Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

POWRACAJACY TEMAT:(((
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:32, 05 Kwi 2009    Temat postu:

oj wiem Anmario . Tylko ze zwykła "kurwa" brzmi plebejsko przy tak wyrafinowanych problemach egzystencjalnych
Zgodzisz sie ze mna ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:35, 05 Kwi 2009    Temat postu:

oj wiem Anmario . Tylko ze zwykła "kurwa" brzmi plebejsko przy tak wyrafinowanych problemach egzystencjalnych
Zgodzisz sie ze mna ?

EDIT: przyznasz, że uznanie Seeni za wojujaca feministke jest zabawne..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anmario
Gość





PostWysłany: Nie 21:38, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Jasne Nudziarzu Zgadzam się całkowicie i bez żadnych kretyńskich uwag z mojej strony
Powrót do góry
aisha31
mieszkaniec Patagonii


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:38, 05 Kwi 2009    Temat postu:

nudziarz napisał:
oj wiem Anmario . Tylko ze zwykła "kurwa" brzmi plebejsko przy tak wyrafinowanych problemach egzystencjalnych
Zgodzisz sie ze mna ?

EDIT: przyznasz, że uznanie Seeni za wojujaca feministke jest zabawne..


zabawne jak zabawne ale podchodzenie do zycia dupa albo serce wiele mi mowi o koncowej puencie kolezanki wypowiedzi "ze wskazaniem na moojego męża" to droga do małzenstwa była dupa czy serce????bo to mnie nurtuje w tej wypowiedzi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anmario
Gość





PostWysłany: Nie 21:40, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Aisha. Nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. Czas pokaże.
Powrót do góry
Less
Gość





PostWysłany: Nie 21:41, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Aisha.
Jeżeli oczekujesz, że tutaj znajdziesz zrozumienie dla Twej postawy, to jesteś w błędzie. Za chwilę sama siebie znienawidzisz za to.
I nie będziesz obruszała się na słowo na k., czy inne.
To nazywałam zabijaniem.
Ale dość.
Może nie możesz zrozumieć jeszcze.
Powrót do góry
aisha31
mieszkaniec Patagonii


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:45, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Less napisał:
Aisha.
Jeżeli oczekujesz, że tutaj znajdziesz zrozumienie dla Twej postawy, to jesteś w błędzie. Za chwilę sama siebie znienawidzisz za to.
I nie będziesz obruszała się na słowo na k., czy inne.
To nazywałam zabijaniem.
Ale dość.
Może nie możesz zrozumieć jeszcze.


masz racje nie znajde tu aprobaty i potakiwania a tak naprawde nie o to mi chodzilo gdy tu pisalam widocznie nie wyszlo tak jak mialo byc....chyba naprawde jeszcze tego wszystkiego nie zrozumialam ale chyba jedynym moim bledem jest zbytnia wiara w ludzi i to mnie gubi czasami w zyciu....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
king
karuzela na szynach


Dołączył: 30 Maj 2008
Posty: 730
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 120 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:34, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Ja mam tylko jedną uwagę techniczną. Jeśli za dupą jest umieszczone serce, to w wypadku, gdy w tę dupę wjeżdża kutas, że tak ze staropolska, to serce będzie krwawić. Nie ma bata

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anmario
Gość





PostWysłany: Nie 22:35, 05 Kwi 2009    Temat postu:

Zgadza się i to, King
Powrót do góry
zadziora
Gość





PostWysłany: Pon 6:34, 06 Kwi 2009    Temat postu:

aisha31 napisał:
Less napisał:
Aisha.
Jeżeli oczekujesz, że tutaj znajdziesz zrozumienie dla Twej postawy, to jesteś w błędzie. Za chwilę sama siebie znienawidzisz za to.
I nie będziesz obruszała się na słowo na k., czy inne.
To nazywałam zabijaniem.
Ale dość.
Może nie możesz zrozumieć jeszcze.


masz racje nie znajde tu aprobaty i potakiwania a tak naprawde nie o to mi chodzilo gdy tu pisalam widocznie nie wyszlo tak jak mialo byc....chyba naprawde jeszcze tego wszystkiego nie zrozumialam ale chyba jedynym moim bledem jest zbytnia wiara w ludzi i to mnie gubi czasami w zyciu....


no to o co Ci chodziło Aisha, o zrozumienie? w Twojej sytuacji, to żona i dzieci mężczyzny na którym Ci zalezy zawsze znajdą więcej przychylności, a to z tej przyczyny, że to Ty jesteś tutaj osobą rozbijającą rodzinę. nie krytykuję Cię, nie zrozum mnie źle, jestem ostatnią osobą do rzucania kamieniem... niemniej dosyć naiwne jest to całe Twoje zastanawianie się... inna rzecz- napisałaś, że najpierw znaliście się dwa lata bez seksu- więc wiedząc o mężczyzny sytuacji rodzinnej- po co w to brnęłaś?

a co do mężczyzn, to a propos uwag- chciałam też stanowczo podkreślić, że wszystkich mężczyzn ja gorąco uwielbiam. choć wg mnie dość prosto można poprowadzić pewien podział na: tych którzy nie zdradzają żon, tych, którzy by chcieli, ale nie zawsze im wychodzi, albo jeśli wyjdzie, to po krótkim romansiku wracają do żon, i tych, którzy są urodzonymi uwodzicielami, zawsze wiedzą, co kobiecie powiedzieć, choć nawet nie bardzo muszą się starać, bo panny same im wskakują do łóżka.... Tongue out (1)
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 7:19, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Podsumowując - odnosząc się zwłaszcza do poglądów Seeni i Kinga - facet to świnia. Myślę zatem skąd tylu fajnych facetów dookoła? Skąd tyle pięknych i ciągle wzruszających literackich utworów (jestem po lekturze "miłość w czasach zarazy"). I dlaczego... do cholery tak skłonni jesteśmy do mierzenia wszystkich swoją miarką.
Wspominałam już o namiętnym romansie mojej przyjaciółki z osiemnaście lat młodszym facetem. Pamiętam jak rozśmieszała mnie deklaracjami, że już więcej nie, że to właściwie ona go wykorzystuje, nie na odwrót. Dziecko, które samotnie wychowywała też właściwie dobrze na tym związku wychodziło: rejs na Mazurach, wspólne wypady, wspólne zabawy. Cóż mogłam jej radzić? Czy ktoś, kto nie jest mną może mnie zrozumieć tak do końca?
W buty sobie swoje rady wsadźcie i dajcie się dziewczynie wypłakać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Pon 8:43, 06 Kwi 2009    Temat postu:

nie chcę wkładać kija w mrowisko i podjudzać Cię Kewo, ale mam wątpliwości co do korzyści jakie może odnosić nastoletnie dziecko z widoku matki z facetem od niej 18 lat młodszym, a związek przetrwał, bo z tego co piszesz można zrozumieć, że jest przeszłością?
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 9:17, 06 Kwi 2009    Temat postu:

zadziora napisał:
nie chcę wkładać kija w mrowisko i podjudzać Cię Kewo, ale mam wątpliwości co do korzyści jakie może odnosić nastoletnie dziecko z widoku matki z facetem od niej 18 lat młodszym, a związek przetrwał, bo z tego co piszesz można zrozumieć, że jest przeszłością?

Generalnie też tak uważam... ale syn koleżanki to przemiły chłopiec: mądry, śliczny, towarzyski, zaradny i wysportowany. Patrząc na niego nie mogłam wyjść z zadziwienia, jak to się dzieje, że np. moja córka charakteryzuje się egoizmem, wygodnictwem i kompletnym brakiem empatii, mimo, że matkę ma "porządną" ( ), a ten chłonie wszystko, zapala się do każdego pomysłu i jest niesłychanie koleżeński. Scenariusze życie nam pisze różne i nie zawsze to, co wydaje się normą jest najzdrowsze dla psychiki. Ale to tak na marginesie. Związek koleżanki nie przetrwał, bo wyjechała z kraju, przecięła go raz na zawsze, gdy poczuła się wykorzystywana. Nie chciała dawać więcej, niż otrzymuje. Zerwała znajomość wcześniej, jeszcze przed wyjazdem, ale emigracja przypieczętowała decyzję ostatecznie. Mam wrażenie, że koleżanka jest teraz szczęśliwa, chociaż wieczory spędza bez tego jedynego, za to z niezwykłym synkiem

Oj i jeszcze z innej beczki, ale w temacie. Po piętnastu latach spotkałam swoją młodzieńczą miłość (oczywiście było to kilkanaście lat temu ) Nie mogliśmy swobodnie rozmawiać, bo bardzo pilnowała go obecna żona. Spotkanie było nieuniknione ze względów rodzinnych - mamy wspólnego chrześniaka. Urwał się, żeby odwieźć mnie na dworzec w tajemnicy przed żoną. Gdy spytałam po co ta mistyfikacja, odpowiedział coś co pozbawiło mnie resztek sympatii do niego, że żona mogłaby go ukarać brakiem obiadu. Coś jest w tym myśleniu penisem i żołądkiem jednak...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Pon 10:18, 06 Kwi 2009    Temat postu:

ja bym sie do tego tekstu o "kobiecie jako malpce, co sie galazek chwyta" chciala odniesc. nie bede sie upierac, ze okreslenie to jest obrazliwe, bo malpki latac nie potrafia i faktycznie trudno sie puscic, nie majac niczego innego w podorędziu. radzilabym dla wlasnego dobra zaczac postrzegac siebie jako ptaka, ktory galezi az tak bardzo nie potrzebuje i jednak bardziej wolny jest, bo potrafi latac i w ogole. zdecydowanie lepszy ptaszek w garsci, na dachu, czy nawet nad glowa, niz jakas malpa.

jakos nie dziwie sie, ze kochankowi dziecko nie przeszkadza. Ciebie jednak powinno to uczulic. to jego akceptowanie dziecka bardziej zakrawa mi na zupelnie nie przejmowanie sie dzieckiem, niz akcpetacje dziecka innego mezczyzny w sensie, w jakim chcialabys to widziec.

zakochiwanie sie w zonatym to zawsze straszny dramat, ale w sensie uczuciowej desperacji. nawet jesli brzmi to okrutnie, to wyglada mi to za chwytanie sie brzytwy: "nie wazne, ze ma wady (zona dzieci i taki tam), tak bardzo go kocham i to takie piekne...". nie nazwe Cie rozbijaczka rodzin, ani nic w tym stylu - nie widze sensu w potepianiu - mysle tylko, ze to sobie najwieksza krzywde robisz, wbrew pozorom bardziej slabniesz, niz nabierasz sil w takim zwiazku.

ps. Twoje dziecko go lubi? ciekawi mnie, jak sie potomek zapatruje na fakt, ze matka sypia z zonatym mezczyzna? jest juz na tyle duze i swiadome? w sumie to raczej kiepski przyklad dla dziecka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 10:55, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Facet to nie świnia. Facet to facet. Zwyczajnie emocjonalnie jest inny niż kobieta. Myśli głową, a nie sercem i chwała mu za to. Właśnie przez owy brak skomplikowania natury, nieumiejętność rozdzielanie włosa na czworo, jasne i proste oczekiwania, wstręt do głębokiej analizy zachowań innych ludzi a w szczególnosci kobiet jest cudownie, zwyczajnie prosty.
Uwielbiam większość mężczyzn własnie za tę jasność poglądów, za niezdolność do wydumanych intryg, za brak egzystencjalnego podejścia do świata, za nielaurkowatość i niedorabianie ideologii oraz za ogólną niechęć do utrudniania sobie życia.
Mężczyzna o ile kocha to kocha właśnie głową. Duży biust to mu się owszem podoba, ale w dużym biuście to on skłonny jest ulokować co najwyzej penisa a nie swoje jestestwo.I nie dlatego, ze cokolwiek mówi mu serce czy ów, na psa urok, penis,tylko dlatego, że posiada zdrowy rozsądek.
Bycie z kimś to nie motylki w brzuchu, flirty przy herbatce i egzaltacja: ach, och tak bardzo go kocham. To ciężka praca, nieustanne kompromisy, rozstania, powroty, sterty prasowania, generalne porządki, karczemne awantury o zalegajace w piwnicy płyty kartonowogipsowe, wspólne spacery, seks, wspólne długi. Na związek składa się milion rzeczy a do jego istnienia potrzebne jest wspólne bycie- nie dwa razy w tygodniu po trzy godziny. Ani serce ani dupa związku nie utrwala, jest tylko dodatkiem. Angażując w związek bezrozumny tylko tyłek nic nie tracisz, angażując serce- mozesz stracić wszystko
Jak dla mnie związek kobiety z żonatym facetem to związek właśnie bezrozumny, ułomny: bezsensowny z punktu widzenia kochanki, bolesny dla większości żon. Dla faceta chyba zwyczajnie tańszy, niż wizyty w agencji towarzyskiej.

Aaaa ........co do mojego małżeństwa to zasadniczo kierowałam się zdrowym rozsądkiem nie mieszajac do tego ani serca ani dupy. Przedmiotowe częsci ciała zdecydowałam się zainwestować nieco później i absolutnie jedynie częściowo, przy czym istotnie dupa uległa pierwsza- to tak gwoli zaspokojenia ciekawości Aishy.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anmario
Gość





PostWysłany: Pon 12:14, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Polecam by trochę oderwać się od skomplikowanych relacji damsko męskich Podaję za WP:

W Stuttgarcie w Niemczech, sędzia będzie musiał zadecydować w sprawie szlachetnych intencji w związku z sytuacją, w której mężczyzna został zatrudniony przez sąsiada aby zapłodnił jego żonę, byłą królową piękności - czytamy na stronie hubdub.com. Mężczyzna bez skutku próbował zapłodnić żonę sąsiada. Po pół roku okazało się, że jest bezpłodny.

Demetrius Soupolos 29-latek i jego żona Traute bardzo chcieli mieć dziecko. Lekarze niestety orzekli, że Demetrius nie może mieć dzieci. Zatrudnili sąsiada, by zapłodnił Traute. 34-letni Frank Maus miał żonę i dwójkę dzieci. Poza tym był podobny do pana Aoupolosa.

Maus dostał 2500 dolarów za swoją pracę. Przez 3 popołudnia w tygodniu, przez 6 miesięcy, Maus starał się zapłodnić Traute. Swojej żonie tłumaczył, że wcale tego nie lubi i robi to tylko dla pieniędzy.

Plan wydawał się dobry, ale po pół roku nie było żadnego efektu. Demetrius zaczął się niepokoić i nalegał, by sąsiad zrobił sobie badania. Sprawa się skomplikowała, gdy się okazało, że sąsiad jest bezpłodny. Żona Mausa musiała się przyznać, że to nie są jego dzieci.

Teraz Soupolos pozwał Mausa za niewywiązanie się z umowy i chce odzyskać swoje pieniądze.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 12:25, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Seeni napisał:
Facet to nie świnia. Facet to facet. Zwyczajnie emocjonalnie jest inny niż kobieta. Myśli głową, a nie sercem i chwała mu za to. Właśnie przez owy brak skomplikowania natury, nieumiejętność rozdzielanie włosa na czworo, jasne i proste oczekiwania, wstręt do głębokiej analizy zachowań innych ludzi a w szczególnosci kobiet jest cudownie, zwyczajnie prosty.

Takie to smutne, Seeni. A gdzie porywy, a gdzie morderstwa z miłości? Gdzie bezgraniczne rozpacze? Gdzie strzelanie sobie w łeb, lub pojedynki na szpady? Troja zginęła przez kobietę. Czy Parysowi chodziło tylko o kotlety i dupę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anmario
Gość





PostWysłany: Pon 12:33, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Ciekawe co by było z tym Parysem i tą Heleną gdyby musieli razem dożyć siedemdziesiątki. Sporo mitów wali się w proch i pył po dopisaniu do nich dalszego ciągu typu: "Helena i Parys - czterdzieści lat później"

Myślę, że pod takim tytułem, już mniejszymi literkami można dodać podtytuł - "To zła kobieta była".




Jednak tak naprawdę rozumiem Cię Kewa. Tyle, że miłość to naprawdę duża rzadkość.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pon 12:41, 06 Kwi 2009    Temat postu:

anmario napisał:


Jednak tak naprawdę rozumiem Cię Kewa. Tyle, że miłość to naprawdę duża rzadkość.

Dalszy ciąg miłości, często jest głęboko rozczarowujący, ale czy ktoś w chwili uniesień o tym myśli? Czy myśl o tym co później nie burzy tego, co teraz?
Mam taką teorię na temat miłości, że nie wszyscy jej doświadczą, tak jak nie każdy przechodzi "wiatrówkę". Z moim obecnym mężem mieliśmy pod górkę, ja ciągle jeszcze byłam w związku, gdy zaczęliśmy się spotykać. Sto razy wzajemnie się rzucaliśmy, ale byłam świadoma, że za jeden dzień z nim gotowa jestem oddać rok życia. Nie wiem, czy on też tak czuł, ale potem wielokrotnie dawał mi dowody, że postawiłam na właściwego konia
Na wiosnę wszystkim zakochania życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anmario
Gość





PostWysłany: Pon 12:51, 06 Kwi 2009    Temat postu:

Aha. Ale te uniesienia, moim zdaniem, nie są miłością. To właśnie to zjawisko, które niektórzy (chyba nie bez racji) nazywają podążaniem za swoim kutasem.

Dzięki za skierowane pewnie i do mnie życzenia Jednak ja już jestem zakochany, bez wzajemności dodam. Realizuję się w innych obszarach swojej rzeczywistości
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin