Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

On nam ucieka - on nas goni
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
illunga
Procyon Lotor


Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 8282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 473 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Ankh-Morpork
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:14, 20 Paź 2009    Temat postu: On nam ucieka - on nas goni

Czas. Jak demon, jak żywa istota. Ciągle jest odnośnikiem do wszystkiego. Albo go za mało, albo się wlecze w nieskończoność. Jest przekleństwem i błogosławieństwem. Jest cudowną wymówką na wszelkie okazje. Jest. Ciągle jakoś jest. I zwykle go za mało.
Zainspirowało mnie słynne: Wy macie zegarki, a my mamy czas.
Czy można żyć bez odliczania? A może to odliczanie ( w jakiejkolwiek formie) jest gwarantem naszego spokoju? Może czas stanowi ramę, bez której nie umielibyśmy sobie poradzić? Czy bezczasowość oznacza degrengoladę i rozłażenie się życia na boki? Czy czas jedynie może nas zdyscyplinować? Czy to znamię tzw. kultury zachodu?
Mnóstwo pytań. Mnóstwo banalnych odpowiedzi. A może nie do końca banalnych?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kufa
stop cyny i czekolady


Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 753
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:43, 20 Paź 2009    Temat postu:

Czas jest współczynnikiem w równaniach fizycznych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stara_reklama
Gość





PostWysłany: Śro 6:40, 21 Paź 2009    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez stara_reklama dnia Wto 7:52, 16 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 7:18, 21 Paź 2009    Temat postu: Re: On nam ucieka - on nas goni

illunga napisał:

Czy można żyć bez odliczania?

Tak jak my żyjemy? Z dziećmi, żonami, mężami, z pracą, terminami? Nie wydaje mi się. Jesteśmy wpisani w pewne ramy czasowe i one trzymają nas w ryzach.
Chociaż pozbycie się zegarka odrobinę pomaga. Człowiek wyzbywa się tego irytującego nawyku zerkania na nadgarstek, czy jest ku temu wyraźna potrzeba czy nie.

illunga napisał:

A może to odliczanie ( w jakiejkolwiek formie) jest gwarantem naszego spokoju? Może czas stanowi ramę, bez której nie umielibyśmy sobie poradzić? Czy bezczasowość oznacza degrengoladę i rozłażenie się życia na boki? Czy czas jedynie może nas zdyscyplinować?

Odliczanie towarzyszy mi, odkąd pamiętam, zarówno w bardziej ogólnym sensie (odliczania do starości, do śmierci - co jest absurdalne, bo jedno nadejdzie (nadchodzi) niezauważone, drugie może tak nadejść, a nie uniknie się obu), jak i codziennym (odliczanie do odjazdu pociągu, przyjazdu taksówki, wizyty u lekarza, końca pracy...). Odliczanie nie tylko nie jest gwarantem mojego wewnętrznego spokoju, ale wręcz źródłem nieustającego niepokoju. Z drugiej strony, jestem od niego tak uzależniona, tak wpojone, wsączone jest we mnie odliczanie od wczesnego dzieciństwa, tak integralne ze mną, że obawiam się, iż nie umiałabym żyć bez niego. Nastąpiło by to, o czym piszesz, illungo - zupełna degrengolada, chaos, brak punktów zaczepienia. Nie wiem, czy to jest sprawa wychowania w konkretnej kulturze, czy raczej osobnicze preferencje, ale czuję się, w jakiś sposób, upośledzona nieumiejętnością wyłączenia tego nieustającego tykania i widzę, jak wielu ludzi też tego nie potrafi. Widzę, nie tylko u siebie, nieumiejętność odpoczywania, niemożność nie tyle spędzania, co przeżywania wolnego czasu, konieczność ustalania, planowania, organizowania. To jest chore i trzeba to w sobie zwalczać.
Powrót do góry
letnisztorm
Tunrida Storm


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 14847
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2172 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:22, 21 Paź 2009    Temat postu:

Jeżeli budzę się w nocy nie patrzę na zegarek która jest godzina, znacznie łatwiej jest się wyspać jeżeli nie odliczamy ile nam jeszczgodzin snu zostało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oto_ja
maszynista z Melbourne


Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 2094
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:33, 21 Paź 2009    Temat postu:

Taka sama wypowiedzź moja, jak na innym forum. Pasuje mi ten tekst :

"Czas" - R. Rynkowski

Czas, niewyspany, zdyszany,
Czas przeklinany co rano, blady,
Czas - chudy sknero bez duszy,
Ten Twój czas, to jest wszystko, co masz.

Twój przyjaciel na dobre i złe,
I Twój wróg, co wydziela Ci tlen,
Na Twym czole on znaczy swój ślad
By być zawsze na czas
Czas w kąt wagonu wciśnięty,
Czas wciąż spóźniony, zgoniony, święty,
Czas - Twe powietrze i wodo,

Ten Twój czas, to jest wszystko co masz.
Twój przyjaciel na dobre i złe,

Biciu serca odmierza wciąż kres,
Uwięziony w klepsydrze Twój Pan,

Co na ustach ma piach.
Czas, czyjeś oczy nad ranem,

Czas, najpiękniejszy kochanek. Amen.
Czas - twe ostatnie pytonie:

- Więc to już? Tylko tyle dał czas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 7:51, 21 Paź 2009    Temat postu:

Czas jest przede wszystkim po to, żeby go spędzać. Pominąwszy ten krótkowzroczny, nasz, linearny, który biegnie przed siebie i sugeruje, że nic nie zdarza się dwa razy (pobudka o 6:00, śniadanie punkt 7:00, robota do 16:00, tańce 17:00, kolacja… paciorek.. pierdoły!), jest jeszcze ten spięty w okrąg. Czas różnych naszych małych śmierci i narodzin. Czas dzieciństwa po narodzeniu, dojrzewania po śmierci niewinności, dorosłości po narodzeniu samoświadomości i starości, mądrości i zrozumienia. Jest czas żniw i czas uprawy roślin, czas rui i śmierci fizycznej, czas w którym ‘zasypiamy, zanim się nie obudzimy pełni nowych sił i chęci. Czasów ci u nas pod dostatkiem. Jest czas fascynacji i czas dla miłości, czas nauki, czas przebudzenia i czas zdobywania świata, czas dla nas i czas, który oddajemy innym. Jest i czas na flaszkę. Każdy mój zegarek wskazuje niestety inny czas w związku z czym ciągle się gdzieś spóźniam lub przychodzę za wcześnie. Argument jest zwykle ten sam: stanął mi zegarek i jest to częściowo prawda. Już gdzieś o tym napisałam, trochę żartobliwie że żyjemy w popieprzeniu z naturalnym rytmem. Wstawać powinniśmy wraz ze słońcem i zasypiać z księżycem. Znaczy to, że moja obecność dzisiaj w pracy o 7:30 to jest totalne nieporozumienie. Niestety wymyśliliśmy sobie godziny i minuty, ale nie wymyśliliśmy sposobu jak je ujarzmić. Dlatego ciągle ludzie gdzieś gnają gubiąc po drodze głowę i nogi. Próbują wyprzedzić czas. Bez sensu. Bo zwykle w pogoni za czymś co tak naprawdę ma wtórne znaczenie. Tego już chyba nie zmienimy. Jest jednak ten drugi czas, nad którym osobiście skupiam się bardziej. Czas dla rzeczy, wydarzeń i ludzi. Niczego nie muszę ustalać, zakładać, planować bo wszystko ma swój czas i w tym czasie się wydarzy, jeśli jest mi dane tego doświadczyć. Lato jest po to, żeby je spędzić z dzieckiem w lesie. Wtedy nie ma czasu , który biegnie urywając mi głowę. Wtedy jest czas ciepła, spadających gwiazd, jagód, opalania się, kąpieli w jeziorach, tańca, palenia ognisk. Zima to czas wyciszenia, zwolnienia metabolizmu, spokoju, melancholii. To czas w którym przygotowujemy się do wiosny, czyli ‘odsypiamy’ gorące lato. Podobnie jak czas nocy jest po to, żeby złapać oddech i w ciągu dnia z animuszem ruszyć przed siebie.
Gdzieś, kiedyś przeczytałam, że czas ma formę pędzącej ku górze spirali. Kiedy kończy się jeden cykl następuje drugi. A koniec poprzedniego jest zwykle jakimś przełomem, może właśnie śmiercią czegoś, żeby mogło narodzić się coś nowego. Wtedy zaczyna się nowy czas i wpadamy znowu w linearny schemat realizacji zadań i planów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 9:21, 21 Paź 2009    Temat postu:

letnisztorm napisał:
Jeżeli budzę się w nocy nie patrzę na zegarek która jest godzina, znacznie łatwiej jest się wyspać jeżeli nie odliczamy ile nam jeszczgodzin snu zostało.

Hmmm..ja mam odwrotnie. Jak widzę, że jest np druga zamiast szóstej to cieszę się jak dziecko i zasypiam ponownie szczęśliwa. Chociaż może nie odwrotnie, bo jak z kolei okazuje się, że jest piata zamiast drugiej, na którą liczyłam, ohydnie złorzeczę i juz w żadnym wypadku nie przysnę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 9:27, 21 Paź 2009    Temat postu:

W ogóle lubię czas. Lubię czasowość zdarzeń, powtarzalność czynności wykonywanych o określonych godzinach. Świadomość ram czasowych działa na mnie jak bezpiecznik

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 9:34, 21 Paź 2009    Temat postu:

żadnych ram! zwłaszcza czasowych
już i tak martwi mnie okrutnie fakt, że za mało mam czasu na ten świat


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 9:42, 21 Paź 2009    Temat postu:

Seeni napisał:
letnisztorm napisał:
Jeżeli budzę się w nocy nie patrzę na zegarek która jest godzina, znacznie łatwiej jest się wyspać jeżeli nie odliczamy ile nam jeszczgodzin snu zostało.

Hmmm..ja mam odwrotnie. Jak widzę, że jest np druga zamiast szóstej to cieszę się jak dziecko i zasypiam ponownie szczęśliwa. Chociaż może nie odwrotnie, bo jak z kolei okazuje się, że jest piata zamiast drugiej, na którą liczyłam, ohydnie złorzeczę i juz w żadnym wypadku nie przysnę.

Ja też mam odwrotnie. Zawsze patrzę na zegarek i prawie zawsze jest to spostrzeżenie prawie radosne, np. o 2:00 w nocy - "och, jak cudownie, jeszcze 3 godziny 15 minut!", o 5:15 "doskonale, jeszcze 15 minut" (mam taki zapasowy kwadrans, żeby nie zrywać się zbyt drastycznie), o 5:23 "och, jeszcze 7 wspaniałych minut". Odliczam co do minuty i choćby zostało ich trzy do wpół do szóstej, nie wstanę ani minuty wcześniej, zerkając bez przerwy na zegarek.
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 9:46, 21 Paź 2009    Temat postu:

Właśnie ramy fajne są Not talking - dzięki nim czas nie przecieka mi przez palce i starcza go na wszystko bez konieczności jakiejś wielkiej pogoni. Nie miotam się tylko planuję strategicznie. Nawet spontaniczność, co oczywiscie jest kretynizmem pozbawionym logiki, występuje jedynie w czasie przeznaczonym na nieprzewidywalne.
Moje życie jest wyjatkowo uporządkowane, spokojne, bezpieczne i paradoksalnie tylko okresowo ohydnie nudne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 9:48, 21 Paź 2009    Temat postu:

Seeni napisał:
Właśnie ramy fajne są Not talking - dzięki nim czas nie przecieka mi przez palce i starcza go na wszystko bez konieczności jakiejś wielkiej pogoni.

Hm, im usilniej planuję, tym jakoś mniej mam czasu i tym bardziej jestem nieszczęśliwa. Z kolei jak nie planuję, wpadam w panikę.
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 9:55, 21 Paź 2009    Temat postu:

U mnie planowanie to przymus jest. Inaczej faktycznie panika. Tylko ja planuję wielowariantowo- plan A,B,C itd- no zawsze się uda zrealizować któryś. I raczej szczęsliwa jestem z takim życiem planowanym do bólu. Kontenta- to lepsze słowo jest.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:11, 21 Paź 2009    Temat postu:

całkiem inaczej pojmuję czas
nie koncentruję się na nim za bardzo, bo szkoda mi czasu , raczej na wydarzeniach, które określają mój dzień. Może dlatego mam gdzieś ten nieszczęsny zegarek.
Jest kilka spraw wymagających jasnego określenia czasu. Między innymi koniec pracy - choć to też płynne jest - i czas zakończenia lekcji, ale potem wszystko po prostu następuje po sobie. Wizja spóźnienia mnie nie przeraża, bo istnieje takie magiczne urządzenie rodem z czasów XX wieku, jakim jest telefon komórkowy i nigdy nie wrzucam sobie na głowę rzeczy, których robić nie muszę i nie lubię. I to jest oszczędność czasu bezproduktywnego, który mogę przeznaczyć na radosną produkcję twórczości własnej.
Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Śro 10:27, 21 Paź 2009    Temat postu:

animavilis napisał:
Seeni napisał:
Właśnie ramy fajne są Not talking - dzięki nim czas nie przecieka mi przez palce i starcza go na wszystko bez konieczności jakiejś wielkiej pogoni.

Hm, im usilniej planuję, tym jakoś mniej mam czasu i tym bardziej jestem nieszczęśliwa. Z kolei jak nie planuję, wpadam w panikę.


sprobuj planowac zdarzenia; zaplanuj to wyobrazajac sobie gromadzenie materialow, dzialanie i co najwazniejsze - zakonczenie. ja planuje efektami, bo nigdy nie wiem ile co mi zajmie.

no nie wiem, ja zyje jakos poza czasem.
zegarek istnieje dla mnie tylko pomiedzy 6.30 a 16.30. przy czym zerkam na niego zawsze kilka razy. o 6.23 (przebudzam sie i lapie za telefon) , 6.30, wylaczam budzik, 6.39 wylaczam budzik, 6.48 wylaczam budzik, 7.45 (oszukana na parapecie w kuchni), potem juz tylko 7.50 w aucie - wyjazd, 8.00 wjazd do Przezmierowa, 8.10 wyjazd z Przezmierowa, 8.20 koniec drogi. pozostaje juz tylko 8.23 ( w pracy), 12.23 ( w pracy), 14 (w pracy) i 16.23 (w pracy).
po pracy czas przestaje istniec; zmiany obrazuje jedynie zmierzch, zakonczony film, ekscytacja psow, przysypiajacy misiek... od czasu wazniejszy jest rytm i harmonia. harmonii musze zazwyczaj pomagac, dlatego pozwalam sie oklamywac zegarkowi w kuchni. inaczej - nie tyle oklamywac, co wychodzic w przyszlosc. stoje przy nim z kawa i placze, ze juz tak pozno, po czym konstatuje, ze ta godzina bedzie dopiero za 10 minut - jak rany, to prawie jak druga szansa od losu! dzieki temu odaje mi sie wyjsc domu na czas, co bardzo mnie cieszy.
kiedys mialam tak, ze zerkalam na zegarek dokladnie jak byla 17.12. przeszlo samo, ale jak udawalo mi sie trafiac, to nie wiem do dzisiaj.

nie mysle o czasie, ze mnie goni albo ze mi go brakuje. zarzadzam swoim czasem, aby zawsze pasowalo. postrzegam czas bardziej w konteksie konkretnych dni tygodnia; upragniona sobota, nedzny poniedzialek, pelna nadziei sroda, lub miesiecy wakacyjnych i swiatecznych... lat lepszych i gorszych, ale zawsze jakos tak szczesliwych. kiedy dzialanie przedklada sie ponad czas, przestje on rzadzic naszym zyciem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 10:52, 21 Paź 2009    Temat postu:

Czas u mnie jak w zegarku ale najczęściej bez zegarka. Jak Ślepa na zegarek zerkam w okolicach przed i pracowych. Zasadniczo po to, żeby sprawdzić, czy już mogę sobie pójść. Później czas istnieje inaczej: czas wracania Potworynek ze Szkoły, czas pojawiania się narzeczonych Potworynek ( musi co jest piąta skoro przylazł Rafałek), czas powrotu męza z pracy, czas gotowania Psu, czas na drinka, czas na Housa. Międzyczas na Forum. Zegarek idzie w ruch tylko wtedy kiedy jestem z kims umówiona na konkretną godzinę, albo kiedy mam do wykonania szereg czynności: np wymycie okien, upieczenie pięciu placków, oddanie samochodu do myjni, oddanie ciuchów do pralni, fitt ball na siedemnastą .
I rację ma Mati, że inaczej czas biegnie latem. Moje planowanie wtedy sprowadza się do: jak się obudzę to się zastanowię czy idę nad jezioro czy do lasu na jagódki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 10:59, 21 Paź 2009    Temat postu:

slepa i brzydka napisał:

pozwalam sie oklamywac zegarkowi w kuchni. inaczej - nie tyle oklamywac, co wychodzic w przyszlosc. stoje przy nim z kawa i placze, ze juz tak pozno, po czym konstatuje, ze ta godzina bedzie dopiero za 10 minut - jak rany, to prawie jak druga szansa od losu! dzieki temu odaje mi sie wyjsc domu na czas, co bardzo mnie cieszy.
.


Tak samo mam, tak samo. Applause Applause Tylko, że ja mam 3 czasy. Na zegarku budzikowym: kobieto już szósta jest a Ty leżysz i leżysz( aaaa- niespodzianka- dopiero naprawdę za piętnaście szósta), na zegarku samochodowym- tutaj tylko 10 minut kłamstwa, no i normalny czas jakis tam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
STALKER
drzewo morelowe


Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 4098
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 346 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:24, 21 Paź 2009    Temat postu:

Kiedyś jechałem za karetką i modliłem się do Boga aby dał nam jakieś 3 minuty , całe 180 sekund
A potem kiedy siedziałem przed blokiem operacyjnym , czas zamarł , zastyg betonowym sarkofagiem wokół mnie
I te dwie godziny trwali dla mnie jak dwa lata
Taki jest czasami ...ten Czas


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez STALKER dnia Śro 11:31, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:30, 21 Paź 2009    Temat postu:

Godziny, minuty, obowiązki...Owszem.
Też się oszukuję przestawionymi zegarkami - o kilka minut do przodu.
Przede wszystkim zaś moje życie to oczekiwanie - odmierzanie czasu pozostałego do czegoś co lubię. To może być wyjście do knajpy za dwa dni, wyjazd za tydzień, urlop za dwa miesiące.
Bez tego odliczania życie byłoby bez sensu.
Jeśli nie jestem przyczajona do skoku na coś co ma się wydarzyć - nie żyję.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin