po 30-tce

rosegreta · Gość

Ale się "wyhamakowałam" - cokolwiek to znaczy, teraz zażyję chyba kąpieli i pójdę poczytać jakąś książkę.
I bardzo mnie cieszy fakt zbliżającego się weekendu.
Najgorzej jest wstać rano, i trzeba robić to dość ostrożnie, żeby czasem nie na lewą nogę. Chociaż tak się staram, nie zawsze mi to wyjdzie i jednak lewa noga pierwszą bywa przed prawą. Na szczęście pierwsza osoba, która się do mnie uśmiechnie łagodzi mój stres i zniechęcenie do dnia tym faktem.
Dziś na przykład była dość ładna pogoda. Świeciło słonko i było dość przyjemnie. Oczywiście wychodzę z pracy o godzinie kiedy już słonko zachodzi, za wiele dnia nie mam.
Ale opisze inny fakt. Pracujemy, spokojnie, słonko świecie. Z radia płynie muzyka zagłuszając buczenie biurowego sprzętu. Od czasu do czasu można zerknąć za okno i po marzyć. Widok na park w pełnej jesiennej krasie.
Nagle koleżanka ze zdziwieniem na głos : co to?. Burząc monotonnie.
Wszyscy odrywają głowy od swojej pracy i patrzą na nią. Ona zaś patrzy za okno. Wstaję i ja, podchodzę do okna i wpatruję się w przestrzeń. A tam... Trudno to opisać, ale ogromna d..., ogromny tyłek. Naprawdę ogromniasty tyłek w majtkach.
Jakaś kobiecina, w krótkiej koszulinie zgarniała liście pochylona. Nie miała spodni jedynie krótką koszule, która gdy się na chyliła zadarła się do góry odsłaniając naprawdę ogromnej wielkości pupę. Że tez nie bała się przeziębienia. I fakt, to naprawdę wyglądało dziwacznie, i trzeba było się przyjrzeć, żeby stwierdzić, że to tylko dupa, a nie jakiś zwierz ogromny w parku.

agniecha

ooo jasna doopa

rosegreta · Gość

Ojej dziś nie o dupie.
Ale o powracającym uczuciu niedopasowania.
Nie wiem skąd ono się bierze, ale pewnie powinnam je olać.
Może i oleję. I pewnie znów przeczytam słowa, nie rób pipy.
Tym razem zrzucę to na hormony. Obecnie świetne wytłumaczenie mojego zachowania.

letnisztorm

rosegreta · Gość

letnisztorm

Trzeba pamiętać. Brick wall

rosegreta · Gość

rosegreta · Gość

Przeczytałam w necie, że to "chore jak ktoś przejmuje się postami".
Może i tak. A jednak skoro ktoś kieruje posta bezpośrednio do mnie, do rose, a nie np. do Animi, Agi czy Sztormi to dlaczego mam się nie przejmować? Jeśli np bez powodu określonego pisze jakieś przykre swoje prawdy adresując do mnie. Mogę nie zareagować, mogę udawać, że mnie to nie dotyczy, ale czasem bywa mi przykro. Chociaż to tylko net.
Mogę zrozumieć osoby, które piszą coś do mnie pod wpływem emocji, bo coś w moim poście ich poruszyło. Ale przecież jesteśmy dorośli i pewne rzeczy można sobie wyjaśnić.
Bardziej martwią mnie ludzie, którzy bez żadnej przyczyny, sprawiają innym przykrość.
Może i zbytnio biorę coś do siebie. Ale dlaczego mam nie brać skoro to może być do mnie?
Dlatego, że w necie, jak co niektórzy piszą jesteśmy projektami?
Tego tez nie pojmuję, bo jakby nie było rose to może tylko część mnie, ale to jednak ja.
Ewentualnie co mogę zrobić, po prostu wytłumaczyć sobie, że osoby, które tak się zachowują, mają pewne problemy. Właściwie nawet może na prawdę te przykre rzeczy nie piszą do mnie, tylko do kogoś innego, a ja tylko w tym momencie jestem pod ręką, stąd ten adres, niewłaściwy.

letnisztorm

Jeżeli na mój temat nieprzychylnie wyraża się osoba z którą " nie nadaje na tych samych falach " to mnie to zupełnie nie wzrusza. Nie jestem zła ani nie mam ochoty udowadniać że nie jestem wielbłądem.

rosegreta · Gość

To nie chodzi o to, po prostu jest mi przykro i nie będę udawać Clinta Eastwooda bo tak jest "politycznie poprawnie".

letnisztorm

Jayin

Rose, hormony hormonami - ale nie przejmuj się za bardzo POSTAMI

Wielu jest takich ludzi, którzy potrafią napisać, bo siedzą za szklaną szybką monitora i niejako bezkarnie (wg nich) obcym (jakby nie patrzeć) ludziom, piszą to i owo. Nie znając osoby, a znając tylko niektóre z jej wypowiedzi na sieci. Trzeba brać na to poprawkę i z uśmiechem wzruszyć ramionami.

Życie jest na tyle pokręcone i chwilami potrafi dokopać, że internet to akurat najmniejszy z życiowych problemów. Zawsze można wyłączyć kompa i przestać analizować czyjeś zachowanie. Nie warto tym się denerwować.

A na dobry dzień:

i smacznego

rosegreta · Gość

Przez Ciebie, upiekłam ciasteczka ryzowe, ale niezbyt się udały

Jayin

jeśli nie mają na drugie imię "Węgiel" - to są OK

rosegreta · Gość

letnisztorm

Cejrowski pokazywał kiedyś ( chyba koło Madagaskaru ) "cyganów oceanu" którzy jak napoju używali wody gotowanej w garnku po przypalonym ryżu, podobno bardzo zdrowe.

Jayin

diabelskie sztuczki jakieś w kuchni wyczyniasz, Rose...

Jayin

zdrowe, zdrowe... ale czy smaczne?...

rosegreta · Gość

woda po przypalonym ryżu, nie wiem, ale ciasteczka ryżowe pychota.

Hower