synowie i wnuczki nie wyobrażają sobie bez tych smakołyków Wigili, a potem dojadania resztek w Święta...To dojadanie - to już też tradycja...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Czw 0:11, 23 Lis 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:49, 23 Lis 2017    Temat postu:

Kiedy jest się dzieckiem, to wydaje się, że wystarczy mieć życzenie, a ktoś je spełni. Dorośli sami muszą spełniać swoje życzenia. Chyba, że ktoś woli trwać w złudzeniu, że to co dobre, samo kiedyś przyjdzie.
Chyba gorzko może smakować konkluzja, że za długo miało się złudzenia, zwłaszcza, kiedy przychodzi zbyt późno, by można było jeszcze coś zmienić.
Stąd, życzę wszystkim (bo nie wiem czy jeszcze zajrzę przed świętami), żeby jak najszybciej dorośli


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:16, 23 Lis 2017    Temat postu:

Nie chcę dojrzeć. Bo gdy tylko zaczynam coś dostrzegać to tracę grunt pod nogami.
Sama się wynagradzam, robię sobie prezenty. Nie wierzę w mikołaja, poza tym kto niby miałby coś dla mnie zrobić i po co. Jestem dla innych (pomijam najbliższych, nikim istotnym, mijanym przechodniem) i w sumie ludzie dla mnie zaczynają też mieć mniejsze znaczenie...
Lubie magię świąt, ogólnie potrzebuje magii właśnie przez świadmość rzeczywistości.
Choinkę jednak mam dopiero 24 i krótko. Ciasno i igieł pełno, nawet w sierści kotów.
I mikołaj przychodzi 6 grudnia, w nocy między 5 a 6 grudnia, oknem, boieszkam w domu wielorodzinnym. Kratki wentylacyjne są małe.
W Wigilię przychodzi gwiazdka, pomocnik mikołaja. Zostawia prezenty pod choinką. Najbardziej nie lubię tych praktycznych, bo zawsze takie dostawałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:47, 23 Lis 2017    Temat postu:

rosegreta napisał:
Nie chcę dojrzeć. Bo gdy tylko zaczynam coś dostrzegać to tracę grunt pod nogami.
(...).

Właśnie chciałem napisać coś podobnego. Nie przyjmuję życzeń Paszteta, żeby jak najszybciej dorosnąć. Mam sporo lat, ale "stojąc mocno na nogach" i mając sporo wad, jedną cechę cenie w sobie najbardziej. Jest nią to, że pozostało we mnie to trochę dziecka - dokładnie tyle, bym mógł marzyć, a potem dzięki dorosłości potrafił realizować te marzenia.
Życzę więc wszystkim, żeby potrafili w sobie znaleźć czasem tę właściwą część dziecka...

rosegreta napisał:
(...)
Choinkę jednak mam dopiero 24 i krótko. Ciasno i igieł pełno, nawet w sierści kotów.
I mikołaj przychodzi 6 grudnia, w nocy między 5 a 6 grudnia, oknem, boieszkam w domu wielorodzinnym. Kratki wentylacyjne są małe.
W Wigilię przychodzi gwiazdka, pomocnik mikołaja. Zostawia prezenty pod choinką. Najbardziej nie lubię tych praktycznych, bo zawsze takie dostawałam.

Widzę podobieństwa. Mała różnica polega na czasie istnienia choinki. Stoi od Wigilii do co najmniej 6 stycznia. Jeśli pozostaje nadal świeża, to zdarzało się, że znikała dopiero po następnych dwóch tygodniach.
Co do prezentów to jak pisałem, w Poznaniu prezenty - drobne upominki, przynosi Mikołaj 6 grudnia, a "główne" przynosi Gwiazdor. Twoja "gwiazdka", to coś jakby podobnego...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Czw 11:48, 23 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 12:53, 23 Lis 2017    Temat postu:

W zeszłym roku w ogóle nie było w moim domu choinki. U mojej mamy nie ma już od kilku lat. W tym roku zamierzam wstawić do olbrzymiego flakonu kilka świerkowych gałązek. Może nawet coś na nich powieszę. Nie przepadam za świątecznym nastrojem, bo jakiś powierzchowny mi się wydaje i te wszystkie jarmarki bożonarodzeniowe trwające wiele tygodni. Chociaż w zeszłym roku dałam się na taki wyciągnąć i jak znieczuliłam się krupnikiem to dało się przeżyć. Miałam momenty paniki w ścisku panującym na rynku we Wrocławiu, ale ogólnie wytrwałam. W tym roku chyba uda mi się wymigać chociaż już moje podróżniczki rzuciły hasło "do Gerlitz!".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin