Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szacunek
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 10:37, 09 Sie 2013    Temat postu: Szacunek

Jak to wynikało czasem z innych topików, mam problem z szacunkiem. I z Człowiekiem. Bo ani nie odczuwam potrzeby szanowania kogoś a priori, bo to Człowiek, ani jakoś sam człowiek nie wydaje mi się istotą na tyle wyjątkową, aby go spośród innych istot szczególnie wyróżniać i darzyć wyjątkową atencją.
Ale przy całym moim, być może, lekko wypaczonym pojmowaniu szacunku, nie zdobyłabym się na to, aby stojąc przy drzwiach w dość zatłoczonym autobusie, wyrazić obywatelski sprzeciw ("pan nie wchodzi, pan nie wchodzi!") wobec obecności w pojeździe człowieka wyglądającego na włóczęgę.
Przyznam, poczułam się skonsternowana. Rzecz, niby zrozumiała - gigantyczny upał, ścisk i potencjalne towarzystwo niedomytej, oględnie mówiąc, osoby, która, najprawdopodobniej, nie ma uprawnień do podróży (brak biletu). Mają współpasażerowie (w tym przypadku - dwie nobliwie wyglądające panie w średnim wieku) prawo zaprotestować(?) Niby mają.
Zatem skąd to odczucie dyskomfortu? Nie powstrzymywałabym tego człowieka przed wejściem do autobusu, bo jestem, jak to podsumował Towarzysz, "cipcią" (w skrócie, osobnikiem, który walczy o swoje tylko przyparty do muru). Nie powstrzymywałabym, bo kosztowałoby mnie to emocjonalnie więcej, niż cierpienie z powodu wdychania cudzych smrodów. Wreszcie, nie powstrzymywałabym, bo - nie bredząc, jak znaczna część ludzi, o szacunku do człowieka przez duże "C" - nie umiałabym kopać leżącego. Jaka delikatna jest granica między szacunkiem dla drugiego człowieka, a potrzebą ochrony własnego terytorium.
Dziwnie było patrzeć na dezorientację i bezradność na twarzy człowieka, który stał tam, w pełnym, trzydziestoparostopniowym skwarze, przed zamykającymi się drzwiami autobusu.
Powrót do góry
anmario
gryzący opar przedwieczorny


Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 1420
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:16, 09 Sie 2013    Temat postu:

Ooooo, ja na pewno nie byłbym w takim przypadku spokojny. Autobus to środek transportu publicznego. Żaden pasażer nie ma prawa zabronić podróży nim komukolwiek. Co najwyżej może wybrać sobie inny jak mu się towarzystwo nie podoba. Pojechałbym z tymi paniami jak z burym psem

Dziwne... Akurat w poprzednim poście, dosłownie przed chwileczką użyłem w swoim poście słowa "szacunek".

To słowo też bardzo różnie jest pojmowane. Podobnie jak zwrot "nie kopać leżącego" I jak każde pojęcie niedefiniowalne w kategoriach ściśle naukowych.

Co ciekawe co do tego co jest nauka ścisłą też są spore kontrowersje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pią 12:23, 09 Sie 2013    Temat postu: Re: Szacunek

flykiller napisał:
Nie powstrzymywałabym tego człowieka przed wejściem do autobusu, bo jestem, jak to podsumował Towarzysz, "cipcią" (w skrócie, osobnikiem, który walczy o swoje tylko przyparty do muru).

Hehe, nie mogłam tego przegapić. To skrót od czego?
A w temacie - też bym chyba nie zareagowała. Głównie dlatego, że wolno myślę i rozbieram wydarzenie na czynniki pierwsze nim się ustosunkuję. Słyszałam w Trójce, że kierowca może wyprosić osobę z autobusu, tramwaju, jeśli występuje ona przeciwko normom społecznego współżycia, czyli również jeśli śmierdzi (jeśli nie ma biletu - też). Sama jednak w podobnej sytuacji przecierpiałabym klnąc w myślach na swój brak asertywności i miałkość, podobnie jak wtedy, gdy facet na siedzeniu po przeciwnej stronie onanizował się, gdy jechałam z córką.* przewala oczami

* Córka, na szczęście, niczego nie zauważyła, ponieważ była zwrócona w moją stronę, a ja skutecznie ją zagadywałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 16:11, 09 Sie 2013    Temat postu:

Anmario by zareagował. Na panie.
Kewa by nie zareagowała. Na pana.

Mnie w ogóle nie zajmowała kwestia reakcji, bądź jej braku, bo chyba nadal nie wiem, w którą stronę wychyla się wahadło - szacunku dla innych, czy żądania poszanowania dla siebie. Czy pierwszeństwo dać mojej zsocjalizowanej i uporządkowanej części natury podpowiadającej, że norm współżycia społecznego i przepisów należy przestrzegać (albo, przynajmniej się starać)? Czy może tej niespokojnej, prowolnościowej i wiecznie sfrustrowanej (chcemy żyć, jak nam się chce!)?

Faktem jest, że bezdomnych traktuję trochę jak ludzi poza kategorią. Nie, że gorzej. W pewnym sensie, może i lepiej, choć z upokarzającą pobłażliwością. Od nich się nie wymaga. Od nich nie ma czego wymagać. Oni się sami zepchnęli na margines, więc nie ma co tego podkreślać. Im nie zwracamy uwagi, bo to bez sensu, bo to jak kopać się z koniem i, właśnie, jakby leżącego kopać. W takim sensie bardziej mnie irytują (mało powiedziane, do wściekłości czasem doprowadzają) ordynarne bluzgi małoletnich w miejscach publicznych, czy podkręcona na maksa empetrójka z jakimś odrażającym muzycznym chłamem. Bo to jest prostactwo wyrosłe z prostactwa i prostactwem pogania. Brak szacunku dla innych wynikający z bezmyślności i tegoż prostactwa. A w przypadku ludzi urażających estetykę oczu i nosa porządnych obywateli, to, nie wiem, może po prostu wieloletnia obojętność na sprawy tego społeczeństwa i świata, który od dawna nie jest ich światem. Skoro nie są jego częścią, nie muszą się stosować do właściwych mu reguł.
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:00, 09 Sie 2013    Temat postu:

Takie troszkę przewrotne pytanie ( i oczywiscie retoryczne ) :
Odbierasz siebie jaka osobę, ktorej nalezy się minimum szacunku ze strony innych ?
Bo jesli tak... to jakaś równowaga by się przydała


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Pią 17:55, 09 Sie 2013    Temat postu:

nudziarz napisał:
Takie troszkę przewrotne pytanie ( i oczywiscie retoryczne ) :
Odbierasz siebie jaka osobę, ktorej nalezy się minimum szacunku ze strony innych ?
Bo jesli tak... to jakaś równowaga by się przydała


Myślę, że jeżeli na własnej skórze odczujemy brak szacunku, lekceważący, poniżający stosunek do własnego - ja - z bardzo różnych powodów, czasami niesprawiedliwych, niewytłumaczalnych, nieusprawiedliwionych, wtedy dopiero zaczniemy pojmować istotę szacunku, istotę godności człowieczeństwa.
W najbliższym kręgu / kolega z zawodu / mam osobę, która nie ma szacunku do ludzi mniej zamożnych i gorzej wykształconych, a przede wszystkim do tych mniej inteligentnych. On im to dobitnie pokazuje, oni to widzą, odczuwają, jest im przykro. Sądzę, że domyślają się z jakich powodów ten brak szacunku. Wielokrotnie, wstydziłam się za kolegę przed tymi osobami, było mi ich żal, z takiego ludzkiego, zwykłego odruchu. Któregoś dnia kolega nie przepuścił w drzwiach starszej pani po 70-ce, wepchał się pierwszy, a jedynym powodem był jego wyższy status społeczny, no i, oczywiście to, że ta kobieta nie była zamożna. Myślę, że takich sytuacji - jak wskazana, jest mnóstwo w jego życiu. Wciąż zbieram się do poważnej rozmowy z kolegą na temat szacunku do drugiego człowieka.
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 19:36, 09 Sie 2013    Temat postu:

Znaczy się ten szacunek to też nie apriori, raczej poszanowanie godności drugiego człowieka. Przyzwoite traktowanie drugiego powinno być a priori.
W przypadku z włóczęgą nie odczuwałabym żadnych sprzecznych odczuć. Nie czułabym, że jego ewentualny smród narusza cokolwiek poza moim powonieniem. Czułabym smród oczywiście, ale nie miałabym dylematu czy ów zapaszek narusza jakieś tam normy poszanowania mnie. To prawdopodobnie nie przyszłoby mi do głowy. Nie zwracam uwagi bezdomnemu, że śmierdzi, ale nie zwracam tez uwagi komukolwiek, że śmierdzi. Wstydziłabym się ( nie, że nie miałabym śmiałości tylko właśnie wstydziłabym się zwrócić uwagę) to po pierwsze, ( bo wszak to człowiek i mówiąc mu, że śmierdzi mówiłabym mu, że jest gorszy ode mnie gdyż ja osobiście pachnę), po drugie w ogóle nie czuję misji. Poza tym może śmierdzi a czytał Kierkegaarda w przeciwieństwie do mnie?? W czymś tam z całą pewnością jest o niebo lepszy. Jego zapach wyrównuje moje krzywe nogi. Albo jakoś tak........???

Hmm... po namyśle stwierdzam, że osobie zaprzyjaźnionej wyznałabym, że śmierdzi. Z trudem i nie przez brak poszanowania jej godności jako człowieka, tylko wręcz odwrotnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 19:43, 09 Sie 2013    Temat postu:

nudziarz napisał:
Takie troszkę przewrotne pytanie ( i oczywiscie retoryczne ) :
Odbierasz siebie jaka osobę, ktorej nalezy się minimum szacunku ze strony innych ?
Bo jesli tak... to jakaś równowaga by się przydała

Odpowiedź wydaje się oczywista. Każdy żąda (domaga się, chciałby) szacunku dla siebie. Przy czym mnie wystarczy "szacunek" dyktowany przez ogólne normy współżycia społecznego, przez zasadę "nie rób drugiemu, co tobie nie miłe". I w takim sensie, staram się, ze swej strony, ten "szacunek" zapewniać innym. Natomiast nie oczekuję, aby nieznajomi ludzie darzyli mnie atencją z tego li tylko powodu, że w ogóle jestem. Na taki szacunek - czyli na uznanie swojej osoby, na docenienie tego, kim się jest, należy sobie zasłużyć. Tak można szanować tylko kogoś, kogo się zna, albo kogoś, o kimś się posiada jakieś informacje.

Mówiąc innymi słowy, ustąpię miejsce w autobusie starszej pani z uwagi na jej wiek (co stanowi połączenie osobistej empatii z powszechną normą zwyczajową), ale nie z racji mojego do niej, jako do osoby, szacunku.
Ja szanuję za to kim się jest, a nie - że się jest.
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:52, 09 Sie 2013    Temat postu:

I takiej odpowiedzi ( szcerze mówiac ) oczekiwałem .
Czym jest więc szacunek dla drugiego człowieka ?. Zbiorem prostych zasad w rodzaju: szanuję twoją prywatnośc, Twoje prawo do własnego zdania, własnej religii i orientacji Twoje ograniczenia wynikające z wieku/chorób etc.. etc.. czy tez czymś w rodzaju atencji, jakiejś formy podziwu .. ????


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Pią 20:01, 09 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 20:01, 09 Sie 2013    Temat postu:

Oj, no bo to jak z tym człowiekiem...
Jest człowiek, po prostu, człowiek, ssak, "kotlet z kosmicznego pyłu i białka" i Człowiek, co brzmi dumnie. Jest szacunek przez małe "s", szacuneczek, jak to świetnie ujęła Seeni - "poszanowanie" i Szacunek przez "S" wielkie, podziw, atencja, uznanie.
Powrót do góry
FRIDA
Gość





PostWysłany: Pią 20:11, 09 Sie 2013    Temat postu:

No i, dodałabym - poważanie, cieszyć się poważaniem. Jasne, że nie każdy w moich oczach będzie cieszył się poważaniem. Musi spełnić pewne kryteria, być może inne dla mnie, i nieco inne dla kogoś innego, niewątpliwie na poważanie trzeba sobie zasłużyć. Dla mnie ten cały szacunek, o którym dyskusja - to zdecydowanie godność w ogólnym tego słowa znaczeniu.
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:13, 09 Sie 2013    Temat postu:

flykiller napisał:
Oj, no bo to jak z tym człowiekiem...
Jest człowiek, po prostu, człowiek, ssak, "kotlet z kosmicznego pyłu i białka" i Człowiek, co brzmi dumnie. Jest szacunek przez małe "s", szacuneczek, jak to świetnie ujęła Seeni - "poszanowanie" i Szacunek przez "S" wielkie, podziw, atencja, uznanie.

Ano jest
Tylko skonkretyzować, by się zdało o czym rozmawiamy. Bo bez tego - możemy się rozmijac , i - co najgorsze - kazdy może miec rację


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 20:29, 09 Sie 2013    Temat postu:

Konkretyzując - o poszanowaniu. Tutaj: czy naruszając poszanowanie cudzej godności współpasażerowie mają, powiedzmy, moralne prawo do wypraszania kogoś z pojazdu komunikacji miejskiej, skoro uważają, że ich własna godność nie będzie dostatecznie zabezpieczona, przy czym rzecz dotyczy sytuacji, w której normy społeczne akceptowane przez większość nie dotyczą danego osobnika, bowiem on sam funkcjonuje na obrzeżach społeczeństwa.

Ostatnio zmieniony przez flykiller dnia Pią 20:30, 09 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:40, 09 Sie 2013    Temat postu:

Inaczej mowiąc - czy większość ma prawo stłamsić mniejszość powołując się na konieczność poszanowania własnej osoby kosztem równości praw wszystkich ( tu pytanie o granicę dopuszczalnego smrodu.. tygodniowe nie mycie, czy dziś bez w upale bez dezodorantu ) ....
... Jednocześnie krzyczac głośno jesli sasiad dzwoni do administracji bo my robimy absolutnie konieczny remont...

Serio bardzo... Mam odporny żołądek, ale był moment gdy wyczyniał w tramwaju przeróżne wolty.. a niestety pan śmierdzący jak skunks pokazał wrzeszczącym już współpodróżnikom skasowany bilet z tekstem " a pocałujcie mnie w dupę!. Zaplaciłem !.
I cholera.. wychodzi mi, że miał rację, bowiem w skrajnym przypadku tej sytuacji, zaczniemy jako pasazerowie wywalac z tramwaju ludzi ubranych na różowo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 20:41, 09 Sie 2013    Temat postu:

Nie, nie i jeszcze raz nie. Co to za godność, którą byle smrodem można naruszyć Not talking
Poza tym, nie wydaje mi się, żeby taki bezdomny funkcjonował na obrzeżach społeczeństwa. Jeżeli bezdomny to dlaczego nie Pani Jadzia z warzywniaka, co ma męża alkoholika i szóstkę dzieci, co nie dojadają? Albo Jan Kulczyk, czy mnich benedyktyn.??? To też są ludzie, którzy funkcjonują na obrzeżach społeczeństwa, w sensie odstają od grupy reprezentatywnej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Pią 20:58, 09 Sie 2013    Temat postu:

Seeni napisał:
Nie, nie i jeszcze raz nie. Co to za godność, którą byle smrodem można naruszyć Not talking
Poza tym, nie wydaje mi się, żeby taki bezdomny funkcjonował na obrzeżach społeczeństwa. Jeżeli bezdomny to dlaczego nie Pani Jadzia z warzywniaka, co ma męża alkoholika i szóstkę dzieci, co nie dojadają? Albo Jan Kulczyk, czy mnich benedyktyn.??? To też są ludzie, którzy funkcjonują na obrzeżach społeczeństwa, w sensie odstają od grupy reprezentatywnej.


Z obserwacji wiem, że brak poszanowania może dotyczyć nie tylko tych ''śmierdzących'', ''żon alkoholików z szóstką dzieci'', żebraków, bezdomnych, itp, ale właśnie tych - zamożniejszych, tych o wyższej pozycji społecznej, tych, którym coś się w życiu bardziej udało niż przeciętnemu Kowalskiemu. Powodem braku poszanowania, braku szacunku rozumianego poprzez pryzmat godności, może być zwyczajna zawiść, zazdrość, a nawet nietolerancja. Czasami ludzie z dwóch różnych, jakże odmiennych marginesów, mogą spotkać się z tym, o czym tutaj prawimy Angel
Powrót do góry
LampionyZeStarychSloikow
maszynista z Melbourne


Dołączył: 24 Mar 2013
Posty: 2671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:08, 09 Sie 2013    Temat postu: Re: Szacunek

flykiller napisał:
Zatem skąd to odczucie dyskomfortu?
no stąd, że nie zareagowałaś na kopnięcie w dupę człowieka, który wymagał podania pomocnej dłoni (według Ciebie).

może wymagał, może nie wymagał, może już się przyzwyczaił. problem leży chyba gdzie indziej - w tym, żeby mieć zawsze poczucie, że postąpiło się właściwie, nawet jeśli nikt inny tego nie zrozumie. to w zasadzie lepiej funkcjonuje, niż podporządkować się biegowi wydarzeń a potem roztrząsać dlaczego właściwie się na to pozwoliło.
można się nauczyć zabierać głos w swojej sprawie. nie trzeba od razu rzucać się na głęboką wodę i robić histeryczne sceny w autobusie - ale drobnymi krokami można nauczyć się tego, jak w takiej sytuacji przejąć kontrolę nad wydarzeniami. no ale to nie stanie się samo, z nadania boskiego


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anmario
gryzący opar przedwieczorny


Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 1420
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:22, 09 Sie 2013    Temat postu:

Seeni napisał:
Nie, nie i jeszcze raz nie. Co to za godność, którą byle smrodem można naruszyć Not talking


Nie rozumiesz co to godność.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Pią 23:56, 09 Sie 2013    Temat postu: Re: Szacunek

LampionyZeStarychSloikow napisał:

może wymagał, może nie wymagał, może już się przyzwyczaił. problem leży chyba gdzie indziej - w tym, żeby mieć zawsze poczucie, że postąpiło się właściwie, nawet jeśli nikt inny tego nie zrozumie. to w zasadzie lepiej funkcjonuje, niż podporządkować się biegowi wydarzeń a potem roztrząsać dlaczego właściwie się na to pozwoliło.

To bardzo słuszne, co piszesz. Z tym że, jeśli się ma problemy z decyzyjnością, to i tak się potem roztrząsa, tylko nie kwestię zaniechania, a podjętej decyzji.
Problem leży więc w tym, żeby wiedzieć, co jest właściwe i raz powziętej przez siebie decyzji nigdy później już nie kwestionować.
Powrót do góry
anmario
gryzący opar przedwieczorny


Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 1420
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 68 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 6:50, 10 Sie 2013    Temat postu:

Cholera, pijany byłem i nie zrozumiałem postu Seeni. Cofam swoją wypowiedź i zgadzam się ze swoją przedmówczynią całkowicie.

I, kurcze, widzę, że moja praca nad sobą przynosi zamierzone skutki. Jeszcze rok temu mój post byłby znacznie mniej stonowany gdybym pisał go w stanie jakim byłem wczoraj


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Uskok Tektoniczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin