Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Patrioci
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:45, 13 Lis 2016    Temat postu:

Kewa napisał:
animavilis napisał:

Ja też nie czuję się Europejką. Czuję się Słowianką, co zostało już kiedyś wyśmiane, jako że Słowianie są wymieszanym zlepkiem etnicznym. Nie mniej, tak właśnie to czuję. Nie mam nic wspólnego z pełnymi ekspresji Włochami czy Grekami, nic z wyrafinowanymi Francuzami ani kochającymi ład i porządek Niemcami. Co łączy mnie, w takim razie, z Rosjanami bądź Ukraińcami? Na przykład język, czyli coś, co zawsze leżało w kręgu moich zainteresowań, świadomość, że lepiej bądź gorzej, ale jestem w stanie zrozumieć innego Słowianina, nawet jeśli, de facto, nie znam jego języka. No i ten bliżej nieokreślony typ słowiańskiej mentalności, który bez wątpienia różni nas od "zachodnich" Europejczyków.

Oj, nie. Zdecydowanie bardziej czuję się Europejką, mimo, że nigdy nie mieszkałam za granicą. Gościłam kiedyś na Ukrainie i muszę przyznać, że czułam się przytłoczona ich, w moim pojęciu fałszywą, gościnnością. Zawsze wódka, zawsze żarcie, wspólne śpiewanie, ale spróbuj tylko wejść na jakiś drażliwy temat! Gotowi się bić! Oczywiście, politykę najlepiej schować głęboko. Na koniec jeszcze mnie okradli, bo zostawiłam towar do wysłania i pieniądze na przesyłkę i ślad po tym wszystkim zaginął. Pewnie, że to były dawne czasy, ale ogólnie chodzi o poziom zabawy, obfitość żarcia, morze alkoholu. To jest to czego nie znoszę. Moi teściowie są z Kresów, a babka męża to rodowita Ukrainka, która nigdy nie nauczyła się polskiego. Słowianie kojarzą mi się że skracaniem dystansu, z wylewnością i serdecznością, wszystko robią razem, żadnej intymności, prywatności. Nie lubię tak. Gdzieś nawet czytałam, że bliżej nam do Niemców, niż Słowian, co nawet mnie przekonuje.

Mnie też raczej odrzuca Słowiańszczyzna, zwłaszcza wschodnia, nie trawię tej chłopskiej zawziętości i skłonności do agresji. Nigdy mnie zresztą nie ciekawiły kraje na wschód od Polski, kilka razy byłem służbowo w Moskwie, kilka razy w Wilnie i Rydze, raz w Mińsku i zero chęci powrotu prywatnie w te strony. A wiele moich prywatnych wyjazdów inspirowanych było jakąś przypadkową, służbową wizytą w danym miejscu.
Jedyny słowiański ryt, który jest mi bliski to czeski, gdzie mnóstwo luzu, dystansu do siebie i trochę zdrowego dystansu do innych, ale przy tym mnóstwo ludyczności. Ten mix mi odpowiada. Zresztą ku Pradze coraz częściej skręcają myśli, kiedy mnie Polska zaczyna wkurwiać i chochlik zmian znowu się budzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:54, 13 Lis 2016    Temat postu:

Nie mam nic do Czechów, to moi sąsiedzi. Z tym, że oni otwarcie mówią, że nie lubią Słowaków... Tekst zasłyszany w Czeskim sklepie, sprzedawczyni do kierowcy :
- Andrzej, gdzie jedziesz tym razem ?
kierowca
- na Słowację,
sprzedawczyni :
- nie jedź tam, tam jest AIDS, wszyscy Słowacy to mają...
Śmiech w sklepie...
No cóż... Jakoś tak zawsze są jakie historyczne zaszłości...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:59, 13 Lis 2016    Temat postu:

Mieszkałem półtora roku w Bratysławie. Pracowałem ze Słowakami. Coż... też nie lubię Słowaków
A Bratysława jest tak pozbawionym wdzięku miastem, jak rzadko które. Starówkę można obejść w pół godziny, wypić kawę i pojechać do Wiednia, gdzie czuć oddech CK klimatu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 13:59, 13 Lis 2016    Temat postu:

Ja Czechów, owszem, tak, głównie za sprawą Mariusza Szczygła. Wiem, że raczej bez wzajemności, ale tam nawet mogłabym zamieszkać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
czysta abstrakcja


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 3895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 454 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:16, 13 Lis 2016    Temat postu:

czesi są ok, a praga piękna.

a według sondażu cbos:

Ponad połowa Polaków lubi Włochów - 51 procent. Niemal tyle samo Czechów (50 procent), Hiszpanów (49 procent), Anglików i Słowaków (po 48 procent). Amerykanie zajmują siódme miejsce. Sympatię wobec nich wyraża 44 procent ankietowanych, 43 procent wobec Niemców, a wobec Ukraińców - 36 procent. Sympatię do Żydów czuje nieco więcej niż co czwarty Polak (28 procent), Wietnamczyków lubi dokładnie 25 procent, Rosjan tylko 22 procent, a Romów - zaledwie 18 procent.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:44, 13 Lis 2016    Temat postu:

Zerro spierdolił ze swoim komentarzem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:15, 13 Lis 2016    Temat postu:

Urodziłem się w Poznaniu, Wielkopolsce i jestem jej patriotą, choć z tradycji rodzinnej to nie wynika.
Poznałem USA (South Carolina), Hiszpanię, GB (Londyn) i Niemcy (Austrię powierzchownie).
Gdybym musiał zrezygnować z mieszkania w Poznaniu, to z miast polskich wybrałbym w kolejności Wrocław, Szczecin lub Gdańsk. (Kraków i Lublin tylko z powodu statystycznie najliczniejszych ślicznych i miłych dziewczyn... )
Gdybym miał zamieszkać poza granicami Polski, USA odpada całkowicie, Londyn także, ewentualnie Hiszpania - Walencja, a dokładniej okolice Alicante.
Do Bawarii przeprowadziłbym się natychmiast, ale i tak nostalgia odzywałaby się. Bo jak to Przybora pięknie nazwał w Kabarecie Starszych Panów , człowiek przyzwyczaja się do średniej opadów rocznych miejsca, gdzie się urodził i wychował...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:18, 13 Lis 2016    Temat postu:

Dla mnie patriotyzm nie jest o lubieniu albo nielubieniu. Nie chodzi o ogórki, piwo czy oliwki. Ani ładne miasta. Ani miejsca, gdzie chciałabym mieszkać, bo mi się tam podoba. Uwielbiam Londyn, ale przecież nie jestem Brytyjką.

Patriotyzm po właśnie poczucie przynależności, bycie „u siebie”. Mój dom, moje miasto, mój kraj, mój język, moja historia, moja kultura, moje dzieciństwo, moja kuchnia.. Nawet jeśli mi się nie podoba i nie lubię.

Rozumiem, że Tina po 20 latach nie czuje się Polką. Rozumiem też, że nie czuje się Niemką. Bycie Europejką to też szukanie przynależności. Wszyscy jesteśmy Europejczykami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:38, 13 Lis 2016    Temat postu:

annaliza napisał:
Patriotyzm po właśnie poczucie przynależności, bycie „u siebie”. Mój dom, moje miasto, mój kraj, mój język, moja historia, moja kultura, moje dzieciństwo, moja kuchnia.. Nawet jeśli mi się nie podoba i nie lubię.

Takie rozumienie patriotyzmu zajeżdża mi czymś w rodzaju przekleństwa, czy 'noszenia krzyża'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 16:18, 13 Lis 2016    Temat postu:

A tak mi się przypomniało co najbardziej uwiera mi, gdy nie jestem "u siebie". Mianowicie płacenie w obcej walucie Totalnie nie potrafię przeliczać, wyliczać, zamieniać, kalkulować, czy ktoś nie próbuje mnie naciągnąć. Gdy wracałam do kraju łapałam oddech, że wreszcie wiem o co kaman
Siostrzenica, gdy była dłużej na Cyprze mówiła, że brakuje jej zwykłych drzew, bo tam same palmy. Na jej cześć paliliśmy wielkie ognisko, z tryskającymi z drewna iskrami.
Ogórki kiszone chyba coś w sobie mają, bo przewodniczka w Tunezji, gdzie mieszka na stałe pałała tęsknotą równą seeniowej. Osobiście mogłabym się bez nich obejść.
Krajobrazy mamy piękne. Czasem aż dech zapiera i to wcale niekoniecznie w górach, czy nad morzem, są tuż za progiem, wystarczy patrzeć.
Politycznie i mentalnie jesteśmy w czarnej dupie, niestety. Kraj piękny, ale ludzie... szkoda gadać Czytałam, że rodzina niszczy społeczności. To znaczy Polacy zbytnio ograniczają się do więzów rodzinnych i przez to zamykają na innych. Wszystkie potrzeby starają się realizować w rodzinie. Oczywiście, im bardziej tradycyjna rodzina, tym gorzej. Przymykamy oczy na świństwa i łamanie prawa, bo to przecież brat, kuzyn, syn itp. Załatwiamy pracę, stanowiska, inne dobra, bo rodzina w potrzebie. Zamykamy się w tej ciasnej rodzinnej atmosferze i świętujemy święta niepomni wyrządzonych szkód. To się zmienia, ale im większa pozycja Kościoła, im większe znaczenie rodziny, tym gorzej i trudniej się otworzyć na świat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 16:29, 13 Lis 2016    Temat postu:

To jak z rodziną, zawsze można się jej wyrzec, zmienić nazwisko i żyć oderwany od korzeni. Bo po co komu taka kula u nogi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 16:36, 13 Lis 2016    Temat postu:

Stefan napisał:
Seeni napisał:
Nie zrozumiałeś.
I wydaje mi się, że nie jesteś w stanie ogarnąć, o co mi chodzi, toteż nie będę już niczego tłumaczyć.
Sprostuje jedynie- radziecki ogórek nie smakowałby mi tak samo jak polski. Nie ten smak.

Liczyłem na dyskusję, a tu argument z dupy "nie jesteś w stanie ogarnąć". Wydaje mi się, że nie potrafisz wyjaśnić o co Tobie chodzi toteż nie będę dopytywał.

Dokładnie - nie potrafię wyjaśnić. Nie umiem przełożyć na słowa zrozumiałe dla Ciebie własnych odczuć związanych z tym, co znaczy dla mnie Polska.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 16:39, 13 Lis 2016    Temat postu:

A-ha...." nie jesteś w stanie ogarnąć" to nie był żaden argument. To stwierdzenie faktu i równie dobrze może oznaczać, że to ja nie potrafię zrozumiale wytłumaczyć. ( nie umiem ogarnąć słowem) O ile Cię to ubodło- przepraszam. Moim jedynym zamiarem było stwierdzenie, że nie dogadamy się w tym temacie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Nie 17:09, 13 Lis 2016    Temat postu:

Smutno mi, że nikt nie podziela mojej subiektywnej i irracjonalnej sympatii do wschodnich sąsiadów Angel choć jest dość zrozumiałe w świetle naszych pogmatwanych historii i niemiłej prawdy, że tak jak my nie lubimy ich, tak oni nie lubią nas. Nie mniej, to przykre, że narody tak bliskie kulturowo nie potrafią przełamać niechęci, zapomnieć doznanych krzywd (z Niemcami się udało), a taki piękny kraj jak Rosja, ze swoją bogatą kulturą i urokliwym językiem, od wieków nie jest w stanie wyzwolić się spod jarzma autorytarnych rządów.

annaliza napisał:
Dla mnie patriotyzm nie jest o lubieniu albo nielubieniu. Nie chodzi o ogórki, piwo czy oliwki. Ani ładne miasta. Ani miejsca, gdzie chciałabym mieszkać, bo mi się tam podoba. Uwielbiam Londyn, ale przecież nie jestem Brytyjką.

Patriotyzm po właśnie poczucie przynależności, bycie „u siebie”. Mój dom, moje miasto, mój kraj, mój język, moja historia, moja kultura, moje dzieciństwo, moja kuchnia.. Nawet jeśli mi się nie podoba i nie lubię.

Rozumiem, że Tina po 20 latach nie czuje się Polką. Rozumiem też, że nie czuje się Niemką. Bycie Europejką to też szukanie przynależności. Wszyscy jesteśmy Europejczykami.

To "lubię - nie lubię" jest, w ogóle, skrajnym, i nieco dziecinnym, uproszeniem, bo co tu jest właściwie, do lubienia bądź nie? Jakaś wizja, wyobrażenie na temat innych narodów i swojego własnego, podczas gdy nie sposób odczuwać bardziej racjonalnych sympatii inaczej, niż w odniesieniu do indywidualnych postaci, realnie znanych osób. Są takie dni, kiedy "nie lubię" ludzkości w ogóle, kiedy mnie mierzi i odczuwam ponurą satysfakcję na wieść o doniesieniach, jak tak pleniąca się ludzkość kręci sznur na własną szyję. Kiedy mijam się z tą "ludzkością" na ulicy i taka mi się wydaje brzydka, szara, taka gruba, niezgrabna i zdeformowana, taką ma gębę pustą i bawole spojrzenie i siebie nie lubię wtedy także, bo czuję się równie szara i zombiacza jak cała ta reszta. Kiedy indziej, przeciwnie, czuję do ludzkości wielką czułość, zachwyca mnie jej różnorodność, a w każdym chciałabym dojrzeć coś dobrego.
Zatem ja mogę sobie "nie lubić" Włochów za nadmiar ekspresji, Niemców za ten ich ordnung "od-do", Cyganów za chytrość spojrzenia i za tę ścianę, tę unoszącą się w powietrzu kpinę dla nie-Cyganów, ale to nic nie znaczy, dopóki nie spotykam się z osobą, z konkretnym Włochem, konkretnym Niemcem czy Cyganem.

Bardzo podoba mi się to, co napisała Annaliza o patriotyzmie i to też, w dużej mierze, tłumaczy, dlaczego Stefan nie doczeka się konkretów od Seeni, dlaczego nie da się racją rozumu, argumentem przyszpilić rzeczy, które pozostają w sferze emocji, samopoczucia jednostki. Stefan żąda prostych odpowiedzi, jakby świat był jednowymiarowy i nie było nic poza tym, co można zobaczyć, dotknąć i opisać.

Natomiast nie do końca zgadzam się z tym, że "wszyscy jesteśmy Europejczykami". To trochę tak, jakby powiedzieć, że "wszyscy jesteśmy chrześcijanami", bo nas ochrzczono. OK, ochrzczono nas, najczęściej, bez naszej zgody i wiedzy, ale niektórzy z nas dawno już od tego chrześcijaństwa odeszli, do innych religii lub od jakichkolwiek bogów w ogóle, i chrześcijanami (ani katolikami) już nie są. Jeśli wszyscy jesteśmy Europejczykami, to tylko z racji tego miejsca, gdzie się urodziliśmy.
Powrót do góry
Stefan
hektolitrowa strzykawa


Dołączył: 21 Kwi 2016
Posty: 1052
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:07, 13 Lis 2016    Temat postu:

Stefan rozumie co chciała przez wspniany ogórek powiedzieć Seeni. Jednak myślałem, że da się to uczucie przśnej polskości jakoś lepiej opisać niż miłością do ogóra li tylko kiszonego własnoręcznie.
Taką polskość o której wydaje mi się, pisała Seeni mam w sobie i gdziekolwiek nie pojadę zawsze mogę o tym moim polskim ogórze pomyśleć. Mogę sobie zrobić swoje pierogi ze śliwkami nawet bez śliwek i upiec na wigilię karpia piekąc piranię. To jest wszystko w nas, a nie w ogórze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 18:16, 13 Lis 2016    Temat postu:

Taaak Angel Ogórek jest we mnie. I przydrożny Dziad i las pachnący grzybem. I nawet to, co chociaż polskie, zupełnie nieudane

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sir Francis Drake
maszynista z Melbourne


Dołączył: 01 Wrz 2015
Posty: 8190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:50, 13 Lis 2016    Temat postu:

Seeni napisał:
Taaak Angel Ogórek jest we mnie. ...



Ogórek?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 19:58, 13 Lis 2016    Temat postu:

Zauważ, ze również Przydrożny Dziad i całe hektary lasu mieszanego.
Pojemna jestem.
Jak byłam młoda też miałam sentyment do Słowian. Taka książka była. Tytułu już nie pamiętam, ale ona była Wiera a on Iwan. I to była prawdziwa, wielka miłość. I On tak tkliwie śpiewał rozrywające duszę pieśni rosyjskie a Ona zaplatała zakłopotana warkocz. Wydawało mi się wtedy, że jak kochać to tylko jak Rosjanie.............


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bosska
czysta abstrakcja


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 3895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 454 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:59, 13 Lis 2016    Temat postu:

Seeni napisał:
(...)


a ja w sumie zazdroszczę Ci Seeni za Twoje podejście do patriotyzmu, za sentyment do kiszonego, błękitu bławatka i złotych snopków żyta.
ja po prostu tego już nie czuję. obserwowanie naszego społeczeństwa, zwłaszcza ostatnimi czasy, gdzie w modzie jest cwaniactwo i wszelkie kombinatorstwo, zachowania polegające na zrobieniu sobie dobrze, nawet kosztem bliźniego, wyleczyło mnie z wielu sentymentów. jak czytam choćby o reakcji moich rodaków na promocję w lidlu, i że tylko z naszym kraju trzeba było zakończyć tę promocję, jest mi po prostu wstyd. nie rozumiem takiego zachowania i je nie akceptuję.

annaliza napisał:
Patriotyzm po właśnie poczucie przynależności, bycie „u siebie”. Mój dom, moje miasto, mój kraj, mój język, moja historia, moja kultura, moje dzieciństwo, moja kuchnia.. Nawet jeśli mi się nie podoba i nie lubię.

Annalizie też zazdroszczę tego poczucia przynależności do miejsca, bycia "u siebie". w sumie mogę napisać, że wrocław to takie miasto, gdzie czuję się "u siebie", ale tylko dlatego, że znane mi jest od podszewki, gdzie niejedno przeżyłam, i które tak po prostu bardzo lubię. ale z drugiej strony to tylko miejsce, w którym już nie mieszkam, nie jest więc "moje". nowe miejsce jest wciąż nowe, nie jest więc jeszcze "moje". podobno do miejsc nie jest dobrze się przywiązywać i chyba coś w tym jest. czuję się trochę jak bezpaństwowiec, bo trudno jest mi odbierać patriotyzm na podstawie adresu, zwyczajów czy historii. dlatego zazdroszczę ludziom, którzy to potrafią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:36, 13 Lis 2016    Temat postu:

A ja tego nie zazdroszczę. Wręcz odwrotnie - gdybym czuł przywiązanie do jakiegoś miejsca, to byłoby ono dla mnie jak łańcuch. Czułbym się jak w matni. Że jeśli będzie mi gdzieś nieznośnie, to poprzez to przywiązanie nie będę potrafił zmienić swojej sytuacji.
Ale być różnie jesteśmy skonstruowani. Ja ciągle poznaję nowych ludzi, bo tkwienie od lat w tym samym towarzystwie mnie dusi, a inni mogą nie mieć takich potrzeb i przez dziesięciolecia tkwią w tych samych ekipach i jest im z tym dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 4 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin