Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

rose
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 80, 81, 82 ... 89, 90, 91  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Co nick to topik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:51, 16 Cze 2016    Temat postu:

melpomena napisał:
Nie żałuj sterylki. Moja była sterylizowana 20.05. Jest mniejszy przytulas, nie chce siedzieć u mnie na kolanach. Przykro mi z tego powodu. Ale gdybym miała to zrobić jeszcze raz to bym zrobiła. Tabletek nie dam już więcej kotce - wykończyliśmy jedną dochodzącą - nerki, wątroba, trzustka. A miała tylko 5 lat. Obecna miała tydzień rujkę, dwa tygodnie przerwy, tydzień rujkę itd. Nie żałuję.

Koty fochy mają i nic na to nie poradzimy.

Ami ruje miała raz, dwa razy do roku. Fakt, że tydzień śpiewała nam po nocach i wielbiła nasze nogi. Za to można było robic z nią co się chciało.
Ona ma ok 5-ciu lat. Może dlatego tak to znosi.
Szkoda mi jej. Jest taka śliczna. Tyle, że ja nie chciałam mieć małych kotów w domu... tzn. małe, białe puchate kulki są świetne. Tylko z czasem je trzeba oddać i wtedy zaczęłaby się tragedia. Poza tym mieszkanko mam małe.

ps. koty sa domowe, nie wychodzą na zewnątrz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Czw 16:53, 16 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brunner
kiszona szarlotka po wirtualnemu


Dołączył: 06 Lut 2016
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:59, 18 Cze 2016    Temat postu:

rosegreta napisał:
Tyle, że ja nie chciałam mieć małych kotów w domu...
to w końcu topisz je w rzece, czy palisz w piecu, bo się pogubiłem??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:28, 18 Cze 2016    Temat postu:

Brunner napisał:
rosegreta napisał:
Tyle, że ja nie chciałam mieć małych kotów w domu...
to w końcu topisz je w rzece, czy palisz w piecu, bo się pogubiłem??

zjadam, młode koty krótko się w końcu gotuje i futerko w gardło nie drapie Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:28, 02 Lip 2016    Temat postu:

urlop Dancing
Oczywiście na razie jestem w stanie niedowierzania...
I takim dziwnym, co to będzie w pracy, jak sobie beze mnie poradzą, czy jak wrócę będę mogła otworzyć szufladę. Czy biurko moje pomieści tyle dokumentów... I jak ja to wszystko po urlopie ogarnę...
Za kilka dni nastąpi czas/etap - nie ma ludzi niezastąpionych.
Potem zupełnie zapomnę o pracy, by następnie popaść w stan... o kurcze, trzeba wrócić, co ja zrobię... rany... czy moje biurko jeszcze będzie stać w tym samym miejscu... Anxious
Chyba jestem już chora...skażona.
A na razie jadę tam gdzie nie ma zasięgu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:46, 18 Lip 2016    Temat postu:

siedzę na patio z książką i zamiast czytać to się zastanawiam iść nad morze czy do sklepu na wysprzedaże.... Mewy drą się jak głupie i nie mogę zebrać myśli.
ps u mnie jest inna godzina 16.47
pogoda słoneczna, gorąco
pozdrawiam z miasta akcji Hotelu Zacisze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Pon 16:49, 18 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 17:36, 18 Lip 2016    Temat postu:

Jesteś w Torquay ???????????????

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:28, 19 Lip 2016    Temat postu:

yhy, szalenie mi sie tu podoba, dlatego tutaj wracam co jakis czas, ale nie dlugo skonczy nam sie... Jak wprowadza wizy...
Tutaj slyszyz wszystkie jezyki swiata... Jest morze, sa sklepy...co wiecej potrzeba


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:54, 26 Lip 2016    Temat postu:

Leze chora, angina mnie zmogla. Myslalam w nocy, ze zejde z tego swiata. Ponadto zawsze wyrabialam sobie karte ubezpieczenia zdrowotnego jak wyjezdzalam zagranice. Teraz mi sie nie chcialo I nawet nie moglm isc do lekarza. Siostra od kolezanki dostala antybiotyk...
I taki mam urlop... Przykre. ale coz.
Marze sobie, ze jakis ksiaze ratuje mi zycie... No coz, choc tyle przyjemnosci niech mam. Maz by mi darowal ksiecia. Nie raz juz mu wspominalam, ze marze o romansie. Takim krotkim, przyjemnym, ktory wspomina sie po latach z przyjemnoscia a nie z wyrzutem sumienia. Niestety nie spotykam takich wymarzonych, nie istnieja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:01, 27 Lip 2016    Temat postu:

rosegreta napisał:
Niestety nie spotykam takich wymarzonych, nie istnieja.

Z faktu, że dotychczas nie spotkalas w żadnym wypadku nie wynika, iż nie istnieją.
Szcegolnie , ze masz jeszce do sprawdzenia pare miliardów facetów.
Powodzenia !!!!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:56, 27 Lip 2016    Temat postu:

taaa , nie podpuszczaj mnie. Jestem językowym ignorantem niestety, ktory będzie na tyle szlachetny, że się dla mnie polskiego nauczy...
Not talking
Dziś nie mogłam porozumieć się z panem. To znaczy nie przyjęło mu mojej karty... Kupić bilety potrafię. Na kursach tego uczą, zaś nie uczą idę po kesz do bankomatu.
Chyba się kapnął, bo po kilku minutach wróciłam. Przyciągając z sobą starsze dziecię, która angielski ma od przedszkola, ale też tłumaczy mi kiepsko...Coś tam łapie... Za co jej te 6 stawiają Owszem czasy ma opanowane i książki po angielsku czyta a dogafać się nie całkiem potrafi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:02, 30 Lip 2016    Temat postu:

Przeżyłam historię, której nie zapomnę do końca życia...
Miałam wracać do kraju... Znajomy ofiarował się, że nas odwiezie na lotnisko...ale po pracy, bo nie może się zwolnić. Umówiliśmy się na 16, przyjechał przed czasem. Do lotniska normalnie, bez korków godzina i 40 minut. Niestety to był piątek, szczyt sezonu urlopowego w Anglii i autostrada zakorkowana. Nie mieliśmy raczej szans zdążyć na samolot. Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić co przeżywałam. Po weekendzie mam wstawić się w pracy. Byłam zdesperowana, odmawiałam nawet różaniec, choć wielkiej wiary osobą nie jestem. Zrobiłabym wszystko aby się nie załamać. Niestety bramki zamykali o 18.30 a ja wtedy dopiero przybyłam na lotnisko. Znajomy pomógł mi z bagażami. Poganiał moje młodsze dziecko. Ja z wydrukowanymi kartami pokładowymi pobiegłam do odprawy. Tam kolejka. Znajomy zaczął szybko mówić po angielsku o co chodzi... Kobieta z obsługi okazała się Polką. Przepuściła nas pierwszych, pomimo kolejki. Pomogła nawet spakować kosmetyki do woreczków. Anglicy pod pewnymi względami są przepisowi i bezwzględni. Okazało się, że mam produkt, który przewozić nie wolno. W sumie "wyplisałam" Anglika aby szybko to załatwił, wyciągnęłam i dałam mu aby wyrzucił... Po odprawie, biegliśmy do hali od lotów. Nie wiem jakie miałam ciśnienie, ale głowa mi pękała. Na hali odlotów zaczepiliśmy kolejnego Anglika z obsługi aby szybko wskazał nam właściwą bramkę... Gdy już ją znaliśmy biegliśmy niesamowicie długim korytarzem. Dzieci puściłam przodem bez bagaży, sama zaś wzięłam na siebie cały ciężar...
Biegnąc gubiłam rzeczy, wracałam, myślałam, że nie dam rady, po kilku minutach... załamana, napotkałam anioła. Mężczyzna, wiek ok 40, przystojny, z pięknym usmiechem, szpakowaty. Pan z obsługi, bo w uniformie tzn. w ciemnopopielatym garniturze. Pozbierał moje rzeczy, wziął ode mnie bagaże i poszedł ze mną do
bramki. Korytarz się nie kończył, masakra. Pan mnie uspokajał. Mówił piękną angielszczyzną, której używa się w rozmowach z cudzoziemcami. Każde slowo można wyodrębnić osobno. Szczerze to nie wiele rozumiałam z tego co do mnie mówił. Nie mogłam się skupić. Poza tym mój angielski nie istnieje prawie. Podziękowałam mu gdy dotarliśmy do bramki. Panie przy bramce świergotały do niego bardzo, a mi biły brawo. Pomógł nam bardzo. Anioł. A jednak warto czasem wierzyć. Przecież zdarzają się rzeczy niemożliwe. Okazało się, że samolot się spóźnił i lot był przesunięty. Co prawda o 20 minut, ale tyle potrzebowaliśmy.
Dziś na myśl tych emocji, chce mi sie płakać. Gdy ochłonęłam czekając na wejście do samolotu, poczułam, że jestem cała mokra, jakbym wzięła prysznic... Drugi raz bym nie chciała przeżyć takiego horroru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Sob 21:16, 30 Lip 2016    Temat postu:

Prawie film akcji! opisałaś to tak emocjonująco, że aż mi się ten emocje udzieliły
Powrót do góry
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:47, 30 Lip 2016    Temat postu:

rózne sa przezycia...
Wracam z Paryżewa... jak to ja... wszystko na zapas, więc na czas, bez pospechu etc...
Wsiadam do samolotu ( jestem umowiony w Krakowie ), czekam spokojnie a samolot sobie stoi na lotnosku... mija godzina... mija druga... a samolot sobie stoi.
Po dwóch godzinach okazuje się, ze czekamy na pilota ( w sumie to rozsądne jednak leciec z pilotem ).
Po dwoch i pół godzinie pilot się pojawia.... jakie to szczęscie, ze jednak zamierzają nas przewieźć... no i z całych planow krakowskich nici, bo kto bedzie czekał dwie i pół godziny....

K* mać !


P.S Po doch godzinach postoju na lotnisku anielski steward zaproponował mi 50 g kranówki w plastikowym kubku.
Byłem oczywiście w siódmym niebie..
O laskawco.........


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Sob 21:50, 30 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Sob 22:05, 30 Lip 2016    Temat postu:

nudziarz napisał:

P.S Po doch godzinach postoju na lotnisku anielski steward zaproponował mi 50 g kranówki w plastikowym kubku.
Byłem oczywiście w siódmym niebie..
O laskawco.........

To nawet PKP okazało więcej klasy, gdy o półtorej godziny opóźnił się pociąg, którym miałam jechać. Zaproszono wszystkich oczekujących pasażerów na kawę do bistro na lubelskim dworcu. Sądząc po ogólnym zaskoczeniu, był to raczej chlubny wyjątek...
Powrót do góry
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:24, 30 Lip 2016    Temat postu:

Nie latam często. Nigdy rejsowymi, bo nigdy aż tak daleko. Zawsze tanimi liniami. I raz tylko zdarzyło się spóźnienie i to wymodlone.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melpomena
zła kobieta


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 9156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 475 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 7:14, 31 Lip 2016    Temat postu:

Kupiłam bilet z Oslo do Gardermoen. Przez pomyłkę na tańszy pociąg, który jeździ rzadziej. No ale ok. Czasu miałam bardzo dużo, jestem wnuczką swojej Babci czyli panikara, że się spóźnię (ok, moja Babcia była 10 razy większą panikarą) więc źle nie było. I wtedy jak to mówią, nieszczęścia chodzą stadami. Pociąg spóźnił się ok 10 min i na pociągu było coś innego niż na wyświetlaczu na stacji. Ja byłam święcie przekonana że pociąg jedzie tylko do Gardermoen. Pytam jakiegoś wysiadającego czy pociąg jedzie do na lotnisko. Spojrzał na wyświetlacz i mówi że nie. Nie wsiadłam. Okazało się potem, że owszem, jechał na lotnisko i potem dalej.

Przepuściłam kilka nie moich pociągów. Jedzie pociąg do Gardenmoen. Pytam chłopaka czy to ten na lotnisko. Potwierdził. Ale się okazało że to ten droższy wiec nie mogłam nim jechać. Nie wsiadłam, chłopak się nie odezwał, ale dziwnie mi się przyglądał. W końcu nadjechał mój.

No i byłam też na styk, ale nie aż tak bardzo jak Rose. Poprosiłam o pomoc w wydrukowaniu biletu, a zirytowana Norweżka pokazała mi automat i mam się sama obsłużyć. Jak na razie to pierwszy i ostatni raz kiedy mnie ktoś ze Skandynawii spławił (taaa, w dupie mi się poprzewracało od tej ich uprzejmości). Bałam się jak cholera tego technicznego angielskiego ale na szczęście było po polsku. W sumie plus był taki, że musiałam szybko przejść przez sklep i nic nie kupiłam

Od tego czasu nigdy nie pytam o nic pasażerów, wyłącznie obsługę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
kontynuacja stanu początkowego


Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 137 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:41, 01 Sie 2016    Temat postu:

Znajomi radzą abym sprawdziła czy po tym incydencie na lotnisku nie stałam się gwiazdą ytuba d'oh!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melpomena
zła kobieta


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 9156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 475 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:07, 01 Sie 2016    Temat postu:

Możliwe, mało tego, bardzo możliwe

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:20, 01 Sie 2016    Temat postu:

Rosegreta pisze o bieganiu po lotnisku - jest co wspominać Lubię takie nietypowe sytuacje. Opiszę moją - 2 lata temu. Port lotniczy Alicante, południowy lot do Wrocławia, niezbyt długo przed końcem odprawy. Wyjaśniam, że prawie zawsze na urlop jeżdżę z małą radiostacją, zasilaczem, anteną portable itd. Zawsze to wkładam do bagażu podręcznego nauczony doświadczeniem, że urządzenia elektroniczne w rzucanych walizkach nadają się potem do naprawy. Na żadnym lotnisku nie było z tym problemu bo na wierzchu - na sprzęcie, w bagażu podręcznym kładę licencję krótkofalarską drukowaną w trzech językach. Raz tylko na Gatwick, angol przyglądając mi się uważnie, spytał się pozornie flegmatycznie, czy zgadzam się na prześwietlenie urządzenia? Of course, yes!, odpowiedziałem i orzekł, że nie potrzeba...
Tym razem po otwarciu bagażu (reszta różności z paskiem włącznie przejeżdżała w tym czasie przez bramkę) facet od odprawy bagażu spojrzał na mnie groźnie i nie czytając licencji, złapał radiostację, wsadził ją do skrzynki, kazał zabrać resztę rzeczy i prawie biegiem zaprowadził do jakiegoś pomieszczenia. Tam siedziało dwoje mundurowych (nawet niebrzydka Hiszpanka). Ten od bagażu położył radio i mój bagaż przed nimi na stole i kwieciście coś opowiadał - oczywiście po hiszpańsku, po czym wyszedł. Hiszpanka zaczęła do mnie bardzo szybko mówić. Przerwałem po chwili: para ingles por favor. Mi espanol es pobre. Wolałem nie ryzykować nieporozumienia. Ona na to kiepską angielszczyzną, że mam czekać i przez telefon zaczęła coś z ożywieniem mówić spoglądając na mnie. Siedziałem spokojnie zastanawiając się na jaki samolot przebukują mi ewentualnie bilet. Minęło 30 minut - praktycznie za chwilę mijał czas odlotu. Do pomieszczenia weszło dwóch policjantów. Podeszli do stołu. Jeden od razu wziął do ręki moją radiostację, potem zerknął w licencję, obrócił się do mnie, po czym... ładnym angielskim spytał jakiego znaku używałem nadając na terenie Hiszpanii. Gdy odpowiedziałem, szeroko się uśmiechnął, kazał mi spakować bagaż i iść za sobą. Gdy spytałem czy mój samolot już odleciał odpowiedział, że nie ma żadnego problemu i wszystko jest pod kontrolą. W drodze powiedział, że... też jest krótkofalowcem, ale nie powie mi swojego znaku bo to nie byłoby dobre ze względu na jego funkcję. Obaj policjanci odprowadzili mnie do samego wejścia do samolotu a stewardessa chyba miała już jakieś informacje na temat mojego spóźnienia bo uśmiechając się, bez słowa zaprowadziła mnie na miejsce.

Pointa: Usiadłem obok jakiegoś brzuchatego jegomościa, który sapiąc z wściekłości przywitał mnie tak:
"panie! Przez pana spóźnienie ja nie zdążę się przesiąść na samolot do Warszawy! Coś pan do cholery narozrabiał, że pana policja prowadziła?"
Odpowiedziałem skromnie: "Odkryli u mnie w bagażu bombę, ale doszli do wniosku, że nie wybuchnie bo kiepsko ją zmajstrowałem więc mnie wypuścili". Puściłem do grubasa oko i założyłem słuchawki. Przez trzy godziny lotu do Wrocławia więcej się do mnie nie odezwał... Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brunner
kiszona szarlotka po wirtualnemu


Dołączył: 06 Lut 2016
Posty: 740
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:37, 01 Sie 2016    Temat postu:

Formalny napisał:
Puściłem do grubasa oko i założyłem słuchawki
nasz ty bohaterze!

o swoich przygodach na lotnisku nie opowiem, bo by się dziatki zgorszyły, obyło się na szczęście bez rozlewu krwi oraz większych strat materialnych (zgubiony zegarek się nie liczy, zwykły junghans)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Co nick to topik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 80, 81, 82 ... 89, 90, 91  Następny
Strona 81 z 91

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin